X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania .... bo ja chcę być mamą
Dodaj do ulubionych
1 2 3
WSTĘP
.... bo ja chcę być mamą
O mnie: W tym roku przekraczam magiczną liczbę dla kobiety, 30 lat minęło......ten ostatni rok mojego życia był przełomowy. Zostałam żoną i chcę zostać matką. Na razie jestem "mamusią" dla dwóch kochanych kociaków. Pracuję z mężem, co czasami nie wychodzi nam na dobre ;), ale po tym co razem przeszliśmy chyba już nic nas nie rozłączy. Troszkę z przeszłości; mniej więcej od 18 roku życia brałam tabletki antykoncepcyjne, kiedyś myślałam, że nie chcę i nie będę chciała mieć dzieci, ale moje myślenie z wiekiem zaczynało się zmieniać i teraz ta mała fasolka jest moim największym marzeniem. Tabletki przestałam brać po 11 latach. Na szczęście większej szkody nie wyrządziły w moim organizmie.
Czas starania się o dziecko: Staramy się od sierpnia 2014 r. Póki co każdy cykl okazuje się porażką.
Moja historia: Ogólnie temat dla mnie bardzo wrażliwy. Badania męża ok. Stymulacja CLO i starania jeszcze metodą naturalną :) Od kolejnego syklu stymulacja puregonem i inseminacja.
Moje emocje: Gdy o tym myślę to płaczę, dlatego staram się już nie myśleć :)

26 czerwca 2015, 14:01

Dzisiaj zaczynam nowy cykl starań - 13. Zawsze uważałam, że to co ogólnie jest postrzegane jako pechowe (13, 13 - go w piątek, czarny kot itp.) przynosi mi szczęście. Dzisiaj piątek i 13 cs a w domu non stop pod nogami kręci się czarny kociak :), więc teoretycznie powinien to być dla mnie szczęśliwy cykl, ale w to akurat nie wierzę.
Od tego cyklu chce wrócić do wiesiołka aby poprawić swój śluz płodny oraz zacząć pić inofolic.
Na początku cyklu chcę też powtórzyć badania hormonalne, które w sumie ostatnio wyszły dobrze. 6 lipca wybieram się do swojej ginekolog z wszystkimi wynikami + wynikami męża (7% żywych plemników na 5 dzień abstynencji).
Na poprawę nastroju piekę dzisiaj ciasto - pleśniak z agrestem i pianką budyniową.

29 czerwca 2015, 09:43

Poniedziałek, 4 dc. Z rana pobranie krwi, badania, które zrobiłam:
LH 3,6
FSH 5,8
Estradiol 108,3
Prolaktyna 15,5
Progesteron 0,64
THS 3 generacja 0,867
Dodatkowo przeciwciała Chlamydia
Wyniki będę miała wieczorem na mailu (oprócz Chlmydii, na która muszę czekać ok. 1 tydzień.
Zastanawiam się co z nami może być nie tak skoro do tej pory nic się nie udało, jak można nam pomóc, ile jeszcze czasu minie zanim dowiemy się na kim i na czym powinniśmy się skupić w leczeniu. Mijają kolejne miesiące a my praktycznie jesteśmy w tym samym punkcie. Wizyta u ginekologa za tydzień, mam nadzieję, że będzie jakiś przełom, tylko czy w 11 dc coś jeszcze można zrobić? Pewnie ten cykl mogę już spisać jako stracony.

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 czerwca 2015, 07:12

30 czerwca 2015, 07:15

5 dc.
Wszystkie wyniki wyszły chyba ok. Lekko mnie martwi jedynie stosunek LH/FSH, który wynosi 0,62. Ostatnio tzn. w grudniu było dużo lepiej 5,1/5,3, zobaczymy w poniedziałek co oznacza taka zmiana.
Po południu "odebrałam" moje wyniki MAR (w grudniu wyszły słabo pozytywne), badania w innym laboratorium - negatywne 5 % :):).
Wieczorkiem odebrałam okulary :) nowe oprawki i o dziwo tylko jedno szkło się zmieniło.

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 lipca 2015, 08:36

1 lipca 2015, 09:35

W końcu wróciło do nas lato:), tylko dlaczego ostatnio ta pogoda jest u nas taka popieprzona, albo jest zimno albo jest upał. Dlaczego nie może być takiej pośredniej pogody?
Dzisiaj wybieramy się z mężem do kina. Bardzo dawno nie byliśmy już gdzieś razem, a że mąż uwielbia kino akcji to stwierdziłam, że seans z Terminatorem będzie idealnym pomysłem na spędzenie wspólnego wieczoru :). Wcześniej (co prawda nie z okazji wyjścia do kina) wybieram się do fryzjera, już mnie bardzo denerwują włosy, które nie chcą się fajne układać, mimo, że nie są specjalnie długie (do ramion) to dla mnie są już za długie.

2 lipca 2015, 10:40

Terminator jakiś taki sentymentalny, ale ogólnie film ok. Zresztą filmy akcji najlepiej ogląda się właśnie w kinie :).
Dzisiaj zaczynamy mały remont pokoju, który docelowo kiedyś będzie pokojem dziecinnym. Na razie odświeżamy go tylko tzn. malujemy + przy okazji jak to bywa przy remontach wyrzucamy niepotrzebne rzeczy. Poważniejszy remont tego pokoju tzn. podłoga + meble, będziemy robić dopiero jak będę w ciąży. Wtedy też będzie trzeba (niestety) jakiś remont w łazience, ponieważ na chwilę obecną praktycznie nie ma tam miejsca na nic (łazienka zrobiona typowo męsko, mało półeczek, brak jakiegokolwiek blatu, wielka wanna, ja ledwo co mieszczę się w niej ze swoimi kosmetykami, a co dopiero dziecko ;)).

6 lipca 2015, 07:36

11 dc. Dzisiaj w końcu mam wizytę u ginekologa. Trochę się denerwuję, ponieważ nie wiem czego mogę się spodziewać, co pani doktor zaproponuje. Wszystkie wyniki mam już przygotowane, swoje, męża.
Wczoraj z mężem troszkę pokłóciliśmy ponieważ jak to mąż stwierdził " nie można ze mną nawet pożartować". Tak, miał rację, są tematy, na które nie można ze mną pożartować. Wcale nie było mi do śmiechu kiedy uznał, że go ograniczam we wszystkim i co mnie zabolało najbardziej, że to ja chcę dziecko. A wszystko zaczęło się od tego, że nie chciał wziąć tabletki.
Eh czasami sama już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, co jeżeli faktycznie jest tak, że to tylko ja chce a on dostosowuje się do mnie, spełnia moją "kolejną zachciankę"? Płakać się chce :(. Potem przeprosił, bo to były tylko takie żarty......

6 lipca 2015, 18:53

Siedzę sama w domu z kociakami i zajadam pop cool chips paprykowe (taka zdrowa i dietetyczna alternatywa dla zwykłych chipsów). Jestem już po wizycie u ginekologa. Badania męża dobre, badania moje też dobre, jedynie estradiol mógłby być ciut mniejszy. Propozycja dla nas: albo staramy się jeszcze jakiś czas naturalnie albo zaczynamy stymulację cyklu (CLO). Jeżeli przy stymulacji nie powiedzie się to pomyślimy nad inseminacją. Ogólnie dzisiejsza wizyta zdołowała mnie, wracając do domu parę razy zbierało mi się na płacz, ale wiem, że muszę być dobrej myśli i że dopiero jesteśmy tak na prawdę na początku tej całej drogi, naszych starań.

7 lipca 2015, 07:42

12 dc. Ovu wyznaczyło mi dzień owulacji na 9 dc. W tym cyklu staramy się z mężem w miarę regularnie kochać się tzn. co drugi dzień. Tak się tylko zastanawiam czy nie przesadziłam z wiesiołkiem, czy nie brałam go za długo. Kiedyś w aptece kupiłam duphaston oraz wiesiołek, po ok 2 godzinach dzwoni do nas pani z apteki i pyta się czy w domu jest ktoś w ciąży ( :) heh), ponieważ nie wolno wiesiołka łykać w takiej sytuacji. Miło z ich strony :). W domu niestety nikt nie był w ciąży ;).
Co do suplementacji to grzecznie dalej piję inofolic, przyjmuję witaminy prenatalne, a mężowi podaję androvit + dodatkowo w II fazie cyklu duphaston.

9 lipca 2015, 08:05

14 dc. Dzisiejszy pomiar temp. rozwiał moją malutką nadzieję na zielone zakończenie cyklu. Zresztą czego się spodziewałam? Moje jajeczka nie mogą być dobrej jakości, na pewno są niezdolne do zapłodnienia. Mam tylko nadzieję, że w następnym cyklu CLO pomoże im, i że może w końcu się uda.
Od nowego cyklu zmieniam też termometr na termometr owulacyjny Geratherm lub Kardioline

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 lipca 2015, 08:40

15 lipca 2015, 13:37

Dzisiaj uświadomiłam sobie, że w sumie to już jestem przyzwyczajona do porażek w staraniach. Tyle było negatywnych testów, że nawet robiąc kolejny nie czekam z nadzieją na drugą kreskę. Test to tylko formalność :/. Chyba to niezbyt dobre podejście no ale cóż............
Życie toczy się dalej, mamy już jakieś plany na najbliższy czas, chociażby co roczny urlop, taki egzotyczny. Najlepsze jest to, że mamy już kupiony bilet a nie wiadomo czy polecimy (no ale bilety były mega tanie jak na ten kierunek). Wszystko zależy od takiej jednej małej fasolki (a co jakby były 2 fasolki:)).
Ostatnio też z mężem mieliśmy małą sprzeczkę nt. jego ewentualnego, tygodniowego wyjazdu z "przyszywaną córką" z poprzedniego związku. Mogę się na niego zgodzić pod jakimiś tam warunkami. Ale jeżeli okaże się, że będę w ciąży nie wyobrażam sobie, że on mnie zostawia samą w kraju (a co jeżeli coś by się działo). Wiecie co powiedział? "a co ja ci wtedy pomogę?, no chyba, że tylko psychicznie mógłbym cię wspierać". Aż mnie cofnęło. Na razie to tylko gdybanie, żeby mąż wiedział na czym ewentualnie stoi ;) i na co jestem w stanie mu pozwolić a na co nie (oj, jakby pojechał w takiej sytuacji to nie miałby raczej do kogo wracać).

18 lipca 2015, 07:48

23 dc, sobota. Mam wrażenie, że ten cykl strasznie się dłuży (o co mi chodzi, przecież zazwyczaj mam 26, 27 dniowe cykle), może też z tego powodu, że dosyć szybko pojawiły się plamienia. Wczoraj byłam na badaniach krwi, a dokładnie prolaktyna po obciążeniu, progesteron oraz estradiol. W lab. Diagnostyka jest możliwość "odebrania" wyników online jeszcze tego samego dnia, ale niestety jak wpisuje nr zlecenia i datę urodzenia wyskakuje mi komunikat, że numer lub data są nieprawidłowe (hmmm znam swoją datę urodzenia a numer pani sprawdzała 2 razy, no chyba, że po prostu jeszcze nie ma wyników). Ewentualnie we wtorek mogę odebrać je osobiście w lab.
Dzisiaj nasz młodszy synek (kociak oczywiście) ma drugie urodzinki :). Kocham nasze dwa kociaki jak dzieci i nie wyobrażam sobie, że mogłoby ich nie być w naszym życiu. Przy okazji ich wychowania mogę po części zobaczyć jaką bym była matką. Z tego co widzę byłby u nas "tradycyjny" model rodziny tzn. córcia tatusia i synek mamusi, mamusia na wszystko pozwala, broni dzieci a tatuś jest tym surowym w wychowaniu i stawia dzieci do pionu, co nie oznacza, że również nie okazuje im miłości:)
ps. czy do pamiętnika można jakoś wrzucić zdjęcie?

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 lipca 2015, 07:49

22 lipca 2015, 11:51

Nowy cykl, nowa nadzieja :). Nie będę się nastawiać psychicznie, że uda się za pierwszym razem przy CLO, ale na pewno moje nadzieje będą teraz dużo większe, będzie we mnie więcej optymizmu.
II faza ostatniego cyklu była dla mnie taką małą męczarnią psychiczną, pewnie z tego względu, że działy się rzeczy, które wcześniej nie miały miejsca (temperatura, dziwne terminy plamień) i niestety ale bardzo się nakręciłam, że będzie dzidziuś, ba !!! nawet byłam w stanie dostrzec na teście cień, cień, cień cienia !!!!, ale beta wyjaśniła wszystko. Był dół, były łzy w samotności, nie chcę aby mój mąż widział, ze płaczę z powodu kolejnego niepowodzenia. Aczkolwiek zauważył, że coś jest nie tak i chyba wiedział o co chodzi. Kochany jest :)

3 sierpnia 2015, 10:32

Dawno nie pisałam.
Dzisiaj 13dc. W piątek byłam na pierwszym monitoringu. Pęcherzyki urosły jak szalone 24mm i 27mm endometrium 8mm. Niby wszystko ładnie, pięknie, ale i tak lekko zaniepokoiłam się, że w 10dc mam takie giganty. Czy pękły?? Czy nie zrobi się torbiel??
Dzisiaj mam drugi monitoring, który ma na celu sprawdzenie co się stało z pęcherzykami. Po monitoringu dowiem się co dalej (mam nadzieję, że już popękały sobie). Wczoraj po południu miałam straszny ból brzucha, zwłaszcza rwał mnie prawy jajnik, wiec może faktycznie coś tam pękło.
Z mężem powoli nie wyrabiamy się psychicznie, widzę, że to kochanie nie sprawia nam aż takiej przyjemności jak kiedyś :( po prostu odbębniamy. I nawet jeżeli staram się stworzyć jakąś atmosferę to mąż i tak wie o co chodzi :( zresztą ostatnio jest bardzo przemęczony i lekko chory, i sam mówi, że się pastwię nad nim ;). Chyba faktycznie jestem zdesperowana już:(.

3 sierpnia 2015, 20:53

Pękły, dały radę same. Lewy jajnik "czysty" tzn bez większych pęcherzyków, w prawym pęcherzyk 13 mm. Endometrium 11 mm. Ciałko żółte jest. Na pierwszy rzut oka wszystko ok, ale czy coś będzie z tego to zobaczymy w terminie spodziewanej miesiączki. Postaram się bardzo aby w tym cyklu nie robić wcześniej testu ciążowego (zobaczymy czy mi wyjdzie, tym bardziej, że w domu jest 1 wolny:)), chyba, że nie wytrzymam i pobiegnę na bete. Dalej pije inofolic, ale w tym cyklu nie biorę duphastonu. Zobaczymy co będzie z plamieniami przed @.

6 sierpnia 2015, 08:11

Jutro badanie hormonów progesteron, estradiol, zastanawiam się czy jeszcze czegoś nie zrobić. Będzie to 6 lub 7 dpo.
Pamiętam jak dawna, dawno temu (marzec 2014 ;)) poszłam do ginekologa, to była taka przełomowa wizyta. Wtedy właśnie zapadła decyzja, że rzucam po 10 latach tabletki antykoncepcyjne i zachodzę w ciążę. Ciąża miała być w czerwcu. Pamiętam z jakim przekonaniem twierdziłam, ze my to tak od razu będziemy w ciąży, ale lekarz już wtedy trochę mnie przystopował. Nie sądziłam, że będziemy mieli aż taki problem z byciem w ciąży :(.
Przez ten cały okres starań bardzo dużo nauczyłam się o swoim ciele, o tym co się w nim dzieje.
Ciekawe ile jeszcze miesięcy będziemy czekać na tą upragnioną fasolkę.
Kiedyś mój mąż (wtedy nie mąż) nawet nie chciał słyszeć o dziecku, a zaczynanie jakiejkolwiek rozmowy na ten temat kończyło się kłótnią. Ba, on to nawet nie chciał żenić się i miał problem z tym abyśmy razem zamieszkali !!!!!!Miałam dość takiego życia i podjęłam decyzję, że odchodzę i to tak na poważnie. Wiecie co, nie pozwolił mi na to, a w przeciągu 2 tygodni nasze życie zmieniło się o 180 st. Oświadczył się (za trzecim podejściem powiedziałam tak), kupował mi ciągle kwiaty, a co mnie najbardziej zaskoczyło i wzruszyło, kupił małe, białe śpioszki z kubraczkiem, takie z misiem :):), czekają w szafie aż w końcu będzie ktoś, kto będzie mógł je założyć :):).

8 sierpnia 2015, 10:55

Wczoraj z samego rana, przed śniadaniem podreptałam do laboratorium i zrobiłam badania: progesteron, estradiol, prolaktyna i przy okazji morfologia i glukoza. Wieczorkiem wyniki przyszły na maila, jestem nimi trochę zaskoczona i mam lekkie obawy czy oby na pewno wszystko ok ze mną:
progesteron 36,06 ng/ml (norma do 25,56)
estradiol 422,2 pg/ml (norma do 214,2)
prolaktyna 41,6 ng/ml (norma do 29,2 dla kobiet ciężarnych 208,5)
Morfologia i glukoza w normie.
Bardzo niepokoi mnie prolaktyna, do tej pory była prawie zawsze ok, ostatnio tylko pod koniec cyklu (22dc, cykl 26 dniowy) wyszła lekko podwyższona, ale stwierdziłam, że na razie nie przejmuje się. Teraz trochę zaczęłam się przejmować i szczerze mówiąc nie wiem co mam myśleć o tych wynikach. W poniedziałek powtórzę sam progesteron, na to badanie chyba nie muszę być na czczo?

Na dodatek ta pogoda dobija mnie !!!!!! na zewnątrz roztapiam się. Czy to wina tak wysokiego estradiolu? Dzisiaj muszę podjechać do Centrum Medycznego po receptę na duphaston, aby na wszelki wypadek był w domu. Męża nie ma, ja nie mam samochodu, więc chyba wezmę taxi, bo niestety w weekend nie jeździ do nich żaden autobus.

Z takich ciekawostek, kupiłam dzisiaj nasiona chia :) ponoć bardzo zdrowe i też mogą wpływaćna śluz płodny. Przygotuję sobie później puuding chia :)

9 sierpnia 2015, 12:36

Mąż w końcu wraca z delegacji:), w poniedziałek kolejny wyjazd ale już razem :). Za dużo czasu ostatnio spędzamy osobno. Tęsknię już za nim, za jego bliskością, zapachem, po prostu za nim.
Przesłał mi dzisiaj zdjęcie - bociana na polu, zdjęcie podpisał "bociany przynoszą dzieci". Czy to jakiś znak? Tyle razy w tym roku widzieliśmy bociany i nic :( Może to nie był/nie jest jeszcze nas czas?.............

26 września 2015, 19:24

Dawno nic nie pisałam, od tego czasu nie działo się nic ciekawego. Była kolejna stymulacja clo, który zakończyła się porażką. Ten cykl jest cyklem "czystym" tzn. bez clo, bez duphastonu, bez wiesiołka, jedynie co biorę to bromergon pół tabletki i piję inofolic. W 12 dc był ładny pęcherzyk 21mm i ładne endometrium 10 mm.
Teraz powoli zbliżam się do @ (jeszcze tylko ok 10 dni) i w kolejnym cyklu to już będzie się działo. Zdecydowaliśmy się z mężem na inseminację. Dostałam receptę na puregon, przy clo miałam małe endometrium i pęcherzyki giganty. Najgorsze jest to, że puregon to zastrzyki :( ja się boję, mąż chyba też zbytnio nie pomoże, może poproszę o pomoc teściową? Tylko, że ona kompletnie nic nie wie !!!!!! że się staramy i że mamy problem.
Puregon mam wstrzykiwać od 5 dc i w 9 dc przyjść na monitoring, koniecznie z mężem, ponieważ może się okazać, że będziemy robić właśnie w tym dniu inseminację.

6 października 2015, 16:16

Myślę, że czas zrobić nowy wpis i chyba już zacząć nowy etap starań, wchodzimy na wyższy poziom :).
Końcówka ostatniego 16 cyklu starań była dla mnie jedną wielką niewiadomą, nie wiedziałam czy to już @ czy jeszcze nie, na przemian występowały plamienia z krwawieniem, ale żadne krwawienie nie było na tyle długie i bolesne aby uznać je za @. Dzisiaj chyba przyszła, brązowe plamienia wymieszane z krwią, dosyć skąpo, ale był ból. Nigdy nie sądziłam, że aż tak będę cieszyć się na ból menstruacyjny :). Zobaczę jak do jutra się rozkręci i nowy cykl zaznaczę dzisiaj lub jutro. A potem już tylko odliczanie :) zastrzyki, monitoring, inseminacja i potem najgorsze........czekanie.

7 października 2015, 08:26

1 dc, zaczynamy odliczanie :)
15.10 godzina 15:30 pierwszy monitoring przed inseminacją :)
W tym samym dniu wizyta u ortodonty.

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 października 2015, 12:51

1 2 3