X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Brakuje tylko Ciebie...
Dodaj do ulubionych
1 2 3

27 listopada 2017, 09:57

OOO, nowa strona!

9cs, 29dc

Wyniki M-ka wszystkie w normie. Ogoniastych dużo, bo 59 mln/ml, żywych 88%, o ruchu postępowym 42%. Wydaje mi się, że ok, chociaż daliśmy D..., bo w tym pakiecie badań nie określali "morfologii"... No i tak naprawdę nie wiem, czy mimo tej ilości i ruchliwości i innych 20 parametrach w nornie te wyniki są cokolwiek warte, bo nie ma tego najważniejszego. Myślałam, że morfologia jest zawsze, a tu psikus. Jak zaczęłam szukać na stronie kliniki, to dopiero przy jednym wpisie była gwiazdka, że morfologia to inne badanie... Grrrr... Zostaw faceta sama, żeby sam się umówił...

U mnie większość objawów trochę ucichła. Brzuch dalej pobolewa z momentami kompletnej ciszy. Piersi dalej spore i dalej bolą, ale nie aż tak bardzo, jak jeszcze parę dni temu. Czuję się bardzo okresowo, więc co chwilę toaleta i sprawdzanie czy już się zaczyna zalewanie.

I zasypiam dziś na stojąco... Królestwo za poduszkę...

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 listopada 2017, 09:57

28 listopada 2017, 11:09

10cs, 1 dc

I znowu od początku... w tamtym cyklu byłam zła i wkurzona na cały świat, pozabijałabym połowę ludzi, którzy zbliżyli się chociaż na metr.

A teraz? teraz jest mi smutno... bardzo smutno... Lecą ciągle łzy... i czuję totalna bezradność i bezsilność... Mam już dość tych starań, już nie chcę.

4 grudnia 2017, 13:07

10 cs, 7 dc

I znowu powtórka z rozrywki. Umówiłam się dziś na za dwa dni na pierwszy monitoring. Przyznam szczerze, że wiążę duże nadzieje z braniem glucophage. Może coś tam ruszy tak jak powinno, a nie tylko udaje, że wszystko ok. ciąża rozwiązałaby tez moje problemy w pracy. Jest tutaj coraz gorzej, a znalezienie nowej i zaraz ciąża to tak średnio. niestety nasza firma raczej "rozwiąże" się sama i nie będzie czekała na mnie. Tu jest ten minus. A znowu nie chce przerywać starań, bo nie chce przerywać leczenia tabletkami, a z kolejnej strony im krócej je biorę tym chyba lepiej. Pokrętne to wszystko. nie chcecie wiedzieć co siedzi u mnie w głowie :P Sporo tego jeszcze.

Wczoraj skończyła mi się @, ostatnie 2-3 dni to samo plamienie. Dziś jakieś dziwy totalne, trochę plamienia, trochę wodnistego śluzu, trochę rozciągliwego. Wgl to od 2 dnia okresu boli mnie lewy jajnik. Znowu lewy... Aż w kalendarzu zapisze sobie który kiedy działał bo oszaleć można. No i tak wcześnie?? w środę się okaże.

7 grudnia 2017, 07:08

10 cs, 10 dc

Wczoraj byłam na pierwszym monitoringu w tym cyklu. Na prawym jajniku pęcherzyk 10 mm, więc raczej z niego nic nie będzie. Na lewym 20 mm - znowu na lewym. Ten prawy jakoś wybitnie się leni. Dziś muszę powtórzyć badania na DHEAS i androstendion i chyba dorzucę tsh. pani w aptece zryła mi banię, że nigdy nie zajdę w ciążę jak nie zacznę zbijać tsh. Wg mojego gina z takim tsh (około 3) mój organizm powinien sobie poradzić po zbiciu prolaktyny. Muszę sprawdzić ile jest teraz i go zapytać, może po prostu o tym zapomniał.
Najgorsze jest to, że u mnie śluz nie istnieje. Dziś zamawiam jakiś inofolik czy coś w tym stylu, no i chyba trzeba dorzucić wiesiołka i wit D. Będzie zamiast obiadu codziennie ;)
Jakoś straciłam nadzieję, że kiedyś się uda.

12 grudnia 2017, 09:16

10 cs, 15 dc i 2 dpo

Wczorajsza relacja z monitoringu. Prawy jajnik pusty, na lewym jakieś resztki i dużo płynu. Wg gina owu była w sobotę albo w niedzielę. Szczerze mówiąc po 20mm w środę spodziewałam się owulki we czwartek lub piątek i już się nastawiłam, że nic z tego, bo nie było mojego M. W sobotę i niedzielę były już serduszka, więc może, może... Zobaczymy, pozostaje tylko czekać.

Swoja droga jak coś w weekend zaskoczyło to musi to być jakaś fasola gigant, bo serduszka były na totalnym zmęczeniu i dodatkowo cały weekend spędziłam skacząc po drabinie i malując pokoje w naszym nowym miejscu zamieszkania :P Dodatkowo jajnik wtedy kuł niemiłosiernie. W sumie od połowy niedzieli już spokój. Dodatkowo jestem totalnie zmęczona tym remontem, a to dopiero początek. Aż boje się myśleć co dalej.

Jeszcze jakieś 15 dni zanim zrobię test.

19 grudnia 2017, 10:01

10 cs, 22 dc i 9 dpo

Dawno mnie tu nie było. Zakręcone te dni przez wszechobecny remont. Padam, a końca jeszcze nie widać. Ale może dlatego dopiero dziś, jak wróciłam z urlopu do pracy, to zobaczyłam który tak naprawdę mam dzień cyklu. Wczoraj wieczorem zaczęły bolec piersi i zaczynają się powiększać. i właśnie jak to pisze to mam lekkie bóle brzucha jak na @. W sumie to od paru dni zalewa mnie kremowym śluzem.

Czyli w dalszym ciągu czekamy stojąc na drabinie i malując ściany :P Jak po drodze nie padnę z tego zmęczenia :P

Jakieś 8 dni do testu

26 grudnia 2017, 18:47

11 cs, 2 dc

Ehhh... zaczął się 11 cykl... jaki to kawał czasu...

2 stycznia 2018, 14:08

11 cs, 9 dc

Jutro znowu monitoring. Coś czuję, że czeka mnie w najbliższym czasie sprawdzenie drożności jajowodów. Jakoś się tego obawiam. Chociaż teraz moje myśli częściej zajmuje remont i jak najszybsza przeprowadzka. Może to i dobrze. Jedyny minus to to, że padam ze zmęczenia. Ale już niedługo będzie można się przenieść i potem robić całą resztę powolutku. W tym cyklu próbujemy magicznych właściwości żelu Conceive, bo mój śluz wyprowadził się ode mnie dawno temu i nie chce wrócić. Zobaczymy jakie będą efekty. no i pytanie czy będzie owu w tym miesiącu, jajniki bolały parę dni temu. W tamtym cyklu 9 dc pęcherzyk miał już 20 mm. jutro zobaczymy jak sprawy się mają.

8 stycznia 2018, 09:23

11 cs, 15 dc

Jakoś rzadko tu zaglądam ostatnio. Moje popołudnia to przygotowywanie domu do przeprowadzki. Możliwe, że już jutro się przeniesiemy, jeszcze pełno pracy przed nami. Może to i dobrze, moje myśli trochę odciągnęły się od starań, pilnuje tylko leków i monitoringu. Chociaż w tamtym cyklu już 2 dc byłam umówiona, a w tym cyklu zadzwoniłam dopiero 9 dc z myślą w głowie "ooo, już 9dc".

więc:
10 dc: prawy jajnik 14,5mm
12 dc: prawy jajnik 19,8mm

Endo ok, śluz był w kanale szyjki.

Wyjątkowo prawy jajnik wziął się do pracy. Ostatnio wyprodukował marny pęcherzyk 5 cykli temu, a po drodze albo torbiel, albo jakieś mini pęcherzyki. Modle się o to, żeby się okazało, że lewy jajowód jest zatkany i dlatego się nie udało, a teraz się uda jak prawy wziął się do roboty.

Jutro ostatni monitoring, mam nadzieję, że pękło i nie zrobiła się torbiel. Przedwczoraj miałam 3 rodzaje śluzu jednego dnia i bolał mnie brzuch, tak dziwnie jakoś. Na razie zaznaczyłam ból owulacyjny na wykresie, jutro się dowiem czy to to. Ciągle próbujemy z żelem Conceive, dużo pomaga przy moich resztkach śluzu jakie produkuje mój organizm.

Na razie chyba tyle, trzeba się wziąć do pracy... :P

10 stycznia 2018, 08:51

11 cs, 17 dc, 4 dpo

Kontrola "co tam piszczało w trawie i kiedy", a więc:

16 dc: prawy jajnik - pęknięty pęcherzyk

Wg ginekologa po obrazie usg i opisaniu moich objawów, czyli ból jajników, 3 rodzaje śluzu w ciągu dnia (wodnisty, rozciągliwy, kremowy) - owulacja prawdopodobnie w sobotę. Cały 3-dniowy weekend był serduszkowy z żelem na dokładkę, więc jak na ten moment to zrobiliśmy wszystko, teraz czekamy. Czeka mnie sporo pracy po przeprowadzce z posprzątaniem i poukładaniem wszystkich rzeczy, więc może zajmę czymś myśli. ciężkie to wszystko, no ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz...

12 stycznia 2018, 14:12

11 cs, 19dc, 6dpo

Spać, spać, spać....

I w sumie chyba tyle na dziś ( i wczoraj ) :D

15 stycznia 2018, 09:24

11 cs, 22dc, 9dpo

Zainstalowałam 3 aplikacje na telefon do śledzenia cyklu. Testujemy, która najlepsza. Za parę dni zmieniam telefon, bo w tym rozsypuje mi się ekran, więc z niecierpliwością czekam, aż zadzwonią, że mogę przyjść podpisać nowa umowę. Będzie mnie czekać ręczne wbijanie danych, bo coś się wiesza na kopii zapasowej :/ Ehh... same problemy.
Ostatnio chodzę ciągle niewyspana. Przeprowadzka daje się we znaki, a jeszcze sporo przed nami. Życie z większością rzeczy w kartonach nie jest wcale takie proste jak myślałam...

Co do mojego cyklu to teraz długie oczekiwanie. I dylematy jak każdego miesiąca: robić test szybciej czy grzecznie czekać? w sumie to nic nie zmienię czy się udało czy nie. Kwestia tego, czy chcę się cieszyć wcześniej czy wcześniej przestać żyć z łudzeniem się czy się udało...

18 stycznia 2018, 08:01

11cs, 25 dc, 12dpo

Moje 3 różne aplikacje pokazują mi termin okresu z rozstrzałem 3 dni :P Powinnam go dostać między niedzielą a wtorkiem. Wczoraj wieczorem okropnie bolały mnie jajniki. Dziś rano kołatanie serca, a to często zwiastowało okres... :( Co cykl obiecuje sobie, żeby o tym nie myśleć a i tak myślę. Coś czuję, że i tak będę płakać, ale pewnie nie ze szczęścia...

25 stycznia 2018, 14:45

12 cs, 3 dc

Nowy cykl = nowe nadzieje?

U mnie na pewno nie.. Nowe niepewności, nowe smutki, nowy mętlik w głowie i poczucie, że nie wiem co dalej. Mimo, że nie minął kalendarzowy rok, to jednak już 12 cykl , taki jakby "rocznicowy".

Brak pomysłów co dalej, brak sił.


Wizyta u gin w okolicach 10 dc, zobaczymy czy coś rośnie i chce z nim pogadać co dalej... Znowu...

29 stycznia 2018, 11:28

12 cs, yyyy chyba 7 dc

Staram się nie liczyć. Wczoraj zaznaczałam na wykresie wszystko 3 dni do tyłu, wyjątkowo mam miesiąc abonamentu, potem się trzeba przenieść na nowy telefon z tymi wszystkimi aplikacjami...

Głowa pęka od tygodnia i mdli mnie okrutnie...

Jakoś straciłam wenę na wszystko, jest pełno rzeczy do ogarnięcia w nowym domku, ale nie mam siły na to... Motywacja zero.

mój M powiedział, że zrobi wszystkie badania, które trzeba, żeby wiedzieć czy on może mieć dzieci "naturalnie" czy tylko zostaje in vitro. Żebym ja nie musiała robić żadnych zabiegów na razie i bardziej inwazyjnych badań. Ciekawe ile będzie go trzymało takie postanowienie. Ten miesiąc dajemy sobie jeszcze bez badań. Pójdę tylko do gina,bo kończą mi się leki i muszę wziąć recepty. Ale chyba pójdę tylko 2 razy, teraz w środę o ile przyjmuje, a potem po weekendzie, żeby zobaczyć czy pękło. nie wiem czy sprawdzać jeszcze po drodze jak rośnie, chyba nie chce wiedzieć. Jakos mnie to przybija wszystko.

2 lutego 2018, 08:45

12 cs, 11 dc, 1 dzień po Ovitrelle

Wczoraj pół godz zbierałam się w sobie, żeby zrobić sobie zastrzyk. Jak dowiedziałam się o tym w środę koło 15, że będę musiała to zrobić to przeryczałam cały wieczór, jeszcze dodatkowe informacje, trochę mnie przygniotły. Wczoraj płakałam do południa. Taka zestresowana to chyba nigdy nie zajdę. Ehh... szkoda gadać/pisać...

Ja, wielki tchórz jeśli chodzi o szybkie testowanie, postanowiłam, że kupuje 10 testów, żeby sprawdzić kiedy lek się wypłucze i żeby wiedzieć od razu czy się udało czy nie.

W sumie to wbicie tej strzykawki podziałało trochę uspokajająco. w sumie to nie mam na nic wpływu. robię wszystko co mogę w danym momencie. Co mi każe lekarz. Jedyne czego nie potrafię to "zluzować"... no ale nie można mieć wszystkiego.

Wgl to:
*środka 14.30 - prawy jajnik pęcherzyk 18mm
*czwartek 17.00 - Ovitrelle

Zobaczymy co dalej

2 marca 2018, 11:49

13 cs, 13 dc

Same 13-stki ;)

Minął miesiąc od poprzedniego wpisu, ale nie wiele się zmieniło... Dalej taka sama beznadzieja. W planach powtórne badania M-ka, a potem moja drożność i laparo. A w międzyczasie zabieg na cieśń nadgarstka... Musze to jakoś poukładać.

i polecam ashwaghandę :P jakoś tak spokojniej się czuje ;)

5 kwietnia 2018, 13:28

14 cs, 15 dc, jakieś 3 dpo ( po domniemanej owu)

Hmmm... A więc byłam tutaj aż 5 miesięcy temu?? Jak ten czas leci... Szkoda, że z brzuchem od ciąży spożywczej :P Trzeba się wziąć za siebie. Niestety przeziębienie nie pozwala na bieganie. Dwa dni temu ścięła mnie gorączka. W kwestii starań raczej bez zmian. miesiąc za miesiącem taki sam.. U mnie nic, a u znajomych same ciąże. I jak tu się nie dołować? Jedynym plusem jest to, że chyba coraz mniej to przeżywam. ciągle łudzę się i wierzę jak głupia idiotka, że niedługo się uda. I jak staram się twardo stąpać po ziemi, to jednak przed terminem @ zawsze tli się nadzieja. Tym bardziej, że jedna z ostatnich @ spóźniła się 4 dni...

Niedawno miałam urodziny i rok temu, kiedy podjęliśmy starania, to myślała, że w tym roku będę dmuchała świeczki na torcie z małym bobasem na rękach... A dzieci będą mieli znajomi, którzy nie chcieli ich mieć... A u mnie ani tortu, ani dziecka. Przygnębiające i to bardzo. Na następne urodziny złożę może wniosek do ośrodka adopcyjnego, ale wiem jedno - na razie nie można snuć planów, bo życie brutalnie kopie mnie w tyłek.

Jak zwykle wyszło depresyjnie, ale chyba nie potrafię inaczej.

Edit: pamiętnik mnie oszukał. Wcale nie 5 miesięcy temu, a miesiąc....

Wiadomość wyedytowana przez autora 5 kwietnia 2018, 13:29

24 lipca 2018, 15:38

18 cs, 13dc, czy po owu zaraz sie okaże..

Pisze z kolejki do gina. Czuje,ze moge zaśpiewać "moj jest ten kawalek podlogi".. albo przynajmniej powinni mi wyrobic karte stalego klienta.

W maju HSG, jajowody drożne. Moj opis badania - nic strasznego, chwilowe skurcze jak na okres. W 17 cyklu bylo 5 pecherzykow, pękły 3... dla odprawienia czarow kupilam skarpetki dla dzieci.. 2 pary, jak dla blizniakow i w sumie przez caly cykl byly pod poduszka, M nic nie wie.. teraz wyladowaly na dnie szuflady.. lekarz byl "caly w strachu, ze beda trojaczki, a tu okres. Ale bardzo dziwny okres.. 2 dni krwawienia, a nie 7 i mego ból.. az zrobilam test 3dc, bo to krotkie krwawienie bylo dziwne. No ale jest 18cs.. juz pełnoletni, nic tylko sie wódki napić..

Jesfem w tym momencie na takim etapie,ze mi wszystko jedno. Wczorajsza kłótnia z M dodatkowo wprowadzila taki nastrój...

O ho! Wzywają do lekarza...

31 lipca 2018, 10:48

18 cs, 20dc , chyba juz po owu :P

A więc tak:
Po 1. Ponoc nie zaczyna się zdania od "a więc" :D
Po 2.Na 1 wizycie pęcherzyk był i miał 16mm, dwa dni później miał 21mm, więc przyrost ok. Endo około 12-13mm, więc wg lekarza "fajny puchatek " :) Jutro albo we czwartek badanie proga, zobaczymy czy jest oks. Dziś zaczynają boleć piersi powolutku, po cichutku, więc coś tam się chyba zadziało z owulką.

Z nastawienia jakoś tak "spływa po mnie jak po kaczce" i już raczej nie ma łez po @ tylko mega wkurzenie (mówiąc w łagodnej wersji). W tym cyklu mój M się nakręcił, bo pilnuje starań, pyta kiedy idę do gina itp. Albo go coś ruszyło i wreszcie zobaczył, że to już 1,5 roku bez niczego, albo jakoś wleciało to na jego ego, albo nie wiem co. Ważne, że się stara i też chce.

Więc teraz po prostu czekamy.

Pinka, odpowiadając na Twój komentarz: tsh zbijane lekami, poziom z tego cyklu 1,3 więc chyba tragedii nie ma.
1 2 3