Znowu dół... Znowu poczucie, że się nie udało.. I tylko wszyscy wkoło mnie są w ciąży, a mnie jakoś magicznie omija ten wirus, wysyp, epidemia... Już mam totalnie dość tego tygodnia.. chciałabym, żeby już było wiadomo co i jak i co dalej robimy.. Męczy mnie to wszystko już...
Moje emocje? Poczucie, że nigdy sie nie uda. Za każdym razem z tych 18 "razy' w tym czasie nabierałam siły do walki i próbowałam dalej. A teraz? Mam dość.. Mechanicznie biorę tabletki i tyle. Tabletki czyli euthyrox, mete i bromka.. Nawet witamin nie biorę.. Mam zapas na kolejny miesiąc (tzn chyba mam) więc nawet nie ide na monitoring w tym miesiącu.. Pójdę we wrześniu i zapytam o laparo i histero.. i tak wrzesień i październik to nasze "stop", bo nie będzie Em-ka. I to chyba tyle..
Więc tak... Znowu to samo... Wysiadam...
Kargo, czy mąż robił badania?
Kasia, robił. Wszystko w nornie u niego . Czeka nas u niego fragmentacja i HBA, ale to za kilka miesięcy.
W takim razie trzymam kciuki, może do tego czasu zaskoczy.