Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Czasem jeszcze przed śniadaniem wierzę w 6 niemożliwych rzeczy
Dodaj do ulubionych
1 2 3

10 czerwca 2017, 09:28

29 DC / 13 DPO

Moje dwa ostatnie wpisy były bardzo chaotyczne - zdaję sobie z tego sprawę. Jednak udało mi się lekko ogarnąć i wracam do świata żywych - no, powiedzmy. Jakoś to sobie poukładałam, przynajmniej wiem na czym stoimy <3

Od 2 dni biorę tabletki, które lekarz przepisał mi na polip. Trochę brudzą mi bieliznę i chyba będę musiała na noc zakładać wkładkę. Druga rzecz - zamówiłam termometr owulacyjny i mam nadzieję, że w nowym cyklu będę już miała wiarygodny wykres. No i co najważniejsze, wczoraj umówiłam męża na badanie nasienia. Dobrze, że nie protestował. Wkurzyła mnie tylko jego reakcja na 7-dniową wstrzemięźliwość od alkoholu - oczywiście weekend bez piwa nie wchodzi w grę! Mam nadzieję, że się ogarnie, bo ten weekend spędzamy osobno i nie mam go jak przypilnować. Jeśli przez telefon wyczuję, że jest po piwie to łeb mu urwę z kablami!

Poza tym chu****, ale stabilnie.

"Bo wszystko zło, którego się wiecznie spodziewała, może się stać lub nie. Ale to jedno czeka na pewno i ją, i tych czworo, siedzących wesoło przy stole. Nieunikniony rozpad i rozkład, choroba, męka i śmierć." - Noce i dnie <3

13 czerwca 2017, 16:51

Witam w 3 dniu cyklu...

Franca przyszła, punktualnie jak zawsze. Chociaż pod koniec cyklu już nawet nie robiłam sobie nadziei, bo jak wcześniej pisałam - zrobiłam test ciążowy zanim zaczęłam brać leki na polip szyjki.

Od mojego ostatniego wpisu troszkę poszło do przodu. Umówiłam się na monitoring owulacji. Męża i tak nie będzie w płodne, ale przynajmniej sprawdzimy czy wszystko ze mną OK w kwestii owulowania. Mąż ma jutro badanie nasienia... i tego boję się najbardziej. Zawód kierowcy, nadwaga, papierosy - jestem przerażona jak to wszystko wypadnie! :( Mam nadzieję, że od jutra zacznę mierzyć temperaturę nowym termometrem, bo tak jak pisałam wcześniej, obecny wykres nie podobał się lekarzowi.

"Ten, który kocha, powinien dzielić los tego, kogo kocha." - Mistrz i Małgorzata <3

14 czerwca 2017, 16:47

4 dzień cyklu

Mąż już po badaniu nasienia. No i już z miejsca kłody pod nogi, bo chociaż mąż jest człowiekiem wyluzowanym do granic możliwości to dziś się zestresował. Pomieszczenie do badania to zwykła toaleta, nawet nie było miejsca żeby usiąść i się rozluźnić. Chyba stres go zjadł, bo miał problemy z oddaniem materiału i stwierdził, że ten który oddał i tak do niczego się na nada :( Powiedział tej babce, że "tego" jest chyba za mało, ale ta spojrzawszy stwierdziła, że jest wystarczająco, a nawet za dużo. Także nie wiem, okaże się w przyszłym tygodniu. Nawet jeśli wyniki wyjdą złe to pewnie je powtórzymy, ale już w warunkach domowych. Materiał dowieziemy - dowiedziałam się, że tak też można :)

"Mówią, że kobieta powinna się wyżyć w miłości, bo inaczej nie będzie pełnym człowiekiem." - Noce i dnie <3

15 czerwca 2017, 08:58

5 dzień cyklu

Od dziś mierzę temperaturę nowym termometrem. Zobaczymy jak tym razem zachowa się mój szanowny wykres :) Poza tym to żyjemy dalej pełni nadziei, że wszystko będzie dobrze... Jednak obawy też są i to wcale nie mniejsze niż nadzieja.

No cóż, dziś Boże Ciało, także szykuję się do Kościołka <3 Mężulo jeszcze śpi, jestem z niego bardzo dumna. Mam świadomość, że nie każdy bez marudzenia zgodziłby się na badanie nasienia i to jeszcze w takich średnich warunkach jak wczoraj.

Pozdrawiam <3

16 czerwca 2017, 08:57

6 dzień cyklu

Jak dobrze, że mam dziś wolne. Przede mną jeszcze 3 dni błogiego lenistwa <3 Mąż też ma wolne, ale ma taką pracę, że jeden telefon i musi być zwarty i gotowy. Także nie nastawiamy się na wspólny weekend, bo potem będzie rozczarowanie... Na poważne starania w tym cyklu też się nie nastawiamy, bo w płodne prawdopodobnie go nie będzie. Mówi się trudno i żyje się dalej!

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 czerwca 2017, 12:13

17 czerwca 2017, 14:26

7 dzień cyklu

Na szczęście telefonu do męża nie było i też ma wolne do poniedziałku <3 Super, przyda mu się trochę odpoczynku. Pracę ma ciężką i bardzo stresującą. Liczę na to, że w lipcu uda mi się wyskoczyć z Nim w jakąś krótką trasę :) Może akurat w dni płodne żeby w pełni je wykorzystać <3 <3 <3

Jeśli chodzi o sprawy cielesne to zupełny pookresowy spokój. Nic się nie dzieje, żadnych skoków temperatury, zero śluzu. No ni ma człowieka :)

"Czerwona na niej sukienka, czerwona w sercu udręka. Odkaczałka wariatka, ech przed losem nie klęka." - Wariatka tańczy / Katarzyna Groniec <3

18 czerwca 2017, 10:02

8 dzień cyklu

Przeziębiłam się na dobre. Potworny katar połączony z bólem gardła. Oj niedobrze droga pani, niedobrze... Ale temperatury nie mam, bo mierzę codziennie c'nie? :) Chociaż w tym cyklu będę miała strasznie niedbały wykres. Przez miesiączkę nie mierzyłam wcale, bo czekałam za termometrem. Teraz jak mam termometr to nie chce mi się wstawać codziennie o tej samej godzinie, bo przecież mam wolne od pracy :) No, ale jutro już powrót do rzeczywistości. Ja do pracy, mąż w trasę, a dni płodne za pasem...!

"Tak, człowiek jest śmiertelny, ale to jeszcze pół biedy. Najgorsze, że to, iż jest śmiertelny, okazuje się niespodziewanie, w tym właśnie sęk!" - Mistrz i Małgorzata <3

19 czerwca 2017, 15:35

9 dzień cyklu

Poniedziałek nawet znośny :) Rano zdążyliśmy jeszcze z mężusiem zjeść wspólnie śniadanko i wypić kawkę. No, a potem każde w swoją stronę, oddelegowani do swoich obowiązków. Dobrze nam zrobiło to wydłużone wolne <3 Mam wrażenie, że prawie wcale nie rozmawialiśmy o problemie number one - wydłużonych staraniach o dziecko. Chociaż ja mam gdzieś tam z tyłu głowy skumulowane myśli o wynikach badania nasienia, które już w tym tygodniu. Wiem, że on też o tym myśli... Mój mąż to taki typ człowieka, co to nie znosi drążenia tematu. Porozmawia, owszem - ale raz. Może i jest to dobre podejście, bo co to zmieni, że będziemy teraz wałkować ten temat?! Nie ma co gadać, trzeba działać, robić swoje. Dlatego też czekamy cierpliwie za wynikami i wtedy zdecydujemy - what now?

Jeśli chodzi o temperaturę to nie wiem czy zmiana termometru wniosła cokolwiek do mojego życia :) Tak pokręconego wykresu nie miałam jeszcze nigdy. No, ale też nigdy do wykresu nie podchodziłam tak olewająco jak teraz. Może to świadomość, że w tym cyklu bara-bara w dni płodne nie będzie, tak na mnie wpływa?

"Gdyby uśmiechnął się jeszcze szerzej, końce jego warg mogłyby się spotkać z tyłu i nie wiem, co stałoby się wówczas z jego głową! Obawiam się, że odpadłaby!" - Alicja po drugiej stronie lustra <3

20 czerwca 2017, 17:09

10 dzień cyklu / wyniki nasienia odebrane

Objętość: 6,5 ml
Upłynnienie: 5 min.
Barwa: mleczno-żółta
Lepkość: +
pH: 7,9
Aglutynacja: /pusto/
Komórki okrągłe: /pusto/
Erytrocyty: /pusto/
Leukocyty: 6,2 mln/ml
Liczba plemników: 23,2 mln/ml i 150,8 mln/ejakulat
Ruch progresywny: 22,3% tj. 5,2 mln/ml i 33,6 w całym ejakulacie
Ruch całkowity: 30,6% tj. 7,1 mln/ml i 46,1 w całym ejakulacie
Brak ruchu: 69,4% tj. 16,1 mln/ml i 104,7 w całym ejakulacie
Szybki ruch postępowy typ A: 4,9%
Wolny ruch postępowy typ B: 17,4%
Ruch w miejscu typ C: 8,3 %
Brak ruchu: 69,4%
Formy prawidłowe: 4% tj. 6,0 w całym ejakulacie
Formy nieprawidłowe: 96% tj. 144,8 w całym ejakulacie

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 czerwca 2017, 14:54

21 czerwca 2017, 15:02

11 dzień cyklu / dziś wizyta u ginekologa

Po wczorajszych wynikach nasienia jakoś nie mogę znaleźć sobie miejsca. Ciągle mnie korci żeby coś poszukać, poszperać na forach - a wiem, że nie tędy droga. No, ale nie obyło się bez tego. Trochę nazbierała tych informacji z różnych źródeł. Tak to się przedstawia.

1) Pani z przychodni - laborantka / pielęgniarka (nie mam pojęcia) przeanalizowała ze mną pierwszą stronę wyników, czyli te bardziej podstawowe parametry. Jej zdaniem wyniki są dobre, ponieważ braki (np. w ruchliwości) mogą być rekompensowane przez dużą liczbę plemników. Byłam bardzo zestresowana i niewiele pamiętam, ale wiem, że mówiła - "tu dobrze, tu bardzo dobrze, tu w normie, tutaj mamy poniżej normy - jednak proszę nie sugerować się %". Na koniec powiedziała - "ogólnie wyniki są dobre". Jednak nie wiem nawet kim była ta pani, może jakaś lekarka, może pielęgniarka.

2) Moja własna ocena - wszystko w normie z wyjątkiem ruchliwości. O ile ruch progresywny ogólnie nie przeraża (wynik - 22,3%, a powinno być powyżej 30% chyba) to już patrząc na ten podział typu A, typu B i typu C robi się niezła jazda. Widać, że jest problem z ruchem postępowym szybkim.

3) Fora, artykuły internetowe - moją uwagę zwróciły zalecenia, aby nie trzymać się kurczowo procentów, lecz zwrócić uwagę na bezwzględną liczbę plemników. Co innego jest 4% z 20 milionów, a co innego 4% z 100 milionów. Więc po co te procenty?!

Dziś będę u ginekologa, więc mam nadzieję, że dowiem się czegoś konkretnego. Bardzo się martwię i czuję, że prawdziwa jazda bez trzymanki dopiero przed nami. Aaaa, jeszcze jedno - szansa, że będę miała męża w dni płodne rośnie z każdym dniem <3 Tylko, żeby te małe potworki chciały się bardziej ruszać!

21 czerwca 2017, 21:37

11 dzień cyklu / po wizycie u ginekologa

Nie jest dobrze. Nie jest źle. Jest nijak :(

Jeśli chodzi o wyniki męża to najpierw ginekolog zareagował optymistycznie i powiedział - "sam chciałbym takie mieć". Jednak gdy wnikliwie wczytał się w parametry ruchliwości to wszystko się odwróciło w mgnieniu oka. No i jest źle. Niby nie ma tragedii, ale ewidentnie coś się dzieje niedobrego. Pod lupę trzeba wziąć ruchliwość i formy nieprawidłowe.

Plan działania:
1) Powtórzyć wyniki. Ginekolog bardzo naciska na powtórne badanie. Tak jakby liczył, że wynik może się zmienić. Zaleca by zbadać nasienie za jakieś 3 tygodnie i wtedy zobaczymy co dalej. Może będzie lepsze, a jeśli będzie podobny wynik lub gorszy to wtedy - urolog i dowiemy się czy powodem jest jakieś schorzenie u męża, bakteria, rodzaj pracy.

Jeśli chodzi o mnie to mamy pęcherzyk 16 mm na prawym jajniku - prawdopodobnie ten owulacyjny. Lekarz mówi, że wielkość pęcherzyka ok i endometrium również. W piątek kolejna obserwacja, zobaczymy jak zachowuje się pęcherzyk. Niestety mam też prawdopodobnie torbiel. Od ostatniej wizyty powiększyła się nieznacznie. Jestem zawiedziona bo w sumie wyszłam i nie wiem co to za torbiel i co z nią dalej zrobić? Ma prawie 3 cm. Muszę drążyć ten temat na kolejnej wizycie.

Plan działania:
1) Obserwacja pęcherzyka - piątek.

Ogólnie wniosek z wizyty taki - ciężko stwierdzić po czyjej stronie leży "wina" (nie lubię tego słowa!). Nie wiemy czy można nawet mówić o problemie z czyjejś strony. Wyniki męża średnie, do dalszej obserwacji. O mojej owulacji jeszcze za dużo nie wiemy - dowiemy się niebawem. Jest jakaś torbiel - jednak czy ma ona wpływ na wydłużone starania? Dużo pytań bez odpowiedzi. Źle będzie jeśli pojawi się problem z mojej strony i ze strony męża - wtedy sytuacja się skomplikuje.

22 czerwca 2017, 15:02

12 dzień cyklu

Jestem dziś w kiepskim nastroju :( Tęsknię do czasów gdy byłam jeszcze nastolatką i jedynym moim zmartwieniem były oceny czy sprzeczka z koleżanką. Gdybym wtedy wiedziała jakie to wszystko jest mało ważne... Przytłacza mnie to, staram się być silna, ale czuję się naprawdę źle. Żyję w ciągłym strachu o to czy doczekamy się kiedyś dziecka i jak dalej potoczy się nasze życie. Ile przed nami jeszcze zawodów, nerw i wylanych łez?! Wiem, że mam "dopiero" 27 lat i że teoretycznie mam jeszcze czas na urodzenie dziecka, ale nie pociesza mnie to. Jestem zdołowana, zamartwiam się na śmierć. Ludzie w pracy coś do mnie mówią a ja łapię się na tym, że im przytakuję, ale nawet nie wiem o czym jest mowa. Chodzę skołowana i zamyślona, jak w jakimś amoku. Najgorsze, że to dopiero początek naszej - nazwijmy to - gehenny. Jest po prostu chu**** w moim życiu. Nie o takim dorosłym życiu marzyłam. Wszystko jest nie tak.

Mam wrażenie, że wszyscy dookoła mnie mają z górki. A to ktoś komuś załatwił dobrą pracę, a to ktoś dostał jakiś niespodziewany majątek, a to ktoś kupił dom po mega okazyjnej cenie itd. U nas od samego początku wszystko jest pod je**** górkę! Chcesz coś mieć to żyjesz w rozłące jak debil i ciułasz grosz do grosza, a i tak na ch** ci to wystarczy! O sensie tego wszystkiego nie wspomnę... Ty człowieku nie możesz spełnić się nawet w macierzyństwie! Nie możesz podołać temu do czego człowiek jest stworzony!!!

Jutro znów lekarz. Zobaczymy jak ten pęcherzyk się zachowuje. Jutro w nocy wraca mąż, będzie to 13/14 dzień cyklu. Jeśli okaże się, że jest już po owulacji to chyba zrobię komuś albo sobie krzywdę.


EDIT / godzina 19:14

Muszę się z Wami czymś podzielić. Moja znajoma z pracy, kobieta po 40-stce (41-43 lata), dzieciata (dwoje dorosłych dzieci) postanowiła miesiąc temu, że postara się o jeszcze jedno dziecko. Nigdy nie rozmawiałam z nią o swoich problemach, więc ona za bardzo nic o mnie nie wie, ale nowiną, że będzie starać się o dziecko podzieliła się ze mną od razu. Za bardzo nie brałam pod uwagę jej planów, ponieważ ma już swój wiek, ma problemy ginekologiczne, miała dość poważny zabieg usuwania włókniaków macicy - przyznam się, że w mojej ocenie było to raczej niemożliwe, aby ona szybko zaszła w ciążę. Słuchajcie tego - starała się 1 cykl. Jest w ciąży. Nie chodzi o to, że zazdroszczę akurat jej, że czuję do niej złość. Powala mnie tylko poziom niesprawiedliwości! Broń Boże żebym jej źle życzyła, bo nic do niej absolutnie nie mam. Chodzi mi tylko o fakt, że jedynym się udaje rach ciach a inni muszą przechodzić katusze.

"Lecz jakże kruche bywa szczęście w nietrwałym świecie z porcelany, złośliwy wiatr zatrzasnął okno i książę rozbił się na amen." - Laleczka z saskiej porcelany / Magdalena Fronczewska <3 <3 <3

Wiadomość wyedytowana przez autora 22 czerwca 2017, 22:07

23 czerwca 2017, 18:26

13 dzień cyklu / monitoring owulacji

Jestem świeżo po podglądzie owulacji. Pęcherzyk rośnie - dobre chociaż to! W środę miał 16 mm, a dziś ma 19 mm. Zdaniem lekarza wszystko jest tak jak ma być. Ogólnie wizyta była dziś ekspresowa, no ale w końcu to monitoring, a nie zwykła wizyta. Ciągle siedzą mi w głowie wyniki męża i ta moja nieszczęsna zmiana niewiadomego pochodzenia przy jajniku. No, ale skupmy się na owulacji i dowiedzmy się czy chociaż u mnie wszystko gra. Kolejny podgląd - środa, 18 dzień cyklu.

Dziś w nocy husband wraca do domu. Będzie do poniedziałku. Jeśli moje ciało chciałoby ze mną współpracować to będzie okazja idealnie wpasować się w owulację (Boże, mam nadzieję, że ją mam!) Byłoby cudnie gdyby plemniki też zechciały się trochę wysilić i poruszać się tak jak potrzeba <3

"Nie daj mi Boże, broń Boże, skosztować tak zwanej życiowej mądrości, dopóki życie trwa, póki życie trwa." - Wielka woda / Maryla Rodowicz <3

24 czerwca 2017, 15:36

14 dzień cyklu

Czuję, że coś jest nie tak w tym cyklu. Mamy 14 dzień, a śluzu płodnego jakby brak. Coś tam się pojawia, ale jakieś śmieszne ilości. Nie wiem o co chodzi, bo nigdy nie miałam z tym problemu :( Poza tym samopoczucie jakby lepsze. Kojąco działa na mnie obecność męża <3 Ten to dopiero ma w sobie pokłady pozytywnej energii :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 czerwca 2017, 16:41

25 czerwca 2017, 13:26

15 dzień cyklu

Dziś wyraźny skok temperatury z 36,11 na 36,51 - czyżby? Peszek, że dziś zaspałam na mierzenie temperatury i zrobiłam to godzinę po czasie, więc skok taki nie do końca obiektywny. Jednak nie sądzę, aby ta godzina poślizgu miała aż takie znaczenie.

Poza tym zapowiada się spokojna, leniwa niedziela przy grillu. Jutro husband jedzie już w trasę i zostaję sama, więc trzeba dobrze wykorzystać dzisiejszy dzień <3

"Jakże ja chciałabym umieć się cieszyć! Ale nigdy nie umiem przypomnieć sobie, na czym to polega. Musisz być bardzo szczęśliwa, mogąc mieszkać w lesie i cieszyć się, kiedy tylko przyjdzie ci na to ochota!" - Alicja po drugiej stronie lustra <3

26 czerwca 2017, 12:02

16 dzień cyklu

Sprawa owulacji nie jest jeszcze jasna - zapowiadało się dobrze, a dziś straszny spadek temperatury. Kobieta to jest rzeczywiście skomplikowana istotka! :)

Mąż pojechał dziś rano, musi wrócić na sobotę bo jedziemy na wesele. No właśnie, wesele za kilka dni, a ja nie mam jeszcze sukienki. Dziś szał zakupowy! <3

Wiadomość wyedytowana przez autora 26 czerwca 2017, 11:52

27 czerwca 2017, 16:34

17 dzień cyklu

Dziewczęta, niesłychane rzeczy się u mnie dzieją. Na wykresie letni mix wzlotów i upadków - nie wiem nic, nie mam pojęcia czy owulacja już była, temperatura swoje, śluz swoje! Dziwne, że takie cuda dzieją się akurat w tym cyklu, w którym po raz pierwszy monitoruję owulację. Jadę jutro wieczorem i zobaczymy co będzie - według planu powinno być już po owulacji. Boziulku, dopomóż <3 My z mężem swoje zrobiliśmy - teraz już tylko niech KTOŚ tam na górze kiwnie palcem :)

Wczorajsze zakupy średnio udane. Sukienki nie kupiłam, liczyłam na Mohito, ale klapa totalna. Zostały same wielkie rozmiary. Kupiłam parę szmatek na poprawę humoru, a na wesele pójdę chyba w worku! :)

"Nie bój się. Kobiety potrafią znieść najgorszy ból. Sama się przekonasz pewnego dnia." - Zostań jeśli kochasz <3

28 czerwca 2017, 15:08

18 dzień cyklu / gdzie ta owulacja?!

Dziś ponownie wybieram się na podgląd owulacji. Ostatnio byłam w piątek i pęcherzyk miał 19 mm, więc teoretycznie dziś powinno być już po. W końcu minęły 4 dni. Mam nadzieję, że owulacja już była, że ginekolog to potwierdzi i chociaż z mojej strony będzie na oko wszystko OK. Mówię na oko, bo bardziej zaawansowanych badań sobie jeszcze nie robiłam. Boże, tak bardzo chciałabym być już zajść w ciążę! <3

Staramy się już przecież od stycznia 2016 roku. Jezu, kiedy to było?! Wtedy udało mi się 04 czerwca ujrzeć na teście dwie piękne czerwone kreski! Byliśmy z mężem baaardzo zadowoleni. Nikt nie pomyślał, że w połowie lipca będzie już po wszystkim :( Nie spodziewaliśmy się też, że ponowne starania wznowione we wrześniu 2016 roku potrwają aż tak długo! Niech tam sobie trwają, ale nich ktoś da mi gwarancję, że kiedykolwiek będę mamą <3

EDIT / godzina 20:05

Jestem już po wizycie. Przed wejściem obawiałam się następujących informacji:
1) do owulacji w tym cyklu nie doszło i nie dojdzie (to by oznaczało, że oprócz problemu męskiego, z którym się prawdopodobnie borykamy dochodzi jeszcze problem z mojej strony)
2) do owulacji jeszcze nie doszło (to by oznaczało, że starania były w złym momencie - a u nas wstrzelenie się w owulację jest na wagę złota, ponieważ męża mam głównie tylko na weekendy)

Mam jednak dobre wieści - OWULUJĘ! <3 <3 <3 Lekarz po zrobieniu USG powiedział, że jest już po owulacji, że była na 100% i rzadko kiedy może to powiedzieć z taką pewnością :) Boże, chociaż raz wychodzę od niego zadowolona :) Cieszę się, że z mojej strony powierzchownie wszystko dobrze i że będzie można wyeliminować chociaż jeden problem! Zdaję sobie sprawę, że przed nami jeszcze długa droga. Mąż musi powtórzyć badania (lipiec) i będziemy myśleć co dalej.

Wiadomość wyedytowana przez autora 28 czerwca 2017, 20:15

1 lipca 2017, 13:27

21 DC / 5 DPO

Owulację wyznaczyłam sobie sama na podstawie informacji od ginekologa, bo OF daje ciała w tym cyklu :) Cycki o dziwo mnie jeszcze nie bolą, śluzu brak - straszne suchoty :) Mam męża na weekend, ale coś jestem cięta na niego i trochę się sprzeczamy...

Dziś jedziemy na wesele <3

3 lipca 2017, 19:58

23 DC / 7 DPO

U mnie względny spokój, piersi zaczynają pobolewać - znak, że miesiączka przyjdzie na czas :( Powiem Wam dziewczyny, że chyba wchodzę na etap obojętności. Tego bałam się najbardziej! Nawet już z mężem nie rozmawiamy za bardzo o naszych problemach, a to źle wróży. Przecież lekarz zalecił powtórzyć badania nasienia...

Wczoraj miała miejsce średnio komfortowa dla mnie sytuacja. Byliśmy na obiedzie u teściów i podczas luźnej rozmowy mąż skomentował zachowanie jednej ze swoich kuzynek. Chodziło o to, że kuzynka jest przewrażliwiona na punkcie przebierania swojej 3-letniej córeczki, nawet jak lekko ubrudzi codzienne ubranko to od razu ją przebiera - jej sprawa, nieważne. Ja bym tego nie skomentowała, bo bardzo ważę słowa na temat matek i dzieci (nie chcę, aby ktoś pomyślał, że wypowiada się osoba, która nie ma na ten temat pojęcia). Jednak mąż mało myśląc palnął coś na ten temat, a słyszała to jedna z ciotek. Swoją drogą ciotka, która wie o poronieniu i pewnie domyśla się, że mamy jakieś tam problemy. No i się zaczęło... "No proszę, zobaczymy jak będziesz miał swoje!". Zapadła wtedy kilkusekundowa cisza. Jednak ciotka nie daje za wygraną - "Ja Ci jeszcze przypomnę: nie przebieraj, jak będziesz miał swoje.". Słuchajcie ja wiem, że my - dziewczyny z OF - jesteśmy zapewne zbyt wyczulone na tego typu komentarze i wszystko bierzemy za bardzo do siebie, ale wkur***** się na poważnie. Odwróciłam od niej głowę i nie chciałam nawet spojrzeć jej w oczy, bo wtedy wszyscy zauważyliby moją wściekłość i bezradność!!! Zabolało mnie to, bo wiem, że było to powiedziane celowo. Jestem tego pewna w 100%, że chciała nam dopiec. Mąż niepotrzebnie wypowiedział się o czyimś dziecku i to był odwet... Przysięgam, że jeśli kiedykolwiek doczekam się dziecka to nigdy, przenigdy nie zapytam nikogo o plany związane z macierzyństwem! Nigdy nie powiem, że już czas na dziecko, nie zapytam - a kiedy Wy? Chociaż taki z tego pożytek, że będę mądrzejsza w tej jednej kwestii... :(

"Służące wiedzą wszystko – znacząco wznosząc łapę, zauważył kot. – Jest błędem sądzić, że są ślepe." - Mistrz i Małgorzata <3
1 2 3