X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Czekamy...
Dodaj do ulubionych
1 2 3
WSTĘP
Czekamy...
O mnie: 35 latka , aktywna osóbka, wysportowana, od 2 miesięcy szczęśliwa mężatka 41 latka...najwyższy czas na dzidziusia :D
Czas starania się o dziecko: Staramy się dopiero drugi cykl, w tym postanowiłam wspomóc się ovu
Moja historia: Starania o dziecko mogą nie być łatwe z powodu podejrzeń endometriozy, nieregularnych cyklów i posiadania jakiś czas temu torbiela na jajniku. Ostatnia wizyta u lekarza była udana, brak przeciwwskazań do zajścia, Pan doktor kazał próbować , a jeśli przez pół roku się nie uda to przyjść i będziemy szukać przyczyny, bo w mojej sytuacji nie należy czekać dłużej tylko działać :D
Moje emocje: Targają mną przeróżne emocje, momentami skrajne :) Z jednej strony boję się ciąży, zmian jakie nastąpią w ciele i codziennym życiu, z drugiej strony jeszcze bardziej boję się ze będzie ciężko zajść w ciążę. Biorąc pod uwagę wiek mój i męża to nie ma co zwlekać. Wszyscy wypytują o to czy się staramy, rzucają tekstami typu to nie ma co myśleć tylko działać...a nie myślą o tym, ze nie każdy zachodzi w ciążę za pierwszym razem. Zaczynam czuć presję a nie powinnam. Az dwie nasze znajome pary ostatnio urodziły i obydwie zaszły w ciążę za pierwszym razem, wiec kiedy ja nie zaszłam w pierwszym miesiącu starania to poczułam się dziwnie. Wiem, to głupie, przecież dopiero zaczynamy, ale mimo wszystko jakoś niefajnie się poczułam.

28 lipca 2015, 08:45

A więc walki miesiąc drugi :) Dziś robię test owulacyjny, w oparciu o wytyczne na ulotce i ovu czas zacząć sprawdzać czy owulacja się zbliża. Mam nieregularne miesiączki, ze wskazaniem na krótkie cykle, ale ostatnio jakby dłuższe i ciężko mi wycyrklować w "ten" moment. Jeśli test będzie na tak, to trzeba wieczorem założyć kusą koszulkę nocną, zadbać o romantyczną atmosferę i rzucić się na męża, bo podstawą jest dobra zabawa i luz :D

29 lipca 2015, 09:54

Wczoraj wpadli do nas znajomi i test owulacyjny poszedł...w zapomnienie. Dziś już przypilnuję tego na pewno. Czytam pamiętniki innych dziewczyn i widzę z jakimi ciężkimi sytuacjami się zderzają i mam nadzieję że u mnie tak nie będzie. Złapałam się na tym, że czytam początek jakiegoś pamiętnika, a potem hyc na ostatnią stronę i sprawdzam czy jest przejście na fioletową stronę mocy :D i jak jest - to strasznie mnie to podbudowuje. Dziś mój G. ma urodziny więc bez względu na wynik testu będziemy świętować <3...., kto wie może będzie niezapowiedziany prezent urodzinowy :D

30 lipca 2015, 08:03

Wczorajszy test owulacyjny był na nie, ale oczywiście i tak z moim Grześkiem świętowaliśmy jego urodziny
<3....było wyjątkowo przyjemnie bo byliśmy na lekkim rauszu :) Wcześniej teściowie zaprosili nas i brata mojego G. z żoną do pizzerii na wspólne świętowanie urodzin i imienin swoich synków. Na pizzę czekaliśmy ponad godzinę !! ( rozumiem, najlepsza pizzeria w mieście, ale w środku tygodnia tyle czekać...:( ) Czekając na pizzę wypiliśmy po piwku, ja to praktycznie na pusty żołądek bo bez obiadu byłam, potem kolejne pół piwka ...teraz wiem, że to było bardzo głupie z mojej strony, bo rano czułam się lekko skacowana i temperatura mi skoczyła i oczywiście czort wie czy skoczyła bo powinna czy przez alkohol, więc muszę ja wykluczyć....Nic dziś kolejny test zrobię...
Żałuję tego piwka, z drugiej strony nie chcę żeby czas oczekiwania na ciążę był jednym wielkim wyrzeczeniem i rezygnacją z przyjemności, bo to nie o to chodzi. Oczywiście trzeba o siebie dbać ale i tak to robię na c odzień , więc czasami warto odpuścić, zwłaszcza że mój G. też poczuł to piwko, a wieczór był megggga spontaniczny i szalony :)
Z drugiej strony oczywiście jak tylko pojawi się oczekiwany "groszek" bez problemu jestem w stanie zrezygnować z wielu rzeczy, to nie podlega dyskusji .

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 lipca 2015, 08:04

31 lipca 2015, 10:06

Ehhhh...deprecha..wczoraj była i awantura i łzy i godzenie się, ale niesmak pozostał. Umówiliśmy się z G., ze przez kilka następnych dni serduszkujemy codziennie, nie zważając na testy temperatury itp, bo jesteśmy gdzieś mniej więcej we właściwym momencie, wiec zaszkodzić nam to nie zaszkodzi a przy okazji będzie miło :D Miałam po południu angielski, a G. umówił się z kolegą na 18.00 obiecując mi solennie że długo nie będzie bo przecież "prokreujemy". Ja zrobiłam się na bóstwo, ciepła kąpiel, balsamy , seksi koszulka i czekam...20.00 nie ma go, 20.30 dalej czekam, 21.00 ogarnia mnie zniecierpliwienie, które o 21.30 zmieniło się we wkurw i smsa, że dzięki za spełnienie obietnicy, już mi się odechciało zabawy w robimy dzieciaczka...Po chwili był w domu i się zaczęło : wzajemne żale i pretensje, że "późno" to by było jakby wrócił o 23.00, a 21.40 to wcześnie , a ja na to, że oczywiście dla kogoś kto ma do pracy na 8.00 i wstaje 7.20 bo ma 10 minut drogi do roboty, a i tak jęczy co rano że nie ma siły wstać i permanentnie się spóźnia to oczywiście 21.40 to środek wieczora. Ale dla kogoś takiego jak ja , kto żeby zdążyć na 7.00 do pracy do innego miasta musi wstać o kurewskiej 4.45 , po czym jeszcze przejechać ponad 30 km autem i przebijać się przez poranny szczyt przez całe duże miasto, to 21.40 jest porą na siusiu paciorek i spać...chyba nie zrozumiał....I jeszcze pretensja to czemu nie zadzwoniłaś, żebym już wracał? No żesz...bo dorosły jesteś, bo nie chcę po raz kolejny wyjść na zołzę która wierci dziurę w brzuchu i zmusza do czegoś? Bo obiecałeś, bo przecież wiesz, że jest kilka dni w m-cu kiedy warto skupić się na zaciążeniu ??!!! Na to On, że on nie chce żeby się kochać "od linijki" ...to przelało czarę goryczy...no to kurwa zajebiście, wielkie dzięki w ten sposób to możemy sobie odpuścić i robić dzieciaczka przez 10 lat!!! Po czym polazłam do łazienki i się poryczałam....oczywiście zaraz przyszedł mnie uspokajać , przepraszać i mówić że mnie kocha i niczego tak nie pragnie jak dziecka, a tekst "od linijki" był niefortunny...ta jasne...wyrwało mu się to co naprawdę myśli. Byłam wykończona dałam się zabrać do łóżka i przytulić , potem kochaliśmy się , ale bez większego zaangażowania z mojej strony...smutne to :(. Wczoraj pierwszy raz pomyślałam, a jesteśmy małżeństwem niecałe dwa miesiące, że jak to tak będzie dalej wyglądać to nie wróżę nam świetlanej przyszłości. Może dramatyzuję, ale było mi cholernie źle i przykro. Niby się pogodziliśmy, ale jakoś jest dziwnie...prosto po powrotach z pracy wybieramy się machnąć ze 40 km na rowerach, potem obiadek, każdy do swoich małych zajęć a wieczorem powtórka z rozrywki czyli tworzenie nowego życia, a szczerze mówiąc to nie chce mi się z nim nawet gadać...ehhh
A tak z innej beczki to wyczytałam właśnie u Was drogie przyszłe mamy , że wiesiołek jest dobry na produkcję płodnego śluzu, koniecznie muszę kupić, bo niestety u mnie rożnie z tym bywa, od momentu jak odstawiłam anty jakieś 2,5 roku temu jest gorzej niż zanim zaczęłam je brać...tych anty to żałuję bardzo, bo odstawieniu zaczęły się moje wszystkie problemy. No cóż widziały gały co brały :(

Miłego dnia wszystkim życzę :)

2 sierpnia 2015, 12:27

No i już nie wiem o co chodzi...owulacji ani widu ani słychu, a powinna już być :( Łapię doła...o co chodzi? ??:(

5 sierpnia 2015, 07:25

Wg testu owulacyjnego i ovu..serduszka były we właściwym momencie , skok temperatury był, teraz czekamy i liczymy na to że się wysoka tempka utrzyma. Mój biedny mąż jest wycieńczony..tyle dni z rzędu nie dałam mu spokoju :D nie żeby narzekał :) ale dałam mu trochę popalić...dziś mu to jakoś wynagrodzę.

A tak poza tym, to jestem chyba uzależniona od ovu...czytam pamiętniki dziewczyn i jak widzę jak walczą miesiącami, latami o swoje szczęście to mocno trzymam kciuki i jest mi przykro że nie im się nie udaje, z drugiej strony jak widzę przejście na fioletową stronę to jakaś taka irracjonalna radość mnie ogarnia, wstępuje we mnie wola walki i nadzieja i taka mała, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu zazdrość że ja też chcę tam być i zrobię wszystko co trzeba :) Ja jestem na początku drogi ale tak bardzo marzę o tych dwóch kreskach na teście...

Wiadomość wyedytowana przez autora 5 sierpnia 2015, 14:27

10 sierpnia 2015, 09:24

Upalny weekend za nami :)
Wczoraj mówiłam do męża że chętnie wrócę do pracy bo tam klima :D Śmiał się strasznie, bo wie, ze ja nie lubię tego miejsca bardzo!!! Sama praca jest w porządku, gorzej że plusy niweluje szefowa która jest straszną bicz...i to nie jest tylko moje zdanie niestety. W zeszłym roku prawie dwa miesiące byłam na zwolnieniu bo doprowadziła mnie do takiego stanu psychicznego, że jak mnie zobaczyła moja lekarka rodzinna do której w pierwszej chwili poszłam po pomoc to ręce załamała. Potem był psychiatra i leki...eh długo by mówić. Czemu nie zmieniłam pracy? BO to nie takie proste, a poza tym mając tak stabilne warunki zatrudnienia jak mam, w perspektywie ślub i dziecko nie mogłam sobie na to pozwolić.
Teraz jest ok, może sama zorientowała się że przesadziła, lub że pójdę z tym do sądu pracy, a że ona z obsadzenia politycznego to wiadomo....
W sobotę o 20 godzinie wybraliśmy się z mężem na wycieczkę rowerową wałami wzdłuż Odry..mieliśmy już dość dogorywania w mieszkaniu w ten upał...było super wróciliśmy po 22...jazda w nocy dziwna, lekko mroczna :D
Co do "objawów" to dziś temka gwałtownie wzrosła...w zeszły piątek i dziś znowu czuję dziwne napięcie w podbrzuszu, taki bardzo lekki ból jak na okres. Może tam się coś dzieje..albo sobie wmawiam, staram się nie myśleć o tym za bardzo i nie doszukiwać się niczego , nawet mojemu G. nie wspominałam o tym...czekamy dalej...

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 sierpnia 2015, 09:24

11 sierpnia 2015, 07:15

Czuję się dziś wyraźnie do d....jestem zmęczona już a to dopiero początek dnia, spać mi się niemiłosiernie chce. W związku z tym złamałam się dziś i po przyjeździe do pracy zrobiłam sobie kawę:( Małą ale za to z duuużą ilością spienionego mleka, myślę że 3/4 kubka to mleko. Nie wiem na ile to wina tych upałów, a na ile może hipotetyczno-teoretycznie to coś na co czekamy :) Siedzę w pracy , piję tę kawę i zastanawiam się jak tu dziś wytrzymam do 15, zwłaszcza, że pracuję w dużym biurowcu, a wczoraj ze względu na 20 stopień zasilania, wyłączyli całkowicie oświetlenie na korytarzach i w biurach, najgorsze jednak, że wyłączyli klimatyzację i jest całkowity zakaz korzystania z wiatraków....koszmar...tak naprawdę to ta klimatyzacja w ostatnich dniach była jedynym motywatorem żeby tu przyjść :D
Wczoraj poszłam na fitness, bo tam jest suuuper klimatyzacja :) i przez pierwsze 15 minut ćwiczenia miałam ochotę wyjść i uciec, zero energii i siły, wydawało mi się momentami że ruszam się w zwolnionym tempie...heheh...ale spięłam się w sobie i dałam radę.
Dziś jest 23dc, miałam już takie cykle w których dostawałam okres w tym dniu, z drugiej strony ovu pokazuje mi @ na 28 dzień, więc na dwoje babka wróżyła....na dodatek ta osłabiająca pogoda może wpływać na to jak się czuję i mylnie mogę interpretować to jako objawy ciąży....Już sama nie wiem co o tym myśleć.

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 sierpnia 2015, 07:15

12 sierpnia 2015, 13:09

24 dc..tempka po jednodniowym spadku znowu wzrosła...zaczynam się bać sama nie wiem czego ...że @ nie przyjdzie i będą dwa upragnione paski...hehehe masakra chcę tego a jednocześnie jestem przerażona. Czasami łapię się na myślach, a może jeszcze nie teraz ten miesiąc nie jest dobry, mam ważne rzeczy do pozałatwiania, nie mam czasu na lekarzy, badania itp. Wiem bredzę okrutnie heheheh , ale mam taki mętlik w głowie, gonitwa myśli i duszę to trochę w sobie, bo nie chcę mówić jeszcze nic G. bo a jak @ jednak przyjdzie...ehhhh...Czyste szaleństwo..mam jednak nadzieję że to normalne i że przynajmniej większość staraczek tak ma :)

13 sierpnia 2015, 11:29

Ale mi dziś temperatura wzrosła...jeju...wykres tak pięknie zaczyna wyglądać, oznak @ brak...póki co...Jeśli do niedzieli nic się nie zmieni, to w niedzielny poranek zrobię test. Mam ochotę zrobić już dziś, ale będę twarda i wytrzymam! W sumie ovu pokazuje mi @ na niedzielę tj. na 28 dc ale znając moje cykle to za długi cykl mi wyznaczył. Nie chcę się nakręcać, ale dziś jak zobaczyłam rano temperaturę to aż mi się zrobiło gorąco... ciągle się zastanawiam czy mówić coś mężowi, nie chcę jeszcze jego nakręcać, a już tak ciężko mi to samej znosić...ja pierdziu...

15 sierpnia 2015, 07:21

no i czar wykresu prysł...temperatura spadła, @ zaczyna się ewidentnie pojawiać. Jest mi tak przykro, że aż się poryczałam.Mąż jeszcze śpi, jak wstanie to mu powiem,że lipa i znowu się poryczę pewnie. A już nawet test kupiłam, miałam zrobić jutro rano. Pisać mi się nie chce, tylko płakać.

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 sierpnia 2015, 07:22

16 sierpnia 2015, 21:20

@ mnie męczy, boli,boli,boli...ehhh...mąż w ramach poprawienia mi humoru zabrał mnie na małe zakupy do Ikei...tak wiem totalna głupota, ale lubię sobie czasami połazić pomiędzy półkami z różnościami a nawet coś kupić :) Oczywiście wszędzie w moim polu widzenia pojawiały się jakiś "ciężarówki". Tak bardzo zatęskniłam za byciem w tym stanie, choć go jeszcze nie poznałam. Chcę być mamą ...czy to tak wiele. Boję się że będziemy się starać i nic z tego nie będzie, a ja jestem wbrew pozory słaba psychicznie...nie wiem jak dziewczyny które walczą od miesięcy, lat dają radę. Podziwiam, ale ja tak nie chcę..zaczynam bełkotać tutaj, ale taki mętlik w głowie. Nowy cykl nowa nadzieja, ael tak bardzo boję się niepowodzenia i rozczarowania.

18 sierpnia 2015, 07:49

Wczoraj okazało się, że kolejna koleżanka w pracy jest w ciąży...eh.,.. a druga z mojego działu, z którą współpracuję dostała podwyżkę , duużą podwyżkę, choć jej wiedza z zakresu jakim się zajmujemy jest mniejsza niż moja. No cóż ale ja nie jestem znajomą "Najwyższej" a tym bardziej nie jestem z nią na "Ty". To wszystko, a zwłaszcza kolejna ciąża mnie zdołowały potwornie. Wyciszyłam się wczoraj bardzo, na fitnesie trochę odreagowałam, ale i tak jest mi przykro . Czasami myślę, że to wszystko jest takie niesprawiedliwe, ja na wszystko w moim życiu musiałam zapracować sama, zero znajomości , układów...a na dodatek dzieciaczek się do Nas nie pcha.. Wiem, może trochę dramatyzuję, ale mimo wszystko ...mam 35 lat, mój instynkt macierzyński jest na full. Chyba muszę trochę odreagować to wszystko, już sobie zaplanowałam ze wieczorem w domku trzasnę jakiś mały trening z Chodakowską czy kimś innym. Przez te upały ostatnio totalnie odpuściłam ćwiczenie w domu, bo się nie dało.

27 sierpnia 2015, 13:27

Jakoś nie miałam natchnienia żeby pisać...skrzydełka mi lekko opadły po poprzednim cyklu. W głowie piszę sobie czarne scenariusze i nie mogę się jakoś pozytywnie nastawić. Ovu pokazuje mi że dziś potencjalna owulacja może być, trudno mi to stwierdzić, mój śluz płodny wyparował, generalnie mam z nim jakiś problem...nie zauważam go ...Kupiłam ten żel dla starających się o dziecko...będziemy próbować. Dziś zrobię pierwszy w tym cyklu test ovu, ale nie czuję żeby to było dziś. Jakoś nic nie czuję, strasznie mi się dłużyło od początku cyklu do dni około owulacyjnych. Generalnie jestem jakaś zrezygnowana i seks nie sprawia mi przyjemności, czuję że to obowiązek prokreacyjny a nie miłość... Na dodatek w pracy gorący okres, jestem tym wszystkim zmęczona.

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 sierpnia 2015, 13:28

28 sierpnia 2015, 09:21

Kiepsko zaczął się ten dzień, a właściwie noc. Wczoraj byliśmy u znajomych pograć w "Magię i miecz":)
Grało się świetnie, śmiechu było co niemiara..bardzo przyjemnie. Wypiłam małe piwko, zjadłam 2 kawałki pizzy, kawałek zdrowego wegańskiego ciasta, przegryzłam kilka migdałów i żurawiny i tak miło minęło kilka godzin. Za to w nocy obudził mnie ból brzucha i w sumie trzyma mnie do teraz, aż jest mi niedobrze. Ledwo zebrałam się do pracy, siedzę tu jak na szpilkach, czuję się do d... brzuch jak w 5 miesiącu ciąży ...generalnie zdycham...na dodatek przez te objawy temperatura mi gwałtownie skoczyła i zaburzyła obserwację. Nie chce mi się pić, nie chce mi się jeść, tylko rzygać i spać...cudny dzień się szykuje...ehhh

2 września 2015, 08:23

Gdzie ta owulacja??? 19dc a tu nic...ovu wskazywał prawdopodobną owulkę na 13-17 dc...robiłam testy owulacyjne ale wyniki ostatniego z 17dc jest dla mnie nie jednoznaczny, zaznaczyłam że pozytywny ale nie jestem tego pewna. Śluz płodny niby był, ale jak to u mnie niestety bywa prawie pod mikroskopem musiałam go szukać i też nie jestem pewna czy go sobie nie wmówiłam. Dwie temperatury musiałam w tym cyklu wykluczyć, generalnie tempka mi się jakoś tak dziwnie waha w tym cyklu. Zero objawów na owulację...Jakaś totalna porażka. Serduszkujemy z mężem od kilku dni prawie codziennie, ale ileż można, w końcu mi się chłopak wystrzela totalnie. Ten cykl to będzie porażka już to widzę..martwi mnie ten brak owulacji, czy to może być cykl bezowulacyjny?? Oby nie bo to może oznaczać jakiś głębszy problem. A tak liczyłam na ten cykl...i na dodatek pada :(

3 września 2015, 09:14

Zajebiście..owulacja nie została w tym miesiącu wykryta...jestem załamana. Co się dzieje...Mogłabym biec od razu do lekarza, ale kazał mi się pojawić po pół roku starań, dać sobie czas i się nie stresować. Łatwo się mówi, ale po tym cyklu zaczynam się bać. Poczekam do grudnia tak jak radził, staram się nie panikować, już zaczęłam się zastanawiać czy może mój termometr świruje, bo ze dwa razy upadł mi na podłogę... w przyszłym cyklu chyba kupię nowy. Już sama nie wiem co myśleć, czytam o cyklach bezowulacyjnych i się coraz bardziej martwię....ehhh

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 września 2015, 09:15

4 września 2015, 08:40

A jednak, dziś ovu jednak wskazał mi owulację na pierwszego września. No nie wiem...tak czy siak czekam na @ , bo spisałam ten cykl na straty. @ ma wypaść w trackie urlopu, więc jak wrócę na 23 września umówiłam się do swojego gina. Zrobię badania i będę wiedzieć na czym stoimy. Zmęczona jetem tym wszystkim, ale cóż takie życie ...Na szczęście dziś piątek, piątecze, piątunio i weeekend:D

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 września 2015, 08:41

6 września 2015, 09:52

Byłą owulacja...nie ma....i znowu jest... No paranoja zwyczajnie:( Chyba zmienię termometr od przyszłego cyklu. Na dodatek ovu pokazuje mi miesiączkę na 32 dc...to chyba byłby mój życiowy rekord :D. Obym nie musiała tak długo czekać, bo po pierwsze jak mam dłuższy cykl to zazwyczaj w trakcie @ boli jak cholera i zdycham , a po drugie wypadnie mi najgorsze w trakcie wyjazdu, a wolałbym tego zdecydowanie uniknąć.
Już sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć, @ nadchodź jak najszybciej, bo skoro z dzieciaczka nici w tym cyklu, to przynajmniej urlop chciałabym mieć miły i przyjemny.

Wiadomość wyedytowana przez autora 6 września 2015, 13:20

7 września 2015, 07:12

Lipa lipa lipa...:(
1 2 3