X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Czekamy na Ciebie Maleńki...
Dodaj do ulubionych
1 2 3
WSTĘP
Czekamy na Ciebie Maleńki...
O mnie:
Czas starania się o dziecko: Tak na poważnie o maluszka staramy się od września 2012 roku, czyli to dopiero początki.
Moja historia:
Moje emocje:

22 listopada 2012, 13:23

Jestem tu nowa. Trafiłam tu przez przypadek, ale od razu spodobał mi się ten portal. Jesteśmy małżeństwem od 2,5 roku. O dziecku zaczęliśmy myśleć jakiś rok temu. Tak więc odstawiłam wtedy tabletki antykoncepcyjne. Brałam je bardzo długo, bo aż przez 7 lat. Po odstawieniu tabletek zaczęłam zażywać kwas foliowy, ale postanowiliśmy się zabezpieczać prezerwatywami jeszcze przez jakieś pół roku, aby mój organizm mógł wrócić do normy po tak długim braniu tabletek. Może to był błąd? Może gdybyśmy się po odstawieniu pigułek nie zabezpieczali, to od razu by zaskoczyło? Nie wiem... W każdym razie w maju postanowiłam zrobić sobie podstawowe badania przed ciążą, czyli: badanie ogólne krwi i moczu, cukier, tsh, odporność na różyczkę i żółtaczkę, toksoplazmozę i cytomegalię, a także wymazy w kierunku mycoplasma, ureaplasma i chlamydii. Dodatkowo zrobiłam sobie tez usg piersi i usg dopochwowe. Wszystkie badania wyszły mi dobrze. Okazało się jednak, że muszę się doszczepić na żółtaczkę. Po szczepieniu musieliśmy odczekać jeszcze miesiąc i tak zrobił się koniec lipca. Od sierpnia mogliśmy więc zacząć starania. Przestaliśmy się zabezpieczać. Niestety w sierpniu firma mojego Męża wysłała go na miesięczne szkolenie za granicę. Część czasu spędziłam tam z nim, ale były to akurat takie dni, gdy miałam okres i zaraz po, więc siłą rzeczy starania o Maleństwo zaczęliśmy na poważnie od września.

Kochamy się dość często, ale ani w we wrześniu ani w październiku nie udało mi się zobaczyć na teście wymarzonych dwóch kresek. Wiem, że rzadko kiedy od razu się udaje i wiele par stara się dużo dużo dłużej o dziecko, ale zaczęłam się trochę martwić czy wszystko jest w porządku. Zanim zaczęłam brać pigułki antykoncepcyjne zdarzyło mi się kilka razy kochać bez zabezpieczenia i nie zaliczyłam żadnej wpadki. Teraz od września też nic. Zastanawiam się więc, jakie jest prawdopodobieństwo, że przy dużej częstotliwości współżycia jeszcze nam się nie udało zajść w ciążę?

Odkąd przestałam brać tabletki mam nieregularne cykle. Ich długość waha się średnio od 25 do 28 dni. Przez ten rok zdarzył się też cykl, który miał tylko 23 dni i taki, który miał aż 30 dni długości. Zaczęłam się zastanawiać, kiedy wypada mi owulacja przy takiej rozbieżności długości cykli i czy w ogóle moje cykle są owulacyjne? Od listopada postanowiłam więc mierzyć temperaturę, obserwować śluz itd. Jestem jeszcze trochę zielona w tych wszystkich pomiarach i obserwacjach, np. nie wiem co oznacza, że na wykresie temperatura jest czasem zaznaczona niebieską kropką a czasem białą??? Mam nadzieję, że z czasem dojdę do wprawy i że w końcu uda nam się zostać rodzicami. Chyba jeszcze nigdy niczego tak nie pragnęłam, jak byc mamą :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 22 listopada 2012, 21:55

24 listopada 2012, 18:59

Ale się źle dzisiaj czułam... Najpierw całe popołudnie było mi niedobrze i bolała mnie głowa, a teraz boli mnie prawy jajnik. Czy to objawy zbliżającej się owulacji? Wykres temperatur zupełnie nie wskazuje na owulację. Może to kwestia tego, że do tej pory zdarzało mi się mierzyć temperaturę o różnych porach? A może w tym cyklu w ogóle nie będzie owulacji? :(

Staram się obsesyjnie nie myśleć non stop o ciąży, ale to jest silniejsze ode mnie. Na ulicy i w sklepach ciągle spotykam kobiety w ciąży i od razu łzy stają mi w oczach i pojawia się myśl: ja też tak chcę!!! Kurcze, no muszę jakoś odpuścić, bo podobno psychika też ma wpływ na zajście w ciążę. Może coś jest w tym, że im bardziej się chce, tym bardziej nie wychodzi?

Jakiś czas temu zapisałam się w końcu na kurs prawa jazdy. Przyznaję się, że jedną z moich głównych motywacji była myśl, że jak już w końcu pojawi się Maleństwo, to prawo jazdy na pewno mi się przyda. I wiecie co? To była bardzo dobra decyzja, bo te jazdy mnie odprężają. Wiem, że może to śmiesznie i nieprawdopodobnie brzmi, bo wiele osób takie jazdy z instruktorem stresują, ale u mnie jest wręcz odwrotnie. Ten czas, gdy jeżdżę z instruktorem, to czas gdy zupełnie, ale to naprawdę zupełnie nie myślę o dniach płodnych, ciąży, dzieciach itp. Po pierwsze dlatego, że skupiam się na tym co robię, a po drugie mam świetnego instruktora z którym cały czas gadamy o różnych głupotach, czasem aż zaśmiewając się do łez. Zostało mi do wyjeżdżenia jeszcze 10 godzin, a potem chyba będę musiała sobie znaleźć jakieś inne równie absorbujące zajęcie.

No nic, będzie ci ma być...

25 listopada 2012, 20:58

Ovufriend zaznaczył mi na wykresie owulację czerwonymi kreskami na 21 listopada. Nie wiem na ile to jest miarodajne, bo niestety nie mierzyłam temperatury o tych samych godzinach. Ale zawsze to jakaś pociecha, że wg wykresu owulacja w ogóle wystąpiła.

Cały dzień dzisiaj źle się czułam. Wczoraj byliśmy na imprezie u szwagra i chyba się czymś strułam, bo przez pół nocy i cały ranek wymiotowałam, cały dzień bolała mnie głowa i w sumie prawie całą niedzielę przeleżałam w łóżku. Dopiero teraz jako tako doszłam do siebie. Tli się we mnie jakaś nadzieja, że może w tym cyklu udało się, więc bałam się wsiąść coś przeciwbólowego, bo w domu miałam tylko pyralginę, a na ulotce jest napisane, że nie można pyralginy stosować w ciąży. Wiem, że pewnie to płonna nadzieja, ale może się udało?

26 listopada 2012, 11:30

Dzisiaj już czuję się dobrze. Poranny pomiar temperatury pokazał dzisiaj 37 stopni. Piersi zrobiły mi się wrażliwe na dotyk i dalej od czasu do czasu zakuje mnie prawy jajnik. Myślicie, że to normalne z tym jajnikiem?

I powiedzcie mi jeszcze dziewczyny co na wykresie oznaczają te czarne cyferki po owulacji? Te: 1,2,3,4,5? Rozumiem, że odliczają kolejne dni, ale czego? Wyższej temperatury? Chyba jakaś niekumata jestem ostatnio...

6e2ea34bfbd7070eff163c18fe1398bd.png

A tak poza tym co? No nic nowego. Wróciłam własnie z jazd, biorę się teraz za sprzątanie, a po południu idę zdać wewnętrzny egzamin z teorii.

Miłego dnia dziewczyny :)

28 listopada 2012, 11:10

Równo za tydzień powinna przyjść @. Kusi mnie, żeby zrobić test, ale wiem że to jeszcze za wcześnie... W tym cyklu mam różne dziwne objawy: jest mi niedobrze o różnych porach dnia, boli mnie głowa a dzisiaj nawet w pewnym momencie zaczęło mi się kręcić w głowie. Dzisiaj też sutki zrobiły mi się wrażliwe na dotyk, czego nigdy do tej pory nie miałam. Do tego dochodzą takie jakby bóle i uczucie ciągnięcia w okolicy jajników, ale tym się nie sugeruję, bo 2 cykle temu też miałam takie objawy w dole brzucha. Wykres temperatury też jest jakiś dziwny.

Z jednej strony mam ogromna nadzieję, że może się udało w tym cyklu, ale z drugiej strony to przecież jeszcze za wcześnie na takie objawy jak mdłości... Już sama nie wiem co o tym myśleć. Może mam ciążę urojoną :/ A dzisiejszy dzień to najchętniej bym w całości przespała...


6e2ea34bfbd7070eff163c18fe1398bd.png

29 listopada 2012, 07:22

Ehhhh temperatura spada, więc chyba w tym cyklu z ciąży nici :( Niby temperatura dalej jest z tych wyższych, no ale nie oszukujmy się, wykres wyraźnie ma tendencje spadkowe :( Podłamało mnie to i opuściła mnie dzisiaj nadzieja. Pewnie sobie wkręciłam te wszystkie ciążowe objawy, chociaż np. dzisiaj z samego rana znowu było mi niedobrze, no i bolą mnie piersi i okolice jajników a sutki są wrażliwe jak nigdy. Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na @. A ja głupia w swojej naiwności wyliczyłam sobie już termin porodu jeśli by się udało w tym cyklu...


6e2ea34bfbd7070eff163c18fe1398bd.png

29 listopada 2012, 20:37

Ale dzisiaj miałam masakryczny dzień: strasznie się czułam. Wstałam rano, zjadłam śniadanie, trochę się pokręciłam po domu i nagle tak mi się zachciało spać, że myślałam, że zasnę na stojąco. Położyłam się więc na chwilę, a z chwili zrobiły się ponad dwie godziny. Po południu nagle zrobiło mi się tak nie dobrze, że prawie zwymiotowałam, pomogła mi dopiero gorąca herbata. I tak niedobrze było mi właściwie do wieczora, ale o różnym nasileniu. Do tego ból głowy. O godzinie 18 znowu prawie zasnęłam na siedząco, więc położyłam się i znowu przespałam dwie godziny. Dalej kiepsko się czułam, więc zmierzyłam sobie temperaturę, ale tak normalnie pod pachą i termometr pokazał 37,3 stopnia. Mam nadzieję, że nie przypląta się do mnie jakieś choróbsko... No i oczywiście kłucie w okolicach jajników i w piersiach też mi towarzyszyło od czasu do czasu przez cały dzień. Jeśli za tydzień okaże się, że nie jestem w ciąży, a dalej będę się tak źle czuła, to chyba muszę iść do lekarza, bo to przecież nie możliwe, żeby codziennie było mi niedobrze...

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 listopada 2012, 22:43

1 grudnia 2012, 14:28

Mój wykres temperatur to jedna wielka sinusoida... Przedwczoraj 36,8 wczoraj 37 a dzisiaj znowu 36,8. Czy to oznacza, że w tym cyklu raczej nam się nie udało? :(:(:( Rano znowu było mi niedobrze, kręciło mi się chwile w głowie i trochę kłuło w podbrzuszu, a teraz jak ręką odjął: wszystkie objawy minęły. Czy to dobrze czy źle? Ehhh chyba się wykończę przez te 5 dni, zanim zrobię test.

6e2ea34bfbd7070eff163c18fe1398bd.png

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 grudnia 2012, 14:29

2 grudnia 2012, 11:38

No cóż, temperatura spada mi na łeb na szyję - dzisiaj dobiła do czerwonej krechy - więc chyba wszystko jasne: w tym cyklu raczej nam się nie udało :( Rano na papierze toaletowym zauważyłam, coś jakby lekkie plamienie, na wkładce higienicznej jeszcze nic nie ma, więc to raczej jeszcze nie @. @ wg planu ma się pojawić dopiero w czwartek, czyli w Mikołajki - myślałam, ze na Mikołaja dostanę prezent w postaci 2 kreseczek na teście, a tu lipa. Może uda się na Boże Narodzenie...? Tylko zastanawia mnie to dzisiejsze poranne plamienie, bo do tej pory nigdy takiego nie miałam przed @. Zniknęły mi też wszystkie objawy, czyli mdłości, ból i zawroty głowy. Kłucie w podbrzuszu i w jajnikach też zniknęło. Więc jedyne pocieszenie w tej całej sytuacji jest takie, że chociaż fizycznie dobrze czuję, bo psychicznie to załapałam jakiegoś doła :( Mąż mnie pociesza, że jeszcze nic nie wiadomo, że trzeba czekać na @ i że nawet jeśli się nie udało, to nie ma się co załamywać, że to dopiero trzeci miesiąc prób, że będziemy próbować dalej itp. Ale ja bym chciała już! Tak bardzo miałam nadzieję, że w tym cyklu się uda... No nic... Idę sobie popłakać... :(

6e2ea34bfbd7070eff163c18fe1398bd.png

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 grudnia 2012, 11:39

3 grudnia 2012, 10:24

Temperatura dzisiaj spadła jeszcze bardziej. Zrobiłam dzisiaj rano test i wyszedł ujemny. Wiedziałam, że wyjdzie ujemny, zrobiłam go w zasadzie tylko dla formalności, bo moje przeziębienie rozhulało się na dobre i chciałam wziąć jakieś leki, ale na wszystkich które posiadam, nawet na kroplach do nosa, pisało żeby nie stosować w ciąży. Katar mam tak ogromny, ze ledwo co oddycham, boli mnie gardło, no i głowa mnie boli, ale to chyba od tego kataru. Miałam dzisiaj do załatwienia mnóstwo rzeczy: miałam iść i do wydziału geodezji załatwić jeden papier, i na kiermasz bożonarodzeniowy po barwniki spożywcze i inne pierdółki, i na pocztę... Ale tak fatalnie rano się czułam, że odpuściłam sobie to wszystko. Teraz doprowadziłam się do jako takiego stanu używalności i zbieram się na jazdę, a potem wracam do domu i kuruję się dalej. No i czekam na @, żeby w końcu zacząć nowy cykl i nowe staranka.

A w ogóle Dziewczyny to mam pytanie. Wiem, że może trochę głupie, ale nie doczytałam się nigdzie o tym. Temperaturę mierzy się do pierwszego dnia @ a potem dopiero po zakończeniu @ tak? Czy w czasie @ też?

4 grudnia 2012, 15:52

No i przyszła dzisiaj @, czyli mój ostatni cykl trwał 26 dni. Ciekawe czy kiedyś mi się uregulują te cykle. Dzisiaj pierwszy dzień nowego cyklu, a więc i nowe nadzieje. Może w grudniu w końcu się uda? To w końcu taki magiczny miesiąc :)

Wczoraj już wiedziałam, że @ jest tuż tuż, bo wszystko mnie wkurzało, ale to dosłownie wszystko! No i najchętniej zjadłabym tonę słodyczy... Na szczęście w domu nie było niczego słodkiego. Humor wczoraj miałam okropny, pokłóciłam się nawet ze szwagierką o prezent bożonarodzeniowy dla Teściów. Dzisiaj na szczęście jest już ok. I przeziębienie też już prawie mi przeszło. Teraz pozostaje tylko czekać na koniec @ i brać się do dzieła :)

6 grudnia 2012, 07:36

Porada
Ciekawa rozmowa z seksuologiem:

http://www.edziecko.pl/wideo_edziecko/12,79343,12996824,Musze_robic_To_codziennie___jak_nieplodnosc_wplywa.html#BoxLSTxt

9 grudnia 2012, 12:05

@ sobie poszła, więc można zacząć staranka :) Marzyłam, że na Mikołaja zobaczę 2 kreski na teście. Niestety się nie udało... Może w tym cyklu się uda?

Piątek i sobotę spędziłam w łóżku. Niestety nie z Mężem, a z paskudnym przeziębieniem. Mieliśmy jechać na weekend do Teściów, ale odwołaliśmy ten wyjazd. Mimo mojego przeziębienia, weekend zaliczam do udanych. Chyba potrzebowałam takich 2-3 leniwych dni. Wygrzałam się, wyleżałam, nadrobiłam filmowe i książkowe zaległości i choróbsko prawie przeszło...

Do Świąt zostały 2 tygodnie. Cieszę się, bo uwielbiam ten cały bożonarodzeniowy nastrój, ale też trochę mi smutno, bo myślałam, że będziemy mogli podczas Świąt powiedzieć rodzinie, że spodziewamy się Maleństwa... No ale mówi się trudno, trzeba próbować dalej.

Najbliższe 2 tygodnie szykują się pełne zajęć: pieczenie pierniczków, lepienie uszek i pierogów, rajd po sklepach w poszukiwaniu brakujących prezentów, załatwienie papierów z Wydziału Geodezji, wizyta u notariusza, no i egzamin teoretyczny na prawo jazdy, więc powtarzanie testów. Egzamin mam 17 grudnia, a praktyczny pewnie dopiero po Świętach. W sumie dobrze, że te 2 tygodnie będą takie zabiegane, bo może nie będę za bardzo myślała czy w tym cyklu nam się uda czy nie...

11 grudnia 2012, 12:12

Myślałam, że przeziębienie już mi przechodzi a tu nic z tego. Dalej kaszlę jak kaszlałam i mam okropny katar. Gorączki nie mam, poranny pomiar pokazał 36,2 stopnia. Mam nadzieję, że szynko mi przejdzie. Jakoś nie mam dzisiaj na nic siły. Już 13 a ja jeszcze nic od rana nie zrobiłam. Muszę skoczyć tort urodzinowy dla naszego Przyjaciela, wiecie taki z masa cukrową i figurkami. Biszkopt już mam upieczony, figurki ulepione, zostało jeszcze przełożyć tort masami, obłożyć go masą cukrową i poskładać wszystko do kupy, ale jakoś nie mogę się zebrać. I jeszcze muszę jechać odebrać ze sklepu prezent urodzinowy i na 18 mamy iść do niego na spotkanie urodzinowe w małym gronie. Tak więc muszę się zmobilizować do działania, chociaż najchętniej bym się zakopała pod kołderką.

W kwestii staranek działamy intensywnie :):):) chociaż wiem, że jeszcze do owulacji zostało dużo czasu... Nie lubię czekać ani na owulację ani potem na dzień @...

16 grudnia 2012, 15:50

Kurcze, Ovu zaznaczył mi prawdopodobną owulację (przerywaną linią)... że niby była w ostatni czwartek... Jakoś dziwnie tak, bo ani wtedy nie miałam płodnego śluzu, ani żadnego pobolewania w podbrzuszu ani nic. Poza tym to chyba było za wcześnie na owulacje? Już sama nie wiem... Za to dzisiaj trochę pobolewały mnie jajniki.

56009f6cbe3c5531965810989402c11b.png

Zastanawiam się na ile wykres w tym cyklu jest miarodajny... Bo brałam przez kilka dni leki na przeziębienie typu gripex, więc mogły one wpływać na temperaturę. No nic, zobaczymy co będzie dalej.

17 grudnia 2012, 06:22

Po dzisiejszym wpisaniu danych, Ovu zupełnie usunął mi owulację... :/

18 grudnia 2012, 20:57

Jakiś dziwny jest ten wykres... Już sama nie wiem co o nim myśleć. Dzisiaj ponownie Ovu zaznaczył owulację przerywaną linią.

56009f6cbe3c5531965810989402c11b.png

20 grudnia 2012, 07:04

Nie dość że mój wykres temperatur jest w tym miesiącu jakiś dziwny i być może trochę przekłamany ze względu na przeziębienie, to jeszcze wypadł mi dzisiejszy pomiar temperatury. A dlaczego mi wypadł? Bo rozbiłam wczoraj wieczorem termometr!!! Używałam takiego zwykłego rtęciowego i wczoraj chciałam go "strzepnąć" i nie wiem jak to zrobiłam, ale uderzyłam nim w szafkę...:/ Od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem kupna elektronicznego termometru, ale jakoś nie mogłam się wybrać do apteki. Teraz nie mam już wyjścia. Tylko lipa, bo nie dość, że dzisiaj pomiaru temperatury nie będzie, to jeszcze będzie zmiana termometru, a wyczytałam, że w danym cyklu powinno się mierzyć temperaturę tym samym termometrem...

Edit:

Własnie wróciłam do domu z nowym termometrem. Z ciekawości zmierzyłam sobie temperaturę i wyszło mi aż 37,68 stopni!!! Zapisałam ten pomiar na wykresie, ale oznaczyłam go jako ignorowany, bo nie dość ze zmiana termometru, to jeszcze pomiar nie zaraz po przebudzeniu tylko 2 godziny później i to jeszcze zaraz po powrocie do domu.

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 grudnia 2012, 08:16

21 grudnia 2012, 09:10

Pogubiłam się już całkowicie. Dzisiaj Ovu wyznaczył znowu nowy termin owulacji. Tym razem grubymi czerwonymi krechami. Wyznaczył, że owulacja była w 15 dniu cyklu, czyli w ostatni wtorek. I pokryło się to z występowaniem śluzu płodnego. Ale to co mnie zastanawia, to plamienie, które pojawiło się dzisiaj rano... Ten cykl jest jakiś pokręcony, nie dość, że Ovu 3 razy wyznaczał termin owulacji to jeszcze to plamienie. Przez to wszystko trochę odpuściłam ten cykl, bo skoro nawet Ovu kilka razy wyznaczał termin owulacji to marne prawdopodobieństwo, że udało się zafasolkować... :( Dobrze, że teraz prze Świętami mam dużo zajęć, więc nie mam czasu o tym myśleć...

21 grudnia 2012, 09:32

Wiecie co, teraz przyszło mi jeszcze do głowy, że może pierwszy termin owulacji, który wyznaczył Ovu, czyli 13 grudnia był tym właściwym? Bo wtedy też Ovu wyznaczył pierwszy dzień @ na 23 grudnia i to by się zgadzało z tym dzisiejszym plamieniem, bo ostatnio też miałam dwa dni prze @ plamienie. No nic, zobaczymy czy z tego plamienia rozwinie się @ czy może przyjdzie dopiero tak jak planuje Ovu czyli 28 grudnia. Pokręcone to wszystko i mój organizm też :/
1 2 3