X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Do czterech razy sztuka!
Dodaj do ulubionych
1 2 3

7 czerwca 2016, 11:27

No i nie ruszyło, jajniki sie na mnie obraziły i chcą odpocząć. Śluzówka cienka nie pod transfer jak określił lekarz...
Czekam na@ i ruszamy ze sztucznym cyklem. Oby sie pospieszyła

11 czerwca 2016, 15:55

Jest słabo, czyli to czego sie obawiałam, w cyklu bezowulacyjnym małpa sie opoźnia :( . W kółko to czekanie, ja wiem ze ivf uczy cierpliwości ale każdy ma swoje granice ;) . No trudno zastosuje wszystkie domowe sposoby na wywołanie i dalej czekam. Miałam wczoraj sen ze wysilałam dwie kreski, bosze jakie to było piękne uczucie, nie mogłam w to uwierzyć, czułam sie cudownie... Ciekawe czy kiedyś bedzie mi dane to poczuć... Tak bardzo boje sie ze ominie mnie to co życiu nadaje sens...

14 czerwca 2016, 22:26

Jesusie święty ja nigdy nie dostanę tego okresu!!!zlosliwosc losu. Jak nie wyrobie sie w tym miesiącu to nici z programu i będę musiała płacić za wizyty.
Zaklinamy Cię okresie (jak nigdy:))przyłaź!!!!!!

15 czerwca 2016, 22:02

Dalej okresu brak...kurczę czemu to zawsze jest na opak... Dół :(

16 czerwca 2016, 10:12

Oczywiście dalej czekam:( napisałam do lekarza czy nie mozna by wywołać małpy, ale niestety odpisał zeby czekac dalej. Chyba dzis walne sobie bardzo gorąca kąpiel, winko i męża poproszę o pomoc :) może tym razem zadziała, aaa i jeszcze orbitrek uruchomię, na pewno nie zaszkodzi...

16 czerwca 2016, 10:12

:(

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 czerwca 2016, 10:13

16 czerwca 2016, 10:12

:(

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 czerwca 2016, 10:12

17 czerwca 2016, 15:23

Disiaj mam juz mega dola :( mąż w delegacji i dalej nic sie nie dzieje... Wiedziałam zeby nie planować bo los zawsze ma dla mnie swój własny plan, tylko tak trudno mi nie planować, to wbrew mojej naturze. Aj jakie to wszytko słabe...juz mi sie nawet nie chce o tym wszystkim myślec...

18 czerwca 2016, 22:46

Noooo wreszcie !!! Dzis zaczęło sie plamienie czyli jutro 1 dc oby tylko udało mi sie poniedziałek umówić na wizytę bo to ostatnia,chwila bedziena rozpoczecie leków.

20 czerwca 2016, 10:20

Dzis byłam na wizycie... Mój lekarz jest tak zakręcony ze ja nie wierze ze z nim moge zajść w ciąże. Weszłam a on prosze na usg i mówi ze nic nie widać. No nie widać bo 2 dc to co ma byc widać ??? Mówi mi ze niestety ale w takim razie dopiero sie mam na sierpień przygotowywać bo nie zdążymy a klinika ma remont w lipcu 8( . Nic z tego nie zrozumiałam i pytam a jak na sztucznym cyklu to tez nie zdążymy??? A on No nie bo to trzeba czekac do końca cyklu, ze co niby, No ręce mi opadły... Na koncu wizyty pyta który to dzien cyklu? No to chyba dość istotna informacja, ja mowię ze 2 a on aaa to wszystko w porządku damy rade ja myślałem ze to środek cyklu...
Strasznie mnie ta wizyta rozwaliła, to jakas porażka ... Biorę estrofem i idę do niego za 10 dni
I co ja moge więcej zrobic...

22 czerwca 2016, 17:11

Taka mnie dzisiaj dopadła refleksja dotycząca programu MZ.
W planach miałam jeden program invitro, ze względu na finanse ( na ten jeden tez musiałabym sie zapożyczyć) dzieki programowi MZ zrobiłam trzy procedury... Nie wiem jednak czy wyszło mi to na dobre bo zgodnie z moimi założeniami ten transfer jest ostatni. Byc moze gdybym robiła komercyjnie byłabym juz mama. Byłam we wszystkich trzech klinikach w Warszawie. Uważam ze prowadzony program MZ to nie do końca trafiony pomysł w naszym zaściankowym kraju z lekarzami którzy często sa zmęczeni, sfrustrowani a niektórzy maja zbyt zakorzeniony kompleks Boga.
W novum zupełnie mnie olali i nie zdążyłam poznać lekarzy ze strony merytorycznej. W invikcie wszystko robione jest schematem niezależnie od problemu z którym boryka sie para, z kolei w invimedzie lekarze nic nie mówią nic nie kojarzą, nie maja nawet ochoty zapoznać sie z dokumentacja. Zarówno w invikcie jak i invimedzie chodzi o to żeby odwalić kolejna procedurę zgarnąć kase i iść dalej. Celem nie jest ciąża tylko przejście programu...
Nie wiem zatem czy wyszlo mi to na dobre... A moze tak właśnie miało byc, nie umiem odpowiedzieć na to pyanie jednak mam wątpliwości...niedosyt...pustkę, czuje zawód...to naprawdę juz koniec...?

22 czerwca 2016, 17:12

Oczywiście forum szaleje i dubluje wpisy...

Wiadomość wyedytowana przez autora 22 czerwca 2016, 19:01

23 czerwca 2016, 17:47

Jeszcze tydzień do wizyty ... To zawieszenie mnie wykończy...jestem na skraju... Mój stan psychiczny nie wróży nic dobrego, może weekend poza domem pozwoli mi zresetować głowę, mam nadzieje bo juz nie moge ze sobą wytrzymać :(

30 czerwca 2016, 16:55

Jutro wizyta a ja juz mam schizy ze cos mnie zaskoczy... Staram sie nie myślec o tym wszystkim za duzo, ale cieżko to idzie ... Wdech wydech wdech wydech...

30 czerwca 2016, 16:55

.

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 czerwca 2016, 17:09

1 lipca 2016, 09:36

Oczywiście lekarz wyznaczył wizytę akurat na dzien kiedy kończy sie refundacja... I 240 zł poszło...
No ale do rzeczy endometrium ok, jeszcze tylko badanie krwi i jak poziomy hormonów ok to transfer w czwartek na 12.
A i dostałam drogiego lutinusa...
Dalej czekamy.
Dzis mnie naszła taka mysl ze ja nie moge uwierzyć ze mamy mrozaka, w poprzednich procedurach nie udało sie nic zamrozić wiec nie potrafię uwierzyć ze on jest odmrozi sie i dojdzie do transferu. Boże No co ja mam zrobic ze jestem człowiekiem małej wiary, nie umiem tego zmienić a może tak strasznie sie boje...
Dzwonił lekarz powiedział ze wyniki ok i widzimy sie na transferze, teraz tylko modlić sie aby nasza kruszynka sie rozmroziła ładnie dla mamusi :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 lipca 2016, 14:38

4 lipca 2016, 14:45

Obiecałam sobie ze wyluzuje, nie bede czytać tego całego internetu wszystkich forów, blogów i innych miejsc o tematyce niepłodności, obiecałam sobie i na tym koniec...
Nie potrafię sie od tego oderwać w każdej wolnej chwili siedzę w temacie, to jakiś masochizm psychiczny...
Chce odpuścić na prawdę ale nie potrafię :( pomimo ze wiem ze to mogłoby mi pomoc.

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 lipca 2016, 18:31

7 lipca 2016, 17:41

Dzis od rana miałam stresik ze mrozaczek sie ńieodmrozi. Jeszcze sie rano poprztykałam z mama o nic i pomimo relanium mocnosie zdenerwowałam...oczywiście zaraz sie pogodzilyśmy. Nie wiem jak to sie stało, z mama naprawdę trudno sie pokłócić, to najwspanialsza osoba pod słońcem, to chyba ja juz wybucham bez powodu.
Dotarłam do kliniki sama, w tej klińice maż nie moze byc przy transferze. Okazało sie ze zgody nie sa podpisane wiec całe szczęście ze maż po mnie miał przyjechać, to powiedziałam ze uzupełni. Do tego badania wirusologiczne sie mi skończyły 8O. Juz sie przestraszyłam ze będę musiała za nie płacić a to wychodzi 200 zł, ale całe szczęście udało sie ze na MZ zrobili. Transfer 10 min leżenie, siusiu :) jeszcze 15 min leżenia i na pobieranie krwi do badań. Potem apteka i OBIADEK u mamuni pyszny. Najadłam sie jak dziukus, do domu i spaaaacccc.
Okruszku moze jednak zostaniesz ???

8 lipca 2016, 15:55

1dpt
Pierwszy raz mam wrażenie ze nic tam w środku nie ma...
Nie czuje sie jak po transferze, dziwne to jest...
Zwiększyłam leki bo lekarz dał mi wyjątkowo mało progesteronu, a ze w domu zostało mi kilo luteiny podjezykowej to sobie sse, nie zaszkodzi a pozbędę sie tego leku który inaczej musiałabym wyrzucić.
Najchętniej przespałabym ten tydzień, a ze pozostało mi relanium po poprzednich podejściach to ze snem problemu nie mam.
, ńormalnie narkomanka :p

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 lipca 2016, 15:54

9 lipca 2016, 15:12

2dpt
Brzuch troche pobolewa wzielam nospe i magnez. Strasznie jestem rozespana i nie chce mi sie nic robic. Najchętniej poszłabym spac. Niestety dzis mam w planach imprezę wiec musze ruszyć tyłek z domu :(
1 2 3