P.S. Nie wiem czy ktoś to kiedyś przeczyta ale jeśli tak to pozdrawiam☺
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 kwietnia 2016, 18:00
Do owulacji jeszcze daleko bo u mnie występuje późno gdzieś w 23-24 dniu cyklu a ja już myślę o tym czy tym razem się uda kiedyś mnie to wykonczy,podziwiam dziewczyny które starają się kilka lat i nie tracą nadzieji.
Od tego cyklu pije inofem i wiesiolek na poprawę śluzu bo krucho z nim u mnie zobaczymy czy to coś pomoże,oprócz tego lykam jeszcze magnez i Wit b6 od początku starań. Jeśli w tym cyklu znowu się nie uda to od przyszłego chyba spróbuję ziół ojca Sroki...czymś sie trzeba ratować...
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 kwietnia 2016, 13:20
Od wczorajszego wieczora pobolewa mnie prawy jajnik,nie wiem dlaczego skoro owulacja jeszcze daleko...może to przez inofem który piję,może w tym cyklu coś się zmieni,może owu będzie wcześniej no zobaczymy temperaturka pokaże,dziś zaczęłam mierzyć bo zawsze zaczynam dopiero jak @ i plamienia całkowicie znikną.
Siedzę w pracy,łeb mnie napinkala pewnie od tej pogody bo w moim mieście dziś bardzo brzydko,deszczowo i ciemno...humoru to nie poprawia ale liczę na to ze chociaż w najbliższy weekend będzie trochę słońca wtedy człowiek od razu lepiej się czuję.
Tak sobie jeszcze z nudów myślę co będzie za rok o tej porze...czy może będę już wtedy najszczesliwsza mama na świecie?czy będę najszczesliwsza kobieta w ciąży?czy może będę najsmutniejsza staraczka na ovu? Jedno jest pewne za rok odpowiem na któreś z tych pytań.
No i po weekendzie który jak zwykle zlecial bardzo szybko w sobotę widziałam się z moją przyjaciółką która za 3tyg urodzi dziecko, ma przesliczny brzuszek i jak go dotykalam to czułam ruchy małego to jest naprawdę niesamowite i strasznie bym chciała tego sama kiedyś doświadczyć...nosić pod sercem ten słodki ciężar przyjmę go nawet z tymi wszystkimi dolegliwościami...mdłości,zgaga, zaparcia,zmęczenie,puchnące dłonie i stopy i wiele innych nic nie jest w stanie mnie zniechęcić ja to wszystko zniose nawet marzę o tym byle tylko w końcu to sie spełniło bo nagroda którą po 9 miesiacach kobieta za to dostaję jest warta wszystkiego...
Na dobitke w niedzielę byłam u kuzynki która ma dwójkę małych kochanych dzieciaczkow. Zauważyłam że nikt z rodziny mnie już nie pyta kiedy będziemy mieć dziecko, kiedy zaczniemy się starać itd. Dwa miesiące po ślubie takie pytania padały bez przerwy a teraz już nie ma tematu chyba się boją pytać zeby mnie nie zmartwic i każdy już pewnie założył ze na pewno jest jakiś problem. No niestety u mnie w rodzinie nigdy nikt się specjalnie o dziecko nie starał wszystkim przychodziło łatwo i kuzynki albo szły do ślubu z brzuszkami albo szybko po ślubie brzuszek się pojawiał a rodzine mam naprawdę duża,moja babcia ma 17 prawnukow więc to mówi samo za siebie;) teraz czeka na tego 18tego...MOJEGO...oby się doczekała.
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 kwietnia 2016, 09:57
Byłam dziś u gina,jestem już po owulacji...dziwne bo ani szyjka ani śluz na nią nie wskazywał myślałam ze dopiero będzie za 2-3 dni tak jak w poprzednich cyklach no ale cóż była to była tylko kiedy dokładnie to nie wiadomo i czy kochalismy się w odpowiednim czasie też nie wiadomo.
Teraz oczywiście luteina przez 12-14 dni i potem beta o ile @ nie przyjdzie wcześniej, także zaczynam najbardziej stresujacy i ciągnący się etap cyklu... za dwa tyg znów wszystko się okaże jakoś nie ma we mnie szczególnej nadzieji.
Chyba bede musiała zmienić ginekologa i zacząć chodzić gdzieś prywatnie bo niestety taka prawda że jak się zapłaci to jakoś bardziej się tobą interesują dopóki się nie starałam aktualny ginek mi pasował facet jest sympatyczny ale teraz widzę że wizyty trwają zbyt krótko i wydaje mi się mało dokładny.
Dziś rano po wpisaniu temperatury ovu zmienił mi dzień owulacji z 20 na 13dc.hmm...ciekawa sprawa,sama już nie wiem kiedy była ta owulacja ale jakoś nie wierzę że aż tak wcześnie...Nie będę się zbytnio tym wykresem sugerować narazie biorę luteine o czekam.
Już parę dni po owulacji a objawów zero także pewnie znowu się nie udało,nie wiem kiedy dokładnie była owulacja bo ovu najpierw wyznaczył mi ja w 20 dniu cyklu potem przeskoczył na 13 a 2 dni temu na 23 co jest niemożliwe bo w 22dc byłam u gina i powiedział ze jest już po owulacji...za tydzień w środę mam jechać zrobić betę ale na pewno nie wytrzymam i wcześniej zrobię test...
No dzisiaj moja przyjaciółka urodziła slicznego,zdrowego synka po 27 godzinnym porodzie,mówiła że to był ból nie do opisania a ja nawet tego jej zazdroszczę bardzo chętnie przeżyłabym taka meczernie żeby tylko móc w końcu mieć swój skarb w ramionach. Jak dowiedziałam się o jej ciąży byłam pewna ze za parę miesięcy do niej dołączę i ze będziemy razem z brzuszkami ona z większym a ja mniejszym no ale niestety ona już urodziła A ja ciągle bez "brzuszka"...
Dziś rano zrobiłam test oczywiście tak jak przypuszczałam wynik negatywny,jedna okropna krecha nawet bez cienia drugiej...no cóż dziś odstawie luteine i pewnie za 2-3 dni przyjdzie wstretna @ a ja zacznę kolejny cykl starań i znowu wsiąde na tą karuzele emocji która mu towarzyszy, najpierw załamanie że znowu się nie udało potem powrót optymizmu i starania pełna para a później lęk i odliczanie do testowania...jak przy tym nie osiwieje to będzie dobrze.
Pierdolona @ przyszła...cykl 6 czas start.
Wczoraj wieczorem jak sprawdzałam szyjke wyciągnęłam na palcu spora ilość przezroszczystego rozciagliwego śluzu co prawda był on zbity w jedną całość ale jednak cechy plodnego miał, ucieszyło mnie to bo może len zaczyna działać i mój problem ze sluzem się skończy;)w środę idę znowu do ginekologa i zobaczymy jak tam się ma sprawa owulacji czy będzie za parę dni czy nie. Dziś rano byłam zrobić badanie kreatyniny bo za tydzień mam rezonans głowy i jest to do tego potrzebne i przy okazji kazalam zrobić sobie też badanie na przeciwciala toksoplazmozy nigdy jeszcze tego nie robiłam a podobno każda kobieta starajaca się o dziecko powinna to badanie wykonać. W środę odbiore wyniki i zobaczymy. Nie wiem czemu ale od pewnego czasu jestem jakąś spokojniejsza i to ciągłe myślenie o dziecku już mi nie towarzyszy chyba się pogodzilam z tym ze jeszcze mogę się długo starać i zdałam sobie sprawę z tego ze to nie może zawładnąć moim życiem jestem jeszcze młoda powinnam z tego korzystać chodzić na imprezy, uprawiać więcej sportu, częściej gdzieś wyjeżdżać po prostu cieszyć się ta wolnością która jednak się skończy gdy zajde w ciążę i urodze dziecko;)
Byłam dziś u ginekologa potwierdził to co myślałam czyli ze owulacja już była, bardzo szybko jak na mnie ale cieszę się bo może inofem zaczął działać i moje cykle się skroca i ureguluja. Oczywiście teraz standard luteina i za 12 dni beta ale znając mnie to za 10 dni zrobię test i jak wyjdzie 1 kreska to odstawie luteine poczekam na okres i na betę już nie będę musiała iść, no nic pożyjemy zobaczymy fazę schizowania i odliczania uważam za rozpoczętą
5dpo.objawów jakichkolwiek brak jakoś optymizm zaczyna mnie opuszczać,zawsze tak mam ze zaraz po owulacji jestem pełna nadzieji i optymizmu ze mogło się udać a później z każdym dniem jest tego we mnie coraz mniej,strasznie nie lubię tej fazy. Na dodatek we wtorek mam rezonans głowy i muszę wypełnić taką ankietę i między innymi jest tam pytanie czy jesteś w ciąży?lub podejrzewasz ze możesz być? No i kurde nie wiem co tam zaznaczyć bo podstaw do tego zeby podejrzewać ciąże nie mam ale jeśli jednak zarodek jest i to badanie by mu zaszkodziło to bym sobie tego nie wybaczyla i teraz naprawdę nie wiem co zrobić...może we wtorek rano zrobię test i jakby wyszedł chociaż cień cienia to zaznaczę ze podejrzewam ciąże tylko ze to będzie jeszcze dość wcześnie i może nic nie wyjść...ehh. Jak myślicie czy w ogóle takie badanie mogłoby zaszkodzić tak wczesnej ewentualnej ciąży?
Wczoraj wieczorem powiedziałam do Boga: jeśli mam jutro nie robić tego rezonansu to daj mi jakiś znak...Od godziny 4 nad ranem gonie do kibla ze straszną biegunka więc nie wiem czy to zbieg okoliczności czy faktycznie jakiś znak ale w każdym razie za chwilę zadzwonię do szpitala i powiem że nie przyjadę na rezonans. Jeden dylemat odpadł teraz pojawił się następny co brać na biegunkę jeśli istnieje możliwość ciąży:P ehh my kobiety to mamy przerabane.
Chyba jakiś wirus mnie dopadł wczoraj biegunka i stan podgoraczkowy a dziś mdłości i ogólnie czuję się do dupy...natomiast objawów ciazowych brak nawet cycki mnie nie bolą...
7cs czas start.
Pojechałam sobie dziś rano zrobić badania fsh lh,estradiol i prolaktyne wybulilam 83zl ale to nic chcę wiedzieć czy coś jest nie tak i nie będę czekać bezczynnie. Idąc za ciosem pomyślałam o tym ze mój mąż musi zbadać swoje plemniczki więc weszłam na stronę kliniki U nas w mieście i ta dam promocja z okazji dnia ojca od 1 do 15 czerwca można się umówić na darmowe badanie nasienia wystarczy powiedzieć hasło "nasz bocian" więc od razu zadzwoniłam do mojego lubego że ma tam dzwonić i się umówić i ze jak to zrobi to ja od dziś zaczynam ćwiczyć z chodakowska;) (płyta leży od pół roku) no i udało sie we wtorek idziemy na 18 na badanie;) a ja od dziś sie musze wziąść za siebie teraz to mi już mąż nie odpuści:P ale najważniejsze że pójdzie na to badanie i to w dodatku za darmo. Gdyby kogoś to interesowało to klinika która ma teraz ta promocję nazywa się gyncentrum i wiem ze jest w paru miastach w Polsce także jeszcze do 15tego można skorzystać
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 czerwca 2016, 14:32
FSH-5,68
Normy:
F.pecherzykowa 3,5-12,5
F.owulacyjna 4,7-21,5
F.lutealna 25,8-134,8
LH-9,82
F.pecherzykowa 2,4-12,6
F.owulacyjna 14-95,6
F.lutealna 1,0-11,4
Estradiol 45,62
Normy:
F.pech.12,5-166
F.owu.85,8-498
F.lute.43,8-211
Prolaktyna 25,39
Normy 4,79-23,30
Co myślicie? Prolaktyna bardzo zła? Pierwszy raz robiłam te wszystkie badania.
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 czerwca 2016, 09:44
Mąż odebrał dziś wynik badania nasienia i na szczęście jest bardzo dobry a nawet rewelacyjny;) bardzo się cieszę ze jego zolnierzyki są w świetnej formie kamień z serca bo szczerze powiem ze jeśli faktycznie jest jakiś problem przez który nam się nie udaje to wole zeby leżał on po mojej stronie ale ciągle liczę na to ze żadnego problemu nie będzie i już niedługo nam się uda i zobaczę te piękne dwie kreseczki;)
Od paru dni śluz rozciagliwy ale testy owu ciągle negatywne i do tego ta temperatura też jakas dziwna zobaczymy czy podskoczy coś jutro...hmm moze to będzie cykl bezowulacyjny w tym miesiącu nie ide do gina także sie nie dowiem czy owu na pewno była także liczę na to ze chociaż temperatura to potwierdzi. Dziś kupiłam sobie zachwalany castagnus na obniżenie mojej prolaktyny postanowiłam ze bede go brać od nowego cyklu z 2-3miesiące potem zrobię znowu badania i zobaczę czy coś pomogło jak nie to szukam nowego ginekologa i będę walczyć w niedzielę z mężem zrobiliśmy 17km po górach byłam wykończona a teraz takie zakwasy ze masakra mam nadzieję ze taki wysiłek nie zaszkodzil ewentualnej owulce...W ten weekend będzie spokojniej aczkolwiek też nabijemy kilometrów bo jedziemy na jednodniowa wycieczkę do Wiednia i będziemy zwiedzać trzymam się mojego planu żeby korzystać z życia i cieszyć się nim a nie tylko myśleć o ciąży i dziecku.
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 czerwca 2016, 11:42
Powodzenia;) Mamy podobny staż w staraniach;) Też zaczelismy sie starac jakos w listopadzie czy pazdzierniku 2015. I nadal nic;/ Mam nadzieje że wkrótce obydwie zobaczymy 2 kreseczki;)
Czytam i pozdrawiam! :)