Byle do następnej ovu, może się uspokoję i przestane myśleć o bezpłodności.
Chyba odbiłam się już od dna. Przebolałam spotkanie z ciężarną. Odchorowałam je. Czas zacząć wierzyć w kolejny cykl. Boje się tylko, że za bardzo się nakręcę...
Postanowiłam odtworzyć tu linię czasową i chyba będę już pisała tu, wśród dziewczyn które chcą mieć dziecko i tych które niestety przeszły to co ja. Może komuś da nadzieję moja historia
29 stycznia - co z tą motywacją?
Dziś jest oficjalnie 3ci dzień lenistwa. Zwalam to na okres. Co dzień zjadam tabliczkę czekolady, całą na raz i tłumacze – okres. Co dzień leże i oglądam serial i tłumacze – jeszcze tylko ten odcinek. Co jest ze mną? Tak może ta pierwsza czekolada była ze względu na okres, ale resztę sama sobie wmówiłaś!!! Weź się za ćwiczenia! Potem prysznic, kolacja i popraw wreszcie te ścianę! I nie, już żadnego nawet 20min odcinka!
Od dziś po obiedzie góra godzina odpoczynku! Po pierwsze musisz się leniu więcej ruszać, a po drugie te leżenie z laptopem zniszczy Ci kręgosłup!!!
I zero słodyczy w domu!!!
---
10 luty - ovu
Za dużo nadziei pokładam w ten cykl. To wszystko przez to że tak długo czkałam na to i teraz nadzieje skoczyły na 1000%. Moje serce się zaangażowało i krzyczy głośniej niż rozum, że znów może nie wyjść. Ehhh jakie to trudne.
Jak nie teraz to niedługo. Pamiętaj, że jesteś cholernie szczęśliwa i że świat się nie zawali jak jeszcze przyjdzie Ci poczekać na dziecko.
---
24 luty - oczekując na testowanie
Dziś jest 11 dpo. Wariuje, bardzo. Wydaje mi się, że moje ciało wysyła mi ten milion sygnałów, że jest w ciąży. Zaczynam już planować, marzyć. Po co to sobie robię? Dlaczego nie mogę poczekać spokojnie? Dlaczego tak szybko potrafię tak zwariować? Jeszcze dziś było ok, ale potem zaczełam się zagłębiać w objawy i w ogóle. Jeszcze wczoraj miałam poczekać z testowaniem do piątku, dziś wariuje i nie umiem wytrzymać już do rana. Tak bardzo chce już być w ciąży, tak bardzo chce już planować, tak bardzo chcę … Dlaczego tak trudno mi napisać dziecka? Mam te wszystkie emocje w środku, widzę te wszystkie objawy, których pewnie nie ma. Placebo is a bitch! Już wiem, że bardzo się rozczaruje jutro i gdy przyjdzie @. Czuje w środku te ogromne szczęście, które powinno pojawić się dopiero po potwierdzeniu ciąży… Chcę już iść do ginekologa i usłyszeć serduszko… Za bardzo się spieszę, za bardzo chce wszystko na raz, za bardzo zazdroszczę dziewczynie która jest teraz w 9tc. Tego właśnie chce!
Może to czeka już za zakrętem? One test away…
---
22 kwietnia - w czwartek byłam w ciąży
Ciągle pamiętam moje pierwsze usg. Czekałam aż lekarz powie mi że to jednak nie ciąża, ale usg pokazało pęcherz płodowy.
Pamiętam moje drugie usg. Było ciut za wcześnie. Czekałam aż lekarz powie że pęcherz nadal pusty. ale nie był pusty. Przez sekundę słyszałam serce.
Pamiętam moje trzecie usg, te które mnie uspokoiło. Słychać było serce, wreszcie dowiedziałam się kiedy powinnam urodzić.
Moje czwarte usg było w szpitalu. Zobaczyłam dzidzie i uspokoiłam się. To tylko plamienia, dostane jakieś leki i wszystko będzie dobrze, ale lekarz powiedział że płód jest za mały na 12-nasty tydzień. Nie było już pulsu. Chyba wieki zajęło zanim zrozumiałam tę informacje. Zanim moje serce zaczęło krwawić a ja ze wszystkich sił starałam się nie rozpłakać w tym gabinecie. Lekarka wytłumaczyła mi co się teraz stanie, że rano mam wrócić na zabieg łyżeczkowania.
Od tamtej pory cały czas łzy pchały się do oczu,
Mąż zniósł wiadomość jak skała, on nie płakał, przytulił mnie z całych sił i nie chciał puścić.
Nie mówiłam mu tego, nie wiem czy pamiętał, to było w rocznice naszego poznania się.
Pamiętam strach przed zabiegiem, O mnie. O moją zdolność do urodzenia kolejnego dziecka. O to dziecko we mnie nie było już co się bać, ono dawno nie żyło. 3 tygodnie nosiłam w sobie martwy płód.
Dziś myśl o tym że jeszcze w czwartek byłam w ciąży wydaje się nie realistyczna. Czy naprawdę to wszystko się stało? Nie pytam dlaczego ja, bo żadna kobieta na to nie zasługuje, ale dbałam o siebie tak jak powinnam. Nie przemęczałam się, jadłam zdrowo, unikałam wszystkiego czego powinno unikać się w ciąży. Przed oczami mam zdjęcie dziewczyny która prezentowała się całemu światu 4 dni po porodzie z figurą której może pozazdrościć każda dziewczyna, Myślę sobie jaka ona jest głupia że tak naraziła zdrowie swoje i swojego dziecka, a urodziła zdrowe dziecko.
Z dnia na dzień jest lepiej. Z dnia na dzień mniej płacze.
Dziś położna pytała: Pani jest w ciąży, prawda?
Już nie…
---
24 kwietnia - kochałam je…
Czuje coś dziwnego w środku. Takie jakby kucie w sercu. Zaakceptowałam już to że poroniłam, ale … Właśnie, ale co? Mówi się, że ten kto stoi w miejscu, cofa się. Co ja mam powiedzieć? Skoro cofnęłam się o 4 miesiące! W grudniu nie starałam się o dziecko z powodów medycznych, teraz jest dokładnie tak samo. Ta ciąża i poronienie wydaje się jak by zdarzyła się komuś innemu, nie mi. A jednak ten ból jest nadal prawdziwy. Chcę o nim zapomnieć, chcę go ignorować, chcę wierzyć, że jeszcze w tym roku poczuje w sobie życie. Chcę wrócić do tego pięknego dnia gdy powiedziałam do mojego męża ‚chyba jestem w ciąży’. Dlaczego już nie jestem w ciąży?
Miałam sen, że to dziecko znalazło się poza moim ciałem i żyło. Takie maleńkie. Ciekawe czy to było wtedy gdy umarło… Kochałam je! Tak bardzo…
Sama przed sobą udaje, chcę wierzyć że jak tylko zajdę w ciąże to ten ból minie. Minie? Dziewczyny w mojej sytuacji czasem wierzą, że to dziecko nie umarło, tylko zmieniło datę urodzenia. Tak cudownie było by w to wierzyć, ale ja w to nie wierze. Ono nie miało jeszcze świadomości, dopiero miał rozwinąć się z niego człowiek, a ja już je kochałam, dlaczego nie mogłam kochać go dalej i patrzeć jak rośnie? Jak kocha mnie? To nie powinno się zdarzyć! Nie zasłużyłam na to!
---
30 kwietnia - pustka
Już jest lepiej, choć nadal czas ciągnie się nieubłaganie. Chcę już się starać! Chcę już mieć nadzieje, a tu nic. Czuję pustkę, którą bardzo chcę wypełnić…
---
02 maj - Początek kwietnia był wieki temu…
Na początku kwietnia byłam szczęśliwa. Byłam w upragnionej ciąży, planowałam… Zauważyłam, że sąsiadka ma ciążowy brzusio, pomyślałam że pewnie się zaprzyjaźnimy…
Mamy maj. Maju bądź dla mnie lepszy, bo kwiecień był okrutny. Odebrał mi dziecko i marzenia. Czekam na pierwszą @ i wyniki histo. Mam nadzieje, że już w tym cyklu pojawi się owulacja, nie planuje się starać, ale będę spokojniejsza w następnym cyklu. Chciałabym się starać już…
---
26 maj - wewnętrzny spokój
Gdzieś w środku czuje taki wewnętrzny spokój, nie czułam tego w 1 ciąży. Gdzieś w środku czuje, że jestem znowu w ciąży. Byle do środy, wtedy wiele się wyjaśni…
---
09 czerwiec - dziura w sercu
Mam taką dziurę w sercu, którą zostawiła moja dzidzia. Czasem zdarza się, że czuje że coś ją próbuje rozwierać. Np. wczoraj gdy sąsiadka zaskoczyła mnie brzuszkiem, nie umiem wyrzucić jej z głowy… nawet mi się śniła. Dlaczego szczęście innych tak bardzo mnie boli? To nie logiczne. Nikt nie odebrał mi dzidzi, a nie mogę patrzeć na dziewczyny w ciąży… Bardzo chcę się nauczyć, tylko czego? Nauczyć żeby nie bolało, nauczyć nie patrzeć na innych przez pryzmat mojej historii. Kiedyś, gdy już będę trzymała moje dziecko w ramionach, mam nadzieję, że będzie łatwiej…
---
09 czerwiec - będę cierpliwa
Wdech i wydech. Będę cierpliwa. Przestane tak szalenie planować. Przestane tak cholernie zazdrościć.Ten miesiąc będzie udany?- super. Kolejny? -też dobrze. Przecież wiem, że się uda. A ten ból w sercu? Jak go zignorować? Nie mogę przestać wyobrażać sobie jak by wczorajszy wieczór się potoczył, gdybym też miała brzuszek… wdech i wydech… muszę przestać sobie to wyobrażać. To ja rozdrapuję te ranę w mym sercu, nie ten brzuszek. Wdech i wydech. Mam wspaniałego męża, cudowną przyszłość przed sobą, nic mi nie będzie jeśli jeszcze na nią poczekam. A jeżeli dzidzia urodzi się dopiero w kwietniu, czy maju to też niedaleko Bardzo pragnę dziecka i nie wiem co zrobić z tym uczuciem w sercu, które jest niczyje. Te uczucie zostało po moim aniołku i tak się błąka i sieje zamęt i zazdrość. Muszę nauczyć się kochać mojego aniołka na odległość, bo już do mnie nie wróci. Wtedy łatwiej będzie żyć. Wdech i wydech…
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 czerwca 2014, 08:41
Mój mózg wie, że świat nadal będzie kolorowy jak za miesiąc nie będę oglądała dzidzi na usg, ale moje serce... tej idiotce nie da się nic logicznie wytłumaczyć...
Moje życie jest fajne. Jestem szczęśliwa i kochana przez faceta, którego kocham nad życie. Będziemy Cię kochać jak szaleni i zrobimy wszystko, żeby wyrósł z Ciebie porządny człowiek. No i poczekamy, tyle ile będzie trzeba.
twoja przyszła Mama
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 czerwca 2014, 15:19
W życiu dalej mamy z mężem pod górkę, auta się psują, w pracy męża ryzyko grupowych zwolnień, boję się, może to nie odpowiedni moment na dziecko? Ten nasz kredyt ciężko będzie utrzymać z 1 wypłaty...
Oswajam się już z tym, że czas płynie i trzeba być cierpliwym. Będzie co ma być, ale pewnie to jeszcze ciut potrwa i dobrze, że przyzwyczajam się do tej myśli.
Zastanawiam się, co powiedzieć jak na weselu zaczną nas wypytywać kiedy nasza kolej na dzidzi. Czy powiedzieć prawdę?
W ramach nie nakręcania się planuje powtarzać sobie tę prostą prawdę, aż do momentu gdy zobaczę test ciążowy z 2 kreskami. Nie jestem w ciąży. Nie jestem w ciąży. Nie jestem w ciąży...
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 czerwca 2014, 10:30
Aaaa no i oczywiście, nie jestem w ciąży!
Tak bardzo zdążyłam Cię pokochać. Już 2 miesiące Cię nie ma. Myślałam, że już się z tym pogodziłam, myślałam że już uporałam się z żalem, ale nie... Tak strasznie Cię kocham i tak przeraźliwie tęsknię? Jak mogę tęsknić za kimś kogo nawet nie poznałam? Jak? To takie okrutne i niesprawiedliwe!!! Straszne... Chcę Cię nazwać skarbie, gdzieś w sercu czułam, że byłaś dziewczynką. Razem z twoim tatą nie umieliśmy zdecydować się na imię dla dziewczynki, twój tata chciał Cię nazwać Roksana. Ja miałam wątpliwości, ale będziesz zawsze naszą Roksanką. Pewnie wyrosłabyś na piękną i mądrą dziewczynę. Tak bardzo chciałam Ci pokazać świat, nauczyć życia. Czy wiesz, że przed tobą jeszcze nigdy nikogo naprawdę nie straciłam? Oczywiście, przeżyłam śmierć moich dziadków, ale to byli ludzie, którzy przeszli przez swoje życie, ich śmierć była smutna, ale była naturalną koleją rzeczy. A ciebie nawet nie trzymałam w ramionach, jak to może być sprawiedliwe, by odbierać Ci życie jeszcze zanim zaczęłaś żyć? No jak? Nie czuję się mamą, czuję się smutną pustą dziewczyną. Błagam Cię, wyproś tam u góry o jakieś rodzeństwo dla Ciebie, tu na ziemi. Bo ja chyba zwariuję. Tak ciężko mi przez to przejść. Tak bardzo żałuję, że nie mam twojego grobu...
Kocham Cię i tęsknie
(nie)mama
Mam sporo testów, więc od środy zacznę codziennie rano testować. Codzienne testowanie pozwoli mi nie zbzikować totalnie, bo każdy negatywny test sprawi że wrócę na ziemię.
Wydaje mi się, że podchodzę do tego dość spokojnie, ale pewnie się okaże przy testowaniu. Wysłałam dziś z mężem życzenie do nieba. Nie wiem co napisał on, ale ja napisałam: "Chciałabym zostać szczęśliwą mamą, najlepiej przed wakacjami 2015 lub na urodziny". Chciałam napisać tylko o tym przed wakacjami, ale nie umiałam się powstrzymać przed dopisaniem urodzin. Jeśli w tym cyklu się uda(ło) to urodzę w okolicy moich urodzin. To byłby cudowny prezent. Ale myślę, że cierpliwości mam spokojnie na 2-3 kolejne cykle. Zobaczymy.
Na razie mam wilczy apetyt, jestem mega zmęczona i zalewa mnie kremowy śluz. Jako że takie ilości śluzu miałam na początku pierwszej ciąży, to gdzieś w środku wierzę już, że jestem w ciąży.
Fajnie będzie, jeśli się udało, ale jeśli się nie udało to nie będzie źle . Trochę się za bardzo wkręciłam, mój błąd no to się troszkę odkręcę. Jeżeli dzidzia każe mi czekać to świat się nie zawali a urodzinki w kwietniu czy maju będą suuuuuper więc nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło
Zagalopowałam się w zeszłym cyklu, ale nie ma co się tłumaczyć. Bardzo chciałam dziecko na urodziny... plan na najbliższy miesiąc, wyluzować. Może bardziej nastawię się na staranie w sierpniu, marzę o majowych narodzinach
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 czerwca 2014, 20:35
Chcę skupić się bardziej na sobie. Odpuścić trochę ze staraniami, bo myślenie 24/7 o dziecku mnie wykończy. Dlatego planuje urlop, na który nie pojadę jeżeli zajdę w ciążę w tym cyklu. Cudny urlop w cieplutkim kraju. Błogie lenistwo i mąż. Potrzebuje tego. Codziennie zamiast myśleć o ciąży, będę myśleć o moim dupsku na basenie w cieplutkim słoneczku