Jak te przysłowiowe flaki z olejem..
Byle by zakończyć ten pierwszy rozdział! Później to już mi Łukasz pomoże
Coraz częściej myślę o strychu. Fajnie by było móc już tam sprzątać. Wtedy widziałabym że robota idzie do przodu.. i nie stoi w miejscu jak teraz.
Wchodząc tam widzę już te piękne schody I naszą sypialnię z kominkiem! No i oczywiście boską garderobę, gdzie buty stoją na półeczkach a nie pochowane do kartonów na dnie szafy.
Ajajaj... Ale się rozmarzyłam. No nic. Im szybciej napiszę pracę, tym szybciej zacznę spełniać mój sen o własnym strychu
Ale czytam pamiętniki ciążowe i się uśmiecham. Smutek chyba odszedł. Choć tęsknota pozostała.
Będzie dobrze
W końcu i mnie się uda!
Kto by pomyślał że zapowiedź pracy w piątkowe popołudnie może aż tak ucieszyć
Kolejne plusy pracy w ochronie
Kabaret Moralnego Niepokoju
I jak tu się skupić na pisaniu pracy?
Myślałam, że jeśli będę wystarczająco dobra, wystarczająco miła i wystarczająco się postaram, On już dopilnuje, żeby przynajmniej przez 90 procent czasu dobrze mi się wiodło. Teraz już zdaję sobie sprawę, że to nieprawda. Bóg nic mi nie jest winien. A to, że w moim życiu w ogóle zdarza się coś dobrego, wynika z jego wyjątkowej uprzejmości. Bóg pojawia się w swej miłości, niosąc nieoczekiwane błogosławieństwa,zachwycające przyjaźnie, cudowne możliwości.
I tak, czasem pozwala na niewytłumaczalny ból."
"Dlaczego dobrym ludziom przytrafiaja sie zle rzeczy, a zlym ludziom nie?! "
http://www.youtube.com/watch?v=ZWJZDvxd_G4&feature=youtu.be
No i pisanie pracy zeszło na drugi plan. Znalazłam film z którego jest ta scena, "Bóg nie umarł". Poruszający..
Gdyby ktoś zdecydował się obejrzeć to wstawiam linka.
http://www.cda.pl/video/1431728e/Bog-nie-umarl-Gods-Not-Dead-2014-Napisy-PL-HD
Dziś przyłapałam winowajcę na gorącym uczynku!
Sikorka
Siada we wnęce okna i puka dzióbkiem w ścianę. Na styropianie to się niesie. Jakbym nie miała moskitiery w oknie to pełnie wleciała by do pokoju bo na moskitierze też siadała.
Cwana bestia!
Nie chciałam by poniewierał się gdzieś po szufladach.. Chce pamiętać o Arku.
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 października 2014, 13:04
Od dziś zero ovu, zero skype, zero fb.
Wyjątkiem może być nagła konieczność!
Zero demotywatorów i innych bzdur...
Pisanie, pisanie, pisanie...
Do końca przyszłego tyg muszę oddać pracę do promotora. Ostatecznie!
Choć to może być zbyt późno?!
Przecież musi to jeszcze sprawdzić i zrobić poprawki!
Trzeba się ogarnąć i w końcu to napisać!
Obronić się i mieć święty spokój!
Do boju!!!
Całe dnie spędzam sama w domu, może to wpływa ma moje humorki..
Babcie zabrali do szpitala, oczywiście znów antybiotyki nic nie dały i szpital okazał się konieczny.
Pisanie pracy mi nie idzie. Coś czuje że będę musiała przedłużyć sobie czas oddania pracy..
I mam wrażenie że szybko nam się nie uda zajść w ciąże. Już byłam taka wyluzowana i obojętna na to wszystko, myślałam że takie nastawienie mi pomoże. A tu znów coś się zepsuło..
Krwawienia po znów się pojawiły. Sama już nie wiem czego to wina.. Widocznie duphaston nie pomaga. Jeśli sytuacja będzie powtarzać się w kolejnym cyklu to będzie trzeba znów iść do gina.
Już mam dosyć tych problemów, tej pracy... Chciałabym zasnąć i obudzić się na wiosnę.
Jeszcze jutro mam jechać do przyjaciółki która ma 1,5 rocznego synka i na lutego ma termin porodu. Mam się uśmiechać i mówić jej jak się cieszę że jest w ciąży? A gdzieś tam w środku skrywać tą zazdrość? Znów mam udawać że jest ok?
Jeszcze bratowa ma urodzić za jakieś 2 tyg.
Tak bardzo chciałabym być w ciąży.. Chce wreszcie płakać ze szczęścia.
Dziś udało mi się sfotografować winnego pukania za moim oknem!
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/47f03d92a41a.jpg
Zdjęcia słabej jakości bo robione telefonem, niestety wyciągnięcie Nikusia okazało się niemożliwe bo ptaszysko by uciekło
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/8a6a48b1c7a6.jpg
Znów lekarstwo do kanałów i znów zdjęcie za 3 tyg.
Teraz mam mętlik w głowie. Starać się czy się nie starać.
Jeszcze cały wieczór warczę na Łukasza. Nie wiem co mi jest, aż mi głupio że tak go traktuje.
Jak tak dalej pójdzie to mój problem ze staraniami sam się rozwiąże.
Myślę że dzisiaj zrobię wszystkie poprawki, pododaje zdjęcia. W końcu problem z głowy!
Teraz pozostanie mi nauka do obrony.
Obrona to wg dla mnie jakiś kosmos. Jak się przygotować? Jakie dokumenty złożyć?
A najbardziej niepokoi mnie jedna sprawa... Podczas normalnej obrony kupuje się kwiaty dla komisji, jakieś ciasto dla nich i prezent dla promotora.
Ja chyba będę bronić się sama. Mam więc to wszystko kupować też sama? Czy nie kupować bo już dostali jak się broniła reszta osób od mojego promotora?
Ajajaj... Sama nie wiem co myśleć. Promotora w prost nie zapytam o to.
Co myślicie?
Zawsze chciałam mopsa ale to droga rasa i łatwo choruje. No i mamy już jedną sukę w domu.
Zawsze marzyło mi się że jak zajdę w ciąże to będziemy mieć psa który będzie z nami i dziecko od początku będzie się z psem wychowywać.
Znajoma wstawiła na fb zdjęcia psów że ktoś ma do oddania... Słodkie szczeniaki.
Łukasz ewidentnie zadowolony z pomysłu by mieć psa. Pewnie cieszy go fakt że w końcu spodobał mi się jakiś burek a nie mops za 2-4 tys. I może nie tyle że mnie namawia, co mówi że to nic że już mamy psa w domu, że damy rade. Ale ten psiak będzie duży... Tak do kolan. Czy ja mam w domu miejsce na takiego psa? Czy jestem gotowa na te tony sierści wszędzie?
Piesek wygląda tak:
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/499d860ad1c3.jpg
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/fc45e6eb424b.jpg
Podoba mi się ten z prawej strony, ten z dłuższą sierścią.
A matka jest taaaka duża!
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/8e91d24e718e.jpg
Ale co jak zajdę w ciąże i pies wcale nie będzie tak pozytywnie nastawiony do dziecka? Tylko np będzie czuł w nim rywala i będzie na dziecko warczeć?
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 października 2014, 14:13
Właśnie napisałam zakończenie i bibliografię
Teraz sprawdza mi to szwagierka i promotor
Uf jaka ulga. Dziś nawet idę do kina na rozluźnienie. Na film pt "Bogowie".
Ogólnie nie chodzę zbyt często do kina. To trochę taka strata kasy dla mnie, tym bardziej że film po paru tygodniach pojawia się w internecie.
Postanowiliśmy z Łukaszem że co miesiąc będziemy chodzić na randki A to na kolacje, a to do teatru. A zależności co wymyślimy
Bardzo podoba mi się ten pomysł, to będzie wtedy taki wieczór tylko dla nas. Do tej pory raczej rzadko chodziliśmy na randki, raczej to były takie spontaniczne wypady gdzieś.
Randa, ale to brzmi
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/def4ab42ad8e.jpg
Jestem chora/przeziębiona. Kaszle, kicham, boli mnie głowa i kości. Do tego problemy jelitowe. I druga połowa cyklu.
Staraliśmy się w tym cyklu o brata/siostrę dla Arka, choć nie tak często jak bym chciała. Mimo wszystko boje się że to moje choróbsko nie byłoby dobrą podstawą do rozwoju jakiegoś malucha. Staram się leczyć sama, żeby nie brać leków i nie zaszkodzić. Pije herbatę z cytryną i miodem, jem czosnek. I leżę w łóżku. Spać mi się chce choć wstałam przed 9.00. Gorąco mi - Łukasz każe mi się wygrzać i wypocić. Niby to ma mi pomóc.
Poszłabym do lekarza po jakieś tabletki ale boje się.
Sytuacja jest strasznie podobna jak w styczniu. Gdy staraliśmy się o Arka to też miałam problemy żołądkowe-dostałam wtedy leki, czasem myślę że to one mogły zaszkodzić.
Siostra wtedy urodziła córkę, teraz bratowa urodziła syna.
Chciałabym by w końcu się udało, ale boje się że moja choroba może zaszkodzić.
Odmawiam przyjęcia jakiegokolwiek leku. Boje się jednak że przez to nabawię się czegoś gorszego i dopiero będę musiała brać jakieś mocne leki. Tak źle, tak niedobrze.
Łukasz mówi - za dużo planujesz. Może i ma racje, staram się powstrzymywać od planowania wszystkiego choć nie zawsze mi to wychodzi.
Tyle że teraz są mocniejsze. Kurcze już sama nie wiem co to może być i dlaczego tak się dzieje. Lekarz stwierdził że nadżerki nie ma, jajniki ok więc też nie torbiele, kolposkopia wyszła dobrze - jedynie stan zapalny. Cytologia tez ok. Więc co?
Gin mówił że jak po odstawieniu będzie się to powtarzać to najwyżej zbadamy hormony. Chyba je zbadam, a później pójdę do niego z wynikami. Do tego czasu zakaz
No ale wtedy i starania w przyszłym cyklu przepadną Mam teraz dopiero 18dc więc i czekać będzie trzeba długo.
FSH
LH
Estradiol
Prolaktyna
Progesteron
Tylko takie są hormony czy jakieś zostały pominięte?
Macie jakiś pomysł skąd mogą brać się te krwawienia po ?
Czuje że chce tego szczeniaka.. Ale wiem że mnie na niego nie stać. Łukasz mówi że jak bardzo chce to kupimy, najwyżej przez najbliższe 10 lat nie dostane prezentu na żadną okazję
Sama nie wiem.. A jak będzie chorował i co miesiąc będę musiała wydawać kupę kasy na niego?
Ale ten 19 września...
A jak za długo będę się zastanawiać i ktoś kupi go przede mną?
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 listopada 2014, 18:54
a to to cię tak odciąga :) kochana motywacja!!! Skup się, im wcześniej zaczniesz tym prędzej zrealizujesz marzenia! :D
Twój strych będzie piękny :)
Powodznie w pisaniu ( a pielgrzymke Kaliska troche znam :P ) praca napewno bedzie super!!! no i w remoncie strychu napewno wyjdzie idealnie :)
Znasz :) ? A nie masz może przypadkowo jakiejś książki w tym temacie :) ?