X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Na­wet jeśli niebo zmęczyło się błęki­tem, nie trać nig­dy światła nadziei.
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5 ››

7 września 2015, 21:01

http://www.fotosik.pl/zdjecie/93728621aa6b7503

U mnie niebo takie piękne :)

16 dc ,a owulki nie widać. Wczoraj śluz był piękny jak nigdy,aż troszkę mnie wkurzał :D,ale tempka ciągle niska.

Byliśmy dziś u księdza załatwić ostatnie sprawy papierkowe. Zamówiłam też bukiet. Nie świrowałam zbytnio i będzie z kremowych,pudrowo różowych róż i frezji. Chwilę przed pójściem do kwiaciarni weszłam na neta,znalazłam jakiś bukiet, wrzuciłam zdjęcie i o :) .

Ogólnie wszystko bez zmian. Czekamy na ślub,a potem zdecydujemy co robimy. Obiło mi się o uszy,że mają zwolnić kierownika drugiego zakładu, gdzie pracuje Misiek i że na jego miejsce pójdzie właśnie Przemek,ale nie chce się zbytnio napalać. Wiadomo, byłoby super. Lepsza płaca, mieszkanie w pałacu (dosłownie) :D i z dala od matki :). Zobaczymy jak będzie. Na razie nie wzięłam tego do siebie i myślimy nad planem "b". Po ślubie biorę się od razu za szukanie pracy. Teraz odpuściłam,bo i tak musiałabym brać wolne ,więc wolałam poczekać. Marnuję czas,a życie przecieka mi przez palce. Nie mogę tak bezczynnie siedzieć w domu, nie wyobrażam sobie nawet...

9 września 2015, 19:41

Byliśmy dziś u krawcowej na przymiarce sukni. Powiem szczerze,że trochę ciężko mi wziąć głęboki oddech,ale krawcowa mówi ,że lepiej żeby była ciut ciasna, bo pod wpływem ciepła ciała suknia się trochę poluźni i wtedy może spadać gorset, więc się przemęczę... Obawiam się, że będę się w niej źle czuła. W ogóle to coraz mniej mi się ta suknia podoba,ale myślę że to przez to ,że nie była dzisiaj wykończona. Nitki wystawały, tło byle jakie, wiadomo jak w pracowni krawcowej. W domu podobała mi się dużo bardziej. No i do prania trzeba będzie oddać, bo ją zasyfiła . Ile to kosztuje ? 200-300 zł ? Ehh,niepotrzebny wydatek :/ .

Pojechała z nami teściowa. Oczywiście Misiek się wygadał,że będziemy jechać z suknią, to ona zapragnęła jechać z nami, bo musi kupić buty. Wkurzyłam się jak nic, bo nie lubię jak z nami jeździ, tym bardziej Misiek był po nocce i nie planowaliśmy chodzić po sklepach. Pomyślałam sobie ok, my pójdziemy do krawcowej ,a Ona pójdzie kupić buty. Oczywiście było całkiem inaczej, zeszło to dużo dłużej niż się spodziewałam. Najpierw szukała butów dla siebie. Dziwne by było jakby w pierwszej galerii znalazła.Na szczęście po jakichś dwóch godzinach znalazła buty. Okazało się ,że musi kupić też buty dla teścia, potem jeszcze kurtkę, żakiet ,torebkę, koszule,krawat , no chuj mnie zaczął strzelać... Kuźwa, wie że Przemek wrócił z nocki po 12 godzinach pracy, że dzisiaj też idzie na noc,a ona sobie zakupy zaplanowała ! . Przestałam panować nad sobą jak szukała kurtki dla siebie,a wlazła do sklepu z odzieżą męską.
Wróciliśmy do domu po 15. Przemek spał raptem 2 godziny i musiał jechać do pracy.
Nigdy więcej nigdzie z nami nie pojedzie. Ma męża, niech jeździ z nim.

Teraz z innej beczki.
Po ślubie chcielibyśmy pojechać na mini podróż poślubną. Góra 3 dni,bo nie możemy sobie pozwolić na więcej. Wiadomo, kasa..ale cieszę się i doceniam to,co mam.
Zaplanowaliśmy wyjazd w góry. Po drodze zaliczymy Częstochowę, Kraków i odbijemy na Oświęcim, bo Misiek po prostu kocha się w historii, w przeciwieństwie do mnie. Bardzo,ale to bardzo chciałabym skoczyć ze spadochronem gdzieś w górach . Popatrzę w necie, może coś znajdę :)


Dziś 18 dc. Owulki nie było i pewnie nie będzie w tym cyklu. Ostatnie dwa były dziwne i zaczynam się niepokoić. Zawsze miałam regularne miesiączki. Wahały się czasami +- 2 dni , ale owulacje występowały, piękne, widoczne skoki były, faza lutealna jak najbardziej ok ,a teraz zaczyna się coś chrzanić.
Widziałam dziś piękny wózek, no cudny ,aż miałam ochotę wejść i się zapytać o cenę,ale Przemek mówi: "po co? Jeszcze facetka zacznie polecać, powie że to promocja,albo edycja limitowana i się jeszcze kupi" :D. Pewnie z 2 tys leciutko kosztuje, tak myślę.
Znajoma urodziła dziecko, wstawiła zdjęcie na fb ,a mnie zakuło w sercu. Piękna, mała istota, nowe życie, kruszynka taka śliczna aż się wzruszyłam, nawet teraz mam szklankę :). Ale co tam,przecież i mnie to czeka , i to już niedługo :)

11 września 2015, 18:54

Znowu jakaś infekcja, tym razem mocniejsza... żółtawy, kremowy śluz z białymi grudkami, na dodatek swędzi. Dobrze,że mam jeszcze trochę żurawiny. Oby pomogło.

20 dc. Ovf wyznaczyło owulacje na 17 dc. Tak samo jak poprzednio temperatura nie zachwyca . Dzisiaj raptem 36,54 , gdzie kiedyś po jajeczkowaniu temperatura była w granicach 37.

Byłam dziś w kwiaciarni zarezerwować termin dekoracji kościoła. Wiem,że późno ale wcześniej to była mamy działka,a dziś kazała mi jechać i zarezerwować. Facetka zawołała 1000 zł. W ogóle jakaś chamska była, że na dzień dobry zachciało mi się płakać ( Tak, tak reaguje na chamstwo niestety). Powiedziałam jeszcze że się zastanowię,ale wiadomo co tak naprawdę pomyślałam. Plan jest taki,że znajoma zakonnica kupi materiał, porobi jakieś kokardki ,a kościół przystroi znajoma mamy, która ma złote ręce do różnych dekoracji. Obawiam się tego, bo chciałam żeby było idealnie, ale ta cena to trochę przesada. No i problem z okryciem na krzesła. Ja mam suknię ivory (kość słoniowa), czyli nie bardzo żeby krzesła były białe ,nie?
Ehh, gdybym wiedziała że tak wyjdzie, to dużo wcześniej bym się za to zabrała :/

Dobra wiadomość jest taka,że P wkrótce awansuje. Od października zostanie kierownikiem . Wyprowadzimy się od rodziców i zaczniemy od nowa. Płaca nie jest super, bo będzie zarabiał niewiele więcej niż teraz, ale mają nam pokryć połowę wynajmu, a P będzie dążył żeby płacili całość. Tak więc czeka nas kolejna przeprowadzka, pewnie nie ostatnia .
Będziemy mogli na spokojnie zająć się staraniami o dziecko. Będzie prościej, bo ginekolog na miejscu, a tu na wsi psy dupami szczekają i na głupi monitoring trzeba gonić 30 km. To nie dużo,ale i tak lepiej jak jest na miejscu :)

14 września 2015, 12:03

O matko, zaraz ślub ! .
Czego się najbardziej boję?
Tego,że suknia będzie za ciasna i puści zamek , przysięgi- że się pomylę,choć nauczyłam się na pamięć, pierwszego tańca - Misiek słabo tańczy, szarpie,tak jakby biega :D, a jeszcze nie ćwiczyliśmy... trenu,że się wywalę idąc do ołtarza . Obym nie zrobiła kroku w tył z tego wszystkiego :), no i że suknia mocno się zniszczy .

Postanowiłam,że chyba nie ściągnę koronkowego bolerka na weselu. Moje plecy są paskudne :/ . I tak wyglądają lepiej niż np 2 miesiące temu, ale nadal nie nadają się na odsłonięcie. Starałam się jak mogłam żeby rozjaśnić przebarwienia po pryszczach. Robiłam peelingi, smarowałam tonikiem oczyszczającym, potem bio oilem na przemian z sokiem z cytryny. Pomogło na przebarwienia, ale nie na nowo powstające pryszcze, które i tak kończyły się przebarwieniami. Przez te niecałe 2 tygodnie nic nie zdziałam, trudno.

Wciąż kłócę się z matką, która ciągle stawia na swoim. Naprawdę mam gówno do gadania.Rozmawialiśmy z Przemkiem i stwierdziliśmy ,że pierwszy i ostatni raz bierzemy ślub :D. haha, dosłownie :). A tak na poważnie, to gdybyśmy wiedzieli jak to wszystko będzie wyglądało, na pewno byśmy postawili na skromny ślub bez wesela, i sami byśmy jakoś uczcili ten dzień . No cóż, czasu nie cofnę . Nie mam zamiaru się tym przejmować. Jeśli matka w jakikolwiek sposób popsuje mi humor w dniu ślubu, powiem jej że nie życzę sobie,aby na nim była. Wiem, okropne...ale to mój dzień i chcę się nim cieszyć,a nie użerać z matką. Nie chcę też robić przedstawienia i udawać jak bardzo się kochamy. Nie wiem czy będzie błogosławieństwo ,zależy od zachowania matki i ogólnej atmosfery, na pewno nie będzie podziękowania dla rodziców na weselu i żadnych piosenek typu "cudownych rodziców mam" .
Czasem wydaje mi się,że można to wszystko nagrać i puścić w programie " Panna młoda- księżniczka czy potwór " , bo pomału wychodzę z siebie .

Co do starań, to 23 dc, wykresik nawet ok :), wzrost jest, wszystko cacy. Trochę boli podbrzusze od wczoraj. Przyczyny nie znam :). Infekcja pomału ucieka. Nadal swędzi ale mniej, upławy też mniejsze...na pewno nie liczę na cud, nie popłaczę się na widok @ , ale wierzyć warto :), co mi szkodzi .

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 września 2015, 12:08

16 września 2015, 18:55

Ja pieprzę !
Znowu problemy z matką. Znowu czepia się o wszystko, dosłownie o pierdoły, nawet do Przemka...aż ojca to wkurza.

Dzisiaj miarka się przebrała. Powiedziałam,że jej nienawidzę ,że wolałabym nie mieć matki niż mieć taką,że ma nie przychodzić na ślub i zagwarantowałam jej,że nie pozna swoich wnuków.

Mocne słowa,wiem ,ale kuźwa no nie wytrzymałam.Ile można?

Mam wszystko w dupie. Po ślubie się wyprowadzamy...może być gdziekolwiek, byleby nie mieszkać z nią, bo tak nie da się żyć.

Oczywiście ona też powiedziała że mnie nienawidzi i że wnuków nie musi poznawać. A gdy powiedziałam,że nie chce jej widzieć na swoim ślubie, to odpowiedziała żebym się nie spodziewała,że go zasponsoruje. Szczerze ? nawet wolałabym cichy ślub z dala od domu, więc możliwe że ten planowany ślub się nie odbędzie. To jej się marzyło wesele, mi niekoniecznie.

I tak oto trwają przygotowania do najważniejszego dnia w życiu.

19 września 2015, 11:19

Wczoraj kolejny raz matka sprawiła,że poczułam się jak ta najgorsza.
Sytuacja w domu masakryczna, nawet z Przemkiem się nie odzywam.
Czuję się tak, jakbym była zupełnie sama, bo nie ma nawet do kogo ręki wyciągnąć, czy z kimś porozmawiać .
Chciałabym wsiąść w samochód i pojechać gdziekolwiek, pobyć trochę sama, mieć wszystko w dupie...

Tymczasem dziś powinnam dostać okres, a temperatura podskoczyła mocno w górę. Głupia. Powinna spaść, a nie robić nadzieje . Śniła mi się dzisiaj krew. Dużo ciemnej krwi, więc czekam na @ .

20 września 2015, 09:29

Wczoraj powinnam dostać okres, ale nie przylazła. Oczywiście modliłam się o dzisiejszą tempkę. Budziłam się kilka razy w nocy,by sprawdzić która jest godzina,aż w końcu wybiła 6 . Wczoraj tempka mocno podskoczyła w górę ,a dziś spadła do tego normalnego poziomu,ale wciąż trzyma się wysoko. Co zrobiłam? oczywiście miałam naszykowany test i poleciałam go zrobić. Przykre to co zobaczyłam, bo miałam nadzieję,że dostanę wspaniały prezent ślubny. Jedna krecha jak nic. Przechylałam test w różne strony żeby zobaczyć chociaż i AŻ cień , ale nic.
Czekam na @ i najlepiej żeby zjawiła się teraz, bo nie chcę żeby zaszczyciła mnie swoją obecnością na moim własnym ślubie,aż tak się nie kumplujemy ...

30 września 2015, 10:21

Jestem :)

Dopiero dziś mam luz.
Nie wiem od czego zacząć,a nie chce mi się mówić wszystkiego od początku :)

Nie stresowałam się tak bardzo,jak to sobie wyobrażałam. Była to raczej adrenalina dodająca energii niż stres . W kościele poszło wszystko ok. Ponoć ksiądz przeczytał piękne kazanie. Niestety nie słyszałam, bo myślałam nie wiem o czym. Naprawdę z kościoła mało pamiętam :) . Dobrze że była kamera .

Potem sala. Pierwszy taniec, którego tak bardzo się bałam ,ale poszło naprawdę dobrze. Mieliśmy piosenkę "Na chwilę " Grześka Hyży . Od razu zrobiło mi się lżej, gdy zobaczyłam że goście głośno śpiewają refren :).
Niestety potem zaczął się koszmar z suknią! . Zahaczałam o koło, halki, wbijał się w nie obcas. Co chwilę ktoś mi po niej deptał.Niteczki od trenu się urywały, a ja miałam ochotę wyjść z wesela !. Naprawdę miałam dość tej sukni. Była piękna, ale strasznie niewygodna. Przez to, że była mocno dopasowana w talii, prawie nic nie mogłam przełknąć. Po oczepinach ktoś pojechał po sukienkę rezerwową i mogłam naprawdę zacząć się bawić :) .

Gdy siedziałam przy stole, nie czułam że jestem u siebie na weselu. Czułam się tak, jakby mnie tam nie było, taka nieobecna byłam ...

Wczoraj mieliśmy zdjęcia plenerowe w Szczecinie. Bałam się tego, bo nie lubię być w centru uwagi, a ludzie się gapili, niektórzy nawet robili zdjęcia! Po paru ujęciach się wyluzowałam, a ludźmi się nie przejmowałam :).

Tak w skrócie, jestem bardzo szczęśliwa :).

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 września 2015, 11:57

12 października 2015, 11:14

Wróciłam :) .
Byliśmy na mini podróży poślubnej. Raz było dobrze, raz źle i chciałam jak najszybciej wracać do domu. Ciężko porozumieć się z moim mężem. No cóż, sama takiego wybrałam :).

Wróciliśmy do rzeczywistości. Ja zabieram się za szukanie pracy, Przemek rozgląda się za inną. Jego szefowa chce, aby Przemek poszedł na inny zakład od listopada. Miało być od października,ale coś się pozmieniało. Wszystko ekstra super, ale Przemek nie chce tam pracować no i nie wiemy co robić. W ogóle mam już dość tych zmian. Chciałabym stabilizacji, spokoju , pewności że wszystko będzie dobrze. Namawiam Miśka żeby poszedł do wojska albo policji, no ale wiadomo że początki nie są super... jakieś szkółki Bóg wie gdzie. Chodzi mi tylko o to,żeby była stała, pewna praca. Nie musi być nie wiadomo jak dobrze płatna, chociaż Misiek ze swoim wykształceniem mógłby awansować na wyższe stanowiska .. No nic, On i tak się nie widzi w wojsku, więc nie będę mu truła dupy.

Po ślubie jeszcze bardziej zapragnęłam zostać matką. Taka jest kolej rzeczy.. ślub, potem dziecko . Czasem jest odwrotnie, bywa i tak :) . Tak czy siak już czas, a my nie wiemy co zrobić z życiem, jaki kolejny krok zrobić.

14 października 2015, 15:03

Przemkowi śnił się śp. dziadek. Misiek mówi,że zawsze gdy mu się śnił, zaraz były jakieś problemy. Dzisiaj znowu śnił mu się dziadek i babcia, ale uśmiechnięci, szczęśliwi. Sprawdzałam w senniku co to może oznaczać i wyszło wesele, radość , narodziny albo CIĄŻA w bliskim otoczeniu osoby śniącej :). Z weselem to się trochę spóźnili :D. No to czekamy na ciążę. Akurat jestem 4 dni przed okresem,więc mam nadzieję że okres się nie pojawi :). Oczywiście mogłabym przypisać coś innego do tego snu,ale tylko to mi podpasowało . Innej opcji nie chcę :).
Kiedyś zaproponowałam Przemkowi,że jeśli będziemy mieli syna, możemy dać mu imię po jego dziadku. Wiktor :). Przemek miał z dziadkiem bardzo dobry kontakt, jest do niego podobny z wyglądu jak i z charakteru. Pomyślałam że pewnie się ucieszy i tak było . Ciekawe co na to teść ? :)

Nie chcę się chwalić, bo to świeża sprawa, ale powiem.
Prawdopodobnie Misiek od poniedziałku zaczyna pracę ponad 70 km stąd, więc myślę że już niedługo się wyprowadzimy od rodziców. Szukamy mieszkania do wynajęcia, być może postawimy na kupno, ale to po jakimś czasie. Nie chcemy zrobić tego samego błędu co z działką. Musimy być pewni ,że z pracą ok i że chcemy tam zostać. No , tyle :) . Niedługo znowu będziemy mieli spokój. Znowu będę panią w swoim domu, będę gotować co mi się zachce, nikt mi nie będzie mówił co mam robić ,chyba że mężuś :). Co najważniejsze, w spokoju będziemy mogli się starać o dziecko i nikt nie będzie pytał "gdzie jedziecie?" gdy będziemy w drodze do kliniki ...

16 października 2015, 13:58

Jakiś taki smętny dzień.
26 dc, 10 po. W niedzielę przyjdzie okres, czuję to w cyckach.

Byliśmy wczoraj oglądać mieszkanie do wynajęcia. Jest całkiem ok, chyba najlepsze z tych wszystkich, które wynajmowaliśmy. Niestety ogrzewanie jest na gaz, a ja tak bardzo boję się gazu... no nic, chyba przeżyję. No.. także wynajęliśmy je. Nie mieliśmy dużego wyboru, bo oprócz tego mieszkania było jeszcze jedno, bez umeblowania . To mieszkanie w sypialni ma ozdoby dziecięce na ścianach, gdzie wcześniej stały łóżeczka (bliźniaki) . Chyba to zamaluje... ani to ładne, ani potrzebne jak na razie.
Jest ładna łazienka, fajny prysznic. Kuchnia strasznie wąska ,ale za to ma dużo szafek , zmywarkę. Salon ok, tylko wypoczynek jakiś zielony, nie w moim typie, ale ponoć nowy. Udekorujemy, powiesimy obrazy, położymy dywan i będzie ok.
Szkoda mi trochę opuszczać dom ze względu na pokój, który niedawno sobie zrobiliśmy. Wszystko kupiliśmy nowe, takie jak chcieliśmy, ale trudno. Jak pomyślę o matce,która sapie o wszystko ,to mogę się wyprowadzić jeszcze dziś :). Pokój zostanie dla nas, gdy będziemy przyjeżdżać na noc, choć mam nadzieję że niezbyt często.
Pierwsze co chcę zrobić, to znaleźć pracę. Najlepiej na umowę o pracę w razie ciąży. Nie chcę siedzieć bezczynnie w domu i być znowu kurą domową. Sprzątanie, gotowanie , robienie wszystko za męża ,bo On pracuje a ja nie... nie tym razem :) . Mogę być kurą domową gdy przyjdzie dziecko, tylko i wyłącznie wtedy.
Do zakończenia suplementacji Miśka został miesiąc i dwa tygodnie. Po przeprowadzce pójdę do ginekologa. Jeśli wyniki moje i Miśka pozwolą na inseminację ,to podchodzimy. Coraz mocniejszy instynkt macierzyński czuję. Zaczynam sikać oczami na reklamie z niemowlakami, albo wkurzam się na dziewczyny z OF ,które zaczynają się starać i niemal od razu zachodzą w ciążę. Zadaję sobie pytanie, po co zakładały tu konto, skoro nie mają żadnych problemów ? Martwą się po pierwszej nieudanej próbie, płaczą , lamentują, a mi zaraz pyknie 3 lata i zaczyna być mi to obojętne. Gdy przychodzi okres nie płaczę, bo niczego innego się nie spodziewam. Jak zajdę w ciążę ,wątpię żebym w to uwierzyła.. Chyba posikam się ze szczęścia. Tak to widzę, nie inaczej .

19 października 2015, 14:48

Chyba dopadła mnie jesienna depresja.
Wczoraj wprowadziliśmy się do nowego mieszkania. Fakt, jest o niebo lepsze niż te, które wynajmowaliśmy wcześniej, jednak widzę więcej minusów niż plusów. Nie potrafię się cieszyć, wszystko mnie tu wkurza, jakoś nie mogę się odnaleźć.
Przejrzałam masę stron z ogłoszeniami o pracę -NIC . Jak pomyślę sobie,że tak będę spędzać czas choćby przez następny tydzień, to mnie skręca.
Na dodatek ta dołująca pogoda, ciemny salon i zbliżająca się @ . Tempka spadła, pomału zaczyna się ból i wyskakują bolące syfy. Super .

22 października 2015, 14:07

Dałabym wiele aby być inna.
Chciałabym być pewna siebie, silna, odważna.
Chciałabym umieć walczyć o swoje i stawiać sobie cele, rozwijać się. Mieć pasje.
Tymczasem siedzę w domu, a mój dzień wygląda identycznie. Szukam pracy ,a gdy znajdzie się jakieś ogłoszenie, zastanawiam się czy sobie poradzę . Głos w głowie oczywiście podpowiada ,że nie.
Przez to bezczynne siedzenie nie mam energii ani chęci na nic. Wstaję o 9, a o 11 jestem senna. Nawet nie chce mi się czytać książki Nicolasa Sparksa .

Czy ja zawsze taka będę ? Użalająca się nad swoim losem, zakompleksiona szara myszka ?
Jak mam walczyć sama ze sobą i stać się taką, jaką chciałabym być ?

26 października 2015, 15:34

No . W końcu udało mi się wysłać CV -jedno . W takim tempie jeszcze długo posiedzę w domu, ale to nie moja wina,że znowu trafiłam do zadupia, gdzie nie ma pracy ,przynajmniej dla mnie :).

Dzień za dniem wygląda tak samo.
Wczoraj poszliśmy do kościoła i miałam szklankę w oczach na kazaniu. Ksiądz mówił,że nieszczęśliwy i smutny jest ten, kto nie wierzy. A ja wczoraj miałam lekkiego doła i brało mnie na ryczenie.
U mnie z wiarą jest różnie. Raz potrafię zaufać Bogu i wierzę,że wszystko co mnie spotyka ,niesie za sobą jakiś cel.. a następny raz potrafię się obrazić i przestać na chwilę wierzyć. Potem czuję się tak,jakbym zdradziła swojego przyjaciela, ale wiem że On i tak wybaczy.

Po kościele dzwoni szwagierka i mówi że przyjadą. Byłam zła jak nic, bo jej dzieci potrafią roznieść cały dom. Wszystko niszczą, a protokół odbioru miał 3 kartki. Każda rzecz dokładnie opisana. Facet od którego wynajmujemy mieszkanie ma świra na punkcie tych przedmiotów, ale wcale się nie dziwie. W końcu to jego pieniądze.
Na dodatek nie miałam w planie niedzielnego gotowania. Oni jak przyjadą ,to na caaały długi dzień.
No nic. Musiałam lecieć do sklepu i szybko ugotowałam spaghetti.
Na szczęście nie było tak źle. Dzieciaki rozniosły tylko sypialnie, a my wypiłyśmy butelkę białego wina.

Przypomniało mi się wczoraj,że po ślubie planowałam metamorfozę :). Miałam obciąć się na long boba i zrobić ombre. Wszystko super, tylko fryzjerka która czesała mnie na plener powiedziała,że do mojej twarzy pasują raczej długie, pocieniowane włosy. Hmm.. ja chciałam takiej metamorfozy ,żeby była widoczna na pierwszy rzut oka ,a nie cieniowanie. Pomyślimy :) . Muszę coś zrobić ,bo od lat wyglądam tak samo.

No i kolejna rzecz która mnie wkurza.
Postanowiliśmy z Miśkiem,że kupujemy dom. Znaleźliśmy fajny domek na wsi za dobrą cenę. Działka trochę mała, bo 9 arów ale sam dom ok. Pojechaliśmy go zobaczyć. Ja oczywiście zdążyłam się napalić i poczuć jakby ten dom był mój , a wieczorem Przemek mówi że chyba lepiej się wybudować..
No myślałam,że oszaleje. Co chwile zmienia zdanie. Raz że kupimy mieszkanie, potem dom do remontu,potem dom do zamieszkania , no i w końcu budowa.
Czas leci, a my stoimy w miejscu. Nie wiemy co robić. Wiadomo, chodzi o duże pieniądze, więc trzeba to dobrze przemyśleć, ale ile razy ? Ile razy będziemy zmieniać zdanie ?

28 października 2015, 14:39

Przymierzam się do wizyty u ginekologa. Tu ,gdzie mieszkam jest dobry lekarz, ale cholercia... nie wiedziałam ,że będzie to dla mnie takie trudne. Wiem, dziwne jest to że staramy się 3 lata, a ja jeszcze nie poszłam do ginekologa. Niedługo Misiek kończy witaminy, pójdziemy powtórzyć badanie nasienia i zabieramy się do roboty. Teraz na mnie pora. Przemek miał odwagę zbadać nasienie, to ja muszę mieć odwagę pokazać wszystko jakiemuś facetowi :D .
Z dnia na dzień coraz bardziej pragnę być matką . Wyobrażam sobie małą, kruchą istotkę w moich ramionach..to musi być uczucie nie do opisania :) ehh. Te wszystkie ubranka dla dzieci są tak piękne,że ostatnio będąc w pepco chciałam coś kupić, naprawdę :) .Pomyślałam że niedługo na pewno się przyda.

Trochę mi się przytyło. 6 z przodu się zbliża. 59, 4 kg. Tak to jest jak się żre wszystko bez zastanowienia. Nie żałuję że weszłam na wagę bo to, co zobaczyłam zmotywowało mnie do ograniczenia jedzenia. Nie będę się katować. Po prostu zanim coś zjem, zastanowię się czy naprawdę tego potrzebuję. I schudnę, tak sądzę :) . Zapisuję wszystko co jem. To pomaga nie wsunąć cukierka, który wygląda całkiem sympatycznie i nie jest groźny dla figury . Na kartce zajmuje kolejną linijkę więcej ,co nie jest fajne . Polecam zapisywanie :)

30 października 2015, 12:27

Dzisiaj rano wstałam i ledwo doszłam do salonu.
Nie mogłam utrzymać równowagi. A to wlazłam w futrynę ,a to na fotel... robiło mi się ciemno przed oczami i miałam mega mdłości. Gdyby to był inny dzień cyklu, to robiłabym sobie nadzieje, ale mamy 12 :) .
Doszedł ból głowy. Nadal pojawiają się ciemne obrazy w oczach... czyżby coś mnie łapało ?

Jutro jedziemy do rodziców, teściów i na groby. Cieszę się,bo w końcu wyjdę z domu.
Z matką aktualnie się nie odzywam. Nawet na odległość potrafi się wtrącać i mówić,co mam robić..
Ostatnio zaczęłam podejrzewać, że popala fajki. Z tatą rzucili ponad 10 lat temu. Kilka lat temu ojciec ją przyłapał, ale potem było cicho...
Jakiś czas temu wyczułam od niej jak wróciła ze spaceru z psami.Chodzi z nimi do lasu, więc nikogo tam nie ma... Nie przyznała się. Pomyślałam sobie,że może mi się wydawało.
Kolejny raz nie miałam złudzeń. Koło północy szłam do toalety. Zaśmierdziało mi na korytarzu fajkami. Mama siedziała w wc, a ja pierwsze co zrobiłam ,to weszłam do jej pokoju. Taty nie było, brata też. Tylko ja z Przemkiem w pokoju na górze.
W jej pokoju śmierdziało papierosami, ona zmieszana nie wiedziała co powiedzieć.
Do rana ułożyła bajkę,że była u niej koleżanka,że rozmawiały przez okno, a tamta ponoć paliła papierosa.
O północy koleżanka ? nawet jeśli, to aż tak by nie śmierdziało. Dym było czuć w korytarzu przez zamknięte drzwi !
Potem przeszukałam jej bluzę w której chodzi na spacer z psami. Co znalazłam ? Dwie zapalniczki i cukierki miętowe. Nawet znalazło się trochę tytoniu...

Niech sobie pali jak chce. Jest dorosła. Wkurza mnie tylko to,że się z tym kryje jak dziecko, że nie potrafi się przyznać. Wkurza mnie też to,że ona nic nie robi. Siedzi w domu, nie pracuje, lubi wypić piwo, teraz popala... i nie potrafi zarządzać kasą. Ile jest,tyle wyda.

Nie mam do niej szacunku. Przestałam ją szanować przez przedślubne kłótnie, że chciała zrobić wszystko po swojemu, przez wtrącanie się w nasze życie, przez to że zachowuje się jak menel.
Nie mam ochoty z nią rozmawiać,ani przebywać w jej towarzystwie. Naprawdę...

I tyle :)

Listopadowe plany :
- wizyta u gina (w końcu)
-zrzucić chociaż 1,5 kg
-znaleźć pracę

31 października 2015, 21:36

Dziś piękny rozciągliwy śluz w ogromnych ilościach, mocny ból prawego jajnika. Czyżby owulacja ? :) . Akurat wczoraj wieczorem było <3 . Oby znalazł się jakiś silny i zdrowy plemniczek . Tak bardzo proszę...

W tym tygodniu jeśli da radę,jadę do fryzjera i robię coś z włosami. Skracam ,robię ombre... ponoć ogniste jest modne w tym sezonie,ale chyba się nie odważę :) . Na pewno będzie zmiana.

3 listopada 2015, 14:29

Byłam u fryzjera...
Miało być całkiem inaczej. Miała to być moja metamorfoza życia,a jest jeden, wielki koszmar.

Czy to jest long bob? może i jest. Tył włosów zadziera mi się do góry mimo prostowania. Fryzjerka cięła włosy jak popadnie, na chybił trafił. Nawet nie chce mi się o tym wszystkim mówić.
Po prostu muszę poczekać aż włosy trochę odrosną i pójdę do innego fryzjera. Ombre nie robiłam i dobrze. I tak wystarczająco mnie oszpeciła.

Ostatnio bzyknęliśmy się z Miśkiem dwa razy. Rano i wieczorem . Były dni płodne, więc same wiecie... Miałam wszystko "tam" podrażnione po <3 z rana, ale czego się nie robi dla dziecka ? wieczorem poprawka... Teraz zaczęła się jakaś infekcja . Śluz biały, kremowy ,zaczynają się robić grudki, śmierdzi rybą (przepraszam, pewnie Was mdli), swędzi..Dziwne że ten śluz nie jest żółty,ale pewnie niedługo taki będzie. Muszę skoczyć do apteki po żurawinę. Ona zawsze mnie ratuje.

Dziś o 16 jesteśmy umówieni na obejrzenie domu.

10 listopada 2015, 20:36

Co robić ???!
Jestem zła sama na siebie :/

Zaczęłam mieć wątpliwości. Im bliżej, tym bardziej nie chcę..
Boję się,że gdy pojawi się dziecko w naszym życiu, nie zdołamy kupić czegoś swojego, nawet mieszkania. Obawiam się,że nie sprawdzę się jako matka. Jestem mało samodzielna, wycofana :/
Boję się,że nie dam rady, że sobie nie poradzę w tej roli.
Myślę ,by przełożyć starania do czasu aż będziemy mieli swoje cztery ściany.

Do tej pory byłam pewna. I nawet teraz ,gdy mam bolące ,ciężkie cyce, towarzyszy mi nadzieja że być może się udało (choć wiem,że nie. Cyce bolą co miesiąc).

Niby chcę ,a się boję..

I co z tym zrobić ?

12 listopada 2015, 13:15

Gdzie jesteś moja energio ??

Najchętniej położyłabym się spać.
Nie mam na nic ochoty, nawet na zmianę samopoczucia. Zawsze, gdy wpadam w taki denny nastrój lub gdy się nudzę, chodzę i próbuję znaleźć sobie zajęcie, normalnie pragnę się jakoś ożywić, a dziś mam wszystko gdzieś i nawet nie denerwuje mnie ten stan.

Wczoraj miałam plan, aby dziś wydrukować kilka cv, popatrzeć w necie gdzie są jakieś szkoły, przedszkola,restauracje i pójść się popytać o pracę, ale dziś naprawdę nie mam na to ochoty.
Mężuś dalej obrażony, co nie pomaga. Ciekawe czy się odezwie po powrocie z pracy ...

12 dpo. Nie podoba mi się mój wykres, bo tempka skacze raz w górę,raz w dół..jakby nie mogła być bardziej stabilna. Nadal czuję piersi. Wkręcam sobie,że zaczęły boleć wcześniej niż zwykle,ale jakie to ma znaczenie? pewnie żadne. Bolą jak zawsze przed okresem.. Gdy przyjdzie okres, chyba oleję wszystko, przestanę mierzyć temperaturę i zostawię to tak jak jest.
1 2 3 4 5 ››