X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Na­wet jeśli niebo zmęczyło się błęki­tem, nie trać nig­dy światła nadziei.
Dodaj do ulubionych
‹‹ 2 3 4 5 6 ››

14 listopada 2015, 20:15

Zakończyłam dziś 34 cykl starań. Nie wiem czy będą kolejne. Na razie mam dość,a częste kłótnie z Przemkiem tylko mnie zniechęcają.

W każdej kłótni wyrzyguje to,że nie pracuje. Przed chwilą usłyszałam słowa " Tobie to najlepiej pieniądze przynosić i nic więcej" . Takie słowa bolą najbardziej. Żebym była jakąś dziunią, co wydaje kasę na lewo i prawo, ale ja do cholery nawet najtańsze jogurty wybieram, bo staram się oszczędzać :/ . Cały czas ta sama śpiewka o pieniądzach.
Znajdę pracę, wiem to ...tylko czy to coś zmieni ? I tak w kłótni będzie mówił " ile czasu ja pracuję,a ile ty? itp . Znam to z doświadczenia.
Nienawidzę kiedy mi się miesza do spraw kuchennych. Dziś nawet olej do innej szafki przełożył,bo tam lepiej. Do chu*a pana ,ja gotuję,czy On ??

Ostatnio mieliśmy awanturę. Rozwalił mi telefon. Naprawa 300 zł. Oczywiście korzystam ze starego, który też jest rozwalony. Kartę sim trzyma kartka, baterię trzyma taśma ,bo nie ma klapki. I obiecuje sobie,że nowy telefon kupię za swoje pieniądze ,które własnoręcznie zarobie..chociaż i tak będzie gadane,że on ze swoich na pierdoły nie wydaje , a kasa jest wspólna.

Momentami go nienawidzę i żałuję ślubu.
Przed chwilą pokłóciliśmy się o to,że nie dostał dupy, choć dostał rano jak miałam jeszcze zlepione oczy. Dodam że dostałam okres. Mocno krwawie, ale nie... kutas powstał, trzeba zaspokoić.

Sorry za słownictwo, ale mam nerwa.
Faceci to jednak są z kosmosu.

20 listopada 2015, 12:38

Kryzys minął i znowu wszystko jest jak dawniej.
Co jakiś czas potrafimy się kłócić przez kilka dni o bzdety,żeby potem znowu było dobrze.

Dziś zarejestrowałam się do ginekologa na poniedziałek. Pewnie tylko tam zajrzy i zleci badania,ale od czegoś trzeba zacząć . Wezmę ze sobą wykresy z ovu, wyniki badania nasienia Przemka i jakoś pójdzie. To moja pierwsze wizyta u gina i będę się stresować,ale cóż.. kiedyś musi być ten pierwszy raz :) .

Dalej mam mieszane uczucia,czy to odpowiedni moment. Myślę,że to nie chodzi o chęć posiadania dziecka,tylko o strach... a mówienie ,że nie mamy nic swojego, że dostaniemy mniejszy kredyt to tylko przykrywka. Tak naprawdę boję się tej drogi, badań , rozczarowań itp. Staramy się już 3 lata ,ale dopiero teraz zaczynamy walczyć naprawdę, a nie tylko się "starać " .

Żałuję ,że mówiłam o wszystkim szwagierce. To Ona poinformowała mnie o wnętrostwie Przemka i to dzięki niej dowiedziałam się ,że problem tkwi w plemnikach. Przemek nie chciał ,aby ktoś wiedział o badaniu i wynikach ,ale musiałam z kimś o tym porozmawiać.. Wiem,że Ona o wszystkim śpiewa mężowi i chciałabym to urwać. Chciałabym aby myślała,że zaszliśmy naturalnie , bo boję się że dowie się ktoś jeszcze. Mi to wisi ,ale Przemkowi nie..

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 listopada 2015, 13:03

27 listopada 2015, 12:19

Piszę :) .

Zbierałam się kilka razy,ale było mi wstyd się do tego przyznać :/

Nie poszłam do gina :/
Wydrukowałam wykresy, wzięłam badania Przemka, ubrałam się i w między czasie dostałam rozwolnienie ze stresu. Chciało mi się płakać i byłam roztrzęsiona jakbym szła na ścięcie głowy... nawet ślubu tak nie przeżywałam.
Przebrałam się w domowe ciuchy i jak obrażone dziecko powiedziałam sobie " Nigdy nie pójdę do ginekologa ! " . Oczywiście biłam się z myślami do ostatniej chwili, potem miałam wyrzuty sumienia i nadal je mam.
Wiecie,myślę że ten stres był aż tak wielki głównie przez to,że zarejestrowałam się do gina na NFZ . Pani w rejestracji powiedziała mi ,że lekarz przyjmuje od 8-12 i w tym czasie przyjmie około 30 pacjentek . Trochę mnie to zszokowało... Ja nie chciałam iść po receptę na tabletki, tylko porozmawiać, zbadać się , cokolwiek dowiedzieć... wyobrażałam sobie jak gin odpęka swoje byle jak,aby szybko i nie potraktuje mnie poważnie ze względu na mój wiek.

I co?
Dalej jestem w ciemnej dupie..
Powiedziałam Przemkowi,że pójdę prywatnie. Przynajmniej jest ten psychiczny komfort że płacę , to pewnie zostanę lepiej potraktowana, ale mój mężuś ma nieco inne zdanie. Mówi,że na jednej wizycie się nie skończy,a to kosztuje.

I tak to wygląda.

7 grudnia 2015, 14:25

Wchodzę tu co chwilę i gapię się na wykres.. Nadzieja jak zwykle się tli .Zastanawiam się,czy w każdym ciążowym wykresie jest spadek ? U mnie nie ma niestety :/ .
Postanowiłam że do gina pójdę prywatnie, ale dopiero po świętach. I chyba wybiorę kobietę.

Zauważyłam,że Misiek coraz bardziej pragnie zostać ojcem. Byliśmy ostatnio u jego rodziców i akurat Przemka siostra zostawiła u teściów swoje dzieci ( 3 letnie bliźniaki) . Misiek poszedł do nich, mnie zostawił ,a z nimi się bawił i rozmawiał :),aż do końca. Ja akurat nie przepadam za tymi dziećmi, bo są strasznie niegrzeczne i nieusłuchane, ale to akurat wina rodziców . Jednak niechęć do nich się narodziła i nawet nie jestem w stanie się do nich uśmiechnąć ,czy pobawić...

Wczoraj Misiek przytulił się do mnie i powiedział,że chce dziecko :/ . Przeżywa to pewnie tak samo jak ja, tylko że nie zawsze to pokazuje .

10 grudnia 2015, 09:25

Tempka spadła, więc lada chwila przyjdzie okres. Szkoda, miałam wielkie nadzieje w tym cyklu :/ . Im bardziej się angażuje, tym bardziej boli ..
Oo, już czuję ten znienawidzony ból miesiączkowy :/

Wstałam rano i dosłownie wyleciał ze mnie na podłogę śluz . Taka rzadka, biaława woda...

16 grudnia 2015, 13:13

ho ho ho ! Idzie Mikołaj :) . Zaraz święta, nowy rok i wiosna ! Szybko zleci .

W naszym przypadku potwierdza się teoria,że im człowiek bogatszy ,tym bardziej skąpy.
W tamtym roku Misiek sporo zarabiał,a nie zrobiliśmy nikomu prezentu, bo zbieraliśmy na dom i każdy grosz się liczył. Teraz kasy jest o wiele mniej, a każdy coś od nas dostanie. Zrobiliśmy prezenty dla 9 osób. Fakt, nikt nie ujrzy iphona 6s :) , nie będę spełniać marzeń, ale jakiś prezencik od biednego Mikołaja będzie ;) .

Ten cykl nie sprzyja serduszkowaniu. Owulka wypada na wigilię +- . Może uwierzę w ten wyjątkowy czas i postaram się jakoś znaleźć chwilkę na <3 ,żebym potem nie gadała że nie próbowałam . W ogóle myślałam,żeby całkowicie odpuścić w tym cyklu. Zero mierzenia tempki i patrzenia w wykres, ale po nowym roku idę do gina (tym razem na pewno ! ) i chciałabym mieć wykres z tego miesiąca.

Wczoraj byliśmy na kręglach. Miśka firma organizowała i było super. Odżyłam, a dziś jestem pełna energii... ale zaraz pewnie euforia minie i znowu zacznę smęcić :) .

4 stycznia 2016, 11:08

No i mamy nowy rok :) .

Święta przebiegły spokojnie. Byliśmy u moich rodziców i teściów.
Tylko mama składając życzenia wyskoczyła do Przemka "... i wiesz, działaj dzisiaj " , jakby wiedziała że akurat ma wypaść owulacja :] . Oczywiście wkurzyłam się trochę, ale co miałam zrobić ? udałam że nie słyszałam.

Sylwester spędziłam w łóżku.
Mieliśmy jechać do szwagierki,ale przy szykowaniu jedzenia pokłóciłam się z Przemkiem, rzuciłam wszystko i powiedzialam że nigdzie nie jadę. Po prostu straciłam ochotę na cokolwiek. Chciałam zostać w domu najlepiej sama . I tak zostaliśmy.
Szwagierka się obraziła i to raczej nie jest zwykły, krótki foch , bo mieliśmy kontakt codziennie, a teraz nic . Przepraszałam, zagadywałam - zero odpowiedzi. No trudno.. więcej nie będę się narzucać.
Wiadomo ,też bym się wkurzyła, też byłoby mi mega przykro, ale to nie jest powód aby się do siebie nie odzywać !

Tak jak planowałam ,olałam ten cykl całkowicie... za chyba 3 dni ma przyjść okres (nawet nie jestem pewna) . Powiem ,że nie mierząc temperatury po prostu jestem spokojna. Nie wchodzę co chwilę i nie gapię się na wykres, nie doszukuje się żadnych objawów.

Ogólnie nic się nie zmieniło :). Same nudy.

8 stycznia 2016, 15:23

Przylazła @ .
Fakt,byłam spokojniejsza w tym cyklu ,bo nie mierzyłam temperatury, ale pod koniec i tak nadzieja się tliła.. Okres powinnam dostać wczoraj, a przyszedł dziś. Wiem,takie spóźnienie, to nie spóźnienie . Cycki też miałam większe niż zazwyczaj. Rano się za nie złapałam i byłam w szoku :D , oczywiście nadzieja była coraz większa... szkoda że po chwili poczułam znajomy ból i czar prysł . Było mi przykro, poczułam niemoc ,ale zdążyłam się przyzwyczaić . Co miesiąc po owulacji krąży w głowie myśl,że może się udało..? przecież wystarczy jeden plemnik! zawracam sobie głowę , sama siebie próbuję pocieszać, a wychodzi jak zwykle.
Chyba nastawiłam się na to ( dopiero dziś) ,że żadnego cudu nie będzie, ani nie spotka nas szczęście i nawet modlitwa nie pomoże... że na to wszystko nie ma co liczyć, tylko trzeba pójść do lekarza i zacząć działać. Ja odkładałam tą wizytę ,ale już nie będę. Pójdę. Może i mam czas bo jestem młoda, ale nie mogę myśleć tylko o sobie. Przemkowi zaraz pyknie 30 . Jego koledzy mają już rodziny, pytają się kiedy jego kolej , docinają głupawe teksty w stylu "coś słabo się starasz" . On zrobił swoje,a teraz czas na mnie.

Od ślubu przytyłam 3 kg. Niby nie dużo, ale tyle wystarczy żeby pokazały się boczki :) . Na zimę trzeba się trochę zapuścić żeby było cieplej :D. Tak sobie tłumaczę. Ograniczam jedzenie wieczorem,żeby się całkiem nie roztyć . Na razie nie mam weny ani motywacji do odchudzania..

Szwagierka się odzywa :) .

25 stycznia 2016, 12:51

Ten cykl również totalnie olałam. Mierzenie temperatury wydaje mi się bezsensowne . Nawet nie postaraliśmy się zbytnio , bo <3 było 12 dc, a potem chyba 15, także myślę że owulkę minęliśmy o ile była. W środę gin.

Ostatnio zrobiłam dobry uczynek :) . Wiele razy widziałam pieska, który się szlajał sam po mieście. Idąc do sklepu trafiłam akurat na niego, więc wołałam go żeby ze mną szedł. Pomyślałam że kupię mu coś do jedzenia. Pod sklepem poprosiłam bezdomnych żeby go przypilnowali . Oczywiście sypnęłam im na piwo, po czym powiedzieli "Pani, nas jest dwóch... daj chociaż drugie tyle" . Dołożyłam im zeta i mówię niech spadają . Piesek nie chciał jeść karmy, bo była dla niego za twarda. To szczeniak i ma jeszcze niezbyt duże zęby. No nic mówię. Idę do domu.
Mały szedł za mną ,a ja już wchodziłam na podwórko.Biedak tak się na mnie patrzył, a ja nie wytrzymałam. Poszłam do właściciela i zapytałam się, czy mogę wziąć na kilka godzin pieska. Pomyślałam,że oddam go rodzicom na jakiś czas i spróbuję znaleźć mu dom a jak już ,to chociaż do schroniska. To szczeniak ,więc myślę że szybko znalazłby dom.
Przemek wrócił z pracy. Możecie sobie wyobrazić jak się wkurzył. Nie lubi zwierząt w domu, sierści i syfu. Psa z ulicy o brzydkim zapachu i z pchłami nie jest w stanie zaakceptować (w domu) . Na dodatek miał ciężki dzień, bo był w pracy i miał egzamin na prawko b+e (zdał) . Chciał odpocząć przed tv, a musieliśmy pieska zawieźć do rodziców. Wszystko było ok jak mały nie zwymiotował w samochodzie prosto na portfel Przemka :/ . Na początku byłam w szoku, ale po chwili miałam atak śmiechu ,który musiałam tłumić w sobie, bo po prostu wyleciałabym z pieskiem z samochodu.
Mały spodobał się rodzicom i został u nich.
Przemek się trochę pogniewał, a potem się z tego śmiał. To było i tak dla mnie mało ważne. Wiedziałam że w końcu przestanie się gniewać.
Jestem człowiekiem i nie mogłabym spać,gdybym nie pomogła psiakowi :)

Teraz mam lekkiego stresa przed wizytą u gina, ale wiem że przeżyję :)

28 stycznia 2016, 09:47

Byłam wczoraj u gina. Tragedii nie było :) . Nawet lepiej niż u dentysty .

A więc tak. Pani doktor kazała zrobić wyniki na chlamydie .IgA,IgM, IgG . Mało mi to mówi , w ogóle nic nie ogarniam ...wiem tylko że to jest dosyć drogie,a nie dostałam skierowania. Jeśli będzie ok to hsg . O tym słyszałam dużo tutaj z ovu i powiem szczerze ,że nie spodziewałam się że każde mi to zrobić. Myślałam prędzej o prolaktynie i tych innych, ale doktor mówiła że miesiączkuje regularnie, wykresy mam ładne, więc nie ma potrzeby.
Przed hsg mam zrobić też CRP . O tym to nigdy nie słyszałam . Poczytałam w necie i proszę :

Podwyższone stężenie CRP we krwi występuje w:

zakażeniach bakteryjnych,
stanach zapalnych, związanymi z chorobami autoimmunologicznymi i zapalnymi,
urazach,
zawale serca,
chorobach nowotworowych.

po kiego to?
Doktor pytała, czy w rodzinie są jakieś choroby . Nic mi nie przyszło do głowy i mówię że nie, ale dr zapytała czy np nadciśnienie. No tak mówię, tata ma nadciśnienie, miał robioną koronografie i założone standy czy jakoś tak. Może to dlatego ?

i mam jakiegoś grzybka :/ . Nic mnie nie swędzi, żadnego śmierdzącego, żółtego śluzu nie zauważyłam i niby jakiś grzyb ?
Dostałam globulki.

a i zrobiła mi cytologie . Za dwa tygodnie mają być wyniki.
Nie wiecie czy na chlamydie dostanę skierowanie, jeśli poproszę ?

29 stycznia 2016, 18:39

Porada
Im bardziej w życiu ma się pod górkę, tym piękniejsze będą później widoki !

Pamiętajmy o tym :)

1 lutego 2016, 15:00

25 dc. To głupie ,ale mam nadzieję... wszystko przez ciągnący ból jajników.
Wiele razy się przejechałam przez te śmieszne objawy ,ale chyba mi mało.
I tak wiem że nic z tego.
Amen

9 lutego 2016, 14:44

Piszę dzisiaj już 4 raz i nie mam pewności, czy po kilku linijkach nie anuluje...
Czuję się tak jakoś beznadziejnie i po prostu muszę wylać moje myśli .

Ostatnio jest do dupy. Do 15:50 sprzątam, gotuję, gram, próbuję jakoś zabić czas. Przychodzi Przemek i nadal jest tak samo... wieczory jeszcze gorsze, bo On siada na swojego laptopa, ja na swojego i pochłonięci pierdołami prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiamy. Przeważnie kończy się tym,że ja czując się niezauważana idę obrażona spać o 21 i męczę się do północy nim zasnę :/ .

Dobija nas fakt,że nie wiemy co robić. Kilka dni temu byliśmy gotowi kupić działkę, ale jednak obawa wygrała... nie trudno jest wyrzucić kolejne kilkadziesiąt tysięcy, tylko co potem ? Poza tym nie podobała mi się okolica. Niby wieś spoko, 5 km od miasta, ale jednak nie zakochałam się. Zakochałam się w naszej działce na której niestety nie możemy wybudować domu i pewnie każda kolejna będzie gorsza od tamtej :/ . Na razie daliśmy sobie spokój z kupnej nowej. Byliśmy z gminie złożyć wniosek o warunki zabudowy. Już raz dostaliśmy negatywną odpowiedź i teraz też tak będzie, ale w dupie ... będziemy się odwoływać aż do skutku. Wymyślimy coś. Jeśli trzeba będzie, to pójdę do prezydenta miasta i postraszę go atomówką ! . Na pewno jest jakieś wyjście.

Byłam wczoraj zrobić badanie na chlamydie. Na szczęście gin kazała zrobić z krwi, to nie wyszło aż tak drogo. Jeśli wszystko będzie ok, to zrobię CRP , hsg i wtedy ruszymy z inseminacją o ile moje wyniki i Przemka nasienie na to pozwolą.

Czuję taką bezsilność i ogólną niechęć do wszystkiego. Czuję że życie leci,a u nas nic się nie dzieje. Wiecznie na coś czekamy. Ja czekam aż wszystko się samo ułoży, nie napędzam mojego życia żeby coś się w nim działo. Robię się zazdrosną zołzą, która coraz częściej dosrywa . Czasem mam ochotę usunąć fb, stracić kontakt ze wszystkimi i udawać ,że u nas wspaniale .

11 lutego 2016, 20:52

Właśnie zadzwonił do mnie brat i mówi,że jego dziewczyna jest w ciąży !

Nie znam jej nawet, nie ma skończonych 19 lat...są razem raptem 3 miesiące.

Muszę mówić jak się czuję ?:(
po prostu dostałam w twarz.

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 lutego 2016, 20:49

17 lutego 2016, 13:19

Zarejestrowałam się do ginekologa na wtorek. Niestety to nie gin u której byłam ostatnio. Ona będzie dostępna dopiero po 3 marca, a ja nie chcę tyle czekać, bo i tak strasznie wolno to idzie. I to jest minus chodzenia do gina na nfz :/ . Nie wiem czy to jest dobry pomysł,że pójdę do innego lekarza, ale co mam zrobić ... na pewno nie czekać . Czytałam o nim opinie i są same pozytywne. Nawet kieruje niektóre kobiety do szpitala i tam robią jej wszystkie niezbędne badania. Może się załapie ? :D

Nie ma wszystkich wyników chlamydii. O ile się nie mylę chyba IgA najdłużej schodzi, 7-14 dni. Mam nadzieję,że w poniedziałek będą wszystkie . Wkurza mnie to,że idzie to żółwim tempem. Jeśli tak dalej pójdzie ,to zajdę za kolejne 3 lata jak nie lepiej.. Ehh

Pogodziłam się z ciążą dziewczyny brata. Chyba nie miałam innego wyjścia . Myślałam o tym,żeby ukraść im dziecko i wyjechać z kraju, ale to chyba niezbyt dobry pomysł :] . Może się dorobię swojego . Oby!
Pierwsze chwile były dla mnie tragiczne. Płakałam, byłam wkurzona , miałam wrażenie że zrobili mi to na złość, ale to niemożliwe bo nie wiedzą że my się staramy . Nawet źle im życzyłam , czego się ogromnie wstydzę :/ . Brat pytał kiedy zaczniemy coś działać, że fajnie by było gdybym zaszła, bo dzieci razem by się bawiły. Odpowiedziałam że "niedługo " .

Misiek im pozazdrościł i zrobił wszystko,aby ten cykl był owocny i chyba w to wierzy , haaa :] . Naiwniak. Nawet pytał kiedy będzie wiadomo, czy się udało czy nie.. ahh te chłopy .

23 lutego 2016, 10:51

Wróciłam od gina nieźle nabuzowana...

Weszłam i po minucie usłyszałam słowa "to wszystko " .

Lekarz spojrzał na wyniki chlamydii i powiedział ,że są w porządku. Serio? nie wiedziałam... kuźwa, potrafię sama odczytać. Myślałam że powie coś więcej, a on odparł tylko tyle,że muszę zrobić badanie hsg . No bingo kurde ! . W głębi duszy myślę "daj skierowanie pacanie" ,ale nie wpadł na ten genialny pomysł ,więc sama zapytałam , a on z łaską "no mogę dać pani to skierowanie" . Czułam się tam jak intruz. Oczywiście zachciało mi się płakać.

Nawet mnie nie zbadał,a ostatnio miałam jakiegoś grzyba. Jak wół na wynikach cytologii jest napisane patogeny:grzyby, które morfologicznie odpowiadają Candida. Odczynowe zmiany związane z zapaleniem (cytologia w porządku. Będę żyć ).

Dzwoniłam do szpitala. Myślałam że oszaleje, bo nie mogłam się dodzwonić.
1 dc mam zadzwonić i zarejestrować na badanie hsg. Nie wiem czy dobrze usłyszałam, ale babka mówiła że potrzebne będą tylko wyniki chlamydii, ale kurczę wydaje mi się ,że przed tym powiedziała coś jeszcze. Może CRP ? jak będę dzwonić się rejestrować, to zapytam jeszcze raz. Dziś już mam dość.

Podziwiam kobiety, a w szczególności Ciebie mysza89 za tą siłę i wytrwałość. Tyle znosisz ,więc nic dziwnego że czasami masz dość . Ja dopiero zaczynam, a mój mózg prosi o melise :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 23 lutego 2016, 12:30

26 lutego 2016, 11:54

Chyba nici z hsg w tym miesiącu. Czuję że ten grzyb nadal jest. Trochę piecze , a dziś zaczęłam chodzić często to toalety :/

Muszę iść do gina, ale w poniedziałek na bank dostanę okres.
Myślę żeby zarejestrować się do szpitala, pójść jak najszybciej do gina po jakieś tabsy,a potem przed hsg znowu do gina, albo zrobić posiew. Gdyby coś było to najwyżej odwołam i już.

W ogóle zastanawia mnie fakt,że pani w rejestracji wspomniała tylko o wynikach chlamydii. Sporo czytałam i prawie wszędzie trzeba mieć cytologie, posiew i CRP, a tu tylko chlamydia. Boję się,że mnie położą w szpitalu i sami zrobią potrzebne badania :/ . Zapytam jak będę się rejestrować.

Boję się że ten grzyb wszystko opóźni ...

1 marca 2016, 13:21

9 marca idę na hsg, 10 dc.
Bedzie potrzebna tylko chlamydia. Żadnego posiewu, nic a nic.
Mój grzybek nadal jest i będzie zapewne długo. Teraz doszłam do wniosku że mam go od kilku dobrych lat, tylko po prostu żyłam z nim nieświadomie. Często pojawiały się infekcje, pieczenie, żółty ser. Łykałam żurawinę i było lepiej, ale teraz wiem że ten grzyb był cały czas tylko znikały objawy.
Trochę czytałam i dziewczyny piszą ,że nie łatwo to wyleczyć...niektóre walczą z tym latami, no i dlatego też nie będę się łudzić i pójdę z tym na hsg . Po badaniu pójdę do gina po jakąś recepte. Teraz łykam witaminy, jem jogurty i kupiłam jakieś tabletki dopochwowe, co zawierają jakieś pałeczki coś tam coś tam. Chyba te dobre bakterie :).
Zastanawia mnie to,czy Przemek też ma tego grzyba. Wiadomo że nie używamy prezerwatywy i mógł na niego przejść...zapytam gina , może coś dla niego zapisze .

Tak na marginesie: 39 CYKL STARAŃ .

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 marca 2016, 13:19

4 marca 2016, 14:36

Czytałam trochę i prawdopodobnie nie zrobią mi hsg jak mam grzyba, bo mogę dostać zapalnie i wylądować w szpitalu jak jedna dziewczyna z forum, która miała bakterie. Pójdę, może się nie dopatrzą w co wątpię . Najwyżej poczekam z ciążą 10 lat, co mi tam.

7 marca 2016, 13:14

W moim małżeństwie jest coraz gorzej. Znowu się nie odzywamy...
Nie pokłóciliśmy się o nic. Po prostu Przemek przestał rozmawiać i już. W sobotę spałam sama, wczoraj cisza cały dzień. Znowu ryczę w poduszkę albo pod prysznicem. Mam myśli żeby jechać na parę dni do rodziców, ale wiem że tam nie będzie lepiej, bo przecież z matką ciężko się dogadać :/ .
Czasem myślę sobie,że dobrze że nie mamy dziecka ,bo zawsze jest łatwiej odejść.

Czy to normalne że w małżeństwie czuję się samotna ?
Przemek ma swój świat. Włączy komputer i coś czyta, założy słuchawki na uszy i go nie ma, a ja głupia czekam tylko aż wróci z pracy, bo mam dość samotności. Coraz częściej słyszę że jestem głupia,że znowu mi się w głowie pierdoli (kiedy płaczę ). Wczoraj byłam głupią idiotką.
Zrobię hsg i chyba na tym poprzestanę. Wezmę się za za szukanie pracy, poznam znajomych i zacznę żyć, bo teraz nie żyję...
‹‹ 2 3 4 5 6 ››