Jaki wniosek? Mój organizm chyba jeszcze broni się przed ciążą
Czas leci szybko. Już mniej więcej połowa cyklu. Owulacji jeszcze nie było, jestem pewna. Na razie brak jakichkolwiek objawów, testy owulacyjne negatywne wiec czekamy Mam duże oczekiwanie w związku z tym cyklem- od 1dc zażywam niepokalanka. Oczekiwania duże bo dzięki niemu chyba zaszłam w pierwsza ciążę. Fakt pomieszał mi w cyklu, bo owulacja przesunęła się na 35 dzień ale jaka to była owulacja Jej efekt biega obok i wola: mamamamama Jeśli chodzi o karmienie piersią to zamiast zmniejszyć liczbę karmien, została ona zwiększona. Wychodzące trójki spowodowały że zamiast 5 pobudek na cycka mamy ich 10 :o
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 listopada 2020, 16:15
Wczoraj rano test owulacyjny w końcu pozytywny, dodatkowo popołudniu ból owulacyjny i mdłości. Dziś rano temperatura podskoczyła w górę trochę.
Zastanawiam się czy takie mierzenie temperatury po kilkunastu pobudkach w nocy (na szczęście bez wstawania) jest wiarygodne. Teoria mówi że nie ale jakoś już drugi cykl pomiar temperatury zgadza się z resztą obserwacji więc będę kontynuować pomiary
Tak bardzo bym chciała, żeby w tym cyklu się udało. Jutro planuje zatestować. Bardzo się boje rozczarowania.
Wczoraj oczywiście na teście biel vizira Trochę smutni było ale dziś już ok. Jeśli dziś nie przyjdzie plamienie to jest jakiś progres po jednym cyklu niepokalanka- może faza lutealna się trochę wydłuży
Święta juz blisko! W tym cyklu mam zamiar trochę wyluzować. Powinno mi się udać bo jestem na wyjeździe a termometr został w domu :o
Przez najbliższe dni zamierzam cieszyć się tym pięknym czasem, spędzać dużo czasu z rodziną a jak wyjdzie ze staraniami to zobaczymy w praktyce
Ostatnio zdałam sobie sprawę że tak mam bardzo dużo: wspaniałego męża, uroczego zdrowego synka. Zamierzam bardziej doceniać to co mam!!!
Owulacja była wczoraj a może jest dzisiaj. Testy 2 dni temu wyszły bardzo pozytywne a temperatura dziś ruszyła w górę W tym miesiącu zgodnie z planem podeszłam do starań bardziej na luzie. Teraz najgorsza część cyklu, najdłuższe 10-14 dni w miesiącu mam nadzieję że podtrzymam swoje postanowienia i odpuszczę sobie wyszukiwanie objawów i inne takie zabieracze czasu
Uczciwie mogę przyznać, że ten cykl mniej się spinam. Nawet faza lutealna jest spokojniejsza, nie doszukuję na siłę objawów. Nadzieję oczywiście mam, że może to ten cykl... że może mój organizm już doszedł do równowagi po ciąży...
Do wczoraj praktycznie nie miałam objawów. Poprzednie cykle już dużo wcześniej bolał mnie brzuch i czułam się okresowo. W tym od kilku dni męczyły mnie popołudniowe wzdęcia i to wszystko.
Dzisiaj od rana dopiero przyszły inne objawy zwiastujące @. Czekamy dalej i nie testujemy aż do poniedziałku.
Już tyle pieniędzy straciłam na robione za wcześnie testy, w tym miesiącu test kupię dopiero jak w poniedzialek czyli 13/14dpo nie będzie @.
Musiałam zrobić sobie przerwę. Wyluzować.
Uświadomiłam sobie że żyje w takim zawieszeniu, nie zacznę ćwiczyć bo przecież zaraz będę w ciąży; nie myślę o pracy bo zaraz znowu będę w ciąży; tak nie można. Zaczęłam planować kolejne miesiące tak jakbym miała w ciąży nie być. Jest trochę łatwiej bo w życiu rodzinnym trochę zmian się szykuje. Zaczynamy spełniać swoje marzenie, inne niż ciążowe:)
Karmię piersią coraz rzadziej: raz w dzień i może max 3 razy w nocy. Może uda się jakoś naturalnie, bez płaczu odstawić mojego kochanego cycocholika
Piszę tu, bo to już standard, że jak zrobię wpis do pamiętnika z nadzieją że może tym razem się udało, to za chwilę pojawia się @. Jeśli ma przyjść to wolałabym żeby przyszła od razu.
Plus jest taki że w tym cyklu faza lutealna będzie miała na pewno minimum 12 dni. To już dobry wynik. Pierwsze cykle po porodzie zaczynałam od 6-7 dni fazy lutealnej. Teraz to wygląda coraz lepiej
W tym cyklu owulacja mnie pozytywnie zaskoczyła. Była w 16 DC a nie 20-22 jak zazwyczaj Dodatkowo od początku cyklu zaczęłam brać Ovarin i wiesiołek. Zawsze myślałam że mój śluz podczas owulacji jest w porządku, ale w tym cyklu przekonałam się co to znaczy płodny śluz- wiesiołek spisał się na medal
Teraz czekam na rozwój wydarzeń. Czas leci za wolno, znowu robię sobie nadzieję, doszukuję się objawów a ich nie ma
Czekam!
Ponawiam tradycje:) zrobię tu wpis i wywołam tym @!!! A może nie ? To wydaje się w tym cyklu nieracjonalne. Zdarzylo się tyle rzeczy w czasie owulacyjnym że nie było czasu ani siły na wielkie starania. Dodatkowo złe samopoczucie w tym czasie.
Ostatnie dni są dla mnie ciężkie. Wszystko wyprowadza mnie z równowagi, złoszczę się, płaczę, jestem bezsilna.
@ przychodź i zabierz ten stan ode mnie !!!
Długo mnie tu nie było, jakoś nie było natchnienia, żeby pisać.
W poprzednim cyklu było jak zawsze, zrobiłam test 13 dpo i za parę godzin przyszła @.
W tym cyklu po raz pierwszy w życiu chodzilam na monitoring. W poprzednią środę pęcherzyk miał 18mm, dziś było już ciałko żółte więc owulacja była pomiedzy czwartkiem a niedziela. Najbardziej się cieszę że mój ginekolog ma plan i jest pełen optymizmu. Złoty człowiek, takiego właśnie mi trzeba
Tsh- około 1
Morfologia- super
Progesteron-13 ng
Prolaktyna- 5 ng
Długo mnie tu nie było. Po drodze była dużo pod górkę. Najpierw cykl z niepękniętym pęcherzykiem i torbielą. Potem czekanie aż się wchłonie, żeby zacząć stymulację.
Teraz jest 2 cykl z Clo + Ovitrelle + Duphaston. W tym cyklu doszedł też Estrofem bo endometrium było bez szału.
Życie jakoś leci do przodu. Jest trochę smutków, ale na pewno jest łatwiej niż przy staraniach o pierwsze dziecko. Nie mam czasu, żeby długo rozpaczać po nieudanym cyklu, chociaż pojawia się uczucie zazdrości, gdy innym się udaje "od razu".
Już dużo czasu minęło. Przyszedł czas na mojego M. Za ok 2 tygodnie w końcu musi zrobić badanie nasienia, tak za długo czekaliśmy. Modlę się, żeby to badanie okazało się niepotrzebne, bo może kropek już jest u mnie
Objawów brak, ale nadzieja umiera ostatnia
Badania nasienia 2 miesiące temu wypadły fatalnie, wszystkie parametry poza żywotnością poniżej normy... Załamało mnie to okropnie. Androlog zlecił badania hormonalne i na razie wprowadziliśmy witaminy dla M. Powtórzymy badanie w lutym i zobaczymy co dalej.
Tak czy inaczej w porozumieniu z moim ginekologiem odpuściliśmy stymulację, monitoringu i inne takie. Jego zdaniem z takim nasieniem tak szansa na ciążę jest minimalna wiec bez sensu mnie faszerować lekami.
Dlatego w tym cyklu według moich obserwacji owulacja była w 24dc a teraz jestem 7/8 dpo. To tylko moje przypuszczenia, ale patrząc na moje nerwy dzis- wszystko się zgadza.
W rodzinie w grudniu posypały się ciążę. Życzę im jak najlepiej ale dlaczego to zawsze ja muszę być na szarym końcu ? Mimo że staramy się znowu najdłużej.
Bardzo brakuje mi osoby, która mnie zrozumie, której mogłabym się wyżalić. Żadna nawet najlepsza koleżanka nie zrozumie co czuje długoterminowa staraczka...tylko ten pamiętnik pozwala trochę ulżyć cierpieniu.
Ostatnio nasze problemy nazywam po imieniu. W tym momencie chorujemy na niepłodność wtórna.
Ten test tylko mnie załamał na resztę dnia. Dopiero późnym wieczorem złe emocje odeszły.
Roku 2022! Bądź dla nas łaskawszy!
Chciałabym zapomnieć i cieszyć się życiem tak jak jeszcze jakiś czas temu.
Chyba 22 cykl starań. Badanie nasienia minimalnie lepsze ale tak kiepskie. M. jakoś niepsecjalnie się tym przejmuje, a może tylko udaje ?
Czas rozszerzyć diagnostykę, tak bardzo tego nie chce a jednocześnie chce być w ciąży.
Dodatkowo biorę Ovarin 2 tabletki dziennie a M. Fertilman Plus. Codziennie jemy pomidory, borówki, orzechy brazylijskie, piwo pijemy ewentualnie raz w tygodniu. Dodatkowo planuje jeszcze kupić olej z czarnuszki. Niestety aktywność fizyczna kuleje- ciężko mojego M ostatnio zachęcić do ruchu- upały nie pomagają.
Mój obecny cykl to znowu jedno wielkie nieporozumienie ... Specjalnie ustawiłam termin badania nasienia na przed miesiączką. I co ? Jest 24 dzień cyklu a owulacji w mojej ocenie nie było jeszcze. Mogę założyć się że przyjdzie za kilka dni. Wtedy, kiedy będzie trzeba zachować wstrzemięźliwość przed badaniem nasienia...