. Nie mogę funkcjonować przez ten ból, powoli zaczynam mieć wszystkiego dość
Wczoraj odwiedzili nas moi rodzice, w sumie pierwszy raz odkąd mieszkamy razem, zaprosiłam ich żeby zobaczyli jak się urządziliśmy i kiedy już wychodzili, moja mama powiedziała "myślałam, że chcecie nam coś oznajmić". Wczoraj przyjęłam to zdanie "na klatę" ale dzisiaj jak o tym myślę, to płakać mi się chcę. I tak sobie myślę, że chyba ten cud nigdy nas nie doświadczy. Znowu zaczynam mieć doła, wszystko przez ten głupi ból
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 grudnia 2013, 09:55
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 grudnia 2013, 09:20
kurcze, myślałam że skoro temperatura nie skoczyła powyżej 36,6 to jeszcze nie jest ten moment. Już nic z tego nie rozumiem. Dziewczyny to w końcu kiedy jajeczko jest wypuszczane? W momencie kiedy temperatura skacze? Zawiodłam się na tym wykresie
Po porannym negatywnym nastawieniu i marudzeniu, jak to mam w zwyczaju zmieniam to nastawienie
i mimo ciągłego bólu brzucha i dokuczającego kręgosłupa przywołuje pozytywne emocje. Uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się uda się, Uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się uda się, Uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się uda się, Uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się uda się, Uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się uda się, Uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się uda się, Uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się uda się, Uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się uda się, Uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się, uda się uda się 
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 grudnia 2013, 18:10

19:47 - Na dwa dni przed planowaną małpą negatywny test ciążowy. Uda się następnym razem
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 grudnia 2013, 19:47
z byle prośby o nie palenie papierosów rozpętała się kłótnia. A przecież ja tylko chce żeby w końcu nam się udało
nie wiem, co mam przestać się starać? Wychodzi na to, że tak. Powinnam mieć wszystko w d**** a dzieciaka najlepiej zrobić sobie na drutach. I po co mi był ten ślub? I tak założenie pełnej prawdziwej rodziny nam nie wychodzi. Eh, szkoda pisać i myśleć o tym wszystkim ;(
Postaraj się nie być zbyt niecierpliwa w stosunku do terminu zajścia w ciążę. Według eksperta doktora Raymond Chang z Kliniki leczenia problemów z płodnością (Center for Reproductive Medicine and Infertility) dobrze jest traktować zachodzenie w ciąże jak los wygrany na loterii - ucieszyć się jeśli się zdarzy, ale nie oczekiwać, że od razu na pewno wygrasz. A zatem zoptymalizuj wszystkie możliwe czynniki sprzyjające zajściu w ciążę (upewnij się, że oboje z partnerem jesteście zdrowi i że wiesz kiedy jest najlepszy czas maksymalizujący Wasze szanse na poczęcie), a następnie „stań z boku”, bądź otwarta i pozwól naturze robić swoje.
dlaczego nie mogę zostać mamą? Dlaczego innym tak to łatwo przychodzi? Dlaczego dostają jedno a potem kolejne dziecko, bez najmniejszego trudu? A ja co? Co ja takiego zrobiłam, czym zawiniłam? Żyć mi się nie chce ;(
18 grudnia początek nowego cyklu, zaczął się jak zwykle, ovu wyznaczyło owulację. Tydzień od niej zaczął mnie dziwnie boleć brzuch, no fakt zdarzało się, ale nie aż tak. To był naprawdę silny ból, ciężko mi było go zdiagnozować, jakby miesiączkowy ale nie do końca, w poniedziałek czyli nie cały tydzień po owulacji mocno zaczęły mnie boleć piersi, już wtedy nie mierzyłam temperatury, ale jakoś tak dziwnie się czułam, może to wina tego bólu, tzn na pewno jego wina, bo był silny i nie do wytrzymania. Do tego czułam taki ciągnący ból w dole brzucha i ciągle chodziłam siku. Kolega z pracy śmiał się, że to ciąża. A ja tylko się denerwowałam. Pozwoliło mi to wszystko zbudować w sobie ogromną nadzieję. Poczucie, że w końcu się udało. Mimo odradzanie ze strony męża. 9 dpo zrobiłam test ciążowy, oczywiście negatywny. Czego mogłam się spodziewać? Ale to i tak nie ostudziło mojej nadziei. Mierzyłam temperaturę po południu, była dość wysoka jak na mnie 36,86, a wczoraj i 37,00 w pewnym momencie, ale po 2 godz zmierzenia temperatura wynosiła 36,66 i mój zapał został osłabiony. Na wszystko próbowałam znaleźć pozytywne zakończenie przyglądając się wykresom ciążowym. Ale powiedzmy szczerze, co to da? Nadzieja która kiełkowała we mnie przez tydzień, pękła dzisiaj. Poranne zmierzenie temperatury 36,56, ból miesiączkowy. I nie ma, płacz i żal ogromny do losu, Boga. Dlaczego znowu się nie udało? Dlaczego? To już pół roku i ciągle nic. Jestem załamana, co jest nie tak? O co w tym wszystkim chodzi? Tak bardzo chciałabym znać odpowiedzi na te pytania. Innym się udaje, a nam ciągle nie ;( Wszystko mi się wali na głowę, chyba już nigdy nie będzie mi dane zostać mamą. Może byłoby mi łatwiej gdybym nie miała tak silnego instynktu macierzyńskiego. W takim razie nie chce go mieć, niech Bóg mi go odbierze, żebym tak bardzo nie cierpiała. Wolę nie mieć dzieci z wyboru niż z przymusu. Chce zniknąć, zapaść się pod ziemię. Niech mnie nie będzie, skoro nie potrafię nawet zajść w ciąże ;( ;( ;( ;(
, znamy przyczynę zaczynamy walkę o maleństwo. Reszta to jedna wielka niewiadoma, ale będzie dobrze
I to akurat dzisiaj

