Jestem już w domu po pierwszej IUI. Było spoko. Lekarz nie mógł trafić bo mój pęcherz jednak nie napełnił się tak dobrze jak miał ale wspomógł się usg i mówił, że nasienie znalazło się na miejscu. Muszę uwierzyć bo co innego mi zostało?
Niestety moja radość zgasła... lekarz powiedział, że endometrium cienkie ( nie powiedział ile miało mm), pęcherzyki zostały mi dwa: na lewym jajniku nic nie urósł, na prawym jeden 23 mm. Nasienie słabe, wszystkie parametry poniżej normy (ilość chyba najgorsza ze wszystkich badań, żywotność, ruch, amplituda odchyleń główki, liniowość itd... na 12 parametrów, 10 poniżej normy). Kiepściutko
Po preparatyce 1,2 mln plemników... ale wątpię, że lekarz zebrał wszystko z probówki więc może milion trafił. Ale potrzeba tego jednego prawda? Mam nadzieję, że on już tam poczeka na mój pęcherzyk, który ładnie pęknie. Za 3 dni mam znowu wizytę czy pęcherzyk pękł więc do tego czasu pozostaje czekać i trzymać kciuki za kolejny mały krok.
Nie wiem czy to dobry pomysł ale zastosuję się do wytycznych lekarza, które nakazują wstrzymać się od współżycia przez 3-4 dni, nie chodzić na basen i brać prysznic, a odpuścić kąpiele w wannie.
Niestety humory nam nie dopisują... ja jestem smutna, mąż jest smutny. W sumie to nie gadamy ze sobą, każdy w ciszy przeżywa. Byłam pewna, że wyjdę z dobrym humorem a tu takie rozczarowanie
Teraz dołuje mnie jeszcze kwestia finansowa, chyba będę się musiała zapożyczyć u rodziców. Źródełko wyschło szybciej niż myślałam. Nie wiem co my zrobimy jak się okaże, że nic z tego nie wyszło
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 kwietnia 2019, 18:29
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 kwietnia 2019, 12:57
Niestety z taka ilością nasienia która została mi podana podczas IUI mamy mniej niż 1% szans na powodzenie. Oczywiście nie nastawiam się za bardzo ale nie mogę tez wygluszyc nadziei i pragnienia żeby w końcu wydarzył się mój mały cud. Głaskam się po brzuszku i zastanawiam się czy tam powstaje życie...
Wciąż liczę na cud, chciałabym testować ale muszę też zachować zimną głowę, nie chcę później odchorowywać niepowodzenia.
Jest smutno ale w sumie nie ma tragedii bo chyba od początku wiedziałam, że tak będzie
Brzuch mnie już boli okresowo, piersi też ale dalej czekam. Już zaczynam się martwić, że znowu ciężko będzie mi dograć te wszystkie wizyty w klinice. Już ostatnio było kombinowania ponad miarę... kolejny taki miesiąc nie wiem jak ogarnę. Pracuję do 16, mam 2h drogi do kliniki więc czas wizyt jest ograniczony. Wolnego co 2-3 dni też nikt mi nie da, tym bardziej w pracy którą niedawno zaczęłam. Tak więc cała ta kombinacyjna machina to dodatkowy stres. W klinice jakoś tego nie rozumieją... każą się stawić ale nie rozumieją, że nie jestem na każde ich zawołanie. Jeszcze najlepiej jakbym przed każdą wizytą zrobiła milion badań w laboratorium do 14.... ach... przecież tego nie da się zrobić!
Jak widać po wpisie humor też już mam całkowicie na @. Dobrze, że zaopatrzyłam się w reklamówkę michałków i cukierków z alkoholem
Kolejna IUI się nie odbędzie. Jestem zła i ryczę jak bóbr! Mam dość tej posranej kliniki.
Dzisiaj byłam na wizycie w 4 dc i powinnam zacząć stymulację. Oczywiście przed wizytą miałam do wykonanai badania: LH, progesteron, estadiol. Bez nich na wizytę nawet nie chciano mnie umówić. Badania zrobiłam w innym laboratorium u nie w mieście w 2dc. Wchodzę do gabinetu i pani doktor pyta z czym przyszłam. Mówię że to wizyta po nieudanej IUI, a ona się mnie pyta czego ja oczekuje. No to mówię, że chcemy następną IUI od razu ale już się na recepcji podpytałam o system pracy na majówkę i wychodzi, że nic z tego nie wyjdzie... a teraz wyjaśniam o co chodzi:
Gdyby ten cykl jakiś cudem był identyczny jak poprzedni to IUI wypadła by mi 30.04, a że zaczynam stymulację o jeden dzień później możliwe, że owu też by się przesunęła na 15 dc czyli 01.05.
29,30.04 w klinice nie ma już żadnych terminów na wizytę. 01 i 03.05 nieczynne a 02.05 i 04.05 klinika owszem otwarta ale bez żadnego lekarza!
Tragedia!
Tak więc Pani doktor potwierdziła, że to nie ma sensu, powiedziała, że moge pojeść clo i spróbować naturalnie ale szanse są nikłe. No dzięki! Chciałam receptę na zastrzyk ale powiedziała, że to dopiero na następnej wizycie ale ona może być za kilka dni.... no po ch*j???? Ja się pytam??? Umówiłam się na za tydzień... znowu pojadę 100 km, zatankuję auto, wydam na wizytę 150 zł żeby dostać zakichaną receptę. Tak jak dziś dostałąm info, że niepotrzebnie się fatygowałam. Dodam, że badania, któe ponoć były tak niezbędne nawet nie zainteresowały Pani doktor, powiedziała, że niepotrzebnie robiłam. Pewnie dlatego, że badania są konieczne tylko wtedy jak trzeba je zrobić u nich w laboratorium żeby ściągnąć hajs, a wynik? nie jest ważny.
Jeśli w ogóle pojadę za tydzień do kliniki to chyba będzie to moja ostatnia wizyta. Mam ich serdecznie dość! Naciągacze zasrani!
Kurde sama nie wiem. Ciężko tak bez monitoringu ingerować w swoje ciało. Nie chce sobie zaszkodzić. Miałam już cykle stymulowane clo, bez zastrzyku i chyba ten potraktuję jako kolejny taki w ciemno. Zastrzyk w lodówce poczeka na lepszy moment.
14.05 mam wizytę w Invimedzie, zobaczymy czy tam, nas lepiej potraktują.
Dziewczyny od jakiegoś czasu jak mam doła związanego ze staraniami to nasuwa mi się jedna piosenka. Jakoś tak mnie nastraja nostalgicznie i choć kojarzy mi się z niespełnioną miłością matki do dziecka to wciąż ją lubię. Dzisiaj jest właśnie taki wieczór kiedy słucham i uraniam łze, która powoli spływa po moim policzku w całkowitej ciszy, w samotności. Tak więc mimo, że często nie potrafię o tym rozmawiać to chętnie podzielę się z Wami moimi uczuciami poprzez ten utwór. Posłuchajcie: Sorry Boys- Jesteś pragnieniem.
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 czerwca 2020, 14:00
Tsh 2,4 [norma 0,27-4,2]
Ft3 5,3 [3,1-6,8]
Ft4 1,07 [0,93-1,7]
Anty tpo 35 [0-34]
Anty Tg 394 [0-115]
Tsh Trab 5,53 [0-1,2]
Dalej jestem na 2,5 metizolu co drugi dzień. Wyniki w normie. Traby spadły dużo bo było ponad 17
Jestem zadowolona
Poza tym mam jakaś jazdę z @. Miala być w niedziele a mam tylko jakieś plamienie od wczoraj. Poleciało tyle co paznokieć. Już nasikałam na testy ale czysta biel. Nie wiem co o tym sądzić. Mam nadzieje, że się rozkręci normalnie i nie mam tam żadnych torbieli po Clo bo przecież nie wzięłam zastrzyku na pęknięcie. Ale ponoć taki okres/nie okres raz na jakiś czas to tez nic czym trzeba się martwić. Ciąży nie ma, okresu nie ma... za to ból brzucha i humor typowo małpowy
Poszłam za ciosem, posłuchałam dobrych rad i stało się! Właśnie wczoraj rozpoczęłam stymulację menopurem do imsi. A jak do tego doszło? Już wyjaśniam.
Miesiąc temu spontanicznie na wątku IUI przeczytałam post dziewczyny, która zaczęła procedurę ivf dzięki badaniom klinicznym. Pociągnęłam temat, zagłębiłam się i zgłosiłam. Na czym polegają badania kliniczne? Może o tym napisze w kolejnym poście ale w skrócie to testują leki na ludziach, jesteś królikiem doświadczalnym, jak spełnisz ich warunki to leczenie (ivf) masz prawie za free. Na początku byłam pewna, że i tak mnie odrzucą bo mam GB ale jakoś to nie stanowiło problemu. W maju miałam jakiś cyrk z okresem wiec odczekałam miesiąc i w 2 dc zgłosiłam się do kliniki a było to wczoraj. Do kliniki jadę 4 godziny bez korków wiec możecie się domyślić, że kopłam invicte w 4 litery i wylądowałam w innym województwie. Dojazd porażka, korki, wypadki... myślałam, że się popłacze i zawrócę. Katowice przerosły mnie w tym dniu. Chyba z 40 min krążyłam w kółko po mieście. Sama klinika, podejście do pacjenta, uśmiechnięte panie na każdym kroku, świetni laboranci i super lekarka wynagrodziły mi wszelkie nieprzyjemności jakie do tej pory przyniosło leczenie w klinice niepłodności. Póki co jest super i niech tak zostanie. Widok mam z maluszkami tez jest pocieszający bo w invikcie tego nie było. Tylko smutne pary z nadziejami.
Wczoraj przed pierwsza wizytą wykonałam badanie progesteronu i estradiolu. Niestety progesteron wyszedł za wysoki i dzisiaj mam powtórkę. Znowu niezawodne dziewczyny z forum udzieliły mi wsparcia i uspokoiły mnie, że może okres się jeszcze nie rozkręcił, nie zaczęłam się dobrze złuszczać i stad ten podwyższony prog. Zobaczymy co bedzie dzisiaj.
Wczoraj wieczorem zrobiłam 1 zastrzyk 150 menopuru i łatwo nie było ale nie ma co narzekać na samym początku.
Dzisiaj liczę na dobry wynik proga wiec trzymajcie kciuki. W piątek kolejna wizyta i podgląd co tam rośnie.
Żeby nie jeździć tyle km bo to niepotrzebny stres to mam zwolnienie do piątku i zatrzymałam się u rodziny 90 km od Katowic, także jest łatwiej
CZUJECIE TĘ MOC? Ja czuję!!! W czerwcu zachodzę w ciąże
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 czerwca 2019, 08:12
Wizyta:
Estradiol 505
Progesteron 0,115
Nawet nie wiem ile mam pęcherzyków ale jest ich kilka po 10-13 mm.
Wiem za to jedno: sponsorowi nagle nie spodobało się że mam gravesa i przyjmuje Metizol. Co prawda odstawiłam lek jak zaczęłam stymulację (może nie specjalnie bo zapomniałam tabletek)
Ale! Mam dostarczyć zaświadczenie od endokrynologa, a ten idzie na urlop. Przecież znalezienie kogoś kto mi wystawi papier, że odstawiłam ten lek graniczy z cudem. Nikt mnie tu nie zna. Nikt nie weźmie na siebie odpowiedzialności. Mój lekarz powiedział, że bez badania i wizyty też mi mailem tego nie wyślę, a zreszta zakończyć leczenie mogę sobie na własna odpowiedzialność zawsze. Ryzykuje powrót nadczynnosci ale to ryzykuje za każdym razem jak się zdenerwuje czy gorzej wyśpię. Jak tego nie ogarnę to mnie wywalą z programu.
Mało tego... jednak moje i męża badania straciły ważność kilka dni temu i mam je wszystkie do powtórki. Za siebie dziś zapłaciłam 230 zł + 600 za leki do poniedziałku.
Wydałam już na menopur 1400, na cetrotide 530, na badania 260. Na paliwo 300. Jak nie dotrwam do końca to chyba się załamie.
Koszmar!
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 czerwca 2019, 17:58
A tak z innej beczki to dziś mija mi rok bez papierosa! Tadam! Fanfary
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 czerwca 2019, 07:36
Estradiol 1680
Progesteron 0,43
Endometrium 7,8 mm
Jest kilka ładnych pęcherzyków dlatego koniec ze stymulacją i dziś już tylko zastrzyk ovitrelle. Za dwa dni punkcja i seksik na szkiełku
Co do mojej tarczycy to wciąż nie wiem za wiele ale mam powtórzyć wynik tsh i wtedy podejmą decyzje. Póki co idę zgodnie z planem.
Sama stymulacja nie była jakaś tragiczna. Jest to do przeżycia ale wolałabym nie musieć tego powtarzać. Nie mam sińców po zastrzykach choć brzuch jest trochę obolały, pokłuły. Nastawiłam się na ostatnie dni kłucia wiec jak dowiedziałam się, że to już koniec i czeka mnie tylko ovitrelka to niesamowicie się ucieszyłam
Jest przy mnie mąż... z nim czuje się silniejsza
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 czerwca 2019, 16:19
Pobrano 12 komórek ale tylko 9 dojrzałych M2. Pani doktor mówiła, że to całkiem niezły wynik. Z racji tego, że jutro święto to mam dzwonic dopiero w piątek żeby dowiedzieć się jak sytuacja
Dzisiaj seksik na szkiełku ale jutro już możemy normalnie.
Dziś dalej mnie bolą jajniki choć na prawym poczułam duża ulgę, lewy niestety kłuje dalej. Od jutra Luteina dopochwowo 3 razy dziennie po 2 tabletki. Mam nadzieje, że mnie nie podrażni bo wiele niedobrego o niej słyszałam.
Mój wynik tsh nie zmienił się się po odstawieniu leków, dalej jest 2,2
Oby tak dalej!
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 czerwca 2019, 20:36
Pół nocy nie spałam, pózniej udało się przymknąć oko. Sen to jednak najlepszy na wszystko. Dalej krwawię ale trochę już bardziej mogę się wyprostować.
Ogólnie cała ta stymulacja dołożyła mi jakieś 3kg i duuzzzo cm w pasie bo nie mieszczę się w żadne spodnie. Moze dlatego, że jestem taka opuchnięta. Obym już na tym lutinusie nie puchła tak mocno.
A ja myślałam o seksie... oj głupia Ewa, głupia!
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 czerwca 2019, 20:38
Jakoś posmutniałam... jutro mam dostać telefon w sprawie umówienia na transfer, który odbędzie się w poniedziałek, za 3 dni w 5 dobie. Oby maluszki dotrwały!
Żegnam się z programem Implan4. Nie wiem czy ktoś już został wyeliminowany ale ktoś musi być pierwszy... Zostałam oficjalnie wyrzucona z powodu mojego gravesa basedowa. Nie wiem jak to w ogóle mogło się stać. Zgłaszając się do programu w kwietniu informowałam jakie biorę leki i na co choruje. Odstawiłam leki, wyniki tarczycy dobre. W końcu miało byc dobrze... A teraz na 3 dni przed transferem okazuje się, że to problem... pomijam fakt, że to niedorzeczne. Mieli 1,5 miesiąca żeby mnie wyrzucić. A ja w ciągłym stresie, że to się może stać kłułam się zastrzykami, przemierzyłem setki kilometrów żeby osiągnąć mój cel... No i jest jak jest
Jeśli można mówić o szczęściu w nieszczęściu to właśnie mnie to spotkało. Rozmawiałam z dyrektorem Kliniki i kwestie finansową jakoś uda nam się załatwić. Klinika chyba weźmie to na siebie. Doktor mówił, że sam nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. W poniedziałek mam spotkanie żeby dograć szczegóły. Ale już po rozmowie wiem, że będzie dobrze. Przez chwile cała trzęsłam się jak galareta ale spokojny głos lekarza uspokoił mnie. Wierze, że to wszystko musi się jakoś ułożyć.
Powtarzałam to już kilka razy ale dodam kolejny, że Angelius Provita to świetna opieka, dobrzy lekarze i traktowanie człowieka na najwyższym poziomie.
Chwila grozy zamieniła się w spokój. Teraz czekam... tak czy siak do 5 doby muszę czekać. Ale nie mam już wymogu co do jakości zarodka, chociaż oczywiście chce żeby był najlepszy i najsilniejszy
W czerwcu będę w ciąży, prawda?
Zakończyłam procedurę invitro. Wracam do domu w pakiecie!
Podsumowując po zakonczeniu udziału w badaniach klinicznych zostaną nam zwrócone pieniążki za wszystkie leki tj. Menopur 1400, cetrotide 510, ovitrelle 110, lutinus 480.
Resztę kosztów klinika wzięła na siebie. Trochę mi przykro z tego powodu. Chciałam być wzorową pacjentką, a nie taką która generuje straty finansowe Mój przypadek jest wyjątkowo pechowy stad chyba taka decyzja. Ponoć choroby immunologiczne są niewskazane ale mieli pacjentki z hashimoto i było Ok wiec nikt się nie spodziewal, że mój gravesik tak sponsora zainteresuje i do tego negatywnie. No stało się, jak się stało. W jednym zdaniu sytuacja wyglada tak: sponsor kopnął mnie w dupę ale uratowała mnie klinika Także nie wiem jakim cudem to wszystko się szczęśliwie skończyło... naprawdę nie wiem.
Po transferze leżąc na fotelu poryczalam się ze szczęścia (mam nadzieje, że nie zaszkodziłam maluszkowi).
Jestem wdzięczna za wsparcie i cieszę się, że wzięłam udział w badaniach. Nawet jeśli ten transfer się nie uda i będę musiała wrócić do kliniki, to znalazłam miejsce, w którym czuje się dużo empatii od ludzi tam pracujących i to na każdym kroku. Począwszy od Pań rejestratorek, pielęgniarek, embriologow, położnych, lekarzy. Chyba nie mogłam trafić lepiej. I niech to będzie reklama, a raczej szansa dla innych. Skorzystajcie z leczenia w Angelius Provita! Warto tam jechac nawet 5h!
Jestem szczęśliwa! A teraz jeszcze pierwszy raz w życiu czuje się mamą
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 czerwca 2019, 19:07
Kochana trzymam kciuki, żebyś się mile zaskoczyła!! Nie doczytałam pamiętanika - kiedyś trochę Cię czytałam, więc wiem mniej więcej z czym się borykasz, a miałaś robioną laparoskopię i histeroskopię? bo widzę, że często lekarze to pomijają a to może dużo wnieść do starań... Ja też mam prawie 3 lata starań za sobą, miliony monet wydane na badania, które wychodziły dobrze, u męża też słabo z plemnikami, ale myślę, że jeden powinien dać radę, dwa tygodnie temu miałam laparo i histero i okazało się, że mam endomendę I stopnia. Lekarz usunął i teraz staram się wierzyć, że to to było przyczyną niezachodzenia w ciąże i jednej bardzo wczesnej straty. Będę mocno trzymała za Was kciuki :) u nas też chyba zdecydujemy się na IUI najdalej w lipcu, teraz 3 cykle lecimy naturalnie. Powodzenia! i nie łam się! ja też powinnam się cieszyć, że jest jakaś diagnoza, a i tak myślę, że co z tego, skoro może zaraz wszystko wrócić i dalej nic z tego nie będzie... Także rozumiem Twój brak entuzjazmu tam, gdzie wydawałoby się to naturalne...
dokładnie, w razie czego dalszej walki (oby nie!), pomyśl nad laparoskopią, wiele rzeczy nie widać podczas hsg a wychodzą na laparo. Trzymam kciuki mocno! :)
Podejdę do 2-3 IUI póki badania są aktualne, a później pomyślę nad tym :)
Ewa, a Ty robisz w klinice te iui tak? :) A to ciekawe swoją drogą, bo nam lekarz kazał jeszcze poprawić wieczorem naturalnie, i się kochać dużo, żeby doprawiać. :) Trzymam mocno kciuki, powodzenia ! :)
Anovi tak w klinice, w invikcie. Nie posłuchałam się lekarza :) bzyknęliśmy się dzień po IUI więc poprawione w miarę jest :)