X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Nie sądziłam, że mnie to spotka... 4 ivf. Wciąż walczę
Dodaj do ulubionych
‹‹ 3 4 5 6 7 ››

3 kwietnia 2019, 18:26

No i jest 5 strona. Miałam nadzieję, że jak zacznę pisać ten pamiętnik to już na 2 będę z brzuszkiem ciążowym, niestety brzuszek jest ale ciąża tylko spożywcza :P
Jestem już w domu po pierwszej IUI. Było spoko. Lekarz nie mógł trafić bo mój pęcherz jednak nie napełnił się tak dobrze jak miał ale wspomógł się usg i mówił, że nasienie znalazło się na miejscu. Muszę uwierzyć bo co innego mi zostało?
Niestety moja radość zgasła... lekarz powiedział, że endometrium cienkie ( nie powiedział ile miało mm), pęcherzyki zostały mi dwa: na lewym jajniku nic nie urósł, na prawym jeden 23 mm. Nasienie słabe, wszystkie parametry poniżej normy (ilość chyba najgorsza ze wszystkich badań, żywotność, ruch, amplituda odchyleń główki, liniowość itd... na 12 parametrów, 10 poniżej normy). Kiepściutko :(
Po preparatyce 1,2 mln plemników... ale wątpię, że lekarz zebrał wszystko z probówki więc może milion trafił. Ale potrzeba tego jednego prawda? Mam nadzieję, że on już tam poczeka na mój pęcherzyk, który ładnie pęknie. Za 3 dni mam znowu wizytę czy pęcherzyk pękł więc do tego czasu pozostaje czekać i trzymać kciuki za kolejny mały krok.
Nie wiem czy to dobry pomysł ale zastosuję się do wytycznych lekarza, które nakazują wstrzymać się od współżycia przez 3-4 dni, nie chodzić na basen i brać prysznic, a odpuścić kąpiele w wannie.
Niestety humory nam nie dopisują... ja jestem smutna, mąż jest smutny. W sumie to nie gadamy ze sobą, każdy w ciszy przeżywa. Byłam pewna, że wyjdę z dobrym humorem a tu takie rozczarowanie :(
Teraz dołuje mnie jeszcze kwestia finansowa, chyba będę się musiała zapożyczyć u rodziców. Źródełko wyschło szybciej niż myślałam. Nie wiem co my zrobimy jak się okaże, że nic z tego nie wyszło :(

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 kwietnia 2019, 18:29

5 kwietnia 2019, 09:36

Dzisiaj w pracy dziewczyna w ciąży z trzecim dzieckiem dawała mi złote rady, że powinnam odpuścić zachodzenie w ciąże to z pewnością się uda. Oczywiście poparła to historią kogoś tam, któremu w ten sposób się udało. Powiedziałam jej, że my oboje z mężem jesteśmy chorzy wiec chętnie poczekamy na cud ale musimy się też leczyć. Jakoś pomóc szczęściu. To skomentowała to tak, że ma ochotę walnąć mnie w łeb żebym sobie wybiła ciaze z głowy. Nie wiem jak mam wytrzymać do końca dnia. Płakać mi się chce. Serce mi się kroi. Czy takie osoby naprawdę nie myślą? Ona nie wie, że ja miałam ochotę jej walnąc tak żeby już się nie podniosła. Czy gdyby miała raka to tez odpuściłaby i liczyła na cudowne uzdrowienie? Przecież też są takie historie!

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 kwietnia 2019, 12:57

6 kwietnia 2019, 19:24

Jestem po wizycie kontrolnej. Oba pecherzyki 23 i 19 mm zniknęły. Na prawym jak i lewym jejniku są jakieś dwa po 14 mm. Mogą się wchłonąć lub zamienić w torbiele. Oby to pierwsze :-) dostałam luteinę pod język 1 tabletka 3 razy dziennie. Właśnie jedną trzymam pod jęzorem, myślałam, że to się szybciej rozpuści. Nie wiem czego mogę się po niej spodziewać. Lekarka mówiła, że mam to odstawić jak dostanę okres. Ale czy to nie jest to co okres blokuje? Że najpierw trzeba odstawić a pózniej okres przychodzi?
Niestety z taka ilością nasienia która została mi podana podczas IUI mamy mniej niż 1% szans na powodzenie. Oczywiście nie nastawiam się za bardzo ale nie mogę tez wygluszyc nadziei i pragnienia żeby w końcu wydarzył się mój mały cud. Głaskam się po brzuszku i zastanawiam się czy tam powstaje życie...

10 kwietnia 2019, 11:01

Tydzień po IUI, nic nie czuję, nie mam żadnych objawów. Po luteinie jestem trochę senna ale lekarka ostrzegała, że mogę się tak czuć. Poza tym zero czegokolwiek. Cycki mnie jeszcze nie bolą na okres ale nie wiem czy to zły objaw czy dobry. Zależy jaki mam cykl to czasem mnie nie bolą, a czasem napierniczają, że sama się dotknąć nie mogę, nie ma reguły.
Wciąż liczę na cud, chciałabym testować ale muszę też zachować zimną głowę, nie chcę później odchorowywać niepowodzenia.

14 kwietnia 2019, 08:29

Niestety nie tym razem... test biały jak śnieg, na krew nawet nie idę :-(. Odstawiam luteinę, czekam na @ i mam nadzieje, że uda się ustalić i dojechać na wizytę między 2-4 dniem cyklu.
Jest smutno ale w sumie nie ma tragedii bo chyba od początku wiedziałam, że tak będzie :-(

16 kwietnia 2019, 09:04

Wczoraj wieczorem ustaliliśmy z mężem grafik odwiedzania rodziny na święta tak aby nie spotkać kuzynostwa z małymi dziećmi czy ciężarnych. Chociaż w tej kwestii oszczędzę sobie słuchania narzekań, że ciąża to koszmar bo ktoś przytył 3 kg :/
Brzuch mnie już boli okresowo, piersi też ale dalej czekam. Już zaczynam się martwić, że znowu ciężko będzie mi dograć te wszystkie wizyty w klinice. Już ostatnio było kombinowania ponad miarę... kolejny taki miesiąc nie wiem jak ogarnę. Pracuję do 16, mam 2h drogi do kliniki więc czas wizyt jest ograniczony. Wolnego co 2-3 dni też nikt mi nie da, tym bardziej w pracy którą niedawno zaczęłam. Tak więc cała ta kombinacyjna machina to dodatkowy stres. W klinice jakoś tego nie rozumieją... każą się stawić ale nie rozumieją, że nie jestem na każde ich zawołanie. Jeszcze najlepiej jakbym przed każdą wizytą zrobiła milion badań w laboratorium do 14.... ach... przecież tego nie da się zrobić!
Jak widać po wpisie humor też już mam całkowicie na @. Dobrze, że zaopatrzyłam się w reklamówkę michałków i cukierków z alkoholem :P

20 kwietnia 2019, 14:31

Właśnie chwilowo skończyłam beczeć...
Kolejna IUI się nie odbędzie. Jestem zła i ryczę jak bóbr! Mam dość tej posranej kliniki.

Dzisiaj byłam na wizycie w 4 dc i powinnam zacząć stymulację. Oczywiście przed wizytą miałam do wykonanai badania: LH, progesteron, estadiol. Bez nich na wizytę nawet nie chciano mnie umówić. Badania zrobiłam w innym laboratorium u nie w mieście w 2dc. Wchodzę do gabinetu i pani doktor pyta z czym przyszłam. Mówię że to wizyta po nieudanej IUI, a ona się mnie pyta czego ja oczekuje. No to mówię, że chcemy następną IUI od razu ale już się na recepcji podpytałam o system pracy na majówkę i wychodzi, że nic z tego nie wyjdzie... a teraz wyjaśniam o co chodzi:
Gdyby ten cykl jakiś cudem był identyczny jak poprzedni to IUI wypadła by mi 30.04, a że zaczynam stymulację o jeden dzień później możliwe, że owu też by się przesunęła na 15 dc czyli 01.05.
29,30.04 w klinice nie ma już żadnych terminów na wizytę. 01 i 03.05 nieczynne a 02.05 i 04.05 klinika owszem otwarta ale bez żadnego lekarza!
Tragedia!
Tak więc Pani doktor potwierdziła, że to nie ma sensu, powiedziała, że moge pojeść clo i spróbować naturalnie ale szanse są nikłe. No dzięki! Chciałam receptę na zastrzyk ale powiedziała, że to dopiero na następnej wizycie ale ona może być za kilka dni.... no po ch*j???? Ja się pytam??? Umówiłam się na za tydzień... znowu pojadę 100 km, zatankuję auto, wydam na wizytę 150 zł żeby dostać zakichaną receptę. Tak jak dziś dostałąm info, że niepotrzebnie się fatygowałam. Dodam, że badania, któe ponoć były tak niezbędne nawet nie zainteresowały Pani doktor, powiedziała, że niepotrzebnie robiłam. Pewnie dlatego, że badania są konieczne tylko wtedy jak trzeba je zrobić u nich w laboratorium żeby ściągnąć hajs, a wynik? nie jest ważny.

Jeśli w ogóle pojadę za tydzień do kliniki to chyba będzie to moja ostatnia wizyta. Mam ich serdecznie dość! Naciągacze zasrani!

29 kwietnia 2019, 09:08

Dziś jest mój 13 dc, miałam się "na czuja" dźgnąć ovitrelle ale chyba owulacja była wcześniej. Janiki najbardziej bolały mnie wczoraj rano. Dzisiaj wstałam i czuje, że to już nie jest to samo. Chyba się spóźniłam. Nie wiem teraz czy się dźgnąć mimo wszystko czy nie ma sensu... czy zastrzyk podany za późno może mi namieszać?
Kurde sama nie wiem. Ciężko tak bez monitoringu ingerować w swoje ciało. Nie chce sobie zaszkodzić. Miałam już cykle stymulowane clo, bez zastrzyku i chyba ten potraktuję jako kolejny taki w ciemno. Zastrzyk w lodówce poczeka na lepszy moment.
14.05 mam wizytę w Invimedzie, zobaczymy czy tam, nas lepiej potraktują.

4 maja 2019, 23:57


Dziewczyny od jakiegoś czasu jak mam doła związanego ze staraniami to nasuwa mi się jedna piosenka. Jakoś tak mnie nastraja nostalgicznie i choć kojarzy mi się z niespełnioną miłością matki do dziecka to wciąż ją lubię. Dzisiaj jest właśnie taki wieczór kiedy słucham i uraniam łze, która powoli spływa po moim policzku w całkowitej ciszy, w samotności. Tak więc mimo, że często nie potrafię o tym rozmawiać to chętnie podzielę się z Wami moimi uczuciami poprzez ten utwór. Posłuchajcie: Sorry Boys- Jesteś pragnieniem.

Wiadomość wyedytowana przez autora 26 czerwca 2020, 14:00

15 maja 2019, 15:55

Nowe wyniki tarczycy:
Tsh 2,4 [norma 0,27-4,2]
Ft3 5,3 [3,1-6,8]
Ft4 1,07 [0,93-1,7]
Anty tpo 35 [0-34]
Anty Tg 394 [0-115]
Tsh Trab 5,53 [0-1,2]

Dalej jestem na 2,5 metizolu co drugi dzień. Wyniki w normie. Traby spadły dużo bo było ponad 17 :-)
Jestem zadowolona :-)

Poza tym mam jakaś jazdę z @. Miala być w niedziele a mam tylko jakieś plamienie od wczoraj. Poleciało tyle co paznokieć. Już nasikałam na testy ale czysta biel. Nie wiem co o tym sądzić. Mam nadzieje, że się rozkręci normalnie i nie mam tam żadnych torbieli po Clo bo przecież nie wzięłam zastrzyku na pęknięcie. Ale ponoć taki okres/nie okres raz na jakiś czas to tez nic czym trzeba się martwić. Ciąży nie ma, okresu nie ma... za to ból brzucha i humor typowo małpowy :-/

11 czerwca 2019, 07:22

Co próbuje napisać post to coś się dzieje, kasuje, zapominam i nie wiem jak to sie stało, że tyle mnie nie było, a przecież tyle się dzieje.
Poszłam za ciosem, posłuchałam dobrych rad i stało się! Właśnie wczoraj rozpoczęłam stymulację menopurem do imsi. A jak do tego doszło? Już wyjaśniam.
Miesiąc temu spontanicznie na wątku IUI przeczytałam post dziewczyny, która zaczęła procedurę ivf dzięki badaniom klinicznym. Pociągnęłam temat, zagłębiłam się i zgłosiłam. Na czym polegają badania kliniczne? Może o tym napisze w kolejnym poście ale w skrócie to testują leki na ludziach, jesteś królikiem doświadczalnym, jak spełnisz ich warunki to leczenie (ivf) masz prawie za free. Na początku byłam pewna, że i tak mnie odrzucą bo mam GB ale jakoś to nie stanowiło problemu. W maju miałam jakiś cyrk z okresem wiec odczekałam miesiąc i w 2 dc zgłosiłam się do kliniki a było to wczoraj. Do kliniki jadę 4 godziny bez korków wiec możecie się domyślić, że kopłam invicte w 4 litery i wylądowałam w innym województwie. Dojazd porażka, korki, wypadki... myślałam, że się popłacze i zawrócę. Katowice przerosły mnie w tym dniu. Chyba z 40 min krążyłam w kółko po mieście. Sama klinika, podejście do pacjenta, uśmiechnięte panie na każdym kroku, świetni laboranci i super lekarka wynagrodziły mi wszelkie nieprzyjemności jakie do tej pory przyniosło leczenie w klinice niepłodności. Póki co jest super i niech tak zostanie. Widok mam z maluszkami tez jest pocieszający bo w invikcie tego nie było. Tylko smutne pary z nadziejami.

Wczoraj przed pierwsza wizytą wykonałam badanie progesteronu i estradiolu. Niestety progesteron wyszedł za wysoki i dzisiaj mam powtórkę. Znowu niezawodne dziewczyny z forum udzieliły mi wsparcia i uspokoiły mnie, że może okres się jeszcze nie rozkręcił, nie zaczęłam się dobrze złuszczać i stad ten podwyższony prog. Zobaczymy co bedzie dzisiaj.
Wczoraj wieczorem zrobiłam 1 zastrzyk 150 menopuru i łatwo nie było ale nie ma co narzekać na samym początku.
Dzisiaj liczę na dobry wynik proga wiec trzymajcie kciuki. W piątek kolejna wizyta i podgląd co tam rośnie.
Żeby nie jeździć tyle km bo to niepotrzebny stres to mam zwolnienie do piątku i zatrzymałam się u rodziny 90 km od Katowic, także jest łatwiej :-)
CZUJECIE TĘ MOC? Ja czuję!!! W czerwcu zachodzę w ciąże :-)

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 czerwca 2019, 08:12

11 czerwca 2019, 17:28

Progesteron spadł. Yeeeeaaahhh!!! Było 1,16 a jest 0,3. Ulga! Do piątku tylko odpoczynek :-)

14 czerwca 2019, 17:40

5 dzień stymulacji. Dziś rano robiłam zastrzyk z cetrotide. Trochę mnie uczulil, swedzialo, piekło ale po pół godzinki przeszło. Nie było tak źle choc sam fakt ładowania igieł w brzuch to nic przyjemnego. Invitro to coezki kawałek chleba do zgryzienia. Wiem to już teraz mimo, że to dopiero początek.

Wizyta:
Estradiol 505
Progesteron 0,115

Nawet nie wiem ile mam pęcherzyków ale jest ich kilka po 10-13 mm.
Wiem za to jedno: sponsorowi nagle nie spodobało się że mam gravesa i przyjmuje Metizol. Co prawda odstawiłam lek jak zaczęłam stymulację (może nie specjalnie bo zapomniałam tabletek)
Ale! Mam dostarczyć zaświadczenie od endokrynologa, a ten idzie na urlop. Przecież znalezienie kogoś kto mi wystawi papier, że odstawiłam ten lek graniczy z cudem. Nikt mnie tu nie zna. Nikt nie weźmie na siebie odpowiedzialności. Mój lekarz powiedział, że bez badania i wizyty też mi mailem tego nie wyślę, a zreszta zakończyć leczenie mogę sobie na własna odpowiedzialność zawsze. Ryzykuje powrót nadczynnosci ale to ryzykuje za każdym razem jak się zdenerwuje czy gorzej wyśpię. Jak tego nie ogarnę to mnie wywalą z programu.
Mało tego... jednak moje i męża badania straciły ważność kilka dni temu i mam je wszystkie do powtórki. Za siebie dziś zapłaciłam 230 zł + 600 za leki do poniedziałku.

Wydałam już na menopur 1400, na cetrotide 530, na badania 260. Na paliwo 300. Jak nie dotrwam do końca to chyba się załamie.
Koszmar!

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 czerwca 2019, 17:58

16 czerwca 2019, 07:34

Z racji przebywania na zwolnieniu lekarskim oraz dużej ilości wolnego czasu bardzo dużo czytam. Co? Oczywiście erotyki. Męża przy mnie nie ma wiec wręcz się nimi katuje. Jestem wyposzczona, a z racji owulacji roku mam tam wodospad Niagara. Moje libido osiagnelo poziom jak u buzujące hormonami nastolatki. W tym cyklu z pewnością nie nie mam problemu ze śluzem. Majtki wymieniam w ciągu dnia :-) śnie tylko o jednym. Ześwirowałam na punkcie seksu!

A tak z innej beczki to dziś mija mi rok bez papierosa! Tadam! Fanfary :-)

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 czerwca 2019, 07:36

17 czerwca 2019, 16:17

Jestem po kolejnej wizycie.
Estradiol 1680
Progesteron 0,43
Endometrium 7,8 mm
Jest kilka ładnych pęcherzyków dlatego koniec ze stymulacją i dziś już tylko zastrzyk ovitrelle. Za dwa dni punkcja i seksik na szkiełku :-)
Co do mojej tarczycy to wciąż nie wiem za wiele ale mam powtórzyć wynik tsh i wtedy podejmą decyzje. Póki co idę zgodnie z planem.

Sama stymulacja nie była jakaś tragiczna. Jest to do przeżycia ale wolałabym nie musieć tego powtarzać. Nie mam sińców po zastrzykach choć brzuch jest trochę obolały, pokłuły. Nastawiłam się na ostatnie dni kłucia wiec jak dowiedziałam się, że to już koniec i czeka mnie tylko ovitrelka to niesamowicie się ucieszyłam :-)
Jest przy mnie mąż... z nim czuje się silniejsza :-)

Wiadomość wyedytowana przez autora 17 czerwca 2019, 16:19

19 czerwca 2019, 10:30

Jestem już po punkcji. Było super! Pokoik przyjemny :-) wywiad z anestezjologiem, panie pielęgniarki co chwile pytały jak się czuje. Opieka na najwyższym poziomie, także wszystko sprawnie i szybko poszło :-)

Pobrano 12 komórek ale tylko 9 dojrzałych M2. Pani doktor mówiła, że to całkiem niezły wynik. Z racji tego, że jutro święto to mam dzwonic dopiero w piątek żeby dowiedzieć się jak sytuacja :-)
Dzisiaj seksik na szkiełku ale jutro już możemy normalnie.
Dziś dalej mnie bolą jajniki choć na prawym poczułam duża ulgę, lewy niestety kłuje dalej. Od jutra Luteina dopochwowo 3 razy dziennie po 2 tabletki. Mam nadzieje, że mnie nie podrażni bo wiele niedobrego o niej słyszałam.
Mój wynik tsh nie zmienił się się po odstawieniu leków, dalej jest 2,2 :-)
Oby tak dalej!

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 czerwca 2019, 20:36

20 czerwca 2019, 08:16

Mój wczorajszy entuzjazm zmalał gdy leki przeciwbólowe przestały działać. Ból, kłucie, brzuch jak balon twardy i wielki, nawet tyłek mnie boli :-/ wciąż krwawię :-( ledwo chodzę zgięta w pół do łazienki i do łóżka.
Pół nocy nie spałam, pózniej udało się przymknąć oko. Sen to jednak najlepszy na wszystko. Dalej krwawię ale trochę już bardziej mogę się wyprostować.
Ogólnie cała ta stymulacja dołożyła mi jakieś 3kg i duuzzzo cm w pasie bo nie mieszczę się w żadne spodnie. Moze dlatego, że jestem taka opuchnięta. Obym już na tym lutinusie nie puchła tak mocno.
A ja myślałam o seksie... oj głupia Ewa, głupia!

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 czerwca 2019, 20:38

21 czerwca 2019, 13:21

Z 12 pobranych komórek w dniu punkcji dostałam informacje o 9 prawidłowych i dojrzałych. Dziś embriolog powiedziała, że zapładniali 7 komórek, z których zapłodnilo się tylko 5 :-(
Jakoś posmutniałam... jutro mam dostać telefon w sprawie umówienia na transfer, który odbędzie się w poniedziałek, za 3 dni w 5 dobie. Oby maluszki dotrwały!

21 czerwca 2019, 20:55

Jeśli ktoś ma życiowego pecha to właśnie ja. Mam wrażenie, że cały wszechświat sprzysiągł się przeciwko mnie i nigdy nie zostanę matką.
Żegnam się z programem Implan4. Nie wiem czy ktoś już został wyeliminowany ale ktoś musi być pierwszy... Zostałam oficjalnie wyrzucona z powodu mojego gravesa basedowa. Nie wiem jak to w ogóle mogło się stać. Zgłaszając się do programu w kwietniu informowałam jakie biorę leki i na co choruje. Odstawiłam leki, wyniki tarczycy dobre. W końcu miało byc dobrze... A teraz na 3 dni przed transferem okazuje się, że to problem... pomijam fakt, że to niedorzeczne. Mieli 1,5 miesiąca żeby mnie wyrzucić. A ja w ciągłym stresie, że to się może stać kłułam się zastrzykami, przemierzyłem setki kilometrów żeby osiągnąć mój cel... No i jest jak jest :-(

Jeśli można mówić o szczęściu w nieszczęściu to właśnie mnie to spotkało. Rozmawiałam z dyrektorem Kliniki i kwestie finansową jakoś uda nam się załatwić. Klinika chyba weźmie to na siebie. Doktor mówił, że sam nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. W poniedziałek mam spotkanie żeby dograć szczegóły. Ale już po rozmowie wiem, że będzie dobrze. Przez chwile cała trzęsłam się jak galareta ale spokojny głos lekarza uspokoił mnie. Wierze, że to wszystko musi się jakoś ułożyć.
Powtarzałam to już kilka razy ale dodam kolejny, że Angelius Provita to świetna opieka, dobrzy lekarze i traktowanie człowieka na najwyższym poziomie.
Chwila grozy zamieniła się w spokój. Teraz czekam... tak czy siak do 5 doby muszę czekać. Ale nie mam już wymogu co do jakości zarodka, chociaż oczywiście chce żeby był najlepszy i najsilniejszy :-)
W czerwcu będę w ciąży, prawda?

24 czerwca 2019, 15:00

Melduje, że w mamusinym Ewciowym brzuszku zamieszkała blastocystusia 2bb :-)
Zakończyłam procedurę invitro. Wracam do domu w pakiecie!

Podsumowując po zakonczeniu udziału w badaniach klinicznych zostaną nam zwrócone pieniążki za wszystkie leki tj. Menopur 1400, cetrotide 510, ovitrelle 110, lutinus 480.
Resztę kosztów klinika wzięła na siebie. Trochę mi przykro z tego powodu. Chciałam być wzorową pacjentką, a nie taką która generuje straty finansowe :-( Mój przypadek jest wyjątkowo pechowy stad chyba taka decyzja. Ponoć choroby immunologiczne są niewskazane ale mieli pacjentki z hashimoto i było Ok wiec nikt się nie spodziewal, że mój gravesik tak sponsora zainteresuje i do tego negatywnie. No stało się, jak się stało. W jednym zdaniu sytuacja wyglada tak: sponsor kopnął mnie w dupę ale uratowała mnie klinika :-) Także nie wiem jakim cudem to wszystko się szczęśliwie skończyło... naprawdę nie wiem.
Po transferze leżąc na fotelu poryczalam się ze szczęścia (mam nadzieje, że nie zaszkodziłam maluszkowi).
Jestem wdzięczna za wsparcie i cieszę się, że wzięłam udział w badaniach. Nawet jeśli ten transfer się nie uda i będę musiała wrócić do kliniki, to znalazłam miejsce, w którym czuje się dużo empatii od ludzi tam pracujących i to na każdym kroku. Począwszy od Pań rejestratorek, pielęgniarek, embriologow, położnych, lekarzy. Chyba nie mogłam trafić lepiej. I niech to będzie reklama, a raczej szansa dla innych. Skorzystajcie z leczenia w Angelius Provita! Warto tam jechac nawet 5h!
Jestem szczęśliwa! A teraz jeszcze pierwszy raz w życiu czuje się mamą :-)

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 czerwca 2019, 19:07

‹‹ 3 4 5 6 7 ››