W listopadzie podeszliśmy do kolejnej stymulacji, tym razem poprosiliśmy o pcsi, udało się uzyskać 2 piękne blastocysty. Niestety transfer się nie udał... Nie udało się, akupuntura też nie pomogła. Dowiedziałam się, że mój lekarz zwolnił się z dnia na dzień, nie dogadał się z nowym szefem kliniki. Zostaliśmy na lodzie. Ostatnia blastocysta wciąż czeka na swoją kolej. Obawiam się, że nie będzie miała nawet szansy na to, żeby się zagnieździć jeśli czegoś nie zmienimy. Tylko co ?
W grudniu zaczęłam szukać nowej pracy, w starej nie czułam się już dobrze a że z zawodu jestem biologiem, marzyłam o tym żeby pracować w klinice leczenia niepłodności no i się udało. Uczę się jak pomagać innym w walce o wymarzone dziecko, a co z ze mną, nie wiem...
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 marca, 14:10