Tak czułam, że to wszystko idzie za dobrze. Przyszły wyniki testu HBA, czyli wiązania plemników z hialuronianem i są poniżej wartości referencyjnej. Wyszlo 72% zamiast oczekiwanych 80%. Wg internetów to trochę kiepsko 😒 wiecie może coś więcej na temat tego badania? Wasi mężowie/partnerzy je robili? Poza tym mąż mi się trochę popsuł, bo miał wczoraj stan podgorączkowy. No i ten termin inseminacji dopiero na poniedziałek... Przy moich krótkich cyklach (średnio 26 dni) owulacja 15 dnia to chyba trochę przestrzelony termin. No ale sobota podobno za wcześnie, a w niedzielę nieczynne. Zawsze coś 😛 Mam dziś wizytę, żeby ocenić na jakim jesteśmy etapie cyklu i czy inseminacja dojdzie do skutku.
IUI jednak dopiero za 2 miesiące 😔 teraz mąż chory, w następnym miesiącu owulacja wypada idealnie w niedzielę/poniedziałek świąteczny, czyli klinika nieczynna 😒
Ajjj nie mogę się już doczekać! No i straaaasznie się cieszę, że wreszcie coś się dzieje i ktoś się nami zajął! I to na dodatek bardzo fajny dr, który cierpliwie odpowiada na wszystkie pytania i pomimo dużej ilości pacjentów mnie kojarzy i wita z imienia na wejściu! ☺
Jedyny minus tego wszystkiego to to, że nie będzie niespodzianki na święta 🎅
Ale będę w tym czasie mocniej trzymała kciuki za Was! ✊✊✊
Dziewczyny,
Pamiętacie jak to było zanim zaczęliście się starać o maluszka? Jak wyglądały Wasze cykle? Bo ja za nic nie mogę sobie przypomnieć, czy wtedy też co miesiąc piersi bolały tydzień przed okresem, czy czułam jakieś bóle podbrzusza itd. To wszystko staje się wyraźniejsze pod wpływem naszej psychiki i nastawienia, czy po prostu zawsze tak miałyśmy, ale nie zwracałyśmy na to uwagi? 😛
Przyszły wyniki fragmentacji DNA: 16%.
Podobno gdy wynik wynosi 15-29%, wówczas zdolność do zapłodnienia jest obniżona, ponieważ aż tylu wojowników ma defekty genetyczne. Kolejny wynik poza normą. Niewiele, ale nadal... 😔
A z tych pozytywnych rzeczy, to zdecydowałam się zmienić pracę. Odkładałam to już od dłuższego czasu, licząc, że W KOŃCU MUSI SIĘ UDAĆ. Jak widać wcale nie musiało 😉 no to teraz masz babo placek: rok w plecy, już bym miała ładny staż w nowym miejscu ! Rozsyłanie CV czas start! 🏢✊
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 grudnia 2019, 21:24
☑ androlog
Powiedział że fragmentacja DNA w porządku (16%), HBA (72%) w stosunku do ilości plemników też jest ok. Stwierdził też, że same te badania nie świadczą o płodności i że brakuje podstawowego- morfologii. Zalecił też "odświeżenie" badania ogólnego nasienia (ostatnie 04/2019), ponieważ bez niego ciężko interpretować pozostałe. No i kazał szukać przyczyny zamiast "strzelać na ślepo" (czyt. inseminacja) 😉
PMS zbliża się ku końcowi- piersi już nie bolą, śluzu nie ma, nadzieji w tym cyklu też. Czekam na @.
I znów dylemat: badać się dalej i szukać przyczyn u siebie czy czekać na wyniki badań męża? 😵
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 grudnia 2019, 17:37
Dostałam ofertę pracy, która bardzo mi się podoba, ale ma jedną wadę- umowa jest terminowa, na pół roku 😭 z jednej strony chcę spróbować, z drugiej strony rozsądek przypomina, że jeżeli udałoby się zajść w ciążę pod koniec umowy to nici z macierzyńskiego itd 😔
ehh, a jak jest u Was? Jesteście zadowolone ze swojej obecnej pracy czy niekoniecznie, ale nie szukacie ze względu na starania?
Pięknych, ciepłych i spokojnych Świąt 🎄🎅 I jak najmniej bolesnych pytań oraz życzeń. Ja życzę przede wszystkim, żeby udało Wam się odpocząć od tego wszystkiego i cieszyć się czasem spędzonym z najbliższymi! 👫
Święta minęły zadziwiająco dobrze 😛 Nie było uporczywych życzeń ani ciekawskich pytań o potomstwo. Gdzieś oczywiście przewinął się temat, ale w żaden sposób nie było to nachalne albo złośliwe. Albo po prostu my podeszliśmy do tego z dystansem 😉
Wracając do tematu starań mam dwa pytania:
1) [do dziewczyn, które miały inseminację na stymulowanym cyklu:] Czy były u Was wyraźne wskazania do zastosowania stymulacji lekami czy była ona przeprowadzona jedynie po to, aby zwiększyć prawdopodobieństwo powodzenia?
2) Czy macie do polecenia kliniki/lekarzy ginekologów w wawie, którzy szukają przyczyny i zlecają badania zamiast kierować od razu na inseminację albo in vitro? (Mam na myśli lekarzy skupiających się na badaniu kobiety, mąż jest pod "obserwacją" androloga).
Wymyśliłam sobie, że zacznę mierzyć temperaturę w tym miesiącu- oczywiście w święta o tym zapomniałam, ale "regularnie od wczoraj" mierzę 😂
Byłam też wczoraj u ginekologa w związku z infekcją. Nie omieszkałam przy okazji podpytać czy specjalizuje się w niepłodności i czy może podpowie mi jakieś badania, bo w klinice kierują od razu na inseminację nie pytając nawet o zdanie 😛 Zauważyła, że brakuje mi jeszcze badania progesteronu 7dpo, także jest plan na ten cykl. Coś się dzieje
A Wy jak tam? Postanowienia noworoczne już przygotowane? Ja spróbuję ograniczyć albo i całkowicie zredukować cukier, może zmiana diety uczyni cuda? 😉
Nie wiem, czy realizacja postanowień noworocznych przebiegnie bezproblemowo, ale jakieś mam i są one dość sprecyzowane:
☑ ukończyć kurs, na którym aktualnie jestem (z dobrym wynikiem!) 💻
☑ zmienić pracę 🏢
☑ stać się właścicielką pupila 🐈/🐕
☑ pojechać w daleką podróż, najlepiej do Ameryki Południowej 😍
☑ odpuścić starania- im dłużej to trwa, tym trudniej mi o tym nie myśleć. Śni mi się to po nocach, w drodze do pracy czytam o płodności, każdą wolną chwilę również poświęcam na wyszukiwanie nowych przyczyn- szkoda mi nawet czasu na czytanie książek, bo przecież lepiej przeszukiwać internet i szukać odpowiedzi, których tam nie ma... Nijak nie potrafię się zrelaksować. Ponadto co miesiąc tracę czas i pieniądze na kolejne badania, które zupełnie nic nie wykazują. Chce odpocząć, porządnie psychicznie odpocząć.
Nie staramy się jakoś wyjątkowo długo, prawie 1,5 roku, ale mój świat zdążył wywrócić się do góry nogami. Mąż jest odporniejszy, potrafi o tym nie myśleć i po prostu żyć, ja- niekoniecznie. Mam wrażenie, że pierwszy rok małżeństwa straciłam na starania, zamiast cieszyć się tym, jakiego mam wspaniałego męża.
Ovu też uzależniło. Ale ma też swoją dobrą stronę- doceniam, że mogłam tu być, poznać Wasze historie i zaczerpnąć wiedzy z Waszych doświadczeń. Dziękuję za to! 😘
Jesteśmy jeszcze z mężem względnie młodzi, więc liczę na to, że jeżeli jakiś czas poświęcimy sobie to nasza szansa na potomstwo nie przeminie 😉
Mam nadzieję, że napisanie tego posta pomoże mi wytrwać w postanowieniu 😛 mam też nadzieję, że jeśli wrócę tu za jakiś czas, wszystkie przejdziecie na ciążowa stronę prowadzenia pamiętnika! 💪❤
Wiadomość wyedytowana przez autora 1 stycznia 2020, 11:45
No i wróciłam, natchniona wynikiem badania progesteronu 7 dnia po owulacji (potwierdzonej monitoringiem). Badanie zrobiłam po raz pierwszy, podpowiedziała mi je p. ginekolog przy okazji leczenia infekcji. No i progesteron wyszedł marniutki... 1,27ng/ml, podczas gdy norma dla fazy lutealnej zaczyna się od 1,83 do 23,9. W związku z tym chyba mamy punkt zaczepienia, czyżby odnalazła się przyczyna niepowodzeń? Ciekawa jestem co na ten wynik powie lekarz, który proponując inseminację uparcie odmawiał jakiejkolwiek stymulacji. No i co tu robić dalej?
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 stycznia 2020, 09:08
Nie wiem co tu się wydarzyło.
Wczoraj rano zrobiłam progesteron (1,27ng/ml 7dpo), wieczorem natomiast zaczęłam intensywnie bordowo plamić (z jakimiś "dodatkami") a w nocy spadł wodospad krwi.
Okres? Teraz? 8 dni po potwierdzonej owulacji? Cykl 20dniowy? A może samoistne poronienie? 😳
Czy w takim razie wynik progesteronu był miarodajny, jeżeli był to dzień przed okresem a jednocześnie 7dpo?
Zgłupiałam.
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 stycznia 2020, 09:20
Poza tym zdecydowałam się ostatecznie na zmianę pracy! 😀 Dostałam ciekawą ofertę i już potwierdziłam, że zgadzam się na oferowane warunki. Początkowo okres próbny, także starania i inseminacja odłożone w czasie o jakieś 3 miesiące 🤭 miałyście rację, nie ma co odkładać tego na później. Jak ciąża ma kiedyś być to będzie, szkoda życia na czekanie i stanie w miejscu!
Ale też niech już ta pandemia się skończy... Chcę zacząć działać. Zapisać się do poradni leczenia niepłodności na NFZ (a pewnie jeszcze poczekać co najmniej miesiąc na wizytę) i ruszyć z walka z tą całą niepłodnością idiopatyczną 🤒 Miałam krótka przerwę w staraniach ze względu na zmianę pracy, ale jednak nie przestałam myśleć i chcieć.
Nawet mąż mówi, że musimy coś zacząć robić, też ma poczucie bezczynności w tym temacie. Może jakaś bardziej rygorystyczna dieta albo witaminy?
Termin: ten cykl
Podejście: pierwsze
Aaaa, prawie 2 lata starań za nami i wreszcie pierwsza inseminacja ma szansę dojść do skutku! Ostatnim razem jak zrobiliśmy badania do inseminacji to najpierw mąż się pochorował, później owulacja wypadała w niedzielę/święto... I w ten wlansie sposób przepadły nam badania 😭 później zmieniłam pracę, zdecydowaliśmy się na zakup pieska i na chwilę porzuciliśmy temat dzieci. Ale nic się samo nie zrobi, zaczynamy znów działać. Dziś był monitoring (8dc), za dwa dni kolejny monitoring (10dc) i inseminacja planowana na poniedziałek (12dc). Chyba, że znów owu wypadnie w niedzielę...
Dzisiaj (10dc) o 22:00 zastrzyk gonapeptyl, a w poniedziałek (12dc) o 10:00 inseminacja 😱
Co to będzie? Co to będzie? 🤭
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 czerwca 2020, 13:35
Przy okazji zapytam: wiecie może jak jest z alkoholem po zabiegu? Trochę można czy lepiej wcale?
Udanego tygodnia dziewczyny! ❤️
Jest plamienie, spadła temperatura. Jutro będzie @
Niby człowiek wie, jakie są statystyki, jakie są szanse, ale jednak jest zawsze jakaś ta iskierka nadziei, bo w innym przypadku by się tego nie robiło.
IUI było na jednym (niepękniętym) pęcherzyku, cykl naturalny. Był zastrzyk 36h przed zabiegiem, a później luteina. Spróbujemy jeszcze 2 razy, a jak nie wyjdzie to nie wiem... Invitro od razu czy jednak próbować s immunologią?
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 września 2020, 19:28
Aktualne tabletki: anty + kwas foliowy, od niedzieli dochodzą zastrzyki co drugi dzień (gonapeptyl).
Pick up: pomiędzy 5 a 9 października
Dodatkowe wspomaganie: dieta pudełkowa + orzechy brazylijskie, niewielkie ilości czerwonego wina
Badania: kariotypy ok, AMH 1.94, nasienie ok, fragmentacja 16%, HBA 72%
Czekanie na wyniki: HLA-C, KIRy, cytokiny, ANA, ASA, Test IMK
Po nieudanej IUI stwierdziliśmy, że szkoda nam kasy na kolejne podejścia i ruszamy z IVF. Doszliśmy też do wniosku, że skoro przez 2 lata nic się nie zadziało naturalnie (żadnych implantacji) to chcemy jednocześnie zbadać immunologię, żeby w przypadku powodzenia IVF (🙏) szczęśliwie dotrwać do rozwiązania. IVF (ok. 5,5k) i badania genetyczne opłacone (2k), więc od dziś żyjemy na chlebie i wodzie 😂
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 września 2020, 19:29
Plan na najbliższe dni:
01.10 - telewizyta z immunologiem (interpretacja wyników + zalecenia do IVF)
02.10 - wizyta w klinice (monitoring + ustalenie terminu pobrania komórek)
Hej, jesteśmy "szczęśliwą parą, której udało się przy pierwszym IUI" 😉 Także czasem się to zdarza! Mocno trzymam za was kciuki! Robią wam IUI na naturalnym cyklu, czy dostałaś jakąś stymulację? (w mojej klinice mówią że IUI bez stymulacji nie ma sensu) Dopilnuj też żeby termin był dobry (dobry dla ciebie, nie dla kliniki), za późno zrobiona IUI to wywalanie kasy i przede wszystkim niepotrzebna frustracja. Też mam 25-26 dniowe cykle, owu zawsze 13-14 dnia - IUI była 13 dnia rano, miałam dwa dojrzałe pęcherzyki jeszcze niepęknięte w momencie inseminacji, najprawdopodobniej owu była tego samego dnia wieczorem czyli kilka godzin po IUI. Powodzenia!!! 😚🤗🤞
Wio, gratuluje!! Wg planu mamy robić na naturalnym... ale chyba to odwołamy teraz ze względu na przeziębienie męża ;) w jakiej klinice robiłaś i w jakim mieście? Robiłaś testy owulacyjne czy miałaś powtarzany monitoring, żeby wyznaczyć dokładny termin? :)
Robiłam w Vitrolive w Szczecinie. Dostałam clostilbegyt na stymulacje jajników, dzięki czemu zamiast jednego pęcherzyka wyprodukowałam dwa (to zawsze wyższe prawdopodobieństwo, że któryś "zaskoczy"), w 11 DC miałam monitoring, który wykazał że jajca są dojrzałe i gotowe, endometrium odpowiedniej grubości. Tego samego dnia wieczorem zastrzyk z Ovitrelle na pęknięcie pęcherzyków (testy owulacyjne robiłam na własną rękę ale to chyba bez sensu bo Ovitrelle ewidentnie mi je fałszował - wychodziły pozytywne jeszcze z tydzień po owulacji). W 13 DC rano IUI, między popołudniem a wieczorem charakterystycznie napierdzielał mnie brzuch więc już wiedziałam, że to owulacja. Dzięki temu że po stymulacji miałam dwa pęcherzyki - miałam też dwa razy wyższy poziom progesteronu w drugiej fazie cyklu, co w moim przypadku ewidentnie ułatwiło implantację (we wcześniejszych cyklach zawsze plamiłam w FL). Także ufff, oto moja historia 😄 Teraz oby tylko do 9 miesiąca wszystko było w porządku 🙄 Walczyliśmy ponad 6 lat. Wam też się uda!! 😚🤗❤ (skoro rezygnujecie w tym cyklu to radzę ci i tak zrobić monitoring, żeby dokładnie określić w którym dniu będzie owu - jeśli masz regularne cykle, to z dużym prawdopodobieństwem w przyszłym cyklu wypadnie w tym samym DC, zawsze to trochę ułatwi wyznaczenie optymalnego dnia na IUI)
Hba związane jest z morfologia plemnikow. Mój przyjaciel miał morfologię 0% i musiał odstawić piwo bo to estrogen i brać leki na cukier, metformine bo miał wysoki mimo że jest szczupły i chodzi na siłownię. Morfo skoczyło do 2% i zaszli naturalnie.
U nas HBA też była poniżej normy - coś koło 70%, do tego morfologia 0% a zaskoczyło zupełnie naturalnie, więc wyniki sobie, a życie sobie. Przy czym podwyższona temp. faktycznie może źle wpłynąć na materiał, a niestety żołnierze tak szybko się nie regenerują, a co do terminu IUI to chyba lepiej ciut za wcześnie niż godzinę za późno, bo jest pozamiatane... więc ja bym przekalkulowała czy teraz czy w następnym cyklu.