Pózna noc: nie mogę spać, a za 4h muszę wstać do pracy
Wczorajszy dzionek upłynął w ekspresowym tempie. Praca, zakupy, urodziny znajomego... padłam jak mucha za to dzisiaj obudziłam się mega wyspana, kochany mąż jak zwykle przyniósł mi przepyszną herbatkę z cytryną do łóżka.
Mam nadzieję, że ten dzień upłynie w żółwim tempie.
Btw. po wielokrotnych walkach w przychodni, dostałam list ze szpitala, że w przyszłym miesiącu mam wizytę u ginekologa (lepiej późno niż wcale). Jak te laski tutaj funkcjonują w ogóle??? Pierwszą wizytę u ginekologa miałam w wieku niecałych 16 lat i trzymałam się zasady, że muszę iść na kontrolę przynajmniej raz w roku lub co pół roku gdy brałam tabletki. I tak mi zostało do dzisiaj. Zawsze, kiedy jestem na urlopie, idę do lekarza i robię kompletny przegląd podwozia - usg, cytologia, badanie piersi...
A tutaj w UK dostanie się do przychodni ginekologicznej graniczy z cudem!!!! Zalecenia z Polski, że po ciąży pozamacicznej muszę mieć kontrolę usg w przeciągu 4-6 tygodni zostały kompletnie zbagatelizowane.
Założę się, że minimum 80% kobiet w Anglii nigdy w życiu nie widziało ginekologa, bo przecież nawet ciążę prowadzi położna...
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 stycznia 2017, 12:58
Temperatura wygląda całkiem całkiem dzisiaj w tym tygodniu wzięłam sobie popołudniowe zmiany, żeby pracować w takich samych godzinach jak małż
Znowu paprotki????
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 stycznia 2017, 11:01
Późny wieczor:
Damn, dopiero wróciłam z pracy... zasiedziałam się trochę w biurze dzisiaj, musiałam zrobić kurs online.
Mam super szefa ) pracujemy razem od dwóch miesięcy, trafiłam do szpitala dzień po tym jak nas przejął, więc dobrze wie co mnie spotkało.. opowiedziałam mu też o pierwszym poronieniu i o tym, że się staramy dalej. Jest bardzo wyrozumiały i pomocny.
Dziś zdjęłam z półki hummus z precelkami (z jutrzejszą datą) i mówię do niego "chcesz??" a on do mnie: "eeee dzięki, nie... jak masz ochotę to wcinaj " chwila konsternacji po czym mówi: "Eeej Dżoann... jeśli masz jakąkolwiek szansę, żeby być w ciąży w tym miesiącu to nie jedz tego, musisz o siebie dbać i nie spożywać produktów z kończącym się terminem". Kochany ♡
Mój stary okupuje komputer i Counter Strike'a, a ja telefon. Taka sytuacja... jeszcze troszkę poczytam pamiętniki i idę ziuźki.
Ranek:
Znowu są paprotki na mikroskopie owu. Przeszło mi przez myśl zrobienie testu ciążowego, po czym postukałam się po głowie i powiedziałam: "Dżoana, nie wymyślaj! Musisz być twardka, a nie miętka " hehe.
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 stycznia 2017, 11:54
Czekanie mnie wykańcza. Chciałbym z powrotem moje idealne, 28dniowe cykle.
Baaaardzo ciągnie mnie podbrzusze z prawej strony dzisiaj...
Do tego opitoliłam w pracy dwa wrapy z kurczakiem, cały litrowy sok marchewkowy i całą czekoladę... coś się zbliża, tylko jeszcze nie wiem co... @ lub ♡
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 stycznia 2017, 22:27
Pamiętam, kiedy zaczęłam krwawić podczas pierwszej ciąży... natychmiast zadzwoniłam do szefowej, żeby jej powiedzieć, że coś jest ze mną nie tak... utkwiły mi w głowie jej słowa: "Jo, musisz teraz cały czas leżeć, masz tydzień wolnego. Pamiętaj, żeby nie jeść ananasa i pomidorów". Moja (była już) szefowa pochodzi z Azji Południowej, tam kategorycznie nie wolno jeść w czasie ciąży właśnie tych produktów.
Dzisiaj postanowiłam prześledzić zagraniczne strony i zrobić listę owoców, warzyw i ziół niebezpiecznych dla wczesnych i późniejszych tygodni ciąży. Produkty te rzadko kiedy wymieniane są w Polsce... przeszperałam setki stron www. i weszłam już w takie odmęty internetu, że czytałam je ze zgrozą tzn. porady, jak za pomocą jedzenia doprowadzić do naturalnej aborcji. SZOK.
Zaczynam więc tworzyć listę produktów, na które będę jednak uważać... nie uwzględniam w niej surowych jaj, ryb, mięsa, serów pleśniowych itp. itd., bo to oczywiste... tylko takie, o których nigdy w życiu nie powiedziałabym, że mogą być szkodliwe.
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 stycznia 2017, 16:31
ANANAS - chyba jeden z najszkodliwszych owoców, znajduje się w ścisłej czołówce. Zawiera bardzo toksyczny enzym zwany bromelainą, powoduje ona skurcze macicy.
PAPAJA - papaina oraz lateks, są to bardzo szkodliwe substancje, które mogą prowadzić do poronienia samoistnego.
GRANAT - ma działanie antykoncepcyjne, stymuluje skurcze macicy, w dawnych czasach nasiona granatu były stosowane jako środki poronne.
WINOGRONA - mają wysokie stężenie pestycydów, ryzyko toksoplazmozy.
DZIKIE JABŁKA - mimo, że ich smak łagodzi nudności i dolegliwości żołądkowe, substancje w nich zawarte pobudzają macicę.
BRZOSKWINIE - mogą powodować krwawienia, jeśli chcemy je jednak zjeść, powinny być obrane ze skórki, która ma włoski.
LYCHEE - nie znalazłam żadnej wzmianki o wpływie na macicę i krwawienia, natomiast owoc ten ma bardzo wysokie stężenie cukru, jego nadmierna ilość może doprowadzić do cukrzycy ciążowej.
ZIARNA SEZAMU - we wczesnych tygodniach duże zagrożenie poronienia samoistnego, nie wolno ich mieszać z miodem, wówczas szkodliwe substancje się potęgują. Sezam ogólnie jest dobroczynny w ostatnich miesiącach ciąży.
ALOES - ryzyko krwotoku.
ZIEMNIAKI Z KIEŁKAMI - zawierają solaninę, która jest szkodliwa dla rozwoju płodu.
PIETRUSZKA - natka oraz korzeń, w jej skład wchodzi apiol oraz mirystycyna, które pobudzają skurcze macicy, ponoć skracają one cykl.
WĄKROTA AZJATYCKA (Centella asiatica) oraz MORINGA OLEJODAJNA (Drumstick tree) - nie wiem gdzie można znaleźć te ziółka, zapewne w jakichś sklepach eko, natomiast znalazłam info, że mają one szerokie działanie antykoncepcyjne, więc zmniejszają szansę na zajście w ciążę, jednocześnie zwiększając ryzyko poronienia.
RUMIANEK - należy stosować z umiarem, w internecie jest wiele informacji o dobroczynnych działaniach na zaparcia, ale są i takie, które ostrzegają przed jego spożywaniem.
ZIELONA HERBATA - uznawana za jedną z najzdrowszych herbat, jednak tak jak wszystkie zawiera kofeinę.
HERBATA Z LIŚCI MALIN - informacje o jej działaniu dostępne są w Polsce, nie powinno się jej pić starając się o dzidziusia oraz we wczesnych tygodniach i miesiącach ciąży, ponieważ powoduje skurcze macicy. Zalecana jest natomiast po 36tc. ciąży, ponieważ pita regularnie pomaga wywołać poród. Herbata z owoców malin jest bezpieczna na każdym etapie ciąży.
AVOCADO i POMIDOR - nie mam pojęcia, dlaczego są zakazane w Meksyku i Azji, natomiast wszelkie europejskie strony wręcz zalecają ich stosowanie i zachwalają pozytywny wpływ na kobiety w ciąży. Nie znalazłam żadnych informacji o ich szkodliwości, ale niejednokrotnie byłam przed nimi ostrzegana przez przyjaciół z Indii i Sri Lanki. Na wszelki wypadek chyba jednak z nich zrezygnuję.
PS. Jeśli znajdę coś jeszcze to na pewno dopiszę.
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 stycznia 2017, 16:41
Temperatura 37.01. więc dzisiaj @ raczej nie będzie. Oficjalnie pobiłam rekord długości mojego cyklu. Po poronieniu drugą miesiączkę dostałam w 36 dniu. Korci, żeby zatestować.... to już jest jak nałóg. Robisz te testy co miesiąc, dodatkowo owulacyjne codziennie, a potem jak musisz przestać i poczekać kilka dni, ciężko jest się opanować. Poczekam do wtorku.. powiedziałam, że zatestuję w styczniu to tak będzie 31.01. Chyba, że małpiszon mnie wcześniej nawiedzi.
Chyba załącza mi się PMS.
PMS cd. Nie wytrzymałam i zrobiłam test. Nie widać nawet cienia cienia. Przynajmniej mniej więcej wiem na czym stoję. Powtórzę w razie czego we wtorek, jednak mam wrażenie, że na pewno się nie udało.
Ok, zrobiłam małe rozeznanie i znalazłam Castagnusa w Holland&Barret. Jutro się tam przejdę po pracy, jak nie będzie w sklepie stacjonarnym to zamówię przez neta, akurat jest za pół ceny więc spoko.
Dzisiaj miałam ochotę pozabijać klientów, a jutro mamy cholerny audyt, zapowiedziany aż z jednodniowym wyprzedzeniem. Do tego dowiedzialam się, że zostałam wytypowana na szkolenie i egzamin, który będzie 10 lutego, więc znowu muszę przysiąść porządnie do książek... grrr.
Pobudka o 4 rano. Cudnie.
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 stycznia 2017, 23:57
Pózna noc:
Uwielbiam wtulać się w mojego męża... jest taki... duży, mięciutki i cudownie pachnie... a ja jestem malutka, drobniutka i czuję się przy nim bezpiecznie. Od kilku dni śpi ze mną również Tadzik. Tadeusz to moj termofor-lewek ostatnio jest mi bardzo zimno. Nie wiem, czy to przez hormony związane z cyklem, czy niedoczynność, chyba to pierwsze, bo tarczycowe wyniki były super pod koniec listopada. No nic. Trzeba się zmusić do spania.
@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@
1 dc.
Rano:
Zmierzyłam temperaturę o 4:00... 36.2, wiedziałam że coś jest na rzeczy. Kilka godzin później przyszła @, chyba bez no-spy się nie obejdzie.
Dorwałam tego niepokalanka mnisiego, więc zaczęłam go brać od 1dc. Jak długo mam go zażywać??? Na opakowaniu jest napisane, żeby nie stosować w ciąży, ani starając się o ciążę.
Wiadomość wyedytowana przez autora 31 stycznia 2017, 18:42
Ogólnie chyba czas na małe podsumowanie zeszłego miesiąca. Cykl był strasznie pokręcony, natomiast mieliśmy super przyjemne starania. Weszłam w nowy rok z pozytywnymi myślami. W grudniu płakałam codziennie... w styczniu zdarzyło mi się porządnie ryczeć może z dwa-trzy razy, kiedy męża nie było w pobliżu. Jest postęp.
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 lutego 2017, 01:36
Dzisiaj wolne jupppiiiiii. Wracam powoli do żywych, bo ostatnie 4-5 dni dały mi popalić. Zauważyłam, że na około dwa dni przed miesiaczką zaczyna łamać mnie w kościach. Okropny ból mięśni i stawów w okolicach lędźwiowo-krzyżowych, ból całych pleców, ramion... od miednicy w górę. Sam brzuch nie boli, tylko jest takie uczucie gorąca w podbrzuszu i rozpychania od środka. Natomiast krwawienia mam mniejsze. W czasach gimnazjalno-licealnych nic mnie nigdy nie bolało, za to lało się ze mnie ciurkiem. Coś za coś chyba.
W tym cyklu zamierzam przestawić się na mierzenie temperatury "dowcipne", może nie będzie takich gór i dolin na wykresie. Póki co mierzę tempkę pod językiem do zakończenia @.
Btw. zauważyłam taki trend, że jak się jak się choć trochę wysypiam to temperatura jest minimalnie wyższa.
Czwarty dzień cyklu bez większych przygód
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 lutego 2017, 16:37
Dziś wieczorem wybieramy się z małżem na randkę do kina ♡
Leniwa niedziela wczorajszy wieczór był super (może film nie do końca zachwycający, ale liczy się fakt, że gdzieś razem wyszliśmy). Nasze plany trochę spaliły na panewce, bo myśleliśmy, że film skończy się przed 23, odbierzemy teścia i jego partnerkę od znajomych, wrócimy do domu o przyzwoitej porze, napijemy się razem winka i zakończymy ten wieczór bardzo romantycznie ^^ zamiast tego pojechaliśmy odebrać starszaków i nie mogliśmy ich wyciągnąć od znajomych, siedzieliśmy jak takie pizdy przy herbacie wśród pijących... i wyszliśmy stamtąd po godzinie 1:00. Ponieważ byliśmy na nogach od 4:00 rana padliśmy jak muchy.
Dzisiaj wstałam wyspana jak nigdy może dlatego, że wieczorem pozwoliliśmy sobie na winko. Wyszliśmy do restauracji indyjskiej, zamówiliśmy dania, które na szczęście nie były ostre było pyyyyycha!
W tym tygodniu praca od 14, prawdopodobnie czwartek wolny, piątek szkolenie.
Podobno ostatnio trochę mniej krzyczę na męża
Mieliśmy wczoraj zacząć starania, ale oczywiście Dżoana zasnęła jak długa na kanapie
Testy owu z bardzo bladą kreską, paprotek jeszcze nie widać, śluz zmienia się z gęstego kremowego na kremowo-wodnisty. Good. Może w tym cyklu owulacja zaszczyci mnie swoją obecnością wcześniej.
Mam ładną temperaturę ogólnie póki co... bez żadnych drastycznych spadków i skoków, może ten kutangus jednak działa
Wieczorem okropna migrena.. spróbuję zasnąć i nie faszerować się lekami.
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 lutego 2017, 00:09