Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Poronienie/ ciąża pozamaciczna ×2/ Dwie kreski po raz czwarty - czekamy na Leona ♡
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5

28 lutego 2017, 23:06

29 dc. 13 dpo.

Temperatura jeszcze niższa. Jeszcze tylko jutro i wolny czwartek. Znając życie to @ nawiedzi mnie właśnie w ten dzień.

2 marca 2017, 05:57

30 dc. 14 dpo.

Ten wpis powinien być dodany wczoraj :) Przespałam całe popołudnie 1 marca. I noc. Chyba potrzebowałam takiej ogromnej ilości snu.

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 marca 2017, 06:08

2 marca 2017, 06:07

1 dc.

4:30am, mąż wstając do pracy zgarnął mnie z kanapy do łóżka. Przy okazji nawiedził mnie też okres. Czy jest mi smutno? Nie. Przykro? Minimalnie. Chyba jeszcze nie jestem na etapie płakania z powodu miesiączki.
Luty był fajnym miesiącem. Ogólnie to chyba płakałam tylko raz z powodu głupiej bezsilności.
Przed tą @ nie miałam żadnego bólu pleców ani PMS. Nie wszystko można mieć od razu. Najpierw niech mój organizm wróci do "normalności". Ten miniony cykl właśnie taki był... spokojny, normalny, wszystko w swoim czasie... może dlatego nie ma we mnie cienia smutku.
Postanowienia na marzec? Więcej ♡ :D PS. Może jeszcze uda mi się zatestować w tym miesiącu :) jeśli zafasolkujemy to termin wypadnie na połowę grudnia, czyli urodziny małża.

Dzisiaj wolne. Jeśli mnie później nie rozłoży to może uda mi się zrobić coś pożytecznego :)

Wieczór:

No więc udało mi się dzisiaj wyjść z prania (pusty, jak nigdy kosz) - ja nie wiem, skąd się tyle brudów u nas bierze do jasnej cholery! Przecież jest nas tylko dwoje, a pranie muszę wstawiać ze cztery razy w tygodniu. Jak już bedzie dziecko to chyba będę musiala zmienić sprzęt na taki z suszarką, albo z większą ładownością :D. Zrobiłam obiad - domowa chińszczyzna, a konkretnie chow mein i ogarnęłam stolik nocny, bo wyglądał jak pobojowisko. Wszystko totalnie rozpierdzielone- leki, termometry, mikroskopy i inne. Mam ochotę jeszcze coś upichcić, stary gra w CSa, a ja nie mam co ze sobą zrobić :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 marca 2017, 20:07

3 marca 2017, 01:43

2 dc.

Pózna noc:

Nooo tak. Wczoraj się pospało 15h, a teraz oczy w sufit... za 4h muszę wstać. Cudnie!

Ranek:

Jeszcze tylko 5h..... dzisiaj wychodzę o 13 :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 marca 2017, 08:44

4 marca 2017, 18:26

3 dc.

Drugi cykl mam dość skąpą miesiączkę. Dzisiaj nie mogłam zwlec się z wyra do pracy. Całą noc płakało u góry dziecko sąsiadów (wręcz wyło i wrzeszczało). Nie mam pojęcia, czy oni w ogóle nie wstają do tego dzidziusia? Prawdopodobnie mała właśnie ząbkuje... ma jakieś 7 miesięcy. Pojawiła się zaraz po tym jak poroniłam pierwszy raz, bardzo ciężko było mi się zebrać do kupy, gdy codziennie słyszałam nad głową kwilenie niemowlaka. Mimo tego, gdy pojawiła się na świecie, przemogłam się, kupiłam prześliczną malutką skarbonkę, kartkę, kwiaty i poszliśmy ją odwiedzić. Jej matka to bardzo młoda dziewczyna, chyba wpadła i raczej nie dzieje się u nich najlepiej. Często słychać krzyki, płacz, trzaskanie... przyjeżdża policja. Często widzę ją jak jara zioło pod klatką, niekiedy widujemy jej chłopaka - za każdym razem przeprasza nas za awantury, mówi, że ona od wielu miesięcy ma depresję.. po porodzie.
Boże, gdyby ona wiedziała, ile ja bym oddała, żeby teraz być na jej miejscu!
Dzisiejsza noc zmusiła mnie do refleksji, wiem, że jeśli nie uda nam się teraz zajść w ciążę (chociaż biorę pod uwagę kilka ładnych miesięcy starań) to początek kwietnia będzie dla mnie bardzo ciężki. Odżyją przykre wspomnienia sprzed kilku miesięcy. Później pojadę na urlop i jakoś się pozbieram.

Dzisiejszy plan na wieczór - winko ze znajomymi :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 marca 2017, 18:20

5 marca 2017, 22:40

4 dc.

Cudownie spędzona niedziela :)

Btw. Przed południem mój kochany małżonek lekko mi pocisnął hehe...

Ja: myślisz, że bardzo zimno jest dzisiaj na zewnątrz???
Mąż: jakbyś tak poszła do małego pokoju i wyjrzała przez okno... tam jest taki mały, magiczny przedmiot... wiesz kochanie... trochę podobny do tego, który sobie codziennie z rana wsadzasz w cipkę... to byś wiedziała, że na zewnątrz jest dzisiaj 11 stopni :D

Padłam.

Wiadomość wyedytowana przez autora 5 marca 2017, 22:36

6 marca 2017, 18:51

Porada
Nie wiem który dzień cyklu, ale...

Dzisiaj odkryłam, że mimo tego, iż spadła mi temperatura oraz miałam okres...

JESTEM W CIĄŻY :)

A myślałam, że znam swoje ciało.




Wiadomość wyedytowana przez autora 6 marca 2017, 18:56

6 marca 2017, 18:53

https://naforum.zapodaj.net/thumbs/3c429813ab53.jpg

Około południa zrobiłam test owulacyjny i wyszedł bardzo pozytywny. Postanowiłam więc zatestować ciążowym z ebaya... i bach! Słaba kreska! Były to moje czwarte siuśki, prawie przezroczyste. Kolejne dwa testy, których zdjęcie jest powyżej zrobiłam jak doszłam do pracy. Jutro rano zatestuję z całonocnego moczu. Jak to się stało? Nie wiem... przecież robiłam test 14 dpo i nic nie było widać, a jak już dostałam okres to byłam pewna, że zaczyna się nowy cykl... tyle myśli w głowie!!!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 6 marca 2017, 18:57

7 marca 2017, 11:00

Ciąża rozpoczęta 31 stycznia 2017

♡♡♡ Walentynkowy dzidziuś ♡♡♡


Dziewczyny, dziękuję Wam z całego serduszka za słowa wsparcia, teraz trzymajcie kciuki, żeby kropek siedział sobie bezpiecznie we właściwym miejscu pomimo tego krwawienia, które uznałam za @. Myślę, że w dopiero w przyszłym tygodniu pójdę na betę (wtedy na pewno będę wiedziała, że nie jest to kolejna cp), tutaj w UK i tak bym niczego już nie zmieniła na tym etapie ciąży.

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 marca 2017, 11:21

Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii

24 maja 2017, 20:31

Długo zbierałam się do zakończenia kalendarza ciąży. Chyba zaczynam się powoli poddawać. Dziękuję kochane za wszystkie wiadomości, obiecuję, że wkrótce odpiszę na każdą... jak już się trochę pozbieram. Wtedy zapewne też coś napiszę w pamiętniku.

29 maja 2017, 12:32

Dzień dobry ♡

No więc jestem... ostatnie dwa miesiące ostro skopały mnie po tyłku. Zacznijmy od początku... to będzie długaśny wpis...

PART. 1. METHOTREXATE.

Pisałam na belly o tym, że wg. badań krwi była potwierdzona ciąża, beta HCG wzrastała i malała na zmianę.  W końcu na początku kwietnia, na trzecim już z kolei USG odnalazł się mój mały Motylek. Siedział sobie dokładnie w tym samym punkcie, gdzie była umiejscowiona poprzednia ciąża pozamaciczna. Umówiono mnie w centrum onkologii MacMillan na zastrzyk z Metotreksatu (poniekąd jest to chemioteriapia, ale w małej, jednorazowej dawce).

JAK WYGLĄDA PODANIE METOTREKSATU I JAK REAGUJE NA NIEGO ORGANIZM?

Pomyślałam, że o tym napiszę, ponieważ sama szukałam takich informacji na forach, ale nie mogłam nic znaleźć.
Jest to dość szybka, praktycznie bezbolesna procedura (po miesiacu pobierania krwi praktycznie co drugi dzień igły były mi już obojętne).
Dostałam dwa zastrzyki w mięśnie po dwóch stronach nad pośladkami. Igła była cieniutka, nie bolało, lekko zapiekło, kiedy substancja się rozlewała i tyle. Powiedziano mi, że mogą pojawić się siniaki w tych miejscach, aczkolwiek ich nie było.
Dostałam zwolnienie lekarskie na dwa tygodnie z informacją, że jeśli będę potrzebowała więcej to nie ma absolutnie żadnego problemu (nie chciałam, ponieważ w dniu, kiedy kończyło mi się zwolnienie, rozpoczynałam od dawna planowany dwutygodniowy urlop, tak więc "teoretycznie" byłam miesiąc poza pracą).
Wracając do tematu, uprzedzono mnie, że każdy organizm reaguje inaczej na lek, że może pojawić się spore osłabienie, nudności, wymioty i jakieś tam bóle. U mnie wszystko było ok, aż miałam wyrzuty sumienia, że siedzę w domu czując się tak dobrze (ps. Jak już wysprzatałam całe mieszkanie to ubłagałam szefa, żeby pozwolił mi przyjść do pracy w ostatnich trzech dniach zwolnienia).
Drogi "pozbycia się " pęcherzyka po takim zastrzyku są dwie:
Pęcherzyk wchłonie się w przeciągu dwóch- trzech miesięcy lub zostanie wydalony z jajowodu (zdarza się to bardzo rzadko, zwykle się zmniejsza i zanika).
Robiąc usg po trzech tygodniach pęcherzyk dalej sobie tam był, minimalnie mniejszy.

KIEDY ROZPOCZĄĆ PONOWNE STARANIA?

Kilku lekarzy mówiło nam o trzech miesiącach, jeden o sześciu.
Ważne! Trzy miesiące muszą być niestety odczekane, Metotreksat wciąż krąży w tym czasie po organiźmie i stanowi ogromne zagrożenie dla ewentualnej ciąży/płodu.

My podjęliśmy decyzję, że ze względów psychicznych poczekamy do końca wakacji, czyli jakieś 4-5 miesięcy. 

W międzyczasie siedząc w chacie poszłam do lekarza pierwszego kontaktu, żeby złożył podanie o skierowanie nas do kliniki zajmującej się płodnoscią, mamy trzy udokumentowane utraty ciąż,  więc spełniamy wszelkie wymogi bezpłatnych badań.


PART. 2. URLOP

W końcu polecieliśmy na długo wyczekiwany urlop z założeniem, że zapomnimy o naszych zmaganiach i problemach. Nie do końca nam się to udało, bo otaczały nas same dzieci i brzuszki... ale mniejsza z tym.

Postanowiłam sobie, że podczas wizyty u mojego lekarza poproszę go o pobranie wymazu i zrobię sobie badania w kierunku chlamydii, mycoplasmy oraz ureaplasmy. Pakietów na rynku jest sporo,  wybrałam Panel Infekcyjny Vitalabo za 219 zł (cena dość przystępna porównując  inne). Przy okazji wizyty lekarz doradził mi, żebym nie robiła HSG, ponieważ płyn może mi uszkodzić zdrowy (tego do końca nie wiem czy jest drożny, czas pokaże), prawy jajowód. Doktor powiedział, że najkorzystniejszym rozwiązaniem będzie monitoring cyklu i starania, kiedy owulacja jest po prawej stronie.  Kropka.

Wróciliśmy do UK. W skrzynce było kilka listów,  między innymi jeden - ten najważniejszy...
Pismo z NHS. Czas oczekiwania na wizyte w klinice wynosi 22 tygodnie i może ulec wydłużeniu. Spodziewałam się tego,  ale jednak zrobiło mi się przykro. Popłakałam się.  Potem sobie policzyliśmy, że będzie to około października... we wrześniu lecimy na jakieś fajne wakacje... no ok, damy radę.  Ewentualnie wrzesień/październik pójdziemy prywatnie na monitoring cyklu... może się uda i wizyta w klinice nie będzie potrzebna?

PART. 3. UREAPLASMA.

Minęły dwa tygodnie odkąd wróciłam do pracy... odpalam komputer i odczytuję wyniki badań.

"Wykryto DNA ureaplasma sp."

Poczułam się jakbym dostała czymś w twarz. Owszem, zrobiłam te badania z własnej decyzji, żeby nie siedzieć bezczynnie tylko żeby zacząć powoli szukać powodów moich ciąż pozamacicznych, jednak nie takiego wyniku się spodziewałam.
Sprawy zaczęły się komplikować, kiedy do zaczęłam szukać pomocy w UK.
Lekarz pierwszego kontaktu (inny niż moja ukochana pani Claire) nigdy w życiu nie słyszała o czymś takim. Jak odpaliła google w poszukiwaniu informacji o ureaplasmie cycki mi opadły.
Odesłała nas do Integrated Sexual Health.
Okazuje się, że w Wielkiej Brytanii NIE MA czegoś takiego jak Ureaplasma!!! Nie robi się badań w tym kierunku i nie ma standardów leczenia.
Na szczęście trafiliśmy na sympatyczną panią doktor (z Peru). Stwierdziła, że przepisze nam lek... bo gdyby taka sytuacja spotkała jej córkę starającą się o dziecko, to chyba by ją szlag jasny trafił, że nic się nie da zrobić. 
Tak więc CUDEM oboje dostaliśmy 1g. AZYTROMYCYNY (wg. europejskich wytycznych).
Poinformowałam lekarkę, że mąż ma zapisaną doxycylinę na problemy skórne  (zapas tabsów na 60 dni) i zapytałam, czy można te dwa leki łączyć. Odpowiedziała, że nie ma problemu... potem prosto z mostu wypaliłam, że czytałam iż doxycyliną też się leczy ureaplasmę i zapytałam czy mogę wziąć od męża te tabletki..
Odpowiedź: kochanie, tego nie mogę Ci oficjalnie powiedzieć. Mogę Ci przepisać tylko jeden lek. Azytromycynę lub doxycylinę. Musisz wybrać.  Weź Azytromycynę, ale pamiętaj, że 100mg doxycyliny dziennie to za mała dawka. Trzeba brać ją minimum 7 dni dwa razy dziennie, żeby zadziałała.

Dobra rada nie jest zła.

Podjęłam decyzję, że leczenie będzie wyglądało następująco:
10 dni 2x 100 mg. Unidox Solutab
1 x Azytromycyna 1 mg. 
Probiotyk dopochwowy po antybiotykoterapii.

Zero seksu i mizianek w trakcie leczenia i po. W lipcu polecę na urlop i powtórzę badania. Mam nadzieję, że to dziadostwo zniknie.  Zrobię też lekoodporność, żeby wiedzieć czym to potraktować w razie czego, gdyby bakterie były dalej obecne. Taki jest plan. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po naszej myśli. 


DZIEWCZYNY BŁAGAM WAS!
BADAJCIE SIĘ POD KĄTEM CHLAMYDII/MYCOPLASMY ORAZ UREAPLASMY metodą PCR!

Infekcja przebiega często bezobjawowo, leczy się ją szybko.
Absolutnie nie warto ryzykować poronieniem lub przedwczesnym porodem!
Trzeba mówić o takich rzeczach! Gdybym wcześniej wiedziała o możliwości pobrania wymazu, prawdopodobnie dzisiaj miałabym swoje maleństwo w ramionach.

MIŁEGO DNIA WSZYSTKIM ♡♡♡

4 czerwca 2017, 14:55

Dzień dobry ♡

Wydaje mi się, że moje ciało powolutku wraca do normy. To, że się nie staramy nie oznacza, że nie obserwuję samej siebie :) dalej mierzę temperaturę, ale wygodniej mi jest prowadzić wykres w aplikacji...

https://naforum.zapodaj.net/thumbs/9b5b6a00eabd.png

Dzisiaj dzień lenia.

Udanej niedzieli ♡

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 czerwca 2017, 14:50

9 czerwca 2017, 19:26

3 dc.

Dostałam @ po 27 dniach, program przesunął owulację z 18 na 14 dc.
Ten okres autentycznie mnie zniszczył, mimo to nie narzekam :)

Wczoraj zakończyliśmy kurację antybiotykami... ufff.
Czas zmienić pościel, ręczniki i szczoteczki do zębów... chyba trzeba prawda? Tak mi się wydaje, że to właśnie miejsca, gdzie te cholerne bakterie mogą jeszcze koczować.

10 czerwca 2017, 20:18

4 dc.

A czo ten ovufriend dzisiaj tak kiepsko chodzi... ???

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 czerwca 2017, 20:09

11 czerwca 2017, 16:33

5 dc. Nie mogłam się zalogować do serwisu.

Mija wiosna, idzie lato... a w sercu pustka.

Znajomi, którzy mieli wesele pod koniec kwietnia zrobili sobie dzidziusia podczas podróży poślubnej.
Siostra z szwagrem, którzy mają dwójkę dzieci (17 i 11 lat) pod wpływem naszych problemów podjęli decyzję, że starają się o trzecie. Jak nie teraz to kiedy? Czas ucieka.
Bardzo im kibicuję i nie mam ani żalu ani cienia zazdrości, że im się udaje... jest jednak we mnie pewna gorycz... że ja niestety nie mogę. Wiecie co mam na myśli.

Zapewne większość z najbliższych nam osób zdąży urodzić jeszcze ze cztery razy, zanim okaże się, że my jesteśmy w "normalnej", zdrowej ciąży.
Mam wrażenie, że nikt nie rozumie przez co przechodzę i co czuję. Wydaje mi się, że nawet mój mąż zaczyna myśleć, że robię się obłąkana. Tak właśnie mija dzisiejszy dzień.

13 czerwca 2017, 12:59

7 dc.

Coraz częściej gnebią mnie myśli, że prawy jajowód też jest niesprawny i że ostatecznym rozwiązaniem będzie IVF.
No nic... co będzie to będzie... na jesień rozpoczynamy monitoring i starania "z prawej strony" według zaleceń mojego lekarza. Chciałabym wiedzieć jak najszybciej.

Małżu dostał wczoraj awans i niemałą podwyżkę. Moimi pierwszymi myślami nie było to, że w końcu zaczniemy porządnie odkładać na kupno domu, tylko to, że w razie czego będzie nas stać na in vitro. Tyle w temacie ♡

15 czerwca 2017, 15:14

9 dc.

Od wczoraj robię testy ovu. Pojawiły się już całkiem ładne kreseczki. Wcześniej pokazywały się baaardzo blade dopiero około 10 dc. No nic... śledzimy owulkę, żeby wiedzieć, kiedy dokładnie wybrać się na monitoring :) ceny w UK za USG z monitoringiem są horrendalne w porównaniu do polskich! £100 za jedną wizytę. No cóż... rynek dyktuje warunki.
Tutaj kobiety po prostu "robią" dzieci... zapewne nie mając wiekszego pojęcia jak to się dzieje... często nie pracują, żyją z benefitów. Np nasz forecourt cleaner ma ośmioro dzieci... na pytanie czy planuje więcej - cieszy się głupkowato :D
i tacy ludzie są szczęśliwi... a człowiek sobie żyły wypruwa w pogoni za marzeniami.

Mam ambitny plan... ogarnięcia moich wszystkich dokumentów porozwalanych po szafkach, szufladach itp.
Idę do papierniczego po nowe segregatory.

Dzisiaj chodzi za mną szczawiowa.

Jutro późnym popołudniem jestem umowiona ze znajomym na kawę/ ew. piwko i jakieś żarełko :) w końcu wyjdę z domu... ileż można siedzieć w czterech ścianach.




Miłego dnia :*

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 czerwca 2017, 15:10

17 czerwca 2017, 16:45

11 dc.

Wróciłam wczoraj po 23 ze spotkania. Było super, przy jedzeniu gawędziliśmy na luzie o wszystkim...  przez ponad 5 godzin.

Btw po powrocie z pracy czekał na mnie bukiet kwiatów (!?).
Męża chyba coś tknęło... prawdopodobnie... zazdrość o przystojnego Brytyjczyka :p
Zazwyczaj dostaję badylarze trzy razy w roku: sierpień - urodziny; 14 lutego oraz 8 marca... a tu proszę!
Tak, to na 100% zazdrość. Mój samiec alfa chyba pierwszy raz odkąd jesteśmy ze sobą poczuł się zagrożony. Ale na serio... nie mam wyrzutów sumienia... jak i również nic na sumieniu :)   może chociaż  będzie spędzał ze mną więcej czasu i odstawi komputer na bok? Tak bardzo bym tego chciała...

Yyyyy... Przeginam?

19 czerwca 2017, 23:34

13 dc.

No i zgłupiałam. W 9 i 10 dc. całkiem ładne kreseczki na testach, a wczoraj i dziś zero, nawet cienia cienia. Tempka niska, śluzu brak.
Upały mnie wykańczają... ludzie wku*wiają :D jutro audyt w robocie, więc wrócę utyrana jak wół. Dobrze, że przynajmniej klima w dobrze chłodzi.

Mój stary chrapie jak świnka. 7 lat jesteśmy razem, a zaczął piłować dopiero po ślubie... czasami mam ochotę się rozwieść. Dobranoc :*

Wiadomość wyedytowana przez autora 19 czerwca 2017, 23:36

20 czerwca 2017, 19:02

14 dc.

Testy owu negatywne (możliwe, że dlatego iż dużo piję, bo skwar okropny), tempka mocno spadła w dół (zawsze u mnie przed owu leci na łeb na szyję, a potem wybija mocno w górę), śluz płodny - jak białko kurzego jajka. Szyjka wysoko, miękka i lekko otwarta.
Dzisiaj przeprosiłam się z mikroskopem, piękne paprotki na szkiełku.

Sunsiady znów jarajo... rzygać się chce.

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 czerwca 2017, 20:21

1 2 3 4 5