Wolny dzień spędziłam na lataniu z teściem po lekarzach.
Swojego tatę, z którym byłam bardzo zżyta straciłam w wieku lat 16 - trzymałam go za rękę, kiedy umierał. Możliwe, że dzisiaj by jeszcze żył, gdyby chodził częściej na badania. Do doktora trafił jak już było bardzo źle, w ostatnim stadium nowotworu.
Dlatego właśnie bardzo ważne jest dla mnie to, żeby ganiać chłopaków po lekarzach i laboratoriach. Czasami krzyczą na mnie, że szukam na siłę...
Niedługo Dzień Ojca - dla mnie będzie to bardzo nostalgiczny dzień.
Mój teść jest wspaniałym człowiekiem, stoi za mną murem, czasami ustawia mojego męża, gdy ten coś nabroi. Długo żartował, że jeszcze nie chce być dziadkiem, bo jest za młody (rocznik 1960 ), ale wzruszył się jak mu powiedzieliśmy o pierwszej ciąży (mam nadzieję, że ze szczęścia). O drugiej ciąży nie chcieliśmy mu mówić, dopóki nie będzie pewności, że wszystko jest ok. Nie było... zadzwoniliśmy do niego jak już leżałam podczas urlopu w Polsce na oddziale ginekologii. Przez telefon było słychać, że płacze. O trzeciej ciąży dowiedział się przypadkiem - zobaczył nasz samochód o 7 rano pod szpitalem (jest kierowcą autobusu, akurat w tym dniu miał tę trasę) i od razu zadzwonił zapytać co się dzieje.
Kiedyś będzie wspaniałym dziadkiem ♡
Dziś temperatura poszła w górę. Z wczorajszych 36,29 zrobiło się 36,69.
Poranny test negatywny, wieczorny - niemal pozytywny.
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 czerwca 2017, 20:41
Długo mnie tu nie było...
Aktualnie jestem na kilkudniowym urlopie w Polsce. Panieński najlepszej przyjaciółki!
Dziś pan z Pret a Manger na lotnisku w Birmingham sprawił, że mam super humor podchodzę do kasy, jeszcze nie zdążyłam nawet się przywitać, a on do mnie:
"Dzień dobry piękna! Dzisiejsze śniadanko oraz kawę ma Pani w gratisie za bluzę PROSTO"
)))))) złapałam zaciesz od ucha do ucha, podziękowałam serdecznie, chwilę pogadałam i poleciałam na samolot. Fajnie, że są tacy ludzie!
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 lipca 2017, 12:50
Wieczór panieński nad morzem - zdecydowanie najlepsza impreza w moim życiu!!! Fajnie jest oderwać się od szarej rzeczywistości i zapomnieć o wszystkich przykrych chwilach.
Byłam u mojego lekarza - dostaliśmy zielone światło, stwierdził, że mam nie robić monitoringu, ponieważ lewy jajowod na pewno po dwóch cp jest całkowicie niedrożny (ponoć podczas 30letniego stażu pracy widział tylko kilka razy dwie ciąże pozamaciczne w tym samym jajowodzie - nigdy nie spotkał się z trzema). Jeżeli dojdzie do zapłodnienia to na 100 % (?) będzie to z prawej strony... oby miał chłopina rację, bo inaczej będę ewenementem w jego karierze.
Odebrałam powtórny wynik ureaplasmy - nie wykryto
Z czystym sumieniem wracamy do starań od przyszłego miesiąca.
Btw. w tym cyklu jak na złość jajeczkowanie było akurat z prawej strony w 14/15 dc!!! W 15 dc. podczas wizyty było widać ciałko żółte.
PS. Siema Ewela ♡ przesyłam serdeczne uściski, nie wchodzę na forum bo nie bardzo mam o czym pisać, czasami sobie podczytuje komu się udało... wtedy dopinguje w myślach i trzymam kciuki.
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 lipca 2017, 18:27
Pierwszy dzień cyklu, trochę mnie połamało.
Dzisiaj wpadła do mnie na stację Charlotte.
Kiedyś pracowała w drogerii. W lutym uśmiechnęła się pod nosem, kiedy podeszłam do kasy z testami owulacyjnymi, w marcu zapytała jak tam... powiedziałam, że się udało, ale poprosiłam, żeby mi jeszcze nie gratulowała...
No więc dziś Charlotte spojrzała mimochodem na mój płaski brzuch... popłakała się, powiedziała, że strasznie jej przykro i że na pewno muszę mieć złamane serducho. Dziękuję - mam. Tyle zdołałam wydukać powstrzymując się od łez. To chyba przez te cholerne hormony... znowu dołek.
Próbuję planować urlop... wyjazd all inclusive do SPA nad polskim morzem - znajomi wysypali się z wycieczki do Chorwacji... postanowiliśmy więc znaleźć coś na miejscu, last minute na rynku są najzwyczajniej do dupy. Egipt - Marsa Alam (o zgrozo), Tunezja, Turcja... nawet gdyby mi zapłacono to bym tam nie pojechała. No fucking way. Jeszcze mi jest życie miłe.
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 sierpnia 2017, 19:14
Połamana bardziej. Trochę sobie dzisiaj popłakałam. Hormony. Nagła zmiana planów urlopowych. Zarezerwowałam apartament na 5 dni w Pradze. Stary jeszcze nie wie
"Okresowa" chandra powoli mija. Powoli odliczam dni. 31 sierpnia lecimy do Polski, 2 września wesele na zamku, 5 września ruszamy do Czech.
Dzisiaj włączyło mi się "chcenie". Małego, łysego kota. Sfinksa. Jest tak bardzo brzydki, że aż śliczny i na pewno milusi i cieplusi w dotyku.
Poczekamy kilka miesięcy i zobaczymy aktualnie mamy setki innych wydatków związanych z weselichem i urlopem, a taki pieso-małpko-koteł z rodowodem tani nie jest. I ciężko jest go znaleźć. Buziaki :*
Chandra jednak nie minęła. Wczoraj doznałam niekontrolowanego napadu płaczu. Rano spotkaliśmy w sklepie znajomych męża z pracy z kilkunastotygodniową córeczką... następnie na fb natknęłam się na piękne zdjęcia z sesji brzuszkowej... a wieczorem mąż zadzwonił do przyjaciół, którzy "zaszli" podczas podróży poślubnej... rozmawiali na głośnomowiacym o tym, jak się czuje przyszła mama, opowiadali jak maleństwo skakało podczas usg...
Nie wytrzymałam. Mąż znalazł mnie zapłakaną w łazience kilkanaście minut później. Potem ryczałam cały wieczór, dopóki nie zasnełam.
Co się za mną dzieje??! Chyba dostaję na głowę... to nie jest normalne. Czas najwyższy zacząć ogarniać psychologa.
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 sierpnia 2017, 00:38
Dzisiejszy dzień przyniósł dobre wieści.
Dzwonili ze szpitala, że ktoś zrezygnował i zwolniło się miejsce w klinice leczenia niepłodności.
Zamiast w październiku, wizytę mamy w ten piątek
11.08.2017 godz. 14:45.
Przynajmniej nie musimy czekać kolejnych dwóch miesięcy... teraz pytanie... starać się w najbliższych dniach, czy nie???
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 sierpnia 2017, 11:51
Moje małżeństwo praktycznie nie istnieje. Małż od początku roku nie robi nic innego, tylko gra w CS. Moje prośby, żeby przestał można rozbić o kant d*py. Miewa niekontrolowane napady gniewu i wrzeszczy na mnie z byle powodu. Obiecywał, że pójdzie do lekarza, że się zmieni...w ciagu kilku tygodni nie zrobił w tym kierunku absolutnie nic. Nie chcę mieć z nim dziecka, chcę rozwodu. Jednostronna walka o to, żeby było dobrze nie ma racji bytu.
Taaaaa... Życie zaskakuje...
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/70d3bfd94a86.jpg
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 listopada 2017, 19:08
Wiesz co? Zastanawiam się właśnie jak to jest z tymi testami ovu. Niby piszą żeby robić wieczorem, ale czytałam też gdzieś ze najwiesze stężenie lh jest w południe. Stwierdziłam ze zamówię pakę testow z allegro i będę testować dwa razy dziennie. Może coś w tym jest.