Wróciliśmy do starań po 5 latach. 'Wróciliśmy' to może za dużo powiedziane. Pierwszy cykl wyszedł z zaskoczenia. Nie planowaliśmy teraz się starać, ale stwierdziłam że poprzednio tyle czasu nam to zabrało, tyle rzeczy było do naprawy, to teraz się nie może udać od tak.
Plan był dopiero w marcu, ale jak to plany. Trochę się pozmieniało w swerze zawodowej i nie powinniśmy czekać.
Tak więc pierwszy cykl zaliczony.
Mąż musiał wyjechać na 3-4 miesiące. Nie będziemy się tyle widzieć... Czyli teraz będzie przerwa. Niestety.
Chcę ten czas wykorzystać na poprawę wyników. Żeby na powrót było wszystko uregulowane jeżeli chodzi o wyniki.
Pamiętnik będzie moją terapią. Już widzę że wróciła głowa staraczki. Niestety nie potrafię się odciąć i podejść na luzie.
Jestem wynikomaniaczką, więc pewnie będzie tutaj się pojawiało dużo wyników 🙈
Owulacja przyszła raczej planowo. Czułam bardzo silny ból z lewej strony. W czerwcu miałam po tej stronie torbiel. Liczyłam że się wchłonęła i nie ma tam armagedonu.
Od dzisiaj biorę Duphaston. Bałam się wziąć dwa dni wcześniej, bo nie robiłam żadnych testów owulacyjnych, nie byłam na monitoringu.
Temperatury też wcześniej nie badałam.
Od owulacji strasznie boli mnie podbrzusze. Jestem spuchnięta od pępka w dół. Nawet Ł zauważył że coś jest nie tak.
Poluję na jakiś termin do ginki żeby sprawdzić co się dzieje. Obawiam się problemów z torbielami...
LH: 3,4
PRG: 14,33
Udało się dostać na monitoring.
Jestem po owulacji. To najważniejsze. Progesteron bardzo ładny. Lh już niskie.
Na wizycie się okazało że mam torbiel. Ale po prawej stronie. Owulację obstawiałam z lewej...
Najgorsze jest to, że w jamie macicy jest pełno krwi. Prawdopodobnie wylała się z torbieli przy pęknięciu pęcherzyka. I to mnie boli.
Dostałam zalecenia Duphaston 2x1, Acard 75, Nospa co 8h i przeciwbólowe.
Powinno się wchłonąć samo.
Będę polować na termin USG po @ żeby sprawdzić czy jest czysto.
Pytałam, czy jest szansa że się mogło udać z taką rzeczą w macicy.
Ponoć nie ma przeszkód, natomiast ja w to nie wierzę.
Trochę emocje opadły. Na pewno się nie udało. Nie mogę pojąć jak przy takim płynie może dojść do zagnieżdżenia...
Endometrium ładne jak zwykle, 13mm.
Tego dnia po owulacji wyszedł mi pozytywny test w poprzedniej ciąży.
Poleciałam rano do ubikacji zaraz po zamierzeniu temperatury.
Wyjęłam mojego ulubionego Norda.
Zobaczyłam jakiś cień cienia. Nie mogłam uwierzyć że historia się powtarza w tym samym czasie. Zaczęłam się trząść z nerwów. Jak to powiem Ł, że jestem chyba w ciąży. Kreska była ledwo widoczna. Nie wychodziła na zdjęciu. Ale było widać róż.
Powstrzymałam się. Wzięłam tym razem Pinka. Biel. Nawet się nie dało doszukiwać.
Postanowiłam siknąć na kolejnego Norda. Odgrzebałam jakiegoś starego. Ale zżółkł i stwierdziłam że nie ma co.
Zaczęłam badać LH, bo mam taki zapas, że mogę. Oczywiście kreski jak byk...
Zaczęłam zbierać mocz na kolejne sikanie 🙈
Nord nr 3: znowu coś prześwituje...
Na dzisiaj dałam sobie spokój.
Rano wstanę i sprawdzę po nocy. Chciałabym wytrzymać do terminu ale... Za długo tutaj jestem, żeby umieć się powstrzymać 🤷🏼♀️
Nie chcę się nakręcać, bo przecież to nie może się udać teraz...
Oficjalnie mogę zamknąć pierwszy cykl i przejść w stan zawieszenia.
LH 2,00 mIU/mL
PRG 3,81 ng/mL
HCG < 2.30 mIU/ml
Plan na najbliższe miesiące:
- wyniki amh, trombofilia, anemia, B12, D3, kwas foliowy, prolaktyna, homocysteina
- mierzyć temperaturę
- testy owulacyjne
- sprawdzić co z krwią w jamie macicy i torbielą
Trombofilię już kiedyś badałam przy poprzednich staraniach. Resztę rzeczy również. Ale to, że wyniki były nie takie, nie pozwoliło wtedy zajść. Wystarczyło je poprawić. Bardzo pomogła mi ta wiedza wtedy.
Polecam się przebadać od razu 'na wszystko'. Warto znać przeciwnika. Wiedziałam z czym powinnam walczyć. Teraz chcę zrobić tak samo.
Moje problemy z insuliną, prolaktyną, homocysteiną, bardzo się wyklarowały a wystarczyło brać suplementy.
Dzisiaj się dowiadywałam, czy można zrobić tyle badań za jednym razem.
Z racji tego, że poprzednio miałam strasznie rozjechane wyniki, to postanowiłam powtórzyć badania i zobaczyć z czym rzeczywiście trzeba powalczyć zanim Ł wróci.
Chcę być gotowa.
Dużo tego, ale z większością był problem. I poprzednio zanim zbadałam wszystko, trwało to 9 cykli.
Teraz nie muszę badać już choćby mutacji.
Mogłabym dorzucić jeszcze B12, D3 i kwas foliowy, ale że obecnie suplementuję, to nie ma sensu. Robiłam wyniki 7.07 i były tragiczne, także jeszcze nie pora. Potrzeba czasu.
Teraz czekam aż przyjdzie @ i w 2-3dc jadę na pobranie krwi.
Dzisiaj jak ręką odjął, totalnie boleści przeszły. Wczoraj myślałam że już ze mnie leci. Ledwo doszłam do laboratorium. Natomiast dzisiaj cały dzień mam dziwne przeczucie, że przez dupka @ się przesunie 🙈 Poprzednio mi nawet nie przeszkadzał duphaston. I tak przychodził okres 🤣
Teraz jak się położyłam, to coś zaczynam czuć.
Oby wycelować w 2 lub 3 dc bo akurat będzie weekend a trzeba zrobić badania.
Wybieram się na:
Homocysteina
AMH
PPJ (ANA1) met. IIF, test przesiewowy
APTT
D-dimer, ilościowo
Białko C, aktywność
Białko S wolne
Fibrynogen
P/c. p. kardiolipinie w kl. IgG met. ELISA
P/c. p. kardiolipinie w kl. IgM met. ELISA
P/c. p. beta-2-glikoproteinie I w kl. IgG met. ELISA
P/c. p. beta-2-glikoproteinie I w kl. IgM met. ELISA
Antykoagulant toczniowy
TSH
FSH
LH
Estradiol
Prolaktyna
DHEA-SO4
Testosteron
SHBG
Zaczynam.
Jutro multum wyników.
Mam nadzieję że uda się zrobić to wszystko za jednym razem.
Będzie jeszcze risercz co do supli. Mam fajną składankę ale chcę się przyjrzeć składom innych.
Jutro może będę mieć coś więcej do powiedzenia. Zaczną spływać pierwsze wyniki, to zawsze mnie ekscytuje co i jak wyszło.
Wiadomość wyedytowana przez autora 5 sierpnia 2022, 17:47
Dzisiaj w końcu mam komplet badań z 3dc. Podstawowe hormony są już wszystkie. Czekam jeszcze na Zespół antyfosfolipidowy. A w sobotę druga część wyników, bo podczas @ nie chciano mi zrobić białek...
2,41 TSH - nie mam tarczycy od 7 lat. Ostatnio wyniki TSH są bardzo stałe. Do tej pory miałam Tirosint Sol 150, ale po wynikach zwiększyłam sobie do 175.
10,6 FSH
5,0 LH
- stosunek LH:FSH czyli 5,0:10,6=0,472 czyli bardzo mało. Może to świadczyć o wyczerpanej rezerwie 😟 natomiast owulacje mam co cykl 'od zawsze', cykle regularne 27-28 dni. Także przebieram nogami na sobotę i wyniki AMH 🤞🏼
43 Estradiol - standardowo u mnie, bardzo szybko wzrasta. Na ten dzień wynik jest ok
23,2 Prolaktyna - moja największa zmora... Powinna wynosić ok. 7-8. Bardzo dobrze reaguję na ogromne dawki B12 i B6, więc wystarczy suplementacja na razie, a potem może po wizycie we wrześniu poproszę o Norprolac który brałam przed pierwszą ciążą. Po takim zestawie bardzo ładnie mi wtedy spadło do 8, a moje wyniki potrafiły osiągać 40-90🙈 miesiączkując i mając owulację
516 DHEA-SO4 - wynik jak zwykle w kosmos. Nigdy nie zbadana przyczyna... W połączeniu z prolaktyną miałam już kilka razy sugestię żeby zbadać gruczolaka przysadki mózgowej... Ale się boję i przez tyle lat tego nie zrobiłam.
51,20 Testosteron - ok
65,06 SHBG - ok
A poniżej wrzucam zestawienie testów owulacyjnych. Chyba najlepszy dla mnie będzie Clearblue elektroniczny. Szkoda że są takie drogie i bodajże jest ich tylko 10 🤷🏼♀️
Jeżeli ktoś miałby pytania odnośnie wyników, nawet swoich, to zapraszam.
Pokażę dzisiaj zestawienie.
Na górze Facelle, na dole Horien.
Różnica znaczna. LH z dzisiaj to 10,8 czyli jeszcze jeszcze. Facelle muszą mieć czułość 10 a Horien i OneStep Allegro 20/25.
Dzisiaj nie robiłam Clearblue.
Estradiol dzisiaj wyszedł 300 🙈 Nigdy nie miałam więcej. A badałam bardzo często przy poprzednich staraniach.
Chyba to zasługa NAC. Natomiast boję się że zrobi się torbiel do których mam ostatnio skłonność. Śluz już od kilku dni jest rozciągliwy. Do owulacji została chwila.
Rozglądam się za testami ovu na kolejny cykl.
W tych staraniach potwierdza się znowu u mnie to, że testy ovu robić WIECZOREM. Dzisiaj bardzo dobrze widać różnicę pomiędzy testami z g. 15 a 19.
15:40
Na ten moment podium:
1) Clearblue
2) Facelle
3) OneStep Allegro i Domowe Laboratorium
Horien - nie radzi sobie tak dobrze 🤷🏼♀️
19:00
Horien w dalszym ciągu pozytywny ale bez przewagi koloru.
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 sierpnia 2022, 19:22
Podsumowanie:
1) Clearblue - najbardziej zdecydowany pik. Bez przeciągania piku. Najbardziej czytelne kreski. Myślę że dla osób nie 'ogarniających' testów będzie odpowiedni. Jedynie minus, że buźka jest przy bledszych kreskach. U mnie się pojawiła przy kresce z 11dc.
Natomiast uważam że wygrywa zestawienie i z chęcią kupię same patyczki. Zastanawiam się też nad testami ale z fioletowym dodatkiem - wykrywa też ponoć estradiol.
2) Facelle - godny następca jednak przy piku bardzo długo pokazuje mocniejszą drugą kreskę. Raczej dla osób z niskim lh. U mnie się średnio sprawdza.
3) Horien - największe rozczarowanie. Testy niby pozytywne jednak nie zauważalna mocniejsza kreska. Na pewno się nie sprawdzą u osób z niskim lh. Szkoda, bo za taką cenę taka ilość bardzo się opłaca.
4) OneStep Allegro - godne uwagi. Natomiast u mnie się wybarwiają podobnie.
5) Domowe Laboratorium - niestety sobie nie radzą z wysokim lh. Nie dla mnie.
Dzisiaj wyskoczyłam żeby sprawdzić progesteron. Teoretycznie z wyliczeń wynika 7dpo, ale nie czułam owulacji tym razem.
PRG: 11,52
Estradiol: 157,80
Estradiol ładny, PRG średni.
Myślę czy jeszcze nie powtórzyć pojutrze. Niby test był jednoznaczny. Temperatura też skoczyła, ale powoli. Może jednak owulacja była dwa dni później.
Pomyślę czy w środę też zbadać.
PRG: 7,17
Estradiol: 112,40
* owulacja 'była' zgodnie z testami 12dc,
* mam duże wątpliwości czy w ogóle była przy takim progesteronie
* już temperatura sugerowała mi że coś jest nie tak. Była zawsze o 0,20°C wyższa.
Bez USG ciężko stwierdzić. Teraz to już nie ma co gdybać. Myślałam, że ten pierwszy cykl poprawiający wyniki będzie pozytywniejszy, a jest niestety w drugą stronę.
Może za dużo rzeczy wprowadziłam od razu. Przypuszczam że znowu będzie krótszy. Tak jak poprzedni. Co nigdy mi się nie zdarzało. Coś ewidentnie zaczęło szwankować po rozpoczęciu leczenia.
Jestem ciekawa kolejnych wyników które zrobię jak zacznie się kolejny cykl.
Ten mogę już oficjalnie zamknąć.
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 sierpnia 2022, 19:42
Dzisiaj rano pojawiły się plamienia.
Pod wieczór już jest żywa krew. Zapewne jutro będzie 1dc i zacznę obserwację od początku.
Co gorsza, rozchorowałam się. Temperatura, gardło, dreszcze, czuję każdą kość. Idę też jutro do lekarza po zwolnienie. Akurat się przyda również na rozpoczęcie okresu, bo ledwo żyję. Dorzucając anemię i obfite @ czuję że się nie będzie dało wstać z łóżka.
Miałam zrobić co prawda LH, FSH i Estradiol w 2dc, ale sobie daruję. Licząc że @ będzie jutro, to jadę na wyniki do powtórki 6dc i wtedy zrobię też hormony. Potem będę polować jeszcze na pik LH z krwi. Oby znowu nie wypadł w weekend 🤞🏼
Taki plan na kolejny cykl:
6dc: lh, estradiol, prolaktyna, homocysteina, TSH, morfologia, ferrytyna, żelazo, glukoza, insulina
10-12dc: lh, estradiol
7-9dpo: estradiol, progesteron
Po wynikach zobaczę z czego zejść. Jakie dawki leków zmniejszyć/ zwiększyć. Obawiam się B12 w kosmos, bo piłam prawie codziennie B-Complex. Teraz przed wynikami trochę przystopowałam.
W tym kolejnym cyklu również będę testować owulakami. Na pewno pojawią się tutaj porównania. Na tapecie będzie: Clearblue, Horien i Easy@home (chyba innych już nie mam).
Temperaturę zacznę mierzyć zaraz po @.
10go mam wizytę i powinien być akurat 11dc, gdzie mam owulacje zwykle 12dc. Jestem ciekawa obrazu USG.
Na ten moment tyle planów.
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 sierpnia 2022, 20:33
START 😉
Update zbiorczy odnośnie wyników
6dc (miesiąc temu wynik przed suplementacją)
TSH: 0,440 (2,410)
PRL: 27,1 (23,2)- niestety skończy się na tabletkach raczej, chociaż u mnie to i tak niski poziom...
HGB: 11,2 (11,1) bez znaczącej poprawy
D3: 57,50 (54,70)
B12: 467 (504) bez rewelacji ale ok
Kwas foliowy: 9,0 (4,0) w końcu ruszyło przy suplementacji 800j
Glukoza: 91,4 (86,3)
Insulina: 9,0 (10,3)
HOMA wynosi: 2,03💡 trzeba uważać
Homocysteina: 13,30 (21,40) super podział B-Complex
Żelazo: 69 (50)
Ferrytyna: 12 (12)
Jeżeli chodzi o żelazo i ferrytynę, to jest tragedia. Cały miesiąc suplementacji. Picie zielonych koktajli i nic. Totalnie 0 poprawy. Ferrytyna nawet nie ruszyła. Już nie wiem co brać, żeby cokolwiek się zmieniło. Nic ma mnie nie działa 😭
Hormony:
LH: 8,3
Estradiol: 63
10dc
LH: 4,3 (w 6dc było 8,3 ale inne laboratorium)
Estradiol: 205,50 (w 6dc było 63 ale inne laboratorium)
11dc
LH: 12,2
Estradiol: 333,00
jajnik lewy: pęcherzyk 20mm
11dc byłam na USG. Wszystko książkowe w środku.
Odnośnie wyników, to przewidziałam w 100% co zdecyduje ginka.
Dostałam Feroplex na receptę i Dostinex. Reszta teoretycznie ładnie się trzyma.
Miałam już sobie odpuścić wyniki od przyszłego cyklu ale niestety... ginka chce zobaczyć czy jest poprawa jeszcze.
Kolejna wizyta 15.10. Będzie to 18dc.
Jestem w trakcie testów owulacyjnych. Akurat dzisiaj mam owulację. Myślę że jutro wrzucę porównanie tak jak w poprzednim cyklu. Mam nowe przemyślenia odnośnie testów. Chcę zrobić jeszcze jutro aby zobaczyć czy już będą kreski blednąć.
Podsumowanie testów owulacyjnych nr 2.
W tym cyklu postanowiłam zainwestować w Clearblue fioletowy, Horien z poprzedniego cyklu i na Amazon kupiłam easy@home.
Mam bardzo mieszane uczucia.
1) Clearblue
Nauczona pozytywnymi emocjami w poprzednim cyklu, testy jak dla mnie wygrały, zdecydowałam się je kupić ponownie. Natomiast wybrałam fioletową opcję. Miały badać LH i ponoć estradiol (estrogeny). Pomyślałam że nie będzie wątpliwości co do odczytów pewnie, skoro są podwójne hormony do wyłapania. Testy zaczęłam robić trochę później niż poprzednio. Liczyłam że zużyję 5 i pozostałe 15 będzie na kolejne 3 cykle.
I się przeliczyłam...
Pierwszy test zrobiłam 8dc. Był blady. Porównując z kreską kontrolną na różowych, to wynik na fioletowym był mega zaskoczeniem. Pomyślałam że pewnie za dużo wypiłam. Jutro zrobię kolejny i się przekonam.
Po prostu nie wierzyłam przez kolejne dni w to co widzę.
11dc byłam na USG. Był piękny pęcherzyk 22mm. LH prawie 12, E2= 333. Wizytę miałam na 9:40,
test robiłam przed 8, a wyniki koło 11. Czyli bardzo wąski zakres czasowy. 12dc teoretycznie powinnam mieć owulację. Test rano dalej biały. Stwierdziłam że coś jest nie tak. Pewnie jakaś wadliwa partia. Na dodatek, 11dc była migająca buźka (test biały) a oznacza że jest przed szczytem - przypominam test blady.
12dc przy tym pomiarze rano, była już buźka bez mrugania. Więc szczyt, owulacja... Obie kreski były blade, ale testowa lekko się wybiła. Stwierdziłam że lipa. Lepiej się u mnie wybarwiają różowe jednak. Żałuję że te kupiłam, bo jeżeli tak to się wybarwia, to słabo. Czekasz i nie wiesz czy się doczekasz. A mając już pogląd na to jak mocne kreski były na różowych, to te na fioletowych testach wypadały dennie.
W południe zrobiłam drugi test. Wzięłam do ręki bazę a tam buźka. Nie zniknęła od rana 🤔 Wsadzając patyk też nic to nie dało. Popsute... Akurat na owulację. Może jak już jest buźka która nie miga, to ta baza kończy pokazywać 🤷🏼♀️ oczywiście nie czytałam instrukcji tylko robiłam tak jak przy różowych. Ale się wkurzyłam, bo przecież miało być na kolejne cykle a można wyrzucić i korzystać z samych patyków... Nooo dramat.
Ale przeszłam do testowania i był progress. W końcu było widać niebieski kolor. Wieczorem jeszcze bardziej. Pomyślałam że idealnie - 12dc tak jak było 'planowane'.
Przez ten 12dc nie czułam nic specjalnego tak jak zwykle. Zauważyłam że odkąd piję Fertisim to zmniejszył mi się ból owulacyjny.
Rano 13dc zrobiłam kontrolnie jeszcze jeden test bo chciałam zobaczyć czy już blednie. Niestety było bardzo niebiesko 🙈 Po południu z tego co widać, przypuszczam że wyłapało dopiero pik, natomiast chyba czułam owulację ok. 9 godziny.
Zgłupiałam po tych testach, bo myślałam że owu była dzień wcześniej... W sumie mogłam polecieć na lh, ale już sobie darowałam.
Czekałam na skok temperatury. Który nie nadszedł 14dc tylko dopiero dzisiaj, 15dc.
Nie jestem zadowolona z tych testów. Mimo że pokazały pik, to jednak różowe w moim przypadku są lepsze. Serio ta blada kreska kontrolna nie pomaga 🤣 w różowym była wyraźna od początku a tutaj zonk. Przypuszczam że chodzi o czułość, ale namieszało mi to w głowie zanim się pojawiła druga mocna.
Tak więc czy polecam? Niekoniecznie. Wrócę na pewno do różowych. Te jeszcze zostały. Wykończę je przy okazji następnym razem.
2) easy@home
Również w nich kładłam duże nadzieje ale... No właśnie.
Na początku były poprawne. Ciężko jednak u mnie było wyłapać typowy pik. Wybarwiły się prawidłowo, ale testowa nie była bardziej czerwona od kontrolnej. Trzy testy wyglądały bardzo podobnie.
Z plusów to mają fajną szerokość i czytelne 'okienko'.
Z minusów, bardzo długo schną... Trzeba czekać ok. 15-20min zanim zniknie czerwone nasiąknięcie między kreskami. I przez ten czas kreska też nabiera mocy.
Miałam ich 100szt. w paczce, więc też będzie jeszcze testowane w kilku zapewne cyklach.
Czy polecam? Mam mieszane uczucia za ten długi czas czekania na wynik.
3) Horieny
Nie zmieniłam zdania od zeszłego cyklu 😂 Totalnie nie dla mnie. Ostatni test to pik- praktycznie go nie widać... Ogólnie wybarwienie tych kresek, nawet kontrolnej, przy niskim lh jest mało jednoznaczne...
Głowa staraczki. Pierwszy raz słyszę/widzę takie określenie. Zdecydowanie taką mam..
Głowa staraczki. Pierwszy raz słyszę/widzę takie określenie. Zdecydowanie taką mam..