Podobno trzeba od ostatniego dnia @ do owulacji przez 10 dni codziennie.
Ja tak właśnie robiłam. Też biorę clo i zastanawiam się, czy te plastry razem z clo t ma sens.
Miałam usg i już wiem czemu plamie - w obrazie widać jak by kieszonkę pod macica,na bliźnie po cesarce.zbiera się tam krew,bo ten uchyłek ma ponad 7mm. Lekarz powiedział,że przy następnej cesarce poprawia to miejsce,bo chyba źle mnie zszyto. Czekam teraz na wyniki CRP i jak będą dobre,to idę na Hsg.
Obydwa drożne !ale nie powiem przez chwilę kure@#! bolało
Lewy z opóźnieniem,ale przepuścił kontrast,a prawy dopiero za 2-gim razem.czekam teraz na płytkę usg i spadamy do domu
Dziś i jutro !!
Heh lekarz,który robił mi Hsg powiedział potem do Męża -"Proszę Pana,ja już zrobiłem,wszystko co mogłem.teraz wszystko w Pana rękach"
Od wczoraj jakoś tak dziwnie się czuje-boli mnie jak by cały brzuch,to już nie jest ból jajnika,czy macicy,tylko taki jak by ktoś mnie przeciał na pół w okolicach pępka.wczoraj po powrocie do domu,zawinełam się w kołdrę i zdychałam z bólu... Wpierw ten prawy jajnika mnie bolał,a potem brzuch i jak by do dziś lekko ten ból brzucha mnie trzyma.zastanawiam się czy to przez ten kontrast,który wydostał się do brzucha-sama nie wiem.wczoraj po<3 trochę z Mężem
Nie mam na razie jakiś większych nadziei co do tego cyklu,ale mamy już jakiś plan działania,po następnym cyklu dobrze byłoby spróbować z IUI. Czekamy już trochę,a ja Mężowi powiedziałam,że przez ten czas musi nie pić%,no chyba że czerwone winko:)
Początkowa faza proliferacji (cykl 5-7 dni) - grubość 5 mm.
średnio proliferacji (8-10 dni) - endometrium zgęstnieje do 8 mm.
Późnym proliferacji (11-14 dni) - do 11 mm.
Wydzielanie faz (15-18 dni) - wzrost trwa i osiąga 11-12 mm.
Endometrium cyklu +21 dni osiąga maksymalną grubość - 14 mm.
Przez 24-27 dobie endometrium staje się nieco cieńsza - średnio 10 mm.
Cudownie, nie ma to jak poczucie,że nie wiele od nas zależy...
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 kwietnia 2017, 06:48
Normy dla endometrium:
Grubość endometrium u kobiet miesiączkujących: 6/8-14mm
Grubość endometrium u kobiet niemiesiączkujących: 5-7mm
Zbyt cienkie endometrium przyczynia się do utrudnienia zagnieżdżenia się zarodka w jamie macicy. W przypadku implantacji zarodka, może dojść do poronienia.
Sposoby by poprawić grubość endometrium:
-naturalne- ryby, orzechy, migdały, czerwone wino.
-bez recepty- magnez, Bcomplex, kwasy Omega 3, Hormeel S, Wiesiołek (do owulacji), Vit E (do owulacji) oraz Acard. Dawkowanie wg ulotki.
-na receptę- Duphaston i Luteina, Tamoxifen, globulki z viagrą (poprawiające ukrwienie), witamina D3 (Vigantoletten 1000), stymulacja estrogenami (Estrofem/Forte, Progynowa 21/21mite, estroplastry); stymulacja gonadotropinami (Humegon, Menogon, Puregon). Dawkowanie należy przestrzegać ścisle według zaleceń lekarza.
Ślepemu zawsze wiatr w oczy...nie przyszło mi nawet na myśl,że po HSG nie będę miała owulacji...A jeszcze Pani dr mi powiedziała,że w sumie tylko tak na prawdę ten 1szy cykl jest najważniejszy i w jego czasie jest najbardziej możliwa ciąża...Płakać mi się chce...Czy kiedyś będzie nam dane ??
Trzon macicy w przodozgieciu,w jamie macicy widoczny pęcherzyki ciążowy o wymiarach 12x10x8mi.GSMD=10mi,co odp 5t4dni ciąży.
Widoczne echa pojedynczego zarodka.Crl=4,4mm,co odp 6t1d.zarodek zywy,fhr=96/min.widoczny pęcherzyk żółtkowy 3,2mm.
Troblast wokół pęcherzyka ciazowego,bez cech odklejania sie.
Szyjka macicy długości 40mm,kanał i UW zamknięte.Przydatki obustronnie prawidłowe.Zatoka Douglasa wolna.
Z tego usg wynikało,że Maluszek jest o 5dni starszy od pęcherzyka ciazowego,dlatego kazano nam wykonać ponownie USG za 2tyg.generalnie zdaniem lekarza optycznie miał on za mało "miejsca".
Po wizycie 17.02.2017 dowiedzieliśmy się,że serduszko Maleństwa już nie bije :'( tego samego dnia pojechaliśmy na Karowa,gdzie lekarz potwierdził,że Maluszek zatrzymał się na 7tyg,że nie ma akcji serca.Kazano nam przyjść na zabieg lyzeczkowania w pon.tak więc w pon odczekaliśmy swoje i koło 11byliśmy już na oddziale.około godziny 14 dostałam cytotec na rozmiekczenie szyjki macicy i około 16-17zaczęłam krwawić.W życiu nie czułam takiego bólu...około godz 20 dostałam kroplówkę z lekiem przeciwbólowym,a około 23poszłam na zabieg.Po zabiegu nie bolało mnie już nic,poza trauma jaka została do końca życia....
Rok starań i strata w 8tyg Maleństwa na które czekaliśmy tyle czasu.gdyby to ode mnie zależało,zaczęłabym starania już dziś.jedyne co mnie pociesza to fakt,że udało się naturalnie i mam nadzieję,że szybko znowu się uda.W życiu nie widziałam i nie odczuwałam takiego bólu i cierpienia...oby Bóg szykował dla nas niespodziankę...
suplementy: inofolic/inofem do owulacji, femibion/fertilcere/omega med (naprzemiennie, czyli co dziennie jeden z nich), witamina d3k2mk7 2000j.m (przed ciążą 3x1, w ciąży 1x1-miałam niedobór), kwas foliowy zwykły 0,4 (3x1, a w ciaży ginekolog wypisał mi receptę na 5mg i biorę 1x1)
leki: acard, encorton (od pierwszego dnia cyklu i teraz również), metformax, clexane (od pozytywnego testu), eutyrox25mg 1x1)
suplementy dla męża: profertil i prostimen (wg ulotki od paru miesięcy do zajścia w ciążę) - rewelacyjnie poprawiły parametry nasienia)
zero używek dla obojga, zdrowe odżywianie w miarę możliowści dla męża a ja dieta o niskiem ig dodatkowo
"Niestety główną przyczyną poronień jest po prostu wada genetyczna dziecka,
gdyż człowiek to bardzo skomplikowany organizm, który trudno "powielić"; często rodzice są zupełnie zdrowi, a ciąża kończy się poronieniem. Przed tym nie można się niestety zabezpieczyć. W innych przypadkach może pomóc:
1. Szczepienie przeciw grypie - okres osiągania odporności 2 tygodnie
2. Szczepienie przeciw żółtaczce - odporność pojawia sie już po miesiącu od
pierwszego szczepienia, z tym że z każdym kolejnym szczepieniem poziom
przeciwciał rośnie (Engerix)
3. Badanie kariotypu
Częstość występowania nieprawidłowości chromosomalnych wśród rodziców z
powtarzającymi się niepowodzeniami ciąży ocenia się na 3-5 proc. Spośród
zaburzeń na pierwszym miejscu wymienia się zrównoważoną translokację, na
drugim translokację Robertsona .
Pary, u których wszystkie poronienia wystąpiły w I trymestrze ciąży mają
większe prawdopodobieństwo posiadania translokacji niż pary, u których
poronienia dokonywały się w późniejszym czasie. W innych opracowaniach jako
równorzędną z translokacją przyczynę nawracających poronień wymienia się
mozaicyzm, który zwykle dotyczy kobiet. Mozaicyzm matczynego chromosomu X
doprowadza do poronienia u 50 proc. dotkniętych tą nieprawidłowością kobiet,
co prawdopodobnie jest spowodowane płodową monosomią chromosomu X. Na dalszym
miejscu jako przyczyny poronień nawracających znajdują się delecje i inwersje
chromosomów
4. Wykrycie wad anatomicznych
(ultrasonografia - nieinwazyjna,
histerosalpingografia HSG - rentgen przy podanym domacicznie kontraście,
histeroskopia - wprowadzenie endoskopu do jamy macicy)
Tylko niewielka liczba kobiet ze zmianami strukturalnymi macicy doświadcza trudności w donoszeniu ciąży, zaś odsetek udanych ciąż wśród kobiet z nieleczonymi i leczonymi chirurgicznie wadami macicy jest podobny (wyłączywszy grupę z częściową przegrodą macicy).
Uwaga! Poronienie zakończone zabiegiem łyżeczkowania może się przyczynić do powstania zrostów przy ujściach jajowodów.
5. Badania hormonalne (endokrynologiczne) oraz obserwacja cyklu
Prawidłowa faza lutealna jest rezultatem normalnego wzrostu pęcherzyków jajnikowych i każdy czynnik, który zaburza dojrzewanie pęcherzyków wpływa na stan fazy lutealnej. Okazuje się, że zwiększona sekrecja LH podczas folikulogenezy ma niekorzystny wpływ na zapłodnienie, implantację i rozwój wczesnej ciąży, tak więc niemożność zajścia w ciążę i poronienia nawracające mogą być wywoływane tym samym czynnikiem.
Defekt fazy lutealnej może być wynikiem nie tylko niskiego stężenia progesteronu, ale także nieprawidłowej odpowiedzi endometrium na progesteron.
6. Badania immunologiczne
Nieprawidłowości alloimmunogenne (na partnera) - szczepionki (nie stwierdzono ich skuteczności)
Autoimmunologiczne (na wlasne komorki). Przyczyny poronień nawracających są
najczęściej rozpatrywane w aspekcie zespołu antyfosfolipidowego. Zespół ten
został po raz pierwszy opisany przez Harrisa w 1987 roku i obejmuje
współistnienie przeciwciał antyfosfolipidowych, w skład których wchodzą
antykoagulant tocznia i przeciwciała antykardiolipidowe z poronieniami
nawracającymi, chorobą zakrzepową lub trombocytopenią.
Największym problemem jest brak standaryzowanych, laboratoryjnych testów do
wykrywania przeciwciał antyfosfolipidowych. Za test z wyboru do wykrycia antykoagulanta tocznia uznano test Russela z jadem żmii (dRVVT), który jest bardziej czuły niż czas tromboplastynowy (APTT) lub czas kefalinowo-kaolinowy.
Natomiast przeciwciała antykardiolipinowe IgG i IgM są wykrywane przy pomocy testów enzymatycznych.
Leczenie: podawanie aspiryny oraz heparyny
Leczenie małymi dawkami aspiryny poprawia rokowanie ciąży, natomiast
połączenie aspiryny i heparyny w sposób istotny zwiększa szansę urodzenia zdrowego
dziecka. Odsetek żywych urodzeń przy leczeniu tylko aspiryną wynosił 42,
podczas gdy przy połączeniu aspiryny i heparyny wzrósł aż do 71 proc. Taka
kombinacja umożliwia prawidłową implantację zarodka we wczesnym okresie ciąży i
zapobiega zmianom zakrzepowym w naczyniach macicy i łożyska.
Badania w Warszawie robi
Samodzielna Pracownia Krzepnięcia Krwi i Hemostazy Instytutu Hematologii i
Transfuzjologii w Warszawie, prof. Stanisław Łopaciuk (badania na przeciwciała antykardiolipinowe)
W przychodni - konsulatcje hematologiczne dla kobiet w ciąży lek. med.
Izabella Kopeć
Zgłoszenia pacjentów pierwszorazowych pon - pt godz. 9.00 - 13.00.
00-957 Warszawa ul. Chocimska 5
centrala tel. (22) 849 36 51
fax (22) 848 89 70
Ogólnych informacji dotyczących uslug medycznych udziela: Dział Obsługi
Działalności Leczniczej tel. (22) 646-41-24, (22) 849-36-51 wew. 269.
Ośrodek Leczenia Nieplodności
Klinika Poloznictwa i Ginekologii AM w Warszawie
Kier. prof. dr hab. med. Longin Marianowski
Pl. Starynkiewicza 1/3; 02-015 Warszawa
tel/fax. (0-22) 621 27 96
tel. (0-22) 621 02 41, wew. 1430
www.klinika.prv.pl
7. Badania antyinfekcyjne
różyczka
toksoplazmoza
cytomegalowirus
opryszczka
listerioza
Chlamydia trachomatis
Badania na chlamydie w Warszawie robi Akademia Medyczna, Instytut
Wenerologii,
ul. Nowogrodzka 82 , Warszawa, tel. (022) 629 51 84, koszt zł. 40
8 Badania nasienia.
Przyczyną poronienia przy pustym jaju płodowym może byc obecność bakterii w nasieniu partnera.
Warto również podkreślić, że poza troskliwą opieką we wczesnej ciąży, szczególnie kobiet z nieokreśloną przyczyną poronień, udowodnioną korzyść daje jedynie leczenie heparyną i aspiryną w przypadku zespołu antyfosfolipidowego oraz histeroskopowa lub konwencjonalna korekcja chirurgiczna w przypadku wad macicy, np. macicy z przegrodą."
Podaje łącznie z informacjami dotyczącymi ośrodków w Warszawie, nie wiem czy są nadal aktualne..
Może dziewczynom z W-wy się przydadzą
A szczerze, życzę nam wszystkim, aby ta wiedza nie była nam potrzebna!
Rok starań, strata Maleństwa w 9 tyg...Choroba Męża - co jeszcze ?!? Dlaczego zawsze mamy pod górkę ?!?
Wczoraj wydaje mi się,że jakoś w końcu przetrawiłam tą informację. Z <3kami się minęliśmy - wczoraj testy owu były już jednoznacznie wskazujące,że już po owulacji, z drugiej strony dopiero wczoraj zaczęłam czuć jajniki...także chyba nic z tego.
Nawet nie wiem, który to cykl starań ...zaraz sobie sprawdzę ... 13 cykl i w międzyczasie ciąża.Ciekawa jestem ile teraz będziemy się starać. Mam nadzieję,że nie zajmie, to znowu całego roku.Mam nadzieję,że chociaż tego HSG nie będę musiała powtarzać.
Lekarza kazał nam się wstrzymać 3 miesiące po łyżeczkowaniu, ale po rozmowie z innym lekarzem doszłam do wniosku, jaki w sumie on wysnuł - jeśli organizm nie jest gotowy na ciążę, to w nią nie zajdzie. Także wróciliśmy do gry.
-współżyć co 3 dni (pon/śr/pt/ndz i tal dalej)
-współżyć od 6 dc do 22dc a potem można odpuścić
-starać się już i nie czekać 3 miesięcy po poronieniu(powiedziałam,że zaczęliśmy od razu)
-i co najważniejsze brać Acard, nawet jeśli zajdę w ciąże to również
Sama nie wiem co mam myśleć, czy rzeczywiście przestać mierzyć tempkę i rzucić termometr w kąt ?W sumie, co ma być to będzie, a współżycie niemal codziennie rezultatu nie dało w tym cyklu. Eh ;/Boże byle to nie trwało znów ponad roku, bo psychicznie nie daje już rady ;/
Sama nie wiem co czuję w tym momencie. @ mnie wręcz rano zaskoczyła. Co dziwne, dwa dni wcześniej zaczął się jak by brązowy śluz, taki jaki raczej jest zazwyczaj po @. Nawet przez chwilę zastanawiałam się,czy to możliwe by się udało (ze względu na te plamienia), ale cycki sprowadziły mnie na ziemię ;P - w ogóle nie bolały, więc nie musiałam się karmić złudną nadzieją...
Z ciekawości policzyłam dziś który to cykl i się przeraziłam... Ile jeszcze ? Ile jeszcze ta gehenna będzie trwała ? Postanowiłam - w tym cyklu nie mierzę temperatury, przynajmniej tak nie będę się denerwowała , czy trafiliśmy w płodne. Porobię od około 10dc testy owulacyjne i to tyle. Moje czekanie, moja niecierpliwa natura niczego w tym temacie nie przyspieszy. Jakie to smutne wiedzieć,że choćby się stawało na głowie, to i tak niewiele od nas zależy..
Ustaliłam z M ,że po tym cyklu, jak znów się nie uda, wracamy do starej Pani dr - ona przynajmniej chciała zacząć działać, cokolwiek próbować (dać leki, stymulować, działać z IUI), a ta nowa mówi,że pół roku i zaczniemy diagnostykę.Już się na-diagnozowałam w zeszłym roku ;/A jak bym chciała powtarzać HSG to i tak musiałabym wracać do starej Pani dr, bo pracuje na tym oddziale...Kółeczko się zamyka ;/Do tej nowej wrócę co najwyżej będąc w ciąży.Trzeba działać, wziąć swój los we własne ręce
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 kwietnia 2017, 10:01
Wczoraj pod prysznicem sobie troszkę popłakałam, ulżyło mi... Napisałam do koleżanki z pracy, jak tam po jej 1szym usg, ile Maluszków się tam kryje, a ona mnie zgasiła tekstem: "jedno, miło że pamiętałaś, do zobaczenia jutro w pracy"...poryczałam się. Chciałam dobrze, jak sama byłam w ciąży, to chwaliłam sie jej usg, wypytywała mnie o wszystko, a potraktowała mnie w taki sposób...Olewam temat jej ciąży, nie wypytuję o nic więcej,a jak zaczyna o niej gadać to zmieniam tor rozmowy na związany z pracą... i czekam aż pójdzie na to cholerne zwolnienie. Ludzie są strasznie zakłamani...mnie gadała jak najęta - "idź na L4, to niebezpieczne dla dziecka by pracować w takich warunkach", a teraz sama mówi "wiesz,no nie mogę iść od tak na L4"...
Co do moich postanowień - nie mierzę temperatury, nie wiem kiedy spodziewać się owulacji i czy się w ogóle jej spodziewać, ale w sumie mam to w ...zaczyna mnie cały ten temat dobijać. Wszyscy na około nie mają problemu z zajściem, donoszeniem, a my zawsze mamy pod górkę. Życie jest niesprawiedliwe, ale dotarło do mnie w końcu,że nie mam wpływu na zbyt wiele rzeczy.Niech się dzieje, co chce. Na wykresie będę jedynie zaznaczała , ewentualnie zrobię test owulacyjny od około 10dc i poczekam tak jeszcze ten i następny cykl. Jak nic znów się nie zmieni, to pójdę po raz kolejny na to cholerne HSG. Zastanawiam się czy w ogóle nie olać tego wszystkiego...Taka cholerna nicość mnie dopada. Poczucie beznadziejności, niemożności i generalne zrezygnowanie.
W zeszłym tyg dowiedziałam się ,że moja koleżanka jest w drugiej ciąży w 8 miesiącu...Auć...Poczułam się jak bym dostała w policzek,bo dowiedziałam się o tym w swoje urodziny.Powiem Wam szczerze,że dwa dni chodziłam tak zdołowana, że ryczałam po kątach. Ale wiecie co - przeszło mi. 0.o
O dziwo chyba wszystko mi przeszło.Chęci, czas stawania na głowie by wreszcie się udało. Odpuściłam i czuję się z tym iście zaje...zacnie ;)Nie mierzę jak wariat co rano po 4tej temperatury, nie robię testów by sprawdzić kiedy się spodziewać owulacji. Może będzie, może nie...kto wie. Nie mam na to wpływu. Nie przeżywam i nie wyczekuję jak co rano, jak ten wykres będzie teraz wyglądał. Szczerze - czekam na @, wiem że jeszcze do niej daleko,ale w tym cyklu nie nastawiam się na nic. Będzie co ma być. Wszystko w rękach Boga. Amen
Jak to dziś napisałam do jednej z moich koleżanek na naszym ovu "...cykle lecą jak szalone, a my dalej stoimy w tym samym miejscu.Jedyne co się zmienia to PODPASKI x_X". Takie właśnie mam przemyślenia odnośnie całych tych starań. W myślach zadaję sobie pytanie - ILE JESZCZE ?
PMS narasta z każdym dniem...wraz z nim wkurw. To czekanie po prostu dobija, tak samo jak słuchanie non stop w pracy znajomych chwalących się swoimi szkrabami. Nigdy nie podejrzewałam,że starania mogą stać się taką gehenną.
W każdym bądź razie zaczynam odliczać dni do @. Zjawi się jak nic...5 dni i zaczynam zabawę od nowa.
Wstając rano @, dała mi się ogarnąć i tuż przed wyjściem zawitała.W sumie cieszę się,że nie musiałam na nią dłużej czekać. Widzę,że po poronieniu cykle mi się znów wyregulowały i równiutko mają 28 dni.
Wczoraj rozmawiałam z koleżanką. Dawno się nie widziałyśmy. Zapytała jak tam te nasze starania. Dodam,że nie dawno urodziła zdrowego Maluszka. Powiedziałam bez oporu (bo jakoś ostatnio łatwo mi to przychodzi),że do niedawna byłam w ciąży...ale,że już nie jestem. A moja koleżanka się przede mną otworzyła...że ten Maluszek, to 3 ciąża po kolei, która się udała. Raz straciła Maluszka w 6tyg, po paru miesiącach znów zaszła, ale to było puste jajo płodowe, a w 3ciej ciąży powiedziała sobie, że to ostatni raz...i na świecie jest jest Dzieciątko. Pocieszyła mnie bardzo Powiedziała,że o 1szą ciążę starali się 2 lata, a po poronieniach zachodziła bardzo szybko-w przeciągu pół roku,ale zaleciła mi WYLUZOWANIE.Żadnych testów owulacyjnych, czy mierzenia tempki. Po prostu czekać. Chyba ma rację.
Także mam swoje następne postanowienie - w zeszłym cyklu udało mi się nie mierzyć tempki, a w tym odpuszczam również testy owulacyjne. Dopiero w następnym cyklu myślę,że przejdę się do swojej Pani dr i zobaczę co mi powie.
Zaczęłam zdrowszy tryb życia i lepiej się jakoś czuję. Zamierzam troszkę schudnąć by na wakacje się nie wstydzić ;P A starania dalej niech podążają swoją ścieżką. Chyba nawet tak jest lepiej.
Sama nie wiem co się dzieje z moim organizmem. Wczoraj jak wstałam na papierze widziałam brązową krew -
coś na wzór końca miesiączki. Przez cały dzień jedna wkładka mogłaby mi spokojnie wystarczyć, bo właściwie lekko ją zabrudziłam. Dziś nie widzę nawet śladów na papierze...Coś się chyba spierdzieliło w moim organizmie.Nawet brzuch mnie nie boli, czy krzyż...o co kaman ???
Idę dziś na badania krwi. Mam nadzieję,że wyniki będę miała przed 29.05 i będę mogła je przedstawić swojej Pani dr. Zamierzam dziś zbadać:
-przeciwciała antykardiolipinowe IgG i IgM
-antykoagulant tocznia
-ANA1, ANA2, ANA3
-ewentualnie TSH
-komórki NK
Co do tych ostatnich - nie wiem gdzie je zrobić, bo w 2ch punktach powiedzieli mi,że nie wykonują takich badań.A przypadkiem znalazłam ciekawą w internecie informację o tych komórkach NK - "w późniejszej ciąży:serduszko dziecka może bić zbyt wolno, pęcherzyk ciążowy może być nieregularnego kształtu, być zbyt mały do wieku ciążowego". Czytając ten opis czułam,że chyba trafiliśmy w 10tkę...Tylko pytanie gdzie i za ile wykonać to badanie...
Wczoraj wieczorem z głupia franc weszłam na stronę diagnostyki zobaczyć czy są pozostałe badania prócz TSH-1,53...no i okazało się,że jest jeden z 3ech ANA...
-ANA 1 ...DODATNIE...
Czekam na resztę i modlę się by to nie był toczeń. Wydaje mi się,że chyba to było przyczyną poronienia. Mój organizm ma spaczoną immunologię. Mąż wczoraj przestraszył się nie na żarty. Oczywiście zaczęłam siać czarne scenariusze. Nie mniej jednak chyba wiemy dlaczego tak długo się nie udaje...Mój organizm zwalcza wszystko co obce, więc ciężko będzie zajść w kolejną ciążę, nie mówiąc już o jej donoszeniu.PORAŻKA...Nie wiem już, czy się śmiać czy płakać. Za dużo tych problemów na raz...za dużo.
Muszę jeszcze zbadać te komórki NK.Badanie nazywa się subpopulacja limfocytów czy jakoś tak. Teraz trzeba pokombinować przy którym szpitalu je zrobić, by wykluczyć wszystkie potencjalne inne choroby.
Tym optymistycznym wpisem czekam do pt/pon na resztę badań. WYĆ, WYĆ MI SIĘ CHCE !!! Ciekawa jestem czy moja Pani dr będzie wiedziała jak mi pomóc, czy wyśle mnie do reumatologa/immunologa i dopiero potem powie by do niej wrócić. Ile jeszcze musi czasu upłynąć, by zajść w tą upragnioną ciążę ?!? Ile jeszcze problemów wyjdzie po drodze ?!? Jakim CUDEM (w tej sytuacji moje Dzieciątko jest WIELKIM CUDEM) urodziłam je i donosiłam ?!? WTF ???