
Rośnie tez pięknie


A jak wyglądają nocki? Teraz trochę lepiej od Ok 2 tygodni. Był czas kiedy budził się dosłownie co godz. Teraz budzi się zazwyczaj 3 razy, czasem częściej, ale wtedy samo podanie smoczka wystarczy. Praktycznie codziennie koło 5 rano wybudza się i zasypia, kręci się przez conajmniej pół godziny i albo zaśnie i będzie spał do 7, albo nie uda się zasnąć i się rozbudzi, a wtedy jest poranna kupa, przebieranie i kołysanie i tak zasypia po 6, by spać do 7.
Dziś noc nie była łatwa. Dudu od północy wybudzał się co chwilę i chyba nie spał za bardzo głębokim snem tylko drzemał całą noc, a ja cały czas czuwałam. Na dodatek ok. 2 przyszedł Fifi, który zrobił siku do pampersa i chciał go zmienić. Tak, zakładamy cały czas pampersa na noc. Noc zakończyła się o 6, kiedy Dudu stwierdził, ze już nawet drzemać mu się nie chce. Otworzyłam instagrama i już wiem, że nie jestem dziś jedyną niewyspaną mamą, a przyczyną jest superksiężyc. To mi dało nadzieję, że być może wrócimy do jednej pobudki w nocy, od jakiegoś tygodnia było już taaaak dobrze… teraz Dudu odsypia. Rano zazwyczaj drzemka trwa 40 min, a dziś trwa już godzinę.
Dziś dzień mamy… prezent od chłopaków, to płaczliwy ranek 😅 Dudu z niewyspania, a Fifi chyba wstał lewa nogą. Zresztą ja chyba nie lubię świętowania dnia kobiet/mamy/dziecka… może nie tyle nie lubię, co zwyczajnie ich nie świętuję. Mamą jestem codziennie, kocham nią być każdego dnia i staram się cieszyć każdą cudowną chwilą z moimi dziećmi, tak szybko rosną… ❤️
Szykują się duże zmiany w naszym życiu rodzinnym. Fifi od września idzie do przedszkola, Dudu ma już wybraną nianię, a mama… idzie do pracy 🥳 bardzo się cieszę, przeszłam jedna rozmowę o prace i dostałam ją! Nie mam narazie doświadczenia, na początek będzie szkolenie, mam nadzieje, ze się w niej szybko odnajdę. Po trzech latach bycia mamą na cały etat czuję, ze to jest ten moment, by wrócić do aktywności zawodowej. Dobrze mi było być obok moich dzieci, zwłaszcza z Fifim, którego długo karmiłam piersią. Ostatnie miesiące z dwójka dzieci były jednak ciężkie i czułam coraz wieksza gotowość, by coś zmienić. Uważam, ze miałam wielkie szczęście mogąc być tak długo z dziećmi. Nie żałuje ani chwili. Teraz czas podreperować budżet, zająć się sobą, swoją karierą… nareszcie wyskoczę z dresów, będę miała powód by się rano umalować, uzupełnić garderobę, takie nic a cieszy 😁 zaczynam od 2 tygodnia września, tak ze będę mogła być przy Fifim podczas jego pierwszych dni w przedszkolu i przy Dudu w jego pierwszych dniach z nianią. Trochę mnie to wszystko stresuje. Wiadomo, co nowe i nieznane często powoduje mały lek, to naturalne, ale jestem dobrej myśli.
Teraz został mi miesiąc wakacji, na następne tak długie mogę trochę poczekać. Staram się cieszyć chwilami z moimi chłopcami, kocham ich tak bardzo… 😭
Od 2 tygodni jestem mamą pracującą

Z Dudu jest trochę ciężej. To już 2 tygodnie u niani, a on nie umie u niej spać. Zazwyczaj śpi dwa razy dziennie po 1,5/2 godziny. U niani często śpi tylko raz pół godziny na cały dzień. A wczoraj w ogóle nie spał. Martwi mnie to… mam nadzieje, ze w końcu nauczy się zasypiać u niani. Plus jest taki, ze wracam do domu, Dudu kapie się, je i idzie spać, i praktycznie codziennie jest spokoj o 19h.
A teraz o mnie. Od 2 tygodni mam prace. Bardzo się cieszę, po 3 latach zmieniania pieluch

I tak zaczęło się nowe życie naszej małej rodzinki. Jeszcze musimy się zorganizować, przyzwyczaic. Ja jestem padnięta już o 20:00 😅 Dudu robi pobudkę praktycznie codziennie o 5 rano, help!
Tyle na dzis, wysiadam z pociągu

Wiadomość wyedytowana przez autora 17 września 2021, 07:40
Mijają 2 miesiące w pracy, 2 miesiące próbnego okresu, który przedłużono o kolejny miesiąc. Ta niewiadoma mnie wykańcza, zostawią mnie czy nie? Ciagle im za mało, musisz się postarać jeszcze bardziej, liczą się statystyki, a jednocześnie nie mamy czasu, by pomoc ci się doskonalić. Nie jestem doskonała. Przeszkadza mi to. Po dwóch miesiącach w nowej pracy, nie jestem w niej najlepsza. Mam mało wiary w siebie, od zawsze, zawsze uważam, ze jestem za mało wystarczająca. I choć zdaje sobie sprawę z tego, ze te myśli wcale nie musza równać się z prawda, to ciągle uważam, ze wszyscy wokół są lepsi, ważniejsi, zasługują na więcej niż ja. Jak te cholerne myśli wyplewić? Od jakiegoś czasu myślę o psychoterapii, nie wiem dokładnie z czym miałabym tam pójść, ale czuje, ze mam w głowie pewne nie do końca poukładane sprawy. Muszę się rozeznać, jeśli zostanę w tej pracy, być może uda mi się, by takie sesje były refundowane przez moja firmę.
Za 3 tygodnie Dudu skończy roczek ❤️ Niania po 1,5 miesiąca poddała się i nas zostawiła. Dudu nie potrafił u niej spać. Przez to był marudny, niania jest starszą panią, nie dała rady. Znaleźliśmy nową, droższą, mieszkającą dalej. Od jutra mieliśmy zacząć adaptację, ale… Dudu złapał bostonkę. Wiec potrzebujemy zaświadczenia od lekarza, ze wirus już nie zaraza, by moc rozpocząć adaptacje. Do tego górne dwójki wychodzą. Do tego katar. Łatwo nie jest. Jednak małe dzieci do 3 roku życia powinny być przy mamie… w dzisiejszym świecie, nie ma na to miejsca. Fifi będąc przy mnie, na piersi przez ponad rok, nie zachorował ani razu. Przez 3 lata miał tylko kilka razy katar. 75% ostatnich dwóch miesięcy Dudu przechorował. Na szczęście gorączkowanie przypadało zawsze na weekendy, lub chwile przed weekendem, mąż nie wziął jak do tej pory wolnego. W moim przypadku wolne na chore dziecko nie wchodzi w grę. Dopiero odważyłabym się po dostaniu umowy na czas nieokreślony. Chciałabym juz wiedzieć, ze zostane w tej pracy…
Byliśmy teraz w weekend w górach. Cztery noce. Wypoczęłam mentalnie, ale nie fizycznie. Wciąż mało snu. Dudu źle śpi w nocy, w dzień drzemki są krótkie, nie miałam czasu się zdrzemnąć w dzień. Cieszę się, ze tylko 3 dni pracy dzielą mnie od weekendu.
Fifi zaskakuje nowymi umiejętnościami. Pewnego wieczora zaproponował tacie, ze policzy balony na obrazku, tata przekonany ze będzie „jeden, dwa, cztery, sześć” był w lekkim szoku, kiedy Fifi policzył bezbłędnie do dwunastu

Dudu rośnie. Już nie przybiera dużo na wadze ( przez kilka pierwszych miesięcy przybrał wystarczająco dużo 😁), za to zaczyna wyrastać z niemowlęctwa

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 listopada 2021, 14:47
Dudu wkrótce skończy 15 miesiecy. W 13 miesiącu zaczął chodzić. Tak znienacka. Nie próbował za bardzo, zawsze przemieszczał się na czworakach, aż nagle pewnego dnia wstał i przeszedł 2 metry 😃 był taki szczęśliwy! I od tamtej pory chodzi. I chodzi bardzo dobrze, bez potykania się, przewracania, jest bardzo ostrożny, mysle ze to ze jest dobrze zbudowany tez robi swoje

Fifi rośnie, bardzo lubi przedszkole, ale nigdy nie opowiada co było danego dnia w szkole. „Nic” - zawsze odpowiada… myślałam ze to przez to, ze nie wie jak powiedzieć po polsku, ale mężowi tez mówi ze nic nie robił 😁 poza tym kocham słuchać jak opowiada. Wciąż kocha ksiazki, dużo spędza czasu sam przy książkach, bo ja nie mam już tyle czasu by mu czytać, ale nie odpuszczamy nigdy czytania przed snem.
Bracia są zżyci… oczywiście są często krzyki, bo się wygłupiają, jeden drugiemu zabiera zabawki, staram się za bardzo nie interweniować, niech naucza się sami rozwiązywać swoje „problemy”. Widzę ze Dudu mimo ze jest młodszy, nie pozwala soba rządzić. Czasem odpuszcza, a kiedy mu na czymś zależy, narobi takiego pisku, ze Fifi odpuszcza 😁 razem się wygłupiają, Dudu uwielbia oglądać wygłupy brata, a Fifi uwielbia go rozśmieszać, są chwile kiedy się tulą do siebie, dają sobie buziaki, są tez takie, w których Dudu gryzie Fifiego…
Kocham moje życie. Kocham moja rodzinę.
Dudu (hmm… muszę policzyć) ma 18 miesięcy. Aktualnie mamy gorszy okres. Wychodzą mu dolne kły, a wychodzą mu już od jakichś 2 tygodni i dalej ich nie widzę. Dudu się wścieka, jest strasznie drażliwy, nie wolno go dotknąć (zwłaszcza Fifi nie może), nie wolno mu niczego odmówić (tutaj jest ciężko, bo granice jakieś trzeba utrzymać), piszczy z byle powodu… w dodatku jest zakatarzony i ma zapalenie spojówek. Eh… mam nadzieje, ze to wszystko w końcu przejdzie i do wakacji odnajdę mojego przesłodkiego bobasa

Nadal jest gadułą, zaczyna trochę mówić, mówi „dziękuję”, nawet sobie czasami dziękuje 😁 mówi „nie” kiedy nie potrafi/nie da rady czegoś zrobić i potrzebuje pomocy, poza tym coraz wyraźniej powtarza wyrazy. A co mnie nieco zaskakuje, to ze nuci piosenki. Jeszcze kilka miesiącu temu zauważyłam, ze powtarza za bratem kilka nut. Dziś nuci całe linijki piosenek. Chyba ma „dobre ucho”

Fifi ma ponad 3,5 roku. Trochę boli mnie, ze od kiedy zaczęłam pracować, a Fifi poszedł do przedszkola z mówieniempo polsku jest słabo, tzn często ma problem z wyrażeniem swoich myśli. Czasem pyta mnie o coś, nie bardzo rozumiem, staram się odpowiadać, ale często zadaje kilka razy to pytanie, bo nie o taka odpowiedz mu chodziło… czasem jest ciężko, ale z tatą tez bywa ciężko. To nie jest tak, ze tylko po polsku mu ma problemy. Cały czas uczy się mówić… kupiłam nowe książki, sama na nie się cieszyłam prawie jak Fifi, nareszcie coś nowego do poczytania wieczorami.
Ostatnio mamy cięższy okres u obojga. Dudu jak wspomniałam, maruda nie z tej ziemi. A Fifi mnie testuje, moja cierpliwość testuje. Kiedy go o coś proszę, mówię coś do niego, ignoruje mnie. Typu „przestać uderzać łyżką o stół”, Fifi dalej uderza. Potrafi mnie to doprowadzić do takiej złości… wydaje mi się, ze on chce więcej mojej uwagi. Widzi, ze jestem wyrozumiała na psoty młodszego brata, być może chce się poczuć ważny, w stylu „ja będę robić rzeczy, których mi nie wolno, wtedy będę miał uwagę mamy, będzie mi tłumaczyć, ze tak nie wolno”. To jest cholernie trudne, bo kiedy półtoraroczne dziecko rozrabia, wiem ze ono się uczy granic, mam cierpliwość, by stawiać te granice. Kiedy 3,5 letnie dziecko przekracza te granice, wiedząc o tym ze je przekracza i ma w tym jakiś cel, to o ta cierpliwość jest mi ciężko. Dudu pochłania bardzo dużo mojej energii, zwłaszcza ostatnio. Mało mam jej dla Fifiego. A on mi się „odpłaca”. Teraz znów się ganię za to co właśnie napisałam, bo to ma negatywny wydźwięk. Przecież podświadomie czuję, skąd to jego zachowanie. Zachowania naszych dzieci odzwierciedlają nasze zachowania.
Ciagle uczę się być mamą, to jest trudne zadanie.
Jedno wiem, kocham tych moich urwisów.