X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Spełnić ostatnie marzenie
Dodaj do ulubionych
1 2 3

20 lutego 2015, 21:48

I znowu te pytania, tłukące się po głowie. Nadzieje i obawy, radości i smutki... Odliczanie dni, chuchanie i dmuchanie na temperaturę, drżenie nad każdym bólem brzucha, debatowanie nad odrobiną śluzu na bieliźnie, macanie się po piersiach i ocena, jak bardzo bolą lub nie bolą, przeglądanie się w lustrze.

Prawie bezsenne, nerwowe noce. Dni, pełne zadumy i melancholii.

Chyba nie lubię tego wszystkiego! Albo odzwyczaiłam się przez ostatnie pół roku...?

Czuję się tak bardzo inaczej, nadzieje są ogromne, ale i świadomość, że to może być po leku, jest silnie zakorzeniona w głowie. Nie wiem, co będzie, choć chciałabym już wiedzieć.

Zobaczymy jutro, powinno się wiele wyjaśnić.

15 marca 2015, 18:15

Można się na chwilę zbuntować. Obrazić się na świat. Nie myśleć o ciąży, nie myśleć o dziecku, żyć. Działać spontanicznie. Wyłączyć to ogromne pragnienie. Można, ale to wszystko jest tylko na chwilę. Bo gdy już jest po owulacji, a temperatura ładnie wędruje w górę, gdy pojawiają się różne dziwne objawy, to nie da się dalej udawać - zwłaszcza przed samą sobą - że tym razem ma się to wszystko w nosie. Nigdy się nie będzie miało.

Pragnienie dziecka, gdy pojawi się raz, jest już nie do ugaszenia.

Jutro odbiór wyników z progesteronu i pierwsza wizyta u gina po zakończeniu kuracji. Trochę się stresuję.

6 kwietnia 2015, 20:49

Zawsze byłam szczupła, zgrabna, lubiłam swoje ciało i uważałam, że jestem dość atrakcyjna. No...może nie zawsze, ale od czasu, gdy jako nastolatka zrobiłam sobie dietę, po której zeszłam z rozmiaru 42 do 36 i zostało mi tak prawie na 10 lat...

Kiedy zaczęłam brać Visanne, przytyłam 4 kg, po ślubie 2kg, więc razem to już 6 kg więcej. Czułam to, no i widziałam w lustrze i po ubraniach, które nagle zaczęły się robić za ciasne. Po operacji nie mogłam nosić jeansów, bo mnie uwierały w bliznę i przerzuciłam się na legginsy. Teraz też chodzę prawie tylko w legginsach, ale to dlatego, że jeasny zrobiły się przyciasnawe i mi w nich niewygodnie...

Przy 4 opakowaniu Visanne, organizm chyba przywyknął do nowej równowagi hormonalnej i waga spadła o te 4 kg w dół, sama od siebie, bo ja cały czas jadłam oraz byłam aktywna w takim samym stopniu. Znów byłam zadowolona ze swojej figury, ale gdy po kolejnych 2 miesiącach odstawiłam lek i znowu w moim organizmie zaczęły wariować hormony, nadprogramowe kilogramy powróciły. Teraz z miesiąca na miesiąc przybywa mi ok. 1 kg... Chciałabym to zatrzymać, ale nie wiem, w jaki sposób. Od początku roku prowadzę własną firmę i nie mam czasu na jeżdżenie na siłownię, czy jakąś większą aktywność fizyczną, raz dziennie chodzę z moim psem na długi około 6-kilometrowy spacer i to musi wystarczyć póki co. Chciałam zastosować jakąś dietę, ograniczyć jakościowo i ilościowo posiłki, ale mąż mi nie pozwala, bo mówi, że jak się staramy o dziecko, to odchudzanie nie wchodzi w grę. A ja się boję, że kolejny rok będziemy się starać i zrobi się ze mnie gruba beka... Patrzę na fotki ze ślubu z sentymentem, och jaką ja wtedy miałam figurę! Jak modelka... A teraz...szkoda gadać :P

Nie przeszkadzałaby mi ta fałdka na brzuchu, ani rozstępy, ani cellulit, ani nic, gdyby to wszystko było dla dobra dziecka. Nie przeraża mnie przytycie z powodu ciąży, ani obwisłe piersi, ale niech dziecko będzie jedyną przyczyną zmiany figury.

Znów zbliżam się do końca cyklu i znów mam w głowie czarne myśli. Znowu się pewnie nie udało... Za niedługo miną 2 lata starań :(

21 czerwca 2015, 10:28

Zawsze pod koniec cyklu jest to samo. Ile razy bym sobie nie obiecywała, że tym razem się na nic nie nastawię, to i tak na koniec zawsze przychodzi rozczarowanie i gorzki smak porażki. Najbardziej nie lubię, gdy los tak ze mnie drwi: wysoką temperaturą, objawami ciążowymi, albo cieniami na testach ciążowych robi mi nadzieję, tylko po to, by później jeszcze bardziej bolało. Czuję się emocjonalnie stłamszona. Nie nastawiałam się, to by był spokojny cykl, bez nadziei i z pokorą przyjęłabym kolejną miesiączkę w terminie. Ale termin minął, temperatura utrzymuje się wysoko, a testy ciążowe wychodzą tak negatywne, że ta biel w miejscu kreski testowej aż razi w oczy. Dlaczego nie mogło być normalnie? Dlaczego @ nie mogła przyjść, jak zwykle punktualna i miałabym spokój? Nie potrafię już dobrze znosić takich sytuacji, moja psychika została zanadto nadwątlona przez 2 lata starań. Nie chcę takich momentów, bo później jest mi bardzo bardzo smutno i źle. Tak, jak dzisiaj. Ach, gdybyście widziały, z jakim napięciem mierzyłam dziś temperaturę, a później - z jakim napięciem wgapiałam się w ten zrobiony test... Niby spodziewałam się tej jednej kreski, a jednak tak bardzo mnie to zraniło :( To będzie smutny dzień.
1 2 3