Na co dzień staram się o tym wszystkim nie myśleć. Chcę cieszyć się pierwszymi miesiącami małżeństwa. Chcę upiększać dom i ogród, doskonalić swoje umiejętności kulinarne, pogłębiać relacje w naszym związku. Ciężko jednak nie myśleć o swoim największym marzeniu, tym bardziej, gdy każdego dnia mierzy się temperaturę i pilnie śledzi swój wykres...
W ciągu 2 lat spełniły się wszystkie moje największe marzenia, jedno po drugim. Na każde z nich dłuuugo czekałam, a teraz jestem mężatką, mam u boku ukochanego męża, mieszkamy w fajnym domu, mamy duży ogród, wspaniałe zwierzaki, interesującą pracę i tylko dziecka brakuje nam do pełni szczęścia.
Chciałabym, żeby to był ten cykl. Nie chcę znów czekać latami na spełnienie kolejnego marzenia...
Mam problemy z zaznaczaniem rodzaju śluzu na wykresie, zawsze mam taki pomiędzy i nie wiem, co zaznaczyć. Niby powinno się ten bardziej płodny, ale jak rak robiłam, to w zeszłym miesiącu przez 13 dni świeciło nam zielone światełko i mąż o mało się nie zamęczył Bo czy po dniówce, czy po nocce - wykorzystywaliśmy każdą okazję. Jak widać, nic to nie dało
Z tym cyklem wiążę duże nadzieje, zauważyłam, że wiele osób na ovf miało tu drugi cykl udany, pewnie dlatego, że pierwszy to takie zbadanie terenu, a w drugim wykresie już wiadomo, co i jak. Nie chcę się rozczarować. Ale wszystkie kobiety dookoła zachodzą teraz w ciążę. Dlaczego ja miałabym nie dołączyć do tego szczęśliwego grona? Trzeba myśleć pozytywnie
Mam ogromną chęć wyjść z kimś na kawę, albo posiedzieć na kawie w domu. Mąż dziś i jutro do pracy na "nockę", która zaczyna się już o godzinie 17... Widział, jak bardzo jestem dziś przygnębiona i zrobił coś, czego po Nim bym się nie spodziewała, bo to nie taki typ faceta Widać, nawet po 5,5 roku razem potrafi mnie czymś zaskoczyć Otóż zapytał, czy przed pracą ma podjechać do sklepu i przywieźć mi coś słodkiego na poprawę humoru! Z okazji nie skorzystałam, choć słodycze to mój największy nałóg. Ale wzruszył mnie ten gest
Snuję się po domu, mam zbyt wiele czasu tylko dla siebie i myśl o dziecku uparcie ciśnie mi się do głowy. Nie chcę cały czas o tym myśleć, a jednocześnie - chcę. Kobieta - nikt Jej nie potrafi zrozumieć, nawet Ona sama
Postanowiliśmy, że jeśli w tym miesiącu się nie uda, to w następnym cyklu włączamy do akcji testy owulacyjne. Mam nadzieję, że nie będzie takiej konieczności...
Ale organizm (lub psychika) płata mi figle. Jestem dopiero 4 dpo, a już się dzieją ze mną dziwne rzeczy.
Od samej owulacji brzuch boli mnie jak na @. Nie mocno, ale jest to odczuwalne, no i towarzyszy mi przez cały dzień.
Od wczoraj cały czas chce mi się pić.
Codziennie lekko bo lekko, ale pobolewa mnie głowa.
Bolą mnie piersi.
Dwa razy rozpłakałam się przez głupoty.
Naprawdę nie chcę myśleć, ani się nastawiać. Przecież na objawy ciążowe i tak byłoby za wcześnie. Tylko dlaczego zauważam u siebie takie dziwne rzeczy? Najlepiej niech ten cykl się szybko skończy, a następny chyba sobie odpuszczę. Muszę wyluzować. Muszę
Mam dziś taki okropny nastrój... To chyba przed okresem!
Tylko spokój (i szybszy upływ czasu) może nas uratować. Jeszcze tylko 4 dni i wszystko będzie jasne.
Zgłupiałam całkowicie. Nawet trochę zaczęłam się cieszyć, bo wczoraj widziałam w galerii kilka takich wykresów, gdzie właśnie około 10-12 dpo był spadek, a później skok i wszystkie one kończyły się pozytywnym testem ciążowym.
Ach, gdybym tylko miała test w domu, to już bym wszystko wiedziała, nie żyła złudnymi nadziejami i nie biegała co 5 minut do łazienki, mając wrażenie, że właśnie przyszła @...
Niestety, jak tylko uwierzyłam, że mogło się udać, pojawiło się delikatniutkie plamienie. Właściwie to kremowo-rozciągliwy śluz zmienił barwę z białego na jasnoróżowy. Na wkładce jest tego mała plamka, troszkę było na papierze i tyle. I nadal nic. Nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć, z jednej strony jestem pewna, że zaraz przyjdzie @, z drugiej strony temperatura, objawy i samopoczucie wskazują, że może jednak się nie zjawi.
Chyba za chwilę zwariuję z tej niewiedzy!!
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 listopada 2013, 12:58
Jechałam autobusem i obserwowałam szczęśliwą rodzinkę. Młode małżeństwo z dwójką dzieci. Wszyscy byli uśmiechnięci, bawili się, śmiali się i widać było tę Ich miłość i radość, oczu nie mogłam od Nich oderwać.
Ja też tak chcę. Nasz związek jest cudowny, wspaniały. Ale gdyby jeszcze pojawiło się w nim dziecko to wiem, że dopełniłoby nasze szczęście. Pozostaje czekać na kolejny, ósmy już cykl starań. Dopada mnie rezygnacja i strach...
Trzymam kciuki za ten cykl :) mam nadzieje, że nie będziecie musieli już dłużej czekać. Powodzenia kochana! :*
Czytam to i tak jakbym czytała o sobie kochana ,powodzenia Ci życzę
Dokladnie o mnie nie musze pisac pamietnika:)1,5 roku po slubie mamy to co Wy tylko dzidzi brak:((((