X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Szpilkowe starania
Dodaj do ulubionych
1 2

8 stycznia 2014, 18:09

Odebrałam resztę wyników, cytomegalii dotąd nie przechodziłam a co do hormonów to wyniki są następujące:

Testosteron 41,76 (n 6-82)

androstendion 4,42 (n dla wieku od 18 do 53 0,75-3,89)

SHBG 39,6 (n 19,8- 155,2)

DHEA-SO4 318,5 (n dla wieku 25-34 98,8- 340)

Dziękuję Wam za rady, które badania zrobić, mam nadzieję, że to na razie wszystko

jeśli któraś z Was jest w stanie mi to zinterpretować to będę wdzięczna, na razie dopiero czekam na wizytę u gina

9 stycznia 2014, 18:09

jutro mam do gina na 19, znając życie wejdę po 20 lub jeszcze później, więc info najwcześniej w sobotę, ale może się okazać, że dopiero w poniedziałek po pracy, bo mam dużo zajęć na weekend, a m się wścieka jak w weekend siedzę na kompie jak już jestem przez chwilę w domu, ale zobaczymy może będzie zajęty ;)

10 stycznia 2014, 22:18

skrót z wizyty, więcej w późniejszym terminie: na paciorkowca antybiotyk inny, jeśli nie zadziała, to dajemy spokój bo jestem nosicielka, jeżeli w trakcie brania antybiotyku będę miała dolegliwości jelitowe gorsze niz przeciętne, to też trzeba odstawić antybiotyk niestety, co do hormonów to powtórzyć w nowym cyklu i dopiero wtedy do endokrynologa, a tak to możemy się starać w nowym cyklu jeśli zdarzę z antybiotykiem :) 6 miesięcy naturalnie a potem wkraczamy z cięższą artylerią :)pęcherzyk w prawym jajniku gin mówił, że za 3/4 dni, ale endo jakby było po owulacji a mnie bolał lewy przez szereg dni więc może dziś już pękło, zobaczymy za kilka dni po wzroście tempki

a i weszłam o 20.20

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 stycznia 2014, 22:18

11 stycznia 2014, 19:01

dziś wersja trochę dłuższa z wczorajszej wizyty, jak zwykle było opóźnienie, ale można to wybaczyć, bo mimo wszystko mój doktorek jest podobno świetnym lekarzem i już i tak jest postęp w stosunku do wersji sprzed kilku lat, gdy od rana stano w kolejce, potem była lista o 6 rano na drzwi wywieszana i pierwsze 20 osób miało wizytę, a teraz trzeba dzwonić dzień wcześniej i jak się człowiek dostanie do pierwszej 20 ma wizytę

zaczęłam od paciorkowca i dr stwierdził, że próbujemy jeszcze jeden raz leczyć a potem dopiero przy porodzie jeśli go nie wybijemy, ponieważ niekiedy jest się nosicielem i wybicie jest prawie niemożliwe a ciągłe przyjmowanie kolejnych coraz mocniejszych antybiotyków nie jest dobrym wyjściem,
nie wiemy czy uda nam się nawet tę kurację dobrze przeprowadzić, gdyż poprzedni słabszy antybiotyk już w okolicach końca kuracji powodował bóle brzucha, wzdęcia i biegunkę o słabym nasileniu i sama przeszłam na "dietę mięsną", czyli brak produktów mlecznych i bogatych w błonnik przez kilka dni i odstawienie większości tabletek, w razie niepokojących objawów jelitowych kazał lek odstawić, bo zapalenie jelita jest poważniejsze niż paciorkowiec, zamierzam ograniczyć moje kolorowe cukierki tylko do euthyroxu, antybiotyku i probiotyku, jeżeli chodzi o leki do połknięcia, bo jeszcze globulki dostałam
co do moich hormonków to kazał się jeszcze nie martwić, powtórzyć w nowym cyklu i wtedy ewentualnie do endo, bo w sumie nie mam jakiś mega objawów nadmiaru owłosienia a włosy wypadały, ale od jakiegoś czasu też już nie wypadają
powiedział, że jak skończę antybiotyki to możemy się już starać :)

zrobił usg i widziałam pęcherzyk w jajniku taki, że za 3 lub 4 dni może byc owu, za to endometrium jakby juz było po owu a że wcześniej bolał mnie drugi jajnik, to mogło coś być, ale tempka nie potwierdza, więc zobaczymy za kilka dni

na koniec zostawiam najlepsze za wizytę wziął 50 zł (słownie: pięćdziesiąt), bo powiedział, że będę częściej przychodzić i przecież nie mogę tyle płacić

no i 6 miesięcy mamy próbować naturalnie a potem clo i monitoring, ale mam nadzieję, że niedługo się nam uda

11 stycznia 2014, 19:03

Dziękuję Wam Kochane za wsparcie i sorry, że się tak rozpisałam

20 stycznia 2014, 16:38

witajcie moje Kochane, odsunęłam się trochę od owu ze względu na brak czasu i brak starań póki co, staram się do wszystkich zaglądać, ale udzielam się dużo mniej, pamiętajcie że o Was myślę i trzymam kciuki z całego serca
u mnie póki co powolne dochodzenie do ładu ze sobą, jutro ostatni dzień antybiotyku i jeszcze 3 dni globulek macmiror, w dwa tygodnie po zakończeniu kontrolny posiew, jeśli będzie czysto to posiew mężusia a jeśli paciorkowiec nadal aktywny to mamy się starać i tak, bo kolejne antybiotyki tylko go bardziej uodpornią, poza tym mniej więcej ok
tylko znów nienawidzę swojej pracy, mam nadzieję, że jeszcze zdążę pójść na l4 zanim mi się umowa skończy, no i satysfakcja z opuszczenia niektórych pacanów bezcenna, dziś pod sam koniec miałam już wszystkiego serdecznie dość choć nie dałam tego po sobie poznać, czasem się zastanawiam co mnie podkusiło, żeby wybrać taką ścieżkę zawodową i się teraz ta męczyć i musieć znosić bluzgi i totalny brak szacunku (a sama idealistycznie chciałam)
jest na to jedna rada zajść w ciążę i po macierzyńskim zmieniać zawód, choć trochę się boję, że stres w pracy nie wpłynie dobrze na starania i przyszłą potencjalną ciążę

31 stycznia 2014, 18:09

Witajcie moje Kochane, 25 stycznia wydarzyły się dwie rzeczy po pierwsze zaczął się nowy cykl i jak dobrze pójdzie to wznowimy starania, po drugie postanowiłam wreszcie pomóc szczęściu jako że ciąża roznosi się przez macanie brzucha udało mi się pogłaskać brzuszek koleżanki i zanim wszystkie ciężarne się zdenerwują, powiem że najpierw zapytałam czy mogę, bo skoro naturalnie nie ma efektów spektakularnych to może niekonwencjonalnie się uda. Tak więc mam duże oczekiwania wobec tego cyklu, ale czy coś z tego wyjdzie dowiemy się dopiero jak przyjdą wyniki posiewu kontrolnego. w czwartek mam go zrobić i od razu mężusia też bierzemy "na tapetę", miał mieć ten posiew dopiero jak się okaże że u mnie bez paciorkowca, ale to nam wydłuża czas oczekiwania o kolejny tydzień, bo on beze mnie nie pojedzie a ja mogę tylko w czwartki zdążyć do laboratorium, staramy się w dwóch przypadkach, jeśli u obojga czysto lub jeśli u mnie jest ten paskud dalej obecny. tak poza tym we wtorek zdążę przed pracą do innego laboratorium hormony powtórzyć, bo gin kazał je powtórzyć zanim do endokrynologa, bo jednostkowe badanie niewiele powie. Tym sposobem z wizyty umawianej w listopadzie na następny poniedziałek wyszła wizyta 10 kwietnia, bo nie ma wcześniej terminów i mówię tu o wizycie prywatnej, żeby nie było wątpliwości

11 lutego 2014, 18:27

wyniki odebrane, z wymazu wyszło, że nadal mam paciorkowca, mężuś nie ma, myślę, że (tak jak napisałam na forum)mój paciorkowiec jest jak karaluchy i przeżyje nawet wybuch wojny atomowej, więc z zalecenia lekarza wznawiamy starania i nie uodparniamy go bardziej, żeby w trakcie porodu zareagował na leki

hormony wszystkie w normie laboratoryjnej androstendion 3,7 (n: 0,75- 3,89) i DHEA-SO4 323,5(n:98,8-340) w górnej granicy a testosteron 32,13 (n:6-82) i shbg 46,1 (n:19,8-155,2) na ładnym (chyba poziomie), DHEA-SO4(było 318,5) i SHBG (było: 39,6) trochę więcej niż ostatnio, w kwietniu wizyta u endo i może cos się wyjaśni

poza tym byłam w weekend u kuzynki gdy koleżanka robiła jej sesję brzuszkową. po pierwsze przetrwałam i to wielki plus, bo Dzieciak jest jakieś 3 tyg starszy od mojego starconego maleństwa, po drugie kopnął jak trzymałam rękę, ja co prawda nie poczułam bo w rękę nie trafił tylko niżej, ale podobno pierwszy raz kogoś posłuchał, no i po trzecie macałam ciążowy brzuch już drugi raz w tym cyklu a przecież ciąża roznosi się przez macanie brzucha ;)

czyli jestem pozytywnie nastawiona, w przesąd nie bardzo wierzę, ale trzeba się chwytać wszystkich sposobów :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 lutego 2014, 18:28

14 lutego 2014, 16:47

witajcie Kochane,
smutno mi dziś bardzo z powodu Inessy i jej maleństwa, jak większość z nas bardzo jej kibicuję, i jest mi dziś bardzo źle

poza tym niestety moja cudowna praca wymaga, aby dzisiejszą noc spędzić z dala od m, przesunęliśmy sobie walentynki na przyszły tydzień,

no i jeszcze wątek humorystyczny
czy wiecie Kochane skąd bierze się ciąża? myślę, że mamy na ten temat błędne wyobrażenie, bo to nie to o czym myślicie
dziś dowiedziałam się, że ciąża się bierze z czesania włosów na lekcji (wersja pana katechety, dziewczyny mnie dziś poinformowały jak zapytałam jednej co robi,gdy bawiła się swoimi włosami zamiast zająć się zadaniem)5 minut z lekcji wyjęte, tak się śmiałam, bo patrząc na moją minę zaczęły to dokładniej tłumaczyć, niemniej jednak poinformowałam o tym inna staraczkę w pracy i chyba czas to zastosować w praktyce ;)

12 marca 2014, 19:20

nie pisałam nic blisko miesiąc, niewiele się działo owu, którą planowałam na okolice walentynek zrobiła mi psikusa i pojawiła się w 34 lub 35 dc pod koniec lutego, teraz czas odliczania dziś 47 dc i zrobiłam pierwszy test, oczywiście jedna kreska, test wykonany o 5.10 odczekane przepisowe 10 min i dalej w do łózia, ok 8 zaczęło mi się wydawać, że jednak coś tam widzę (wiem, wiem test i tak nieważny po tylu godzinach) oczywiście to co widzę jest może grubości włosa o kolorze nieokreślonym, tzn nie sposób stwierdzić czy to szary czy jasno fioletowy, ale zaczęło się wmawianie sobie, że po pierwsze test przeterminowany (okazało się, że termin luty 2014, więc bez przesady dopiero 2 tygodnie minęły a testy ze dwa lata są ważne więc co tam dwa tygodnie, po drugie przecież o 2 w nocy tak strasznie chciało mi się siku, że musiałam iść do toalety, może hcg nie zdążyło się wystarczająco skumulować do tej piątej w moim pęcherzu,i tempka dalej nie najgorsza. test miał czułość 20 więc popędziłam do naszej gminnej apteki po jakieś testy (dodam, że w powiatowych trzech brak testów o czułości 10 a sprzedawcy nie wiedzą o co mi chodzi z tą czułością 10/20/25 :)udało się kupiłam jeden bobotest 10 (był jedyny) jeden amil 20, po jednym na jutro i pojutrze,
i nie świrowałabym tak strasznie gdyby nie to, że w piątek mamy w pracy imprezę po południu z której nie mogę się za bardzo wymiksować i muszę wiedzieć czy mogę pić
i jest mikro szansa, że zdążyłabym w pt przed praca na bete, ale mam tylko kwadrans, żeby nie spóźnić się do pracy od momentu jak otworzą przychodnię, więc mam kurczę nadzieje, że te durne testy coś pokażą lub @ przyjdzie do piątkowego ranka

26 marca 2014, 19:05

Witajcie Kochane
w ramach podsumowania @ oczywiście przyszła, plamienie w piątek i sobotę a krwawienie w niedzielę, wszystkie 3 testy negatywne a najbardziej i bezspornie negatywny był bobotest o czułości 10 :) biorąc to pod rozwagę, ból brzucha i plamienie wypiłam więcej niż planowałam, ale jeszcze nie było to więcej niż powinnam, bo poranek należał do udanych pod względem braku kaca (ps impreza w miarę udana)

tu muszę dodać, że niezmiennie kocham wszelkie wermuty nie ważne czy to matini/cincin czy jakaś dyskontowa podróbka <3 <3

co do starań to mój super długi 50-dniowy cykl (nie był jeszcze najdłuższy w moim życiu)zmusza mnie do tego, aby się znów wybrać do gina, zobaczymy co on teraz wymyśli, w sumie dopiero 5 miesięcy po poronieniu, a 3 cykle, ale może dostanę jakieś leki, poprzednia lekarka dawała mi luteinę z różnym efektem, niekiedy pomagało na kilka miesięcy a niekiedy jakbym jej w ogóle nie brała, ale mimo wszystko dam mu się wykazać, bo w sumie jeden z najlepszych w okolicy
na 10 kwietnia mam też do endokrynologa, więc może coś się ruszy daję sobie czas do wakacji, bo potem zacznie mi się palić grunt pod nogami w pracy i trzeba będzie przyspieszyć nieco dzidziusia

a i jeszcze próbka wisielczego humoru

mój kochany grat (czytaj samochód) nie zechciał poczekać do czerwca kiedy planowaliśmy zakup nieco młodszego gratka i pękła mu wczoraj przednia szyba, jako że koszt wymiany jest bliski wartości mojego autka, decyzja o zakupie musi zostać bardzo przyspieszona, więc oglądałam sobie autka w internecie (tu dodam, że obecne zakupione przed 5 laty miało z założenia być rodzinne, żeby fotelik było wygodnie z tyłu zapiąć i wózek się w bagażniku zmieścił)i takie ładne dwudrzwiowe zobaczyłam i mówię do Mężusia, że fajne, ale kurcze dwoje drzwi jak ja się będę z fotelikiem szarpać, żeby go do tyłu wstawić a M na to kochanie przy naszym tempie to zdążymy jeszcze autko zmienić zanim fotelik nam się przyda i oboje w śmiech czyli nie jest źle, nie kłócimy się o starania, nie obwiniamy i potrafimy się razem śmiać

matko ile się napisałam
gratuluję tym z Was, które dobrnęły do końca :)

28 marca 2014, 20:01

Skrót z dzisiejszej wizyty
Wróciłam od gina i jeśli chodzi o całkiem naturalne starania to wielka dupa
dzis 13 dc a pęcherzyków ani widu ani słychu, więc czeka mnie stymulacja clo od nastepnego cyklu z jednej strony dobrze, bo cos się ruszy z drugiej jednak ze stymulacja też się wiążą skutki uboczne (choćby ciąża mnoga)
poza tym jeszcze ban na starania w tym cyklu, bo jednak próbujemy jeszcze raz leczyć mojego paciorkowca, a najlepsze jest to, że mam mieć robioną w aptece globulkę, jutro będę szukać jakiejś apteki, która mi to zrobi i to względnie szybko zebym to miała w pn max wtorek , globulki z antybiotykiem 10 dni a po kolejnych 7 kontrolny posiew, więc nie może zaskoczyć mnie @ bo stymulację w następnym cyklu szlag chyba trafi wrrrrr

19 kwietnia 2014, 14:06

Kochane wszystkim razem i każdej z osobna życzę zdrowych spokojnych Świąt Wielkanocnych i spełnienia marzeń

7 maja 2014, 19:05

Dawno nie pisałam, jakoś dalej nie mam zapału do udzielania się, więcej czasu spędzam na czytaniu co u Was.
w międzyczasie bardzo wiele się wydarzyło. Udało nam się wyleczyć paciorkowca, mój gin miał do niego nosa :)
Byłam też u endo, która po obejrzeniu badań stwierdziła, że wahania androgenów na pewno nie mają pochodzenia nadnerczowego, raczej możliwe pco, ale ani wyniki badań nie są ewidentne, ani usg nie potwierdza, jedyne zalecenie to antykoncepcja odrzucona przez nią ze względu na staranie się o dziecko i zaleciła nie tyć w sposób mało konkretny, a i dostałam info dla rodzinnego, żeby mi wypisywali tam euthyrox oraz zalecenie, że jak tylko stwierdzę ciążę to mam podnieść dawkę do 50
zaczęliśmy też monitoring + CLO 1*1 tabletka na przyspieszenie owulacji, bo mnie oczywiście cykle od 22 do 50 dni czyli nic tylko oszaleć
na CLO zareagowałam chyba nie najgorzej w 11dc 12mm, w 15dc ok 16 mm, w 18dc po owulacji
<3 były codziennie od 14 do 17 dc a poza tym co ok 2 dni, no i najdziwniejsze, że w 17 dc po seksiku miałam takie dziwne uczucie czułam w środku kształt macicy i jajowodów tak jakby obraz rtg, strasznie to dziwne i jakbym cały czas miała pełny pęcherz oczywiście już sobie wkręciłam, że to ciąża :)
wczoraj miałam kolejny dziwny dzień, bo w w trakcie orgazmu bolały mnie skurcze macicy tak jak na okres,co nigdy wcześniej nie miało miejsca, innymi słowy jestem mistrzynią wkręcania sobie w tym cyklu, uprasza się tylko, żeby moich durnych odczuć nie cytować potem na forach, aby się pośmiać :)pliz
Ze znaczących rzeczy w sensie psychicznym miałam ostatnio lekkiego dołka, bo na ovu zaczęły się rodzić dzieci, którym "towarzyszyłyśmy" od poczęcia. Z jednej strony radość ogromna, uczucie prawie jakby to moje kuzynki rodziły, a z drugiej smutek, że mnie to na razie nie było dane
no ale skoro wkręciłam sobie, że w ciąży jestem, to humor od razu lepszy, odporność na stres i inne takie
a i tempka kijowa, trochę wzrosła, ale nie tyle co powinna i od dziś luteina, co prawda jak miałąm cykl bezowulacyjny to nie podniosła tempki, ale teraz ani tempka ani objawy nie będą wiarygodne
pozdrawiam czytające

16 maja 2014, 19:56

Ciąża rozpoczęta 20 kwietnia 2014

Wiadomość wyedytowana przez autora 17 maja 2014, 12:33

Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii
1 2