Testosteron 41,76 (n 6-82)
androstendion 4,42 (n dla wieku od 18 do 53 0,75-3,89)
SHBG 39,6 (n 19,8- 155,2)
DHEA-SO4 318,5 (n dla wieku 25-34 98,8- 340)
Dziękuję Wam za rady, które badania zrobić, mam nadzieję, że to na razie wszystko
jeśli któraś z Was jest w stanie mi to zinterpretować to będę wdzięczna, na razie dopiero czekam na wizytę u gina
a i weszłam o 20.20
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 stycznia 2014, 22:18
zaczęłam od paciorkowca i dr stwierdził, że próbujemy jeszcze jeden raz leczyć a potem dopiero przy porodzie jeśli go nie wybijemy, ponieważ niekiedy jest się nosicielem i wybicie jest prawie niemożliwe a ciągłe przyjmowanie kolejnych coraz mocniejszych antybiotyków nie jest dobrym wyjściem,
nie wiemy czy uda nam się nawet tę kurację dobrze przeprowadzić, gdyż poprzedni słabszy antybiotyk już w okolicach końca kuracji powodował bóle brzucha, wzdęcia i biegunkę o słabym nasileniu i sama przeszłam na "dietę mięsną", czyli brak produktów mlecznych i bogatych w błonnik przez kilka dni i odstawienie większości tabletek, w razie niepokojących objawów jelitowych kazał lek odstawić, bo zapalenie jelita jest poważniejsze niż paciorkowiec, zamierzam ograniczyć moje kolorowe cukierki tylko do euthyroxu, antybiotyku i probiotyku, jeżeli chodzi o leki do połknięcia, bo jeszcze globulki dostałam
co do moich hormonków to kazał się jeszcze nie martwić, powtórzyć w nowym cyklu i wtedy ewentualnie do endo, bo w sumie nie mam jakiś mega objawów nadmiaru owłosienia a włosy wypadały, ale od jakiegoś czasu też już nie wypadają
powiedział, że jak skończę antybiotyki to możemy się już starać
zrobił usg i widziałam pęcherzyk w jajniku taki, że za 3 lub 4 dni może byc owu, za to endometrium jakby juz było po owu a że wcześniej bolał mnie drugi jajnik, to mogło coś być, ale tempka nie potwierdza, więc zobaczymy za kilka dni
na koniec zostawiam najlepsze za wizytę wziął 50 zł (słownie: pięćdziesiąt), bo powiedział, że będę częściej przychodzić i przecież nie mogę tyle płacić
no i 6 miesięcy mamy próbować naturalnie a potem clo i monitoring, ale mam nadzieję, że niedługo się nam uda
u mnie póki co powolne dochodzenie do ładu ze sobą, jutro ostatni dzień antybiotyku i jeszcze 3 dni globulek macmiror, w dwa tygodnie po zakończeniu kontrolny posiew, jeśli będzie czysto to posiew mężusia a jeśli paciorkowiec nadal aktywny to mamy się starać i tak, bo kolejne antybiotyki tylko go bardziej uodpornią, poza tym mniej więcej ok
tylko znów nienawidzę swojej pracy, mam nadzieję, że jeszcze zdążę pójść na l4 zanim mi się umowa skończy, no i satysfakcja z opuszczenia niektórych pacanów bezcenna, dziś pod sam koniec miałam już wszystkiego serdecznie dość choć nie dałam tego po sobie poznać, czasem się zastanawiam co mnie podkusiło, żeby wybrać taką ścieżkę zawodową i się teraz ta męczyć i musieć znosić bluzgi i totalny brak szacunku (a sama idealistycznie chciałam)
jest na to jedna rada zajść w ciążę i po macierzyńskim zmieniać zawód, choć trochę się boję, że stres w pracy nie wpłynie dobrze na starania i przyszłą potencjalną ciążę
hormony wszystkie w normie laboratoryjnej androstendion 3,7 (n: 0,75- 3,89) i DHEA-SO4 323,5(n:98,8-340) w górnej granicy a testosteron 32,13 (n:6-82) i shbg 46,1 (n:19,8-155,2) na ładnym (chyba poziomie), DHEA-SO4(było 318,5) i SHBG (było: 39,6) trochę więcej niż ostatnio, w kwietniu wizyta u endo i może cos się wyjaśni
poza tym byłam w weekend u kuzynki gdy koleżanka robiła jej sesję brzuszkową. po pierwsze przetrwałam i to wielki plus, bo Dzieciak jest jakieś 3 tyg starszy od mojego starconego maleństwa, po drugie kopnął jak trzymałam rękę, ja co prawda nie poczułam bo w rękę nie trafił tylko niżej, ale podobno pierwszy raz kogoś posłuchał, no i po trzecie macałam ciążowy brzuch już drugi raz w tym cyklu a przecież ciąża roznosi się przez macanie brzucha
czyli jestem pozytywnie nastawiona, w przesąd nie bardzo wierzę, ale trzeba się chwytać wszystkich sposobów
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 lutego 2014, 18:28
smutno mi dziś bardzo z powodu Inessy i jej maleństwa, jak większość z nas bardzo jej kibicuję, i jest mi dziś bardzo źle
poza tym niestety moja cudowna praca wymaga, aby dzisiejszą noc spędzić z dala od m, przesunęliśmy sobie walentynki na przyszły tydzień,
no i jeszcze wątek humorystyczny
czy wiecie Kochane skąd bierze się ciąża? myślę, że mamy na ten temat błędne wyobrażenie, bo to nie to o czym myślicie
dziś dowiedziałam się, że ciąża się bierze z czesania włosów na lekcji (wersja pana katechety, dziewczyny mnie dziś poinformowały jak zapytałam jednej co robi,gdy bawiła się swoimi włosami zamiast zająć się zadaniem)5 minut z lekcji wyjęte, tak się śmiałam, bo patrząc na moją minę zaczęły to dokładniej tłumaczyć, niemniej jednak poinformowałam o tym inna staraczkę w pracy i chyba czas to zastosować w praktyce
i nie świrowałabym tak strasznie gdyby nie to, że w piątek mamy w pracy imprezę po południu z której nie mogę się za bardzo wymiksować i muszę wiedzieć czy mogę pić
i jest mikro szansa, że zdążyłabym w pt przed praca na bete, ale mam tylko kwadrans, żeby nie spóźnić się do pracy od momentu jak otworzą przychodnię, więc mam kurczę nadzieje, że te durne testy coś pokażą lub @ przyjdzie do piątkowego ranka
w ramach podsumowania @ oczywiście przyszła, plamienie w piątek i sobotę a krwawienie w niedzielę, wszystkie 3 testy negatywne a najbardziej i bezspornie negatywny był bobotest o czułości 10 biorąc to pod rozwagę, ból brzucha i plamienie wypiłam więcej niż planowałam, ale jeszcze nie było to więcej niż powinnam, bo poranek należał do udanych pod względem braku kaca (ps impreza w miarę udana)
tu muszę dodać, że niezmiennie kocham wszelkie wermuty nie ważne czy to matini/cincin czy jakaś dyskontowa podróbka
co do starań to mój super długi 50-dniowy cykl (nie był jeszcze najdłuższy w moim życiu)zmusza mnie do tego, aby się znów wybrać do gina, zobaczymy co on teraz wymyśli, w sumie dopiero 5 miesięcy po poronieniu, a 3 cykle, ale może dostanę jakieś leki, poprzednia lekarka dawała mi luteinę z różnym efektem, niekiedy pomagało na kilka miesięcy a niekiedy jakbym jej w ogóle nie brała, ale mimo wszystko dam mu się wykazać, bo w sumie jeden z najlepszych w okolicy
na 10 kwietnia mam też do endokrynologa, więc może coś się ruszy daję sobie czas do wakacji, bo potem zacznie mi się palić grunt pod nogami w pracy i trzeba będzie przyspieszyć nieco dzidziusia
a i jeszcze próbka wisielczego humoru
mój kochany grat (czytaj samochód) nie zechciał poczekać do czerwca kiedy planowaliśmy zakup nieco młodszego gratka i pękła mu wczoraj przednia szyba, jako że koszt wymiany jest bliski wartości mojego autka, decyzja o zakupie musi zostać bardzo przyspieszona, więc oglądałam sobie autka w internecie (tu dodam, że obecne zakupione przed 5 laty miało z założenia być rodzinne, żeby fotelik było wygodnie z tyłu zapiąć i wózek się w bagażniku zmieścił)i takie ładne dwudrzwiowe zobaczyłam i mówię do Mężusia, że fajne, ale kurcze dwoje drzwi jak ja się będę z fotelikiem szarpać, żeby go do tyłu wstawić a M na to kochanie przy naszym tempie to zdążymy jeszcze autko zmienić zanim fotelik nam się przyda i oboje w śmiech czyli nie jest źle, nie kłócimy się o starania, nie obwiniamy i potrafimy się razem śmiać
matko ile się napisałam
gratuluję tym z Was, które dobrnęły do końca
Wróciłam od gina i jeśli chodzi o całkiem naturalne starania to wielka dupa
dzis 13 dc a pęcherzyków ani widu ani słychu, więc czeka mnie stymulacja clo od nastepnego cyklu z jednej strony dobrze, bo cos się ruszy z drugiej jednak ze stymulacja też się wiążą skutki uboczne (choćby ciąża mnoga)
poza tym jeszcze ban na starania w tym cyklu, bo jednak próbujemy jeszcze raz leczyć mojego paciorkowca, a najlepsze jest to, że mam mieć robioną w aptece globulkę, jutro będę szukać jakiejś apteki, która mi to zrobi i to względnie szybko zebym to miała w pn max wtorek , globulki z antybiotykiem 10 dni a po kolejnych 7 kontrolny posiew, więc nie może zaskoczyć mnie @ bo stymulację w następnym cyklu szlag chyba trafi wrrrrr
w międzyczasie bardzo wiele się wydarzyło. Udało nam się wyleczyć paciorkowca, mój gin miał do niego nosa
Byłam też u endo, która po obejrzeniu badań stwierdziła, że wahania androgenów na pewno nie mają pochodzenia nadnerczowego, raczej możliwe pco, ale ani wyniki badań nie są ewidentne, ani usg nie potwierdza, jedyne zalecenie to antykoncepcja odrzucona przez nią ze względu na staranie się o dziecko i zaleciła nie tyć w sposób mało konkretny, a i dostałam info dla rodzinnego, żeby mi wypisywali tam euthyrox oraz zalecenie, że jak tylko stwierdzę ciążę to mam podnieść dawkę do 50
zaczęliśmy też monitoring + CLO 1*1 tabletka na przyspieszenie owulacji, bo mnie oczywiście cykle od 22 do 50 dni czyli nic tylko oszaleć
na CLO zareagowałam chyba nie najgorzej w 11dc 12mm, w 15dc ok 16 mm, w 18dc po owulacji
były codziennie od 14 do 17 dc a poza tym co ok 2 dni, no i najdziwniejsze, że w 17 dc po seksiku miałam takie dziwne uczucie czułam w środku kształt macicy i jajowodów tak jakby obraz rtg, strasznie to dziwne i jakbym cały czas miała pełny pęcherz oczywiście już sobie wkręciłam, że to ciąża
wczoraj miałam kolejny dziwny dzień, bo w w trakcie orgazmu bolały mnie skurcze macicy tak jak na okres,co nigdy wcześniej nie miało miejsca, innymi słowy jestem mistrzynią wkręcania sobie w tym cyklu, uprasza się tylko, żeby moich durnych odczuć nie cytować potem na forach, aby się pośmiać :)pliz
Ze znaczących rzeczy w sensie psychicznym miałam ostatnio lekkiego dołka, bo na ovu zaczęły się rodzić dzieci, którym "towarzyszyłyśmy" od poczęcia. Z jednej strony radość ogromna, uczucie prawie jakby to moje kuzynki rodziły, a z drugiej smutek, że mnie to na razie nie było dane
no ale skoro wkręciłam sobie, że w ciąży jestem, to humor od razu lepszy, odporność na stres i inne takie
a i tempka kijowa, trochę wzrosła, ale nie tyle co powinna i od dziś luteina, co prawda jak miałąm cykl bezowulacyjny to nie podniosła tempki, ale teraz ani tempka ani objawy nie będą wiarygodne
pozdrawiam czytające
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 maja 2014, 12:33
na razie wygląda to bardzo dobrze, choć ja się kompletnie nie znam ale widzę że mieścisz się w normach tylko jeden trochę podwyższony
ja też raczej nie zabłysnę - wygląda super - bedę trzymać kciuki za pomyślną wizytę !!!
no najgorzej nie jest tylko ten andro coś tam, zobaczymy co gin powie, na te wyniki i tego paciorkowca co nie zniknął
Hej Kochana, ja miałam androstendion ponad 6, jedna z dziewczyn na ovu też i jej lekarz powiedział, że mogą być przez niego problemy, znowu innej, że nie ma żadnego wpływu na płodność, więc najlepiej podejdź do swojego i jego dopytaj. Ja robiłam jeszcze DHEA i miałam 29, a norma 9,5 mimo, że DHEA-SO4 miałam na podobnym poziomie jak Ty i SHBG miałam ponad 50 a mój gin i tak stwierdził, że jest obniżone i zdiagnozował PCO. Tyle, że wyniki te dostarczyłam mu z informacją o ciąży, więc niczym mnie nie leczył, tylko od razu wlepił L4 i kazał chuchać i dmuchać bo to cud. Podejrzewał, że przy takich wynikach mam jeszcze nietolerancję glukozy, co wskazywałoby na PCO na 99% no i niestety potwierdziło się, ale teraz nie nazywa się to nietolerancja glukozy tylko cukrzyca ciążowa :/ Przy okazji miałam hiperprolaktynemię czynnościową i jego zdaniem te dwie choroby w 30% występują razem (nie wiadomo dlaczego). A ja uważam, że chrzanić wyniki. Zaszłam w ciążę w cyklu, w którym byłam pewna, że nic się nie uda, ale skoro pęcherzyki pękają to szansa zawsze jest, może w podtrzymaniu pomogła mi luteina. Tak czy tak, nie martw się wynikami, bo na pewno i Tobie się niebawem uda (tym bardziej, że wiesz, że możesz w ciążę zajść- przepraszam, wiem, że poronienie jest bolesne, ale prawdą jest też, że skoro raz się udało to znaczy, że możecie) i trzymam za Was mocno kciuki i pamiętam, że dzięki Twoim wiruskom mi się udało i dałaś mi nadzieję, więc teraz muszę się zrewanżować ;) &&&&& kciukam, kicham, zarażam ~~~~~ buziaki :*
dla pewności można też zrobić toksoplazmozę. Ja zrobiłam dopiero teraz i okazało się, że kiedyś musiałam ją przechodzić. Fajnie wiedzieć po fakcie...