Nowa nadzieja
No i energii jakoś więcej ^^
Dzisiaj mam sporo pracy, ale jakoś dzisiaj bez narzekania Plany na weekend mamy - spotkanie się z przyjaciółmi w piątek i sobotę a w niedzielę IMPRA - babcia Michała kończy 85 lat i wyprawia je w bardzo przytulnej gospodzie za miastem w lesie. Będzie na pewno przyjemnie. Tylko co ja będę jadła? Trawę razem z tamtejszymi krówkami i konikami Nie no... Coś wynajdę dla siebie Pogoda też ma dopisać więc czas na relaks. Przyda się teraz
Musimy się trzymać dziewczyny! Żyć tą nadzieją i się nie poddawać!
Nowa nadzieja
No i energii jakoś więcej ^^
Dzisiaj mam sporo pracy, ale jakoś dzisiaj bez narzekania Plany na weekend mamy - spotkanie się z przyjaciółmi w piątek i sobotę a w niedzielę IMPRA - babcia Michała kończy 85 lat i wyprawia je w bardzo przytulnej gospodzie za miastem w lesie. Będzie na pewno przyjemnie. Tylko co ja będę jadła? Trawę razem z tamtejszymi krówkami i konikami Nie no... Coś wynajdę dla siebie Pogoda też ma dopisać więc czas na relaks. Przyda się teraz
Musimy się trzymać dziewczyny! Żyć tą nadzieją i się nie poddawać!
Test owulacyjny dzisiaj ładnie wyszedł. Obie dwie ciemne kreski. Kurde! Takie dwie ciemne marzę żeby zobaczyć, ale nie na tym teście w końcu!
Przeglądałam dzisiaj "fejsa". I co? I nic... Normalka. Każda wstawia zdjęcia swoich dzieciaczków albo jak ich dzieciaczki idą do przedszkola/zerówki (witaj 01.09) albo zdjęcia brzuszków ciążowych. Też chce już tych cholernych zdjęć Choć nie jestem fanką upubliczniania w mediach społecznościowych każdej mojej codziennej czynności. Też chce takie (mam ochotę aż przytupnąć)!
Jem chałwę. Nabrałam ochoty i już prawie całą pochłonęłam i nadal mnie nie mdli Tzn. JESZCZE mnie nie mdli...
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 września 2016, 14:04
Weekend minął baaardzo sympatycznie, pozytywnie i na wesoło. Nie obyło się oczywiście bez paru nieporozumień i wku****ń w domu, ale cóż. Tego się nie przeskoczy. Zwłaszcza gdy się mieszka w jednym domu w trzy rodziny! Wrrr... ale od czego są przyjaciele i mężulek Mój piesek też potrafi mnie podnieść na duchu.
@ ma nadejść w tym miesiącu w przyszły wtorek. Zobaczymy. Nie nakręcam się, ale i tak codziennie mam głupie sny. Koszmary. Ostatnio śniło mi się, że moja siostra urodziła drugie dziecko, bratowa męża miała piątkę (!) a ja... ZERO -.-
W każdym razie jest to nasz pierwszy miesiąc w którym trafiliśmy na dobrego lekarza i który się nami porządni zajął. Jakie byłoby to szczęście gdyby tak wyszło za pierwszym razem z jego pomocą.
Szczerze mówiąc to oboje z mężem potrzebujemy już jakiegoś konkretnego zwrotu w życiu. Takiego czegoś mega pozytywnego co nam da szczęście i nadzieję Dzidziuś byłby wszystkim czego chcemy teraz
Później już tylko wyprowadzka. Planujemy się wynieść po Nowym Roku. Michał dostał awans, mi firma dobrze prosperuje. Na pewno będzie mniej stresów i więcej luzu na swoim. Tak chciałabym już wrócić do własnego domku.. oazy spokoju a nie do chaosu, kołchozu, syfu i wiecznych kłótni.
Z rodziną najlepiej tylko na zdjęciu... i jak to mówi mój dziadek - najlepiej na środku zdjęcia żeby Cię nie wycieli. A może czasem lepiej zostać wyciętym lub samemu się odciąć?
14 dc.
Dzisiaj już sporo pracy mam. Trzeba było wcześnie ruszyć dupkę z łóżka i zacząć dzień. Rozkręcić się Obiad już zrobiony, pranie wisi, porządek jest, zwierzęta "oporządzone" (), śniadanie zjedzone, już zajęcia z klientami rozpoczęte. Czas na herbatkę Muszę przygotować zajęcia na cały dzień (materiały itp.), bo wczoraj przez ten ból głowy nie robiłam NIC! A zajęcia dzisiaj do 19:00 więc trochę pracy mnie jeszcze czeka.
Mam dreszcze - pewno przez tą tempkę, no i lekki ból podbrzusza i krzyża. Moja temp. z reguły wynosiła średnio ok 36,3. Dzisiaj jest 36,7. Na wykresie widać ładny skok. Oby się utrzymała
Bratowa mojego męża nadal "kula się" po domu. Czy ona kiedyś urodzi?! Wnerwia mnie tylko wiecie o co chodzi... Jest 9 dni po terminie. Chociaż mojej przyjaciółki współpracownica przenosiła niedawno ciążę 16 dni. Do końca pracowała a pracuje na basenie jako instruktorka. Wszyscy się bali, że tam urodzi. Czuła się świetnie. Poród krótki. Dzidzia zdrowa. Ona wróciła już do pracy. W zdrowym ciele zdrowy duch? Cholera dla mnie już za późno póki co TYLE RAZY sobie obiecałam ruszyć tyłek. Spacery, spacerami i jakieś sporadyczne rolki, ale najważniejsze to regularne ćwiczenia i z głową. Jestem z tych "odkładaczy", bo coś tam. Niestety -.- No, ale życie pokaże co mnie czeka
Miłego dnia
15 dc.
Znowu to czekanie...
Dolina mnie dopadła.
Z jednej strony cieszę się, że ktoś w końcu się za nas wziął, diagnozuje i leczy, ale z drugiej strony myślę - CZEMU JA? Wiem, że jest nas tutaj dużo - nas staraczek, ale dookoła same szczęśliwe ciężarne. A ja mam pod górkę. Fuck!
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 września 2016, 16:07
Czemu muszę niszczyć w sobie to co dobre? Wszystko się sypie
Zły wynik - estradiol, prolaktyna, leukocyty, ANA 1, ant-TG, zapalenie układu moczowego, wysoka tarczyca. Coś jeszcze? Czekam na kolejne rewelacje... Teraz badanie ANA 2 a w poniedziałek badanie progesteronu. Nazbieram tych nalepek "dzielnego pacjenta"... Leki biorę. Ciekawe ile zajmie ta stabilizacja mojego organizmu...
A na dodatek ta grypa. Kurdeee! Mąż leży i zdycha. Ja jeszcze się trzymam i u mnie ok, ale coś czuję, że to kwestia dni/godzin... Nawet lekarka nam powiedziała, że sama jest zła, że nawiedziła nas grypa akurat teraz. Akurat w drugiej fazie cyklu, Akurat po mojej owulce. Akurat gdy rozpoczęliśmy konkretną walkę. Co ja mam jej powiedzieć? SHIT!
Mąż trochę lepiej, ale głowa mu pęka. Jeszcze dzisiaj położy się wcześniej i myślę, że jutro będzie już z nim ok. Szybko się leczy skubany. A choruje raz na "ruski rok". Oby dzieci miały zdrowie po nim Hmm choćby jedno dziecko...
Wyluzować. Tylko jak? Tyle się naczytałam o technikach relaksu, jak się odstresować i takie pierdoły. Niby coś próbowałam robić, ale guzik z tego. Nerwus ze mnie i tyle. Organizm się stabilizuje, ale jak ustabilizować głowę?
Środa dzisiaj i najcięższy dzień w pracy. Trzeba się rozkręcić porządnie żeby przetrwać
16 dc.
Dzisiaj mi trochę lepiej. Takie życie najwidoczniej. Potrzeba sił. Potrzeba wsparcia. Potrzeba cierpliwości. Potrzeba spokoju. Potrzeba pozytywnego nastawienia Każdy musi czasem popłakać - to zdrowe np. dla nawilżenia oka - czyli są jakieś plusy CZYLI następnym razem nie będę płakała tylko nawilżała oczy!
Już czwartek. Dzisiaj lżejszy dzień w pracy. WCZORAJ PADŁAM NA TWARZ! Jeszcze jutro. Sobota wolna
No i mają być upały. We will see
Trzeba dzisiaj się wybrać na szczepienie naszych piesków. Są tak wściekłe, że trzeba im to zrobić
Wczoraj miałam jedne z zajęć z dziewczynką z zerówki. Wiecie jaki wstyd? Na parapecie był krzyżak! MÓWIĘ WAM JAKI OLBRZYM! 0o Ja oczywiście feee, bleee, aaaa aaaa co ta mała zrobiła?! Wzięła tego pajora na ręce i wyrzuciła... 0o MY HERO Wstyd...
17dc.
Jak się ma sypać to już na potęgę. Wszystko na chwilę obecną jest do du**. Nieszczęścia chodzą parami? A może to wina tych wszystkich leków, które biorę. Obrywa się niestety mojemu M. Podziwiam go za cierpliwość do moich "fochów" i faz, które przechodzę. Przydałoby się żeby ktoś mnie trzasnął! Tak! Żebym przestała myśleć i zaczęła żyć. Nie brała wszystkiego tak do siebie i kierowała się słowem: WALIĆ. Dosłownie wszystko i wszystkich. Łatwo się mówi a głowa robi swoje. Jak żyć?
Przytyłam do tego i nie da się tego ukryć niestety. Wiem, że jest to wina hormonów itd., ale i tak jest słabo. Lekarka nie pozwoliła mi teraz na zbytni wysiłek. Tylko spacery albo krótki trening max 3x/tydzień i to delikatny. W diecie niczego nie zmieniłam i "syfów" nie jem - a i tak waga jest niezbyt łaskawa.
Muszę się sama kopnąć w dupę! Życie ucieka na zamartwianiu się. Trzeba znaleźć motywacje. Jako.
Czekam na jakiś zwrot w naszym życiu. Na tą motywację, nadzieję i na to żeby się zaczęło chcieć. Wszystko zależy od nas samych prawda?
Upał.
18 dc.
Wczoraj trochę się pokłóciłam z M. Znowu obrywa...
W domu dzidziusiowo i to ni PRZEZE MNIE.
Musimy się wynieść. Jak najprędzej. Broniliśmy się przed wynajmem, ale czego się nie robi dla spokoju i uniknięciu ciągłego "wkurwu". Moja teściowa przechodzi już sama siebie... W dom chaos. Każdy się o coś czepia, rzuca, wyzywa od najgorszych. Moja frustracja jest rozkręcona na maxa.
ALE OGÓLNIE - weekend "fajny". W większości na wesoło (poza domem oczywiście).
Boli mnie w krzyżu od dwóch dni, jajniki bolą i podbrzusze. Dwa razy uczucie ukłucia. Chyba znów nic z tego nie będzie i kolejny cykl o dupę roztrzaskać. @ ma się pojawić w piątek/sobotę.
Z ciekawych i głupich(?) rzeczy ---> Wczoraj miałam straszną ochotę na... JAJKA Jajka kurde! Jem od czasu do czasu więc to nie to że mi ich TRZA. Raczej. Pochłonęłam... 8! I najgorsze jest to, że mogłaby zjeść więcej... ale no nie wiem Normalnie jem 1-2 i finito. Mam dość na dłuuugi czas. Tym razem zeżarłam je, chciało mi się jeszcze i nic. Zero jakiegoś odbijania czy COŚ. No cóż. Muszę z tym żyć...
20 dc.
Byłam od rana znowu się kłuć Progesteron i ANA 2. Ech... Babki w lab mnie wypytywały delikatnie, bo widzą, że młoda a jeżdżę do nich non stop się kłuć. Bardzo fajne i życzliwe dziewczyny. "Kumpelki" mogę powiedzieć, bo widzą mnie już po raz enty. Trudno!
Od rana boli mnie brzuch i "ciągnie" w podbrzuszu. Dwa razy w toalecie już byłam od rana, bo miałam NAGŁĄ POTRZEBĘ. "Jak nie urok to sraczka"?
Często chodzę też siusiu.
@ się zbliża. Nie ma co. Po PMS nie poznam, bo non stop chodzę ostatnio jak osa.
Dzisiaj tempka jeszcze bardziej podskoczyła. Od owulki miałam tak 36,77 a dzisiaj rano 36,87.
Biorę dużo leków w tym dupka więc nie mogę sobie niczego wmawiać, bo leki zakłamują niestety prawdziwe symtopmy wiecie czego...
Kolejny upalny dzień. 31 `C. Zaraz wpadnie moja przyjaciółka. Oj nasłucha się ode mnie! Mamy 2 h Mam jej sporo do opowiedzenia i do wyżalenia się. Same nie widziałyśmy się 2 tygodnie więc się nazbierało. W międzyczasie tylko ze znajomymi albo naszymi mężczyznami. A wiecie, że to nie to samo Więęęc mam nadzieję, że mi ulży po spotkaniu z nią
21 dc.
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 września 2016, 15:46
Znowu boli mnie brzuch od rana. Wzdęcie jakbym była w 4 miesiącu ciąży (tak to nie jest śmieszne wiem -.-). To straszne! Mój mąż zaczął swoją gadkę pełną nadziei. Nakręca mnie więc kazałam mu się zamknąć. Będzie co będzie a wiem sama po sobie, że nic nie będzie... Nie w tym cyklu. To pierwszy cykl z nową lekarką i lekami. Na cuda trzeba trochę poczekać
No ale! Dużo pracy mam dzisiaj Co mnie cieszy, bo mózg się uspokoi i nie będzie miał czasu wymyślać
Miłego dnia
22 dc.
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 września 2016, 07:47
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 września 2016, 20:28