Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania W oczekiwaniu na 2 kreski
Dodaj do ulubionych
1 2

1 września 2016, 15:15

Dzisiaj kreseczka mocniejsza, śluz jest ;) uhuhuhuu :P
Nowa nadzieja ;)
No i energii jakoś więcej ^^

Dzisiaj mam sporo pracy, ale jakoś dzisiaj bez narzekania :) Plany na weekend mamy - spotkanie się z przyjaciółmi w piątek i sobotę a w niedzielę IMPRA - babcia Michała kończy 85 lat i wyprawia je w bardzo przytulnej gospodzie za miastem w lesie. Będzie na pewno przyjemnie. Tylko co ja będę jadła? Trawę razem z tamtejszymi krówkami i konikami :P Nie no... Coś wynajdę dla siebie ;) Pogoda też ma dopisać więc czas na relaks. Przyda się teraz ;)

Musimy się trzymać dziewczyny! Żyć tą nadzieją i się nie poddawać!

1 września 2016, 15:15

Dzisiaj kreseczka mocniejsza, śluz jest ;) uhuhuhuu :P
Nowa nadzieja ;)
No i energii jakoś więcej ^^

Dzisiaj mam sporo pracy, ale jakoś dzisiaj bez narzekania :) Plany na weekend mamy - spotkanie się z przyjaciółmi w piątek i sobotę a w niedzielę IMPRA - babcia Michała kończy 85 lat i wyprawia je w bardzo przytulnej gospodzie za miastem w lesie. Będzie na pewno przyjemnie. Tylko co ja będę jadła? Trawę razem z tamtejszymi krówkami i konikami :P Nie no... Coś wynajdę dla siebie ;) Pogoda też ma dopisać więc czas na relaks. Przyda się teraz ;)

Musimy się trzymać dziewczyny! Żyć tą nadzieją i się nie poddawać!

2 września 2016, 14:04

Po badaniach :) Tradycyjnie musiałam się po nich przespać -.- i dostałam nalepkę dzielnego pacjenta :D Pani w laboratorium mi dała, bo przede mną pobierała krew jakiemuś chłopcu, który taaak płakał i taaak się darł, że wlazłam tam z oczami jak 5zł :P Chociaż w sumie zawsze tak wchodzę, bo przyznam szczerze, że cykor ze mnie co do kontaktu z igłą. Nie mogłabym być narkomanem :D ot i taki to plus :P

Test owulacyjny dzisiaj ładnie wyszedł. Obie dwie ciemne kreski. Kurde! Takie dwie ciemne marzę żeby zobaczyć, ale nie na tym teście w końcu!

Przeglądałam dzisiaj "fejsa". I co? I nic... Normalka. Każda wstawia zdjęcia swoich dzieciaczków albo jak ich dzieciaczki idą do przedszkola/zerówki (witaj 01.09) albo zdjęcia brzuszków ciążowych. Też chce już tych cholernych zdjęć :P Choć nie jestem fanką upubliczniania w mediach społecznościowych każdej mojej codziennej czynności. Też chce takie (mam ochotę aż przytupnąć)!

Jem chałwę. Nabrałam ochoty i już prawie całą pochłonęłam i nadal mnie nie mdli :P Tzn. JESZCZE mnie nie mdli...


Wiadomość wyedytowana przez autora 2 września 2016, 14:04

2 września 2016, 14:28

Dobra... zżarłam całą chałwę. I nic :D

5 września 2016, 12:57

Okropny dzień = migreny. Głowa mi pęka. Od wczoraj. Umrę... A nie chce się faszerować. Już i tak biorę niemało leków.

Weekend minął baaardzo sympatycznie, pozytywnie i na wesoło. Nie obyło się oczywiście bez paru nieporozumień i wku****ń w domu, ale cóż. Tego się nie przeskoczy. Zwłaszcza gdy się mieszka w jednym domu w trzy rodziny! Wrrr... ale od czego są przyjaciele i mężulek ;) Mój piesek też potrafi mnie podnieść na duchu.

@ ma nadejść w tym miesiącu w przyszły wtorek. Zobaczymy. Nie nakręcam się, ale i tak codziennie mam głupie sny. Koszmary. Ostatnio śniło mi się, że moja siostra urodziła drugie dziecko, bratowa męża miała piątkę (!) a ja... ZERO -.-
W każdym razie jest to nasz pierwszy miesiąc w którym trafiliśmy na dobrego lekarza i który się nami porządni zajął. Jakie byłoby to szczęście gdyby tak wyszło za pierwszym razem z jego pomocą.

Szczerze mówiąc to oboje z mężem potrzebujemy już jakiegoś konkretnego zwrotu w życiu. Takiego czegoś mega pozytywnego co nam da szczęście i nadzieję :) Dzidziuś byłby wszystkim czego chcemy teraz :)
Później już tylko wyprowadzka. Planujemy się wynieść po Nowym Roku. Michał dostał awans, mi firma dobrze prosperuje. Na pewno będzie mniej stresów i więcej luzu na swoim. Tak chciałabym już wrócić do własnego domku.. oazy spokoju a nie do chaosu, kołchozu, syfu i wiecznych kłótni.
Z rodziną najlepiej tylko na zdjęciu... i jak to mówi mój dziadek - najlepiej na środku zdjęcia żeby Cię nie wycieli. A może czasem lepiej zostać wyciętym lub samemu się odciąć?

14 dc.

6 września 2016, 10:57

Tempka dzisiaj podskoczyła - co mnie ucieszyło :) ale obawiam się, że jest to "wina" duphastanu. Biorę od wczoraj i nie wiem co o tym sądzić. Wszędzie jest napisane inaczej w tych całych Internetach i chyba będę musiała zapytać swojej lekarki. niedługo będzie miała mnie dość :P Na ulotce jest napisane, że nie jest "termogenny", ale na niektórych forach piszą, że jest. To syntetyczny progesteron i bądź tu mądry! Ech. Tak czy inaczej trza czekać :)

Dzisiaj już sporo pracy mam. Trzeba było wcześnie ruszyć dupkę z łóżka i zacząć dzień. Rozkręcić się :) Obiad już zrobiony, pranie wisi, porządek jest, zwierzęta "oporządzone" (:P), śniadanie zjedzone, już zajęcia z klientami rozpoczęte. Czas na herbatkę :) Muszę przygotować zajęcia na cały dzień (materiały itp.), bo wczoraj przez ten ból głowy nie robiłam NIC! A zajęcia dzisiaj do 19:00 więc trochę pracy mnie jeszcze czeka.

Mam dreszcze - pewno przez tą tempkę, no i lekki ból podbrzusza i krzyża. Moja temp. z reguły wynosiła średnio ok 36,3. Dzisiaj jest 36,7. Na wykresie widać ładny skok. Oby się utrzymała ;)

Bratowa mojego męża nadal "kula się" po domu. Czy ona kiedyś urodzi?! Wnerwia mnie tylko :P wiecie o co chodzi... Jest 9 dni po terminie. Chociaż mojej przyjaciółki współpracownica przenosiła niedawno ciążę 16 dni. Do końca pracowała a pracuje na basenie jako instruktorka. Wszyscy się bali, że tam urodzi. Czuła się świetnie. Poród krótki. Dzidzia zdrowa. Ona wróciła już do pracy. W zdrowym ciele zdrowy duch? Cholera dla mnie już za późno póki co :P TYLE RAZY sobie obiecałam ruszyć tyłek. Spacery, spacerami i jakieś sporadyczne rolki, ale najważniejsze to regularne ćwiczenia i z głową. Jestem z tych "odkładaczy", bo coś tam. Niestety -.- No, ale życie pokaże co mnie czeka :)

Miłego dnia <3

15 dc.

6 września 2016, 12:32

Jakoś tak mnie gardło "piecze". Musiałam wziąć Gold Vit C 500 - moja dok. powiedziała, że jak coś mnie będzie brało to mam to wziąć (nawet kilka dziennie w odstępach godzinnych) i szybko postawi na nogi. Więc wzięłam. Cholera jasna! Jeszcze choroby mi brakuje. Nie teraz! Jestem po owulce i... no wiecie.

6 września 2016, 15:58

Przed chwilą dostałam wynik ANA 1 - jest dodatni... Biorę już dużą dawkę leków w tym ENCORTON 5mg więc spora dawka. Wysłałam wyniki mojej lekarce i czekam na jej odpowiedź. Mąż ma wynik ujemny.
Znowu to czekanie...
Dolina mnie dopadła.
Z jednej strony cieszę się, że ktoś w końcu się za nas wziął, diagnozuje i leczy, ale z drugiej strony myślę - CZEMU JA? :( Wiem, że jest nas tutaj dużo - nas staraczek, ale dookoła same szczęśliwe ciężarne. A ja mam pod górkę. Fuck! :/

Wiadomość wyedytowana przez autora 6 września 2016, 16:07

6 września 2016, 20:31

Byłam u mojej lekarki. Właściwie byliśmy razem z mężem. Mam skiero na badania ANA 2. Jak mam już ANA 1 dodatnie no to musi sprawdzić to dokładnie. Nadać miano i siłe itd. itp. :( Na szczęście nie muszą mnie znowu kłuć, bo mają moją surowicę jeszcze... Świetnie - jakiś plus -.-
Czemu muszę niszczyć w sobie to co dobre? Wszystko się sypie :/
Zły wynik - estradiol, prolaktyna, leukocyty, ANA 1, ant-TG, zapalenie układu moczowego, wysoka tarczyca. Coś jeszcze? Czekam na kolejne rewelacje... Teraz badanie ANA 2 a w poniedziałek badanie progesteronu. Nazbieram tych nalepek "dzielnego pacjenta"... Leki biorę. Ciekawe ile zajmie ta stabilizacja mojego organizmu...
A na dodatek ta grypa. Kurdeee! Mąż leży i zdycha. Ja jeszcze się trzymam i u mnie ok, ale coś czuję, że to kwestia dni/godzin... Nawet lekarka nam powiedziała, że sama jest zła, że nawiedziła nas grypa akurat teraz. Akurat w drugiej fazie cyklu, Akurat po mojej owulce. Akurat gdy rozpoczęliśmy konkretną walkę. Co ja mam jej powiedzieć? SHIT! :/

7 września 2016, 10:17

Nie chce mi się nic dzisiaj. Spać bym poszła. Brzuch mnie jakoś od rana boli i mam wzdęcie. Ktoś tam na górze lubi sprawdzać moją wytrzymałość. Co Cie nie zabije to Cię wzmocni?
Mąż trochę lepiej, ale głowa mu pęka. Jeszcze dzisiaj położy się wcześniej i myślę, że jutro będzie już z nim ok. Szybko się leczy skubany. A choruje raz na "ruski rok". Oby dzieci miały zdrowie po nim ;) Hmm choćby jedno dziecko...
Wyluzować. Tylko jak? Tyle się naczytałam o technikach relaksu, jak się odstresować i takie pierdoły. Niby coś próbowałam robić, ale guzik z tego. Nerwus ze mnie i tyle. Organizm się stabilizuje, ale jak ustabilizować głowę? :P
Środa dzisiaj i najcięższy dzień w pracy. Trzeba się rozkręcić porządnie żeby przetrwać :P

16 dc.

7 września 2016, 12:49

Rodzi... Mojego męża bratowa. Pojechała rodzić jakieś 2 h temu. Tyle w temacie na dziś. Kropka.

8 września 2016, 08:58

Urodziła o 22:22. Zdrowy synek. Wszystkim porozsyłali fotki ich pociechy od razu. Też dostałam. Siedziałam na łóżku i gapiłam się w tą wiadomość...
Dzisiaj mi trochę lepiej. Takie życie najwidoczniej. Potrzeba sił. Potrzeba wsparcia. Potrzeba cierpliwości. Potrzeba spokoju. Potrzeba pozytywnego nastawienia :) Każdy musi czasem popłakać - to zdrowe np. dla nawilżenia oka - czyli są jakieś plusy ;) CZYLI następnym razem nie będę płakała tylko nawilżała oczy!
Już czwartek. Dzisiaj lżejszy dzień w pracy. WCZORAJ PADŁAM NA TWARZ! Jeszcze jutro. Sobota wolna ;)
No i mają być upały. We will see ;)
Trzeba dzisiaj się wybrać na szczepienie naszych piesków. Są tak wściekłe, że trzeba im to zrobić :P

Wczoraj miałam jedne z zajęć z dziewczynką z zerówki. Wiecie jaki wstyd? Na parapecie był krzyżak! MÓWIĘ WAM JAKI OLBRZYM! 0o Ja oczywiście feee, bleee, aaaa aaaa co ta mała zrobiła?! Wzięła tego pajora na ręce i wyrzuciła... 0o MY HERO :P Wstyd...

17dc.

9 września 2016, 10:44

Cóż "nawilżyłam" wieczorem oczy. W konsekwencji obudziłam się dzisiaj z ciężką głową i bez humoru jakoś. Zaznaczyć już na wykresie "płaczliwość" i "smutek"? Hmm...
Jak się ma sypać to już na potęgę. Wszystko na chwilę obecną jest do du**. Nieszczęścia chodzą parami? A może to wina tych wszystkich leków, które biorę. Obrywa się niestety mojemu M. Podziwiam go za cierpliwość do moich "fochów" i faz, które przechodzę. Przydałoby się żeby ktoś mnie trzasnął! Tak! Żebym przestała myśleć i zaczęła żyć. Nie brała wszystkiego tak do siebie i kierowała się słowem: WALIĆ. Dosłownie wszystko i wszystkich. Łatwo się mówi a głowa robi swoje. Jak żyć? :P
Przytyłam do tego i nie da się tego ukryć niestety. Wiem, że jest to wina hormonów itd., ale i tak jest słabo. Lekarka nie pozwoliła mi teraz na zbytni wysiłek. Tylko spacery albo krótki trening max 3x/tydzień i to delikatny. W diecie niczego nie zmieniłam i "syfów" nie jem - a i tak waga jest niezbyt łaskawa.
Muszę się sama kopnąć w dupę! Życie ucieka na zamartwianiu się. Trzeba znaleźć motywacje. Jako.
Czekam na jakiś zwrot w naszym życiu. Na tą motywację, nadzieję i na to żeby się zaczęło chcieć. Wszystko zależy od nas samych prawda?
Upał.

18 dc.

11 września 2016, 08:32

Upalny weekend. A ja się nie mogę kąpąć - nie nie, nie ze względu na okres, ale ze względu na moje częste infekcje dróg moczowych. Dmucham na zimne ;)
Wczoraj trochę się pokłóciłam z M. Znowu obrywa...
W domu dzidziusiowo i to ni PRZEZE MNIE.
Musimy się wynieść. Jak najprędzej. Broniliśmy się przed wynajmem, ale czego się nie robi dla spokoju i uniknięciu ciągłego "wkurwu". Moja teściowa przechodzi już sama siebie... W dom chaos. Każdy się o coś czepia, rzuca, wyzywa od najgorszych. Moja frustracja jest rozkręcona na maxa.

ALE OGÓLNIE - weekend "fajny". W większości na wesoło (poza domem oczywiście). :)

Boli mnie w krzyżu od dwóch dni, jajniki bolą i podbrzusze. Dwa razy uczucie ukłucia. Chyba znów nic z tego nie będzie i kolejny cykl o dupę roztrzaskać. @ ma się pojawić w piątek/sobotę.

Z ciekawych i głupich(?) rzeczy ---> Wczoraj miałam straszną ochotę na... JAJKA :D Jajka kurde! Jem od czasu do czasu więc to nie to że mi ich TRZA. Raczej. Pochłonęłam... 8! :P I najgorsze jest to, że mogłaby zjeść więcej... ale no nie wiem :P Normalnie jem 1-2 i finito. Mam dość na dłuuugi czas. Tym razem zeżarłam je, chciało mi się jeszcze i nic. Zero jakiegoś odbijania czy COŚ. No cóż. Muszę z tym żyć... :D

20 dc.

12 września 2016, 11:35

Dostałam punkty w detektorze ciąży. WOW :P Choć czuje, że nic tego i tym razem... Niepotrzebnie nadzieję robi.
Byłam od rana znowu się kłuć :/ Progesteron i ANA 2. Ech... Babki w lab mnie wypytywały delikatnie, bo widzą, że młoda a jeżdżę do nich non stop się kłuć. Bardzo fajne i życzliwe dziewczyny. "Kumpelki" mogę powiedzieć, bo widzą mnie już po raz enty. Trudno!
Od rana boli mnie brzuch i "ciągnie" w podbrzuszu. Dwa razy w toalecie już byłam od rana, bo miałam NAGŁĄ POTRZEBĘ. "Jak nie urok to sraczka"? :P
Często chodzę też siusiu.
@ się zbliża. Nie ma co. Po PMS nie poznam, bo non stop chodzę ostatnio jak osa.
Dzisiaj tempka jeszcze bardziej podskoczyła. Od owulki miałam tak 36,77 a dzisiaj rano 36,87.

Biorę dużo leków w tym dupka więc nie mogę sobie niczego wmawiać, bo leki zakłamują niestety prawdziwe symtopmy wiecie czego...

Kolejny upalny dzień. 31 `C. Zaraz wpadnie moja przyjaciółka. Oj nasłucha się ode mnie! Mamy 2 h :P Mam jej sporo do opowiedzenia i do wyżalenia się. Same nie widziałyśmy się 2 tygodnie więc się nazbierało. W międzyczasie tylko ze znajomymi albo naszymi mężczyznami. A wiecie, że to nie to samo ;) Więęęc mam nadzieję, że mi ulży po spotkaniu z nią :)

<3

21 dc.

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 września 2016, 15:46

13 września 2016, 07:47

Po badaniu ANA 2 (trzeba czekać ok. tygodnia na wynik). Progesteron = 13,97 ng/ml (norma 1,2-15,9). Wysłałam mojej lekarce i powiedziała, że na ten dzień cyklu mój progesteron jest niski i dobrze, że biorę DUPKA. Biorę go 2x1 więc sporo. Tylko dzięki niemu progesteron w ogóle jest. Ech... Zobaczymy co z tym ANA 2.

Znowu boli mnie brzuch od rana. Wzdęcie jakbym była w 4 miesiącu ciąży :P (tak to nie jest śmieszne wiem -.-). To straszne! Mój mąż zaczął swoją gadkę pełną nadziei. Nakręca mnie więc kazałam mu się zamknąć. Będzie co będzie a wiem sama po sobie, że nic nie będzie... Nie w tym cyklu. To pierwszy cykl z nową lekarką i lekami. Na cuda trzeba trochę poczekać :)

No ale! Dużo pracy mam dzisiaj :) Co mnie cieszy, bo mózg się uspokoi i nie będzie miał czasu wymyślać :P

Miłego dnia <3

22 dc.

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 września 2016, 07:47

13 września 2016, 20:28

Mam przeczucie, że naprawdę nic z tego nie będzie w tym cyklu. Nadzieja jest zawsze. Głowa robi swoje i to jest straszne. Czuje, że fr@nca się czai. Bolał mnie brzuch dzisiaj. Mogę chyba to nazwać bólem miesiączkowym. No i plecy. Miałam dobry humor cały dzień, ale jakoś tak mnie na wieczór dopadły dziwne myśli. Pójdę spać wcześniej. Wyłączę się trochę. Zresetuję. Jutro będzie lepiej :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 września 2016, 20:28

15 września 2016, 08:45

Ciąża rozpoczęta 23 sierpnia 2016
Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii
1 2