18dc, 5dpo i 5 do testowania. Myślę i to za dużo. Nim zasnęłam wczoraj poczułam ból po prawej stronie, taki pulsacyjny dziwny, a dzisiaj temperatura nie o niższa, co to może znaczyć?
Temat pracy i ludzi, z którymi pracuje jest ciężki. Ci którzy myślałam, że mnie zrozumieją okazali się hmmm...ignorantami? Ludźmi nastawionymi na swoje potrzeby, a kiedy ja postawiłam na swoje, zostałam uznana za hm kogo? Ciezko stwierdzić za kogo ktoś cię postrzega jeśli nie rozumie twojej sytuacji.
Dużo tego, więc chyba na dzisiaj koniec.
Macie jakieś sposoby na radzenie sobie że stresem? Ja postawiłam że zacznę od psychologa...
Mimo wszystko czuje się niepewnie.
Temperatura dzisiaj odbiła, wczoraj kilka razy poczułam ukłucie jakby w macicy? Oby to był dobry znak.
Temperatura rośnie, hm wiem, że to od luteiny ale jakoś inaczej się patrzy kiedy twój wykres nie przypomina jakiegoś pasma górskiego.
Kurtyna.
No dobra zaczynamy znowu zabawę z clo, jak się uda to 3/4 stycznia muszę dostać się do gina to będzie 11/12 DC. Po owu K pójdzie na wyniki znowu, wiem, że to od d... strony, ale szybciej i tak się nie da.
No to co Wesołych...
Przeżyłam powrót do pracy, obu dalej tak było...
Wczoraj owulak pozytywny, czuje się inaczej niż ostatnio nie mam takich boli jak poprzednio.
Jutro chyba monitoring, po dwóch dniach wyższych temperatur dzisiejsza była niższa, nie wiem czy mam brać luteinę czy nie, czy owulacja była. Niby wszystko na to wskazuje, po za temperaturą...
K. wyjechał do pracy we Francji, ja zostałam sama ze wszystkim...
Ostatecznie z moimi problemami poszłam do psychiatry, nie radzialm sobie z tym calyn stresem w pracy, że staraniami i wszystkimi problemami zdrowotnymi.
Diagnoza zaburzenia depresyjno-lękowe i zespół stresu pourazowego... Tak od wiecznego latania po lekarzach i szpitalach można też na to zachorować. ..
Od miesiąca biorę leki i czuję różnicę. Nie wiedziałam, że na pewne sytuacje można reagować ze spokojem. Zaczynam odżywać. Za miesiąc przyjeżdża K. co cieszy mnie bardzo 😊 W miedzy czasie wyjazd z przyjaciółmi daleko od wszystkiego na dwa tygodnie lato zapowiada się pozytywnie.
Na pewno trochę się zmieniło. Wrócił spokój, a to najważniejsze teraz tylko go utrzymać.
K. wrócił rok temu do domu, pierwsze pół roku daliśmy sobie na spokojnie czas, nie chciałam od razu lecieć do gina i zaczynać całą karuzele od nowa. W połowie roku wróciłam do mojego gina, zaczęliśmy od tego na czym się skończyło, czyli badania i stymulacja clo tym razem podwójna dawka.
Efekt zerowy. Po pierwszym miesiącu pojawił się pęcherzyk, który przerósł i sobie został już do końca. I wszystko posnęło.
No więc laparoskopia. Usunęli mi torbiel, na szczęście to tylko torbiel, sprawdzili jeszcze raz jajowody - oba drożne. I nic więcej, nic się nie rozjaśniło.
W między czasie tknęło mnie, że w czasie ostatniej stymulacji odstawiłam antydepresanty. W piątek byłam na wizycie kontrolnej i gin potwierdził moje przypuszczenia, że mogło to wszystko zblokować.
USG nie wykazało nic godnego uwagi. Dostałam metformine i od nowego cyklu próbujemy jeszcze raz clo.
Liczę, że laparo i połączenie tych dwóch środków da efekt. Ale zobaczymy.
Na razie jest ok. w planach mam jeszcze pójście do endokrynologa. Może ten rok będzie łaskawy
Mam nadzieję, że to szybko minie.
Zamówiłam żel Fertilsafe i chce jeszcze wiesiołek zacząć z nowym cyklem zobaczymy może to coś pomoże ☺️
Metformina skróciła cykl więc chyba działa. Nudności praktycznie minęły.
Mam jeszcze przedłużone L4 więc mogę się skupić na tym co najważniejsze jestem ciekawa jak teraz zareaguje na clo po laparoskopii. Dodatkowo dostałam skierowanie na komplet badań i panel tarczycowy chce się przygotować do wizyty u endokrynologa. Oby coś się zadziało w tym cyklu. Cokolwiek!
6dc narazie nic się nie dzieje, no może trochę jajniki pobolewaly ale już nie wiem czy to dobrze czy źle, śluzu brak. Za tydzień wizyta u gina ciekawe czy coś wykiełkowało po clo...
Powodzenia! U mnie również 5dpo! Będziemy razem testować ;)