Tak jak każda z Was staram się o upragnionego maluszka. Mam świetnego męża i dobrze nam razem we dwoje ale nadszedł ten moment gdzie chcielibyśmy aby było nas troje. O dzidziusia staramy się od roku, lekarz już wprowadził procedurę badania pod kontem niepłodności ( z mojej strony mam PCOS), brak regularnych @ a co za tym idzie brak szans na ovulkę. Teraz przyjmuję leki wspomagające owulację i mam stały monitornig. w tym cyklu się udało, była piękna ovulka sam lekarz był bardzo zadowolony z efektów terapii z mężem też przyłożyliśmy się do sprawy( udało nam się trafić dokładnie w dzień jajeczkowania) teraz czekam cała w nerwach na efekty. Wiadomo wsłuchuję się w swój organizm, jak detektyw tropię objawy. staram się na nakręcać ale same wiecie jak to jest. Z niezaprzeczalnych symptomów, które wystąpiły, to kilkudniowy ból brzucha po... taki inny ... bardzo wrażliwe piersi , wahania nastrojów i zmęczenie. dodatkowe objawy mam to nudności , zgaga oraz wrażliwość na zapachy. Dodam że nie wstąpiło żadne plamienie i nie mam żadnej zwiększonej ilości śluzu a temperatura waha się około 37 stopni . Dziś się nie powstrzymałam i zrobiłam test, wynik był negatywny, wiem że miał prawo być taki bo dziś jest dopiero 24 dc ale nie dałam już rady. Czytam oczywiście jak było u innych .... i żyję nadzieją . spodziewany termin @ to sobota 29 marca. sama już nie wiem co myśleć czy łudzić się jeszcze nadzieją czy dać sobie spokój ....
nic mi się nie chce i na nic nie mam ochoty
. Najchętniej cały dzień leżałabym pod kołderką... Niestety jutro trzeba iść do " ukochanej " pracy- koniec wolnego. Coraz bardziej jestem pewna,że niestety tym razem nie udało się i znów wszystko od nowa.... co drugi dzień spotkanie z lekarzem, monitoring ( obawy czy znów będzie owulka czy też nie )znów czekanie na dogodny moment z mężusiem a potem znów to samo i kolejne rozczarowanie. Cierpliwość i siły by walczyć mają swoje granice a ja z każdym dniem odcinam kupon ze zmarnowanym czasem i jestem coraz bliżej swoich granic .
ale dla mnie nie ma to dużego znaczenia, nadal jestem tak zmęczona, że nie mam na nic sił... a dziś trzeba iść do pracy i to w dodatku na popołudniu
. Znów boli mnie brzuch jak na @, teraz tylko czekam kiedy do mnie zawita ( nawet jeśli się nie pojawi to i tak nie mam ochoty robić testu) Mój mężulek sądzi,że się udało ( podobno ma takie przeczucie , z resztą śmieje się że jak popycham czekoladę ogórkiem konserwowym to nie może być inaczej)Bardzo bym chciała, żeby miał racje .... sama już nie wiem eh....( szkoda, że nie ma jakieś metody która dawałaby odpowiedź zaraz po owulacji, to czekanie jest dobijające-huśtawka nastrój trwa, ale ogólnie bez kija nie zbliżać się )
. Dr google nie zawodny... objawy ciąży pokrywają się z psm prawie w 100% i teraz bądź tu mądrym co jest co... ja już nie czekam na dwie kreseczki tylko na @.
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 marca 2014, 10:32
. Dużo spraw do uporządkowania czyli mniej czasu na słodkie lenistwo z mężusiem
. Nadal czekam na @, dziś już nawet brzuch nie boli... ( wczoraj wzięłam apap więc pewnie dlatego ). Dzień kolejny oczekiwania na @ rozpoczęty.
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 marca 2014, 17:03
wczoraj tak się zakręciłam że dzień wcześniej zaczęłam brać Clostilgebyt ( nie od 5d tylko od 4) eh.Jakoś dziwnie się czuję okres niby był ale jakiś dziwny, jak by nie mój. Po tych tabletkach trzeba od nowa uczyć się swojego organizmu, ciekawa jestem jak będzie tym razem. We wtorek spotkanko z moim lekarzem zobaczymy co mi powie. Okres zachciankowy nadal trwa-wróciła ochota na dawano zapomniane smaki. W dodatku tu gdzie mieszkam chyba ogłosili jakiś sezon ciążowy i po ciążowy bo wokół mnie same dumne przyszłe albo obecne mamy ze swoimi pociechami ( i jak tu się nie dołować
)
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 kwietnia 2014, 17:29
). W piątek znów na 8 do lekarza sprawdzić czy nic się nie zmieniło. Rozmawiałam z nim na temat preparatów stymulujących owulacje a dostępnych w aptece i mój lekarz stwierdził, że nie ma sensu zawracać sobie tym głowy. Na pytanie , które mu zadałam " czemu teraz się nie udało" odpowiedział, że szuka przyczyny i trzeba obserwować. Boże czuję się jak szczur labolatoryjny...( cały czas w głowie mi tkwi wróżba koleżanki, która twierdzi, że się nie myli- mianowicie jedna córeczka
- to moja maleńka iskierka nadziei).
. Dzięki temu cały weekend będę miała dla siebie i mojego M. Jupi
))))
Objawy mogą być od leków. Ja jak zaszłam nie czułam zupełnie nic. Takie tam zwykłe pokłówanie jajników na owu i na @. Potem było troszkę inaczej, tuż przed spodziewaną @ takie ciepło/zimno w podbrzuszu, ale nic co nazwałabym symptomem ciąży. Aż do, bo ja wiem, półtora tygodnia po terminie? A test mógł nie wyjść. Mi wyszedł dopiero w dzień przed terminem, ten 25, bo 10 wyszła wcześniej ale ledwo widoczna. Więc trzymam kciuki :*
Po tylu miesiącach starań z całego serca życzę każdej kobiecie by jej się udało. Jak najprędzej. Tobie również. Będę trzymała w sobotę kciuki by @ nie przyszła, a Ty mogła się cieszyć dwoma grubymi i tak upragnionymi kreskami na teście. My póki co nie robiliśmy żadnych badań, mój ginekolog twierdzi, że za wcześnie. A ja bym oddała wszystko by wiedzieć coś więcej niż teraz.. Pozdrawiam serdecznie!