...................................24.02.2012
LH 12.1 mIU/ml
FSH 8.0 mIU/ml
PRL 268.8 mIU/l
→ TSH 4.470 uU/ml (podwyższony, norma 0.270-4.200)
Estradiol 17-beta (E2) 48 pg/ml
...................................29.05.2013
TSH 3,070 uLU/ml
FT4 14,71 pmol/l
P-ciała p/peroksydazie tarczycowej TPO 9,9 IU/ml
...................................25.09.2013
→ Androstendion 3,94 ng/ml (podwyższony, norma 0,30-3,30)
Glukoza 101 mg/dl (norma 74-106)
FT4 19,92 pmol/l (norma 12-22)
TSH 1.15 mlU/l (0.27-4.2)
LH 6.89 mlU/ml
FSH 7.57 mlU/ml
Estradiol 109.1 pmol/l
→ Testosteron 2.03 nmol/l (podwyższony, norma 0.17-1.81)
DHEA-s 225.9 ug/dl
Insulina 14.17 ulU/ml 2.6-24.9ulU/ml
...................................04.11.2013
Androstendion 2.60 ng/ml
...................................28.05.2014
→ Androstendion 5,5 ng/ml (podwyższony, norma 0,30-3,30)
→ AMH 14.81 ng/ml (podwyższony)
Ferrytyna 48.63 ng/ml (13-150)
FT4 17.82 pmol/l (12-22)
TSH 1.68 mlU/l (0.27.4.20)
Prolaktyna MTC 0/60:
a) 273.8 ulU/ml (102-496)
→ b) po obciążeniu 3125 ulU/ml
Przelicznik 1 ng/ml = 20 mIU/l
a) 13,69 ng/ml (norma: 3-15 ng/ml wynik idealny)
→ b) 156,25 ng/ml
(wzrost ponad 10x po obciążeniu: Hiperprolaktynemia czynnościowa??? -> powoduje niewydolność ciałka żółtego i niepękanie pęcherzyków Graffa. W efekcie nie dochodzi do uwolnienia komórki jajowej zdolnej do zapłodnienia.)
Stosunek LH:FSH=1 (najlepszy wynik, martwić się, kiedy będzie powyżej 1,5 i 0,5)
...................................31.07.2014 / 3 dzień cyklu
LH 8.36 mIU/ml
FSH 6.51 mIU/ml
Estradiol 166 pmol/l
AMH ?
...................................09.10.2014 / 4 dzień cyklu
→ Glukoza 97mg/dl (norma 70-99) GÓRNA GRANICA
→ Prolaktyna 27.32 uIU/ml (norma 102-496) - MOCNO ZANIŻONA
Toxo IgM ujemne
Toxo IgG <0.130 IU/ml (czyli ujemne)
CMV M IgM ujemne
CMV M IgG <0.150 U/ml (ujemne)
RUB M IgM ujemna
RUB M IgG 116.6 IU/ml (dodatni >=10)
Insulina 13.66 uIU/ml (norma 2.6-24.9)
→ 17-OH progesteron 2,33 ng/ml (norma 0,2-1,3) PODWYŻSZONY
PRZELICZNIK PROGESTERONU
Wartość stężenia progesteronu podaną w nmol/L pomnóż przez 0,314, a otrzymasz
stężenie wyrazone w ng/ml.
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 marca 2015, 14:49
Miesiączki:
21.09.2013
20.02.2014
05.05.2014 ??? - plamienie, być może krew z moczu po dużej dawce leków przeciwbólowych (Ibum Forte, Paracetamol)
30.06-1.07 - plamienia
29.07.2014 wywołana Cyclo-Progynovą
06.10.2014 wywołana luteiną, pierwszy cykl z CLO
01.11.2014 wywołana luteiną, drugi cykl z CLO
Przyjmowane leki:
→ Euthyrox 50 - wyregulował TSH
→ Pabi-Dexamethason - najpierw dostałam dawkę 1x i pojawiła się miesiączka, a Androstendion spadł z 3,94 na 2.60. Odnotowałam ogromne bóle jajników, dawka została zmniejszona do 1/4 tabletki, miesiączka już się nie pojawiła a Androstendion wzrósł do 5.5. Od 26.06.2014 biorę dawkę 1/2 tabletki wieczorem.
→ Dostinex 1/2 tabletki co tydzień w środę wieczorem ;]
→ różne witaminy prenatalne + dużo wit.D, kwas foliowy, magnez etc
→ Dong Quai 2tabl dziennie
→ Mieszanka ziół Ojca Sroki 3
Rozpoznanie:
→ PCO pochodzenia nadnerczowego (zbyt wysoki androstendion)
→ niedoczynność tarczycy
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 listopada 2014, 11:45
A cytat, który sprawił, że wyłam dobre 45 minut to:
"Gdy kobieta nosi dziecko pod sercem, jej świat kręci się wokół miłości".
Na zachętę kupiłam 2 herbatki zielone. Po wycięciu migdałków od półtora miesiąca nie pijam herbaty z cukrem, co przez całe moje życie było problemem, bo nie umiałam słodzić mniej niż 2,5-3 łyżek na szklankę. Nie byłam w stanie przełknąć bez cukru, a teraz piję bez niczego, ewentualnie pół do łyżeczki cukru, jeśli piję herbatę z cytryną. Szok . A według moich obliczeń wypijałam w samej herbacie 3285 łyżeczek rocznie.
Innych plusów nie zauważono .
Mam wrażenie, że pobolewa mnie lewy jajnik od 2 dni. Wrażenie, bo nie są to takie bóle, że skręca mnie i wstać nie mogę. Temperatura też podniesiona w porównaniu do poprzednich dni. Ale wszystko można łatwo wytłumaczyć: ból brzucha z nerwów a temperaturę przez większą temp. w pokoju, kiedy śpimy, bo mój mąż zapomina zostawić otwarte na oścież drzwi do sypialni i się najnormalniej w świecie gotujemy . A że mieszkamy na parterze, to ciężko z otwartym oknem.
Na poprawę humoru: zaraz idę ściąć włosy z dłuuuuugich na krótkie, ze stresu wysiedzieć nie mogę. Oby fryzjerka dała radę, bo mam problematyczne włosy (jakby innych problemów było za mało!). A paznokcie w wiosennych kolorach: fuksja i żółty.
Kiedyś przeklinałabym te bóle, dzisiaj się nawet cieszę .
Łykam od kilku dni Oeparol w ilośći 4 tabl dziennie, ciekawe czy wpłynął na to jakoś. Ale chyba jeszcze za wcześnie na jego działanie?
Zastanawiam się też, czy testować owulacyjnie, czy nie. Bo zostały mi tylko 2 testy .
edit
No i niestety test owulacyjny negatywny
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 czerwca 2014, 22:45
Najciężej chyba będzie zrezygnować ze słodyczy (jestem uzależniona od czekolady, może za mało magnezu? ) oraz białego pieczywa, bo sam zapach ciemnego mnie odrzuca .
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 czerwca 2014, 13:01
W przeszłości dzień przed @ chodziłam rozdrażniona, kłóciłam się ze wszystkimi, płakałam i zrywałam z chłopakami . Ale niestety wątpię, aby tym razem przyczyna wkurzenia była taka sama .
Mój organizm mnie rozczarował. Pękałam z dumy w piątek, kiedy OF wyznaczył mi potencjalną owulację na wykresie z przed kilku dni, do tego czułam bóle w jajniku, zwiększona ilość śluzu. Byłam w siódmym niebie! A potem wszystko się pochrzaniło, z wykresu zniknęły przerywane kreski a ja zaczynam 121 dzień cyklu .
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 czerwca 2014, 13:38
Wczoraj żona brata mojego męża urodziła synka, radość w rodzinie, więc uśmiech przyklejony na ustach i do przodu . Najchętniej unikałabym teraz w ogóle dzieci, szczególnie że jak tak dalej pójdzie, to swojego mieć nigdy nie będę...
Dzisiaj starałam się poprawić sobie humor, nawet trochę potańczyłam, spotkałam się ze znajomymi i rozerwałam się. Jednak pod koniec dnia znajoma powiedziała mi, że jest w ciąży. Cieszę się bardzo jej szczęściem, szczególnie że wiem, że bardzo chciała dziecka, ale własnych emocji nie oszukasz. Wsiadłam do samochodu, zamknęłam drzwi i po prostu płakałam. Nie mam już siły...
Lekarz stwierdził, że moje AMH (w okolicach 15) jest fajne, można z tym pracować. Euthyrox ładnie normalizuje niedoczynność tarczycy, ale prolaktynę trzeba zbić. Dostałam dostinex, przeraziła mnie cena w okolicach 360zł za 8 tabletek. Za radą dziewczyn z forum poszukałam lokalnie i znalazłam aptekę, gdzie sprzedają go za 190zł i można kupić pojedynczo. News dnia .
Endometrium koło 3mm, więc słabo ale z racji tego, że dzisiaj mój 127 dzień cyklu, to staram się tym nie przejmować na razie. I tak mam za dużo stresów .
Lekarz stwierdził, że nie będziemy się bawić w dobieranie leków i czekanie rok, czy ciąża pojawi się sama, tylko wytoczymy ciężkie działa. Na początek przebadać Męża, zaczynam łykać cyclo-progynovę i wtedy nastąpi jakaś ostra stymulacja owulacji. Nie powiedział o jaki lek chodzi, ale i tak w końcu coś się zadziało. Czuję się jak nakręcona, a wiem że nie powinnam, nadzieja matką wiadomo... .
Mam też zacząć łykać witaminy prenatalne, jakiś komplet (polecacie coś?). Bo ta moja biedna witamina D w kapsułkach twist-off i kwas foliowy to za mało .
Zastanawiam się też nad Dongiem, ale może poczkam co wyjdzie z endometrium po stymulacji tym, co dostałam w tej chwili.
"Jeśli marzysz o chłopcu planuj współżycie jak najbliżej owulacji, tak aby lekkie, szybkie plemniki z chromosomem Y („chłopcy”) dotarły do komórki jajowej jako pierwsze. Jeśli natomiast myślisz o dziewczynce, kochaj się jak najdalej owulacji, tak aby zapłodnienie wciąż było możliwe, ale aby oczekując na komórkę jajową przetrwały tylko plemniki silniejsze i bardziej żywotne, czyli „dziewczynki”."
Dzisiaj mija 133 dzień cyklu, już się cieszyłam bo od 2 dni plamię typowo okresowo. Myślałam, że dzisiaj poleci "pełną pompą", ale od rana ani widu ani słychu czegokolwiek . Nie rozumiem tego.
W 129 dniu zrobiłam ostatni test owulacyjny, jaki miałam i widok jak zwykle taki sam. 4 inne testy jakie zrobiłam przez ostatnie pół roku wyglądały identycznie, czyli z widoczną, ale nie mocną drugą kreską ;/.
A teraz plan jest następujący. Badania męża przeciągnęły się na czwartek-piątek, bo okazało się, że nie może pić alkoholu a u teściów sobie pozwolił . Kiedy tylko zrobi badania, ja mam zacząć łykać cyclo-progynovę i szybko wcisnąć się do lekarza. Zastanawiam się, czy się zarejestrować już na przyszły tydzień (normalnie czeka się z miesiąc albo więcej), czy czekać aż faktycznie będzie potwierdzenie, że wyniki są.
A potem jakieś dodatkowe wspomagacze na rośnięcie jajeczek i pewnie pękanie. Przeraża mnie tylko potencjalny monitoring, bo prywatna wizyta plus usg to ok 200zł
Uciekam do apteki (bo wczoraj prąd padł :]) po pierwszą tabletkę Dostinexu. Mam nadzieję, że po pierwszej dawce nie będę się czuła jakoś mega źle.
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 lipca 2014, 12:18
Podczas starania się o dziecko, nie przesadzaj z ilością wypijanej zielonej herbaty. Pomimo swoich wielu benefitów, może ona zmniejszać wchłanianie kwasu foliowego, który jest teraz potrzebny w Twoim organizmie, aby zapobiegać wadom genetycznym płodu. Postaraj się zatem wypijać nie więcej niż jedną filiżankę zielonej herbaty dziennie.
Pełne wyniki:
Liczba plemników w 1 ml 41.90 - mln/ml
Plemniki o szybkim ruchu postępowym 18%
Plemniki o wolnym ruchu postępowym 6%
Suma plemników o ruchu postępowym 24 % (obniżone, norma min 32)
Plemniki o ruchu niepostępowym 7%
Plemniki nieruchome 70%_
Średnia prędkość przeciętnego toru (VAP) 39.3 - um/s
Średnia prędkość ruchu postępowego (VSL) 32.6 - um/s
Średnia prędkość względem zarejestrowanego toru (VCL) 62.0 - um/s
Średnia amplituda bocznych odchyleń główki plemnika (ALH) 3.2 um
Średnia częstotliwość bocznych odchyleń główki plemnika (BCF) 26.5 Hz
Prostoliniowość (STR) 81.0 - %
Liniowość ruchu (LIN) 52.0 % (obniżona, norma min 54)
Średni współczynnik kształtu główki (Elongation) 67% (też dolna granicy normy)
Po 4h:
Plemniki o szybkim ruchu postępowym (po 4 godz.) 13%
Plemniki o wolnym ruchu postępowym (po 4 godz.) 5%
Plemniki o ruchu niepostępowym (po 4 godz.) 7%
Plemniki nieruchome (po 4 godz.) 75 %
Co prawda dużo pracujemy w tym tyg, z tego mąż wraca ok 3 w nocy do domu i potem może 4 godziny snu, ale i tak jakoś tak smutno mi bo miałam nadzieję, że chociaż u niego będzie pozytywnie.
Trzeba będzie powtórzyć wyniki za jakiś czas i zobaczyć, czy to utrzymujący się trend.
No i załamka, bo nie serduszkowaliśmy w ogóle w tym czasie, a mnie męczą od jakiegoś tygodnia mdłości i migrenowe bóle głowy, może dodatkowo dowala mi pierwsza dawka Dostinexu.
Wczoraj zaczęłam natomiast cyclo-progynovę, która za 20 dni ma mi "dostarczyć" upragnioną miesiączkę. I teraz nie wiadomo co robić, bo jeśli faktycznie miałam owulkę to @ powinna się sama pojawić, jeśli jednak nie to Cyclo-P dopiero później mi ją wywoła.
Plamienie pojawiło się 14 dni po sporym serduszkowaniu i ok 16 dni po mojej domniemanej owulacji (śluz i bóle). Ale na USG ponoć ciąży nie było.
Wszystko się komplikuje
Wiadomość wyedytowana przez autora 5 lipca 2014, 14:22
Brzuch obolały, wczoraj cały dzień przeryczałam i kłóciłam się z mężem (bo jest dupkiem ) a ja zawsze dzień przed @ urządzałam Dramę . Po kilkudniowym wzroście tempki (pierwszy raz w tym dłuuugim cyklu) nastąpiło dzisiaj nagłe opadnięcie.
Za 2 godziny jadę do endokrynologa-gin i ciekawe co powie , plany z monitoringiem mi się walnęły.
I jeszcze śmieszniej - przed chwilą sprawdzałam, zero czerwoności. Znowu jakieś plamienie, tylko ze wzmocnioną siłą? Czemu wszystko tak boli? :[
Wcale bym się nie zdziwiła, jakbym miała wszystko na opak, czyli wpierw @ a potem owulka ... Fizycznie niemożliwe? Co to dla mnie!
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 lipca 2014, 15:55
I co prawda już po fakcie, bo nie wiem kiedy nastąpił pierwszy skok LH, ale przynajmniej wiem, że faktyczmie coś się zadziało . W dodatku serduszkowaliśmy, więc będę odliczać dni do @ .
Mój pierwszy pozytywny test owulacyjny, kreska od LH była mocniejsza niż testowa :]
Wysłałam foto MMSem do małża, to zamiast przeczytać, że owulacyjny, stwierdził że już jestem w ciąży! :p
I jestem zła na mojego lekarza. Przychodzę na wizytę, płacę niemałe pieniądze za samą pogadankę (bo USG płatne i nie zawsze proponuje) a widzę, że nie jest w stanie ze swoich notatek wyczytać co i jak ze mną, bo przecież nie pamięta dokładnie każdego przypadku. Po co mnie straszy rozrodem wspomaganym, jeśli przez rok nie uregulował mi cyklu? Nie można stwierdzić, że jest wszystko do dupy, bo przez rok nie zaszłam naturalnie, skoro miałam w tym czasie tylko DWIE @! No chyba, że liczy na niepokalane poczęcie, ale przecież znam biologię i wiem jak to działa. Wkurzam się, bo dałam mu szansę, ale takie nielogiczne decyzje kosztują mnie za dużo pieniędzy i stresu.
Dzięki temu forum wiem, że można stymulować cykl, że można pomagać w rośnięciu pęcherzyków i ich pęknięciu, że można monitorować wszystko. Szkoda, bo takie rzeczy powinnam słyszeć od lekarza a nie szukać na własną rękę
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 lipca 2014, 12:27
Po co to wszystko, jeśli tylko ja się staram, truje się tabletkami, zarywam każdą wolna chwilę przy temacie i ciągle myślę sobie, że to przecież wszystko przeze mnie, bo to ja jestem ta "zepsuta". A wychodzi na to, że to nie tylko przeze mnie.
Ale do tanga trzeba dwojga, ehh.
Nawet nie umiem sobie wyobrazić jak to będzie, jeśli nigdy się dziecka nie doczekam. A od zawsze było to moje jedyne największe marzenie .
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 lipca 2014, 15:58
Przeczytałam jakąś 1/3 i na razie jest bardzo fajna, dobrze oddaje myśli kobiety przed zajściem w ciążę .
Oczywiście temat mnie trochę katuje, ale trudno . Przez pracę już od dawna nie miałam czasu na spokojny wieczór z książką w ręku. Czytałam co najwyżej na telefonie lub tablecie, chociaż od czasu zrobienia prawa jazdy nawet na to nie mogę sobie pozwolić.
Teraz regeneruję się po pracy w weekendzie, jestem przeziębiona i o wymęczonych mięśniach nóg. Szlag trafił dietę, dzisiaj czuję efekty bo mnie ciągnie do jedzenia. A było już tak pięknie .