Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Wiedźmi notesik ;)
Dodaj do ulubionych
1 2 3

5 listopada 2016, 18:13

Dziękuje dziewczyny! Trochę się ogarnęłam po tym jak to z siebie wyrzuciłam. Umówiłam sie na dogadanie sali i fotografa na 7.11 - złapałam chociaż odrobinę poczucie panowania nad sytuacją ;)

annia88 - praktycznie wszystko, mam nadzieje że po 7.11 odpadnie ostatecznie zmartwienie z sala i fotografem do urzędu (na plener chcemy innego). Najbardziej stresuje mnie kiecka bo podobają mi się te które jak sie późnej okazuje mają zaporowe ceny, szukam takich używanych ale na razie kiepsko mi idzie. A co tam, z Waszym wsparciem musi byc dobrze <3

7 listopada 2016, 15:30

Heeeeeej !! Mam suknię :)

8 listopada 2016, 07:25

Nie wiem czy link w komentarzu działa więc chwałę się tutaj ^^


https://www.google.pl/search?q=agnes+11841&oq=ag&aqs=chrome.1.69i60j35i39j0j69i57j69i60j0.3151j0j4&client=tablet-android-lenovo&sourceid=chrome-mobile&ie=UTF-8#imgrc=XVQ8-GEexbnECM%3A

8 listopada 2016, 10:23

Hej, hej.... oprócz sukni wczoraj załatwiłam też jednego z fotografów.
Spoooory kamień zleciał mi z serducha!
Mówię Wam, wczoraj zrobiło mi się tak lekko jak już dawno się nie czułam ;)

Teraz wszystko już z górki, mam nadzieje że plan bezstresowego podejścia do ślubu teraz, po małej ale bardzo intensywnej panice, dojdzie do skutku ;)



Oby!

12 listopada 2016, 17:44

Kolejna sprawa z listy odhaczona ;)
Sala już jest ;)

Naokoło mówię że teraz na spokojnie, stopuję ze staraniem się o dzidzię bo mam suknię i wszystko załatwione na maj więc mogę..

ale wiecie co...


jednocześnie mam w głowie myśl że najczęściej w ciążę zachodzi się właśnie wtedy kiedy się o tym nie myśli, kiedy się nie planuje, ba, zwłaszcza wtedy kiedy w planach jest coś innego ;)
I po cichu na to liczę... ;)

Bo przecież w razie czego wszystko da się przełożyć, suknię uszyć w tempie "express" - nie ma rzeczy niemożliwych, tylko cuda ;)


Z drugiej strony wydaje mi się że w tym miesiącu mam do czynienia z cyklem bezowulacyjnym, objawów u mnie brak, temperatura fika koziołki jak jej sie podoba, śluz niby jest ale nie wiem czy to wyznacznik. Najczęściej dość mocno i niekoniecznie przyjemnie odczuwam owulkę teraz zupełna cisza na horyzoncie...

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 listopada 2016, 17:42

17 listopada 2016, 09:30

5 dni to jeszcze nie taka długa przerwa od wpisów a mam wrażenie że nie było mnie ty wieki..

Ostatnio miałam wiele stresów i przykrości.
Mój D. pochodzi z rodziny w której występowała ukryta patologia. Wiecie, rodzice bogaci, ojciec (teraz już były) policjant w czasach komuny - po służbie odreagowywał stresy na żonie i dzieciach. Wielokrotnie ich bił, później popadł w alkoholizm.
Mój D. jako dziecko uciekał z domu i potrafił jako dziecko siedzieć po 3 dni w lesie.
Uwielbia naturę i tam, odizolowany od ludzi czuje się najbezpieczniej.


Wiem że to następstwo tego co działo sie w jego domu ale ten rodzaj ucieczki od problemów w nim pozostał.
Kiedy jakieś sytuacje go przerastają ucieka do lasu i nie wraca na noc, czasem jeszcze na drugi dzień.


To bardzo trudna dla mnie sytuacja. Za pierwszym razem nieomal oszalałam, nie wiedziałam jeszcze jak się to odbywa, zgłosiłam zaginięcie, porozwieszałam ogłoszenia po mieście.
Takie sytuacje zdarzają się rzadko ale jednak, teraz mimo że jestem bardziej swiadoma, powiedzmy że "przygotowana" to nadal mocno to przeżywam.

Kilka dni temu to znowu miało miejsce, w tej chwili jest dobrze ale co było to było.
Dziś wspólnie idziemy na terapię bo D. sam zdecydował że chce z tym skończyć, że chce żebym przestała sie bać, że bardzo chce założyć ze mną rodzinę a widzi jak mocno to na mnie wpływa.
Myślimy że może mnie to blokować w zajściu w ciążę - wiecie, ja też tracę poczucie bezpieczeństwa kiedy on znika, może instynktownie bronię siebie i swoje przyszłe dziecko.


Wiadomość wyedytowana przez autora 17 listopada 2016, 09:28

20 listopada 2016, 17:10

Od kilku dni kiepsko się czuję.

najbardziej męczą mnie zawroty głowy, wczoraj albo przedwczoraj miałam też bardzo krótki ale bardzo silny punktowy ból głowy. Byłam w sklepie, obsługiwałam klientkę i w pewnym momencie aż zgięłam sie pod ladę bo tak mnie przeszyło... :/

O humorach się nie wypowiem bo jestem chyba najbardziej humorzastą osobą na świecie, mojemu D. mówię że to hormony przed okresem ale nie oszukujmy sie ze bywam straszna czego świadomość nakręca mnie jeszcze bardziej ;d

Wyraźnie przytyłam - nie tak jak zawsze przed okresem, nie jestem napuchnięta i napompowana tylko powiększył mi się sam brzuch. Mam ostatnio manię pochłaniania wszystkiego a słodyczy i tłustych rzeczy ze zdwojoną siłą - tłumaczę sie że to przez ostatnie stresy ale zajadanie humorków to też nie metoda, oj...
Wiem że nawet gdyby coś ten tego to na fasolkowy brzuszek było by o wieeeeeele za wcześnie ale podobno były tu dziewczyny którym na samym początku zaokrągliła się "oponka" :)


Boże, znowu kręci mi się w głowie, naprawdę mam juz dosc.
Najchętniej "zawroty głowy" i "mdłości" wpisałabym w jedno okienko bo u mnie to pierwsze zawsze ciągnie za sobą drugie...

A dziś kwitnę w pracy do 20 :/

22 listopada 2016, 09:45

Oj rośnie we mnie nadzieja...
Coraz bliżej do terminu spodziewanej @

Ostatnio zrobiłam jeden test, na początku biel totalna ale wyciągnięty po trzech godzinach (taaak, wieeeem ^^) zrobił mi wrażenie malutkiej fatamorgany jeśli oczywiście spojrzeć na niego pod odpowiednim kątem. I mimo że na 90 a nawet 99 % nic na nim nie ma to ja widze swoje!

nikt nie wie jaki super ultra wzrok może mieć kobieta chcąca zobaczyć upragnione dwie kreseczki! ;)

Nakręciłam się bardzo, bardzo, bardzo!

Dziś siedzę w pracy i postanowiłam się zaopatrzyć w całe oręże testów ;D
Nie wiem czy testować jutro czy pojutrze ale znając życie zrobie to i tu i tu.


Niezależnie od wyniku chodzę, mantruję i afirmuję sobie : " -Jestem matką, mam zdrowe i szcześliwe dzieci" :)

23 listopada 2016, 17:32

Luduuuu!
Jestem żywą maszyną do pochłaniania! Pożeram ogromne ilości wszystkiego!
Jakie są tego oczywiste następstwa nie trzeba chyba pisać ale pomijając coraz to bardziej wydatną oponkę i boczki męczą mnie wzdęcia, przepchany żołądek, gazy i....przeraźliwa zgaga!

Serio ta zgaga jest chyba najgorsza!


Dziś zrobiłam kolejny test ale był jeszcze bardziej "tajemniczy" niz poprzedni. Zdecydowałam że z testom "facelle" zdecydowanie podziękuję, jutro zrobię pink`a 10 i do tego pójdę na betę dla pewności.

Chcę mieć pewnośc o ostatnio już świruję. kiedy rano czeka mnie testowanie budzę się około piątej rano i z podekscytowaniem czekam do ok.6 aż D. wstanie i pójdzie do pracy żeby biec do łazienki i testować...

ehh..

23 listopada 2016, 19:42

Oj przesadziłam, pożarłam zdecydowanie za dużo- czuję się jak wydęty wieloryb :(
Serio mam tak wysadzony brzuch że śmiało mógłby uchodzić za 4 miesiąc ciąży.

Ooooj..... niech to będą chociaż prawdziwe ciążowe objawy

Zaraz tu zejdę w tej pracy, jeszcze półtorej godziny, heeeelp ;(

Wiadomość wyedytowana przez autora 23 listopada 2016, 19:39

24 listopada 2016, 10:49

Dziś zrobiłam betę, ok 16 powinnam mieć wyniki.
Może to słaby wyznacznik ale dla mnie jest to takie przełomowe potwierdzenie że dorosłam i naprawde chcę dziecka.
Do tej pory nigdy nie byłam sama na wynikach ponieważ bardzo się boję pobierania krwi i zdarza mi się mdleć.
Dziś wstałam z samego rana i podreptałam do laboratorium.

Wiecie tylko Wy kobitki :)

Bardzo chciałabym się dowiedzieć że się udało i uszczęśliwić mojego D., Na wszelki wypadek ładuje kamerę żeby móc nagrać jego reakcję.


Dziś strasznie boli mnie brzuch, tak podobnie jak podczas okresu albo tuż przed. Obawiam się tego ale ciągle wierzę że będzie dobrze, wiem że to jeszcze o niczym nie świadczy bo wiele kobiet miewa takie bóle.

Trzymajcie kciuki kochane, liczę że dziś wszystko się wyjaśni <3

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 listopada 2016, 10:47

25 listopada 2016, 20:09

Jest mi bardzo smutno, ok, dziś jest już lepiej ale wczorajszy dzień, to znaczy wczorajsza noc była niesamowicie przygnębiająca :(


Miewałam juz duże nadzieje i wielokrotnie podejrzewałam u siebie ciążę ale jeszcze nigdy tak bardzo jak tym razem. Byłam pewna.
Objaw za objawem potwierdzał moje przypuszczenia, tym bardziej że nie występowały one w poprzednich cyklach.

Przez własną głupotę dałam się też oszukać testom, które jeden za drugim (3 sztuki) z samego początku były niewyraźne, na upartego miały w sobie bardzo rozmyty cień cienia a przetrzymane ponad czasem wszystkie (!!!) pokazały drugą kreskę. Zawsze przetrzymuję testy przez kilka dni ale nigdy nie zdarzyła mi się taka sytuacja, były białe do końca. Ani śladu drugiej kreski.
Ok, jestem sobie winna bo po czasie nie powinno sie oczekiwać na wynik ale zdążyłam się naczytać historii kobiet które miały takie same przypadki i były w ciąży.


Szczęśliwa i pewna zrobiłam betę, z niecierpliwością czekałam na wyniki i krokodylowymi łzami przepłakałam cały wieczór. Raczej nie robie rzeczy na zapas, ale wczoraj zaczęłam pisać nawet pamiętnik dla przyszłego dziecka - że dziś zrobiłam badania i czekam żeby dowiedzieć się że jest z nami....

Dziś, chcąc się oszukać zaczęłam wyszukiwać histrii o kobietach którym wynik pokazywał brak ciąży a ona mimo wszystko była, o wynikach błędnych, źle wyliczonych, podmienionych...

Beta poniżej 2 jest jednak bezduszna i bezlitosna.....

Wiadomość wyedytowana przez autora 25 listopada 2016, 20:07

30 listopada 2016, 18:09

Dziś zrobiłam krok w kierunku ratowania mojego libido.

Ostatnio jest tragiczne. Mam taką myśl że chciałabym uprawiać seks ale ni jak nie idzie to w parze z moim ciałem i uczuciami.
D.niesamowicie mi się podoba i pociąga mnie, więc tu przyczyny nie widzę.


Nie wiem co się dzieje czy jest to związane ze stresującymi sytuacjami w moim życiu, z hormonami a może to wszystko siedzi w głowie? Myślę że wszystko po trochu.. Jest mi z tym smutno i czuję sie gorsza, niepełnowartościowa w swoich oczach.
Ostatnio mam mało energii, na nic nie mam siły, nie umiem naweet udawać - D. od razu wyłapuje że wszystko jest wymuszone i czuje się skrzywdzony, szuka przyczyny w sobie, obwinia się. To dołuje mnie jeszcze bardziej, nakręca spiralę :( :(



Wiem że tabletki nie załatwią sprawy i jestem ostatnią osobą która traktuje je jako cudowny środek na wszystko ale moim krokiem w stronę odzyskania libido, energii i radości życia jest zakup żeń-szeniu.
Podobno dodaje naturalnej energii we wszystkich dziedzinach.
Nie zaszkodzi a mam nadzieję że troszkę mi pomoże.

21 grudnia 2017, 16:14

Wracam.
Zamierzam znów pisać, jestem tu po ponad roku rzucenia tego pamiętnika w kąt.

Przez ten rok zdarzyło się naprawdę dużo. Spore upadki ale też niewyobrażalne wzloty i cudowne chwile.

Zniknęła stąd przez pobyt w szpitalu, później załamałam się kolejny raz bo przez chorobowe zawirowania okres przesunął mi się o niemal 3 tygodnie, nie muszę pisać co zrobiła mi ta sytuacja. Ile nadziei i bólu.

W maju wyszłam za mąż, czas przed ślubem był dla nas bardzo trudny, o mały włos nie przełożyliśmy go bo w naszych rodzinach źle się działo.
Ale wygraliśmy, nasz ślub był wyjątkowy.
Pojechaliśmy też w fantastyczną podróż poślubną - byliśmy na Rodos.
Polecam całym sercem.
Mimo bardzo aktywnego serduszko wania i zmiany klimatu nie zaskoczyło.

W okresie od stycznia 2017 do teraz jeździmy po świecie, pracujemy to tu to tam. Przewinęliśmy się przez Holandię, Niemcy, Czechy, Szwajcarię i Danię. Staramy się wychylać ponad pracę i zwiedzać ile się da. Zająć głowę, nie myśleć o ciąży.

Jesteśmy przykładem że zmianą miejsca i klimatu nie pomaga, siedzenie na tyłku w domu też nie. Staramy się żyć tak jak chcieliby inni skoro póki co nam nie udaje się tak jak im, z dzieckiem.


Obecnie jestem w Polsce, przyjechaliśmy na miesiąc, na święta, naładować baterie.


Za chwilkę zaczynamy nowy rok, myślę że to dobry czas żeby tu wrócić.

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 grudnia 2017, 16:16

22 grudnia 2017, 16:15

W koło przygotowania świąteczne, prace porządkowe wrą, gotowanie pełną parą - a u Nas? Spokój, luz,
i nawet okna w kuchni nie pomyte...

Mamy cudowną choinkę, świetne prezenty które dokładnie zaplanowaliśmy, dom udekorowany do granic dobrego smaku (mój mąż uwielbia świąteczny kicz ^^) - nie umiem zmusić się do tego spięcia, paniki, wejścia w skórę perfekcyjnej Pani domu. Po co ?
Patrzę na kobiety dookoła, są ledwo przytomne od nadmiaru obowiązków. W takim podejściu dom nigdy nie będzie dość czysty, jedzenie zawsze mogło być lepsze a wystrój dostojniejszy...

My jesteśmy trochę jak dzieciaki, lubimy dawać, lubimy przyjemności, światełka, ciepełko i to mamy wyśrubowane jak tylko się da ;)

Kiedy będziemy mieć dzieci bardzo przekazać im nasze podejście do świąt - czerpanie z nich radości i ciepła a nie presję otoczenia i obowiązków.

Niezależnie od tego jakiej jesteśmy wiary lub niewiary mamy prawo do radości z tradycji i wspólnego czasu z rodziną.
Niech każdy siedzi ten czas w zgodzie ze sobą, szczęśliwie.

Wesołych Świąt / Szczodrych Godów/ Yule (albo po prostu dni).

Miłości, dobroci i serca dla wszystkich ❤❤❤

1 stycznia 2018, 17:25

Witam w Nowym Roku ;)

Stało się, mamy 2018!
Kolejny rok, coraz większe nadzieję na to że zajdę w ciążę podczas nadchodzących 365 dni.
Trudno nie mieć nadziei kiedy każdy z kolei życzy Ci spełnienia marzeń a aktualnie jest to moje największe marzenie.

Jestem w 18 dc, jeszcze ok 10 dni do comiesięcznej ruletki. Nie mam pojęcia kiedy miałam owulację, mam kilka typów, 12, 15 i 17 dc. Naszym sukcesem z którego ogromnie się cieszę jest regularne serduszkowanie co dwa dni ;) BRAWO MY!
Mimo że jesteśmy największymi leniuchami na świecie to działamy, bardzo chcemy "rozwiązać supełek" ;)

Skoro nasze starania weszły w aktywną formę działania moje nadzieje co do tego cyklu baaaardzo wzrosły. Oczywiście z automatu kiepsko się czuję, mam wrażliwe a wręcz bolesne sutki, mam tak wysypane trądzikiem plecy jak nie miałam chyba od szkoły średniej generalnie boli mnie brzuch i głowa. Dziś jestem też totalnie nie do życia mimo że wczoraj w ogóle nie balowałam.

O ile owulka byłaby w 12 dc może i miałoby to jakieś podstawy to ta w 17 dc świadczy tylko o moich schizach. Staram się nie wierzyć w moje urojenia ale same wiecie jak to jest....



Spełnijcie swe największe marzenia dziewczyny <3

5 stycznia 2018, 10:45

Piszę na telefonie więc nie wiem co wyjdzie z tego wpisu...

Siedzę w urzędzie pracy i nudzę się straszliwie. Te kolejki są tragiczne.

Nadzieja rośnie we mnie nieustannie bo po owulacji jak nigdy przedtem mam silne bóle jajnika, dziś w nocy kiedy obudziłam się na mierzenie temperatury nie dał mi już zasnąć...
Wcześniej jajniki odzywały się tylko na czas owulacji teraz nie dają o sobie zapomnieć niemal cały czas.
Podbrzusze też nie jest obojętne, coś tam się dzieje i również pobolewanie.


Oj, żeby wkroczyć w ten 2018 z maleńkim pasażerem w środku <3

6 stycznia 2018, 12:41

Jestem w 23 dc, ból brzucha niemal nie opuszcza mnie od owulacji - zasypiam z nim i się budzę, leżąc w łóżku czuję go bardziej.
Nie jest jakiś wyjątkowo silny ale dość upierdliwy. Na tyle że mi samej ciężko zebrać się do kupy tylko chodzę taka rozmemłana, nieogarnięta i marudna.

Dziś rano zawzięłam się w końcu za mycie garów które straszyły ze zlewu już od dłuższego czasu (nie powiem jakiego bo wstyd)...boszzzz... Jak ja marzę o zmywarce!!!
Potrafimy wydać krocie na jakąś zupełnie nie potrzebną pierdołę, na fatałaszki czy zabawki dla dorosłych (czyt. gry wszelkiej maści na ps4 i planszowe) a zmywarki ciągle u nas brak. Mój mąż wzbrania się tym że niby nasza kuchnia jest totalnie nieustawna co w połączeniu z kiepskim rozstawem dojścia wody robi problem. Ale ja wiem swoje i na pewno dałoby radę jakoś to ogarnąć!


Innych domniemanych objawów u siebie nie widzę, może to i dobrze - z jednej strony się nie nakręcam ale z drugiej strony nabieram pewności (co o niczym nie świadczy bo wcześniej byłam "pewna" co cykl)

Co zrobisz, nic nie zrobisz! Tylko Wy to rozumiecie <3

7 stycznia 2018, 17:35

Dzisiejszy dzień był baaardzo miły ;)

Właśnie wróciliśmy z randki, wybraliśmy się na spacer i na pizzę. Często gdzieś razem jeździmy ale od czasu do czasu mam potrzebę wzięcia tego w ramy "Randki". Czuję się wtedy wyjątkowo <3

Do tego obżarliśmy się jak małe świnki..
Boże! Jak mi się chciało pizzy!!! ;)

Co do objawów i ciążowych podejrzeń to wczoraj zaliczyłam totalny zjazd energetyczny i złe samopoczucie - musiałam się położyć i padłam tak na dwie godziny. Miałam też powiększony biust i taki jakby napięty, bardzo, bardzo jędrny ale dziś już nie widzę tego efektu także w ogóle się tym nie sugeruję.

Brzuch nie przestaje, dalej boli i jest wydęty - ok, ok - jak ktoś je jak mały prosiaczek to nie ma się co dziwić że ma taki brzuszek czyli objaw też raczej o kant d... pobić.

Jako jedyny, najmocniejszy i najbardziej przekonujący zdecydowanie jest ten nieustanny ból brzucha i podbrzusza bo trzeba zaznaczyć że jest on wędrujący od jajników, podbrzusza aż do żołądka (nie różne bóle tylko ten jeden przemieszczający się)

9 stycznia 2018, 11:45

Dzisiejszy poranek rozpoczął się u mnie raczej kiepskim humorem a raczej stresem i nerwem. Wczorajsze temperatury oscylowały ok.36, 7 na obu termometrach a dziś na obu był spory spadek. O ile 36,5 to nie jest nic nadzwyczajnego i nic jeszcze nie przekreśla to kiedy zobaczyłam 36,1 to zaczęłam panikować i myślałam że dostałam okresu.

Póki co na szczęście nic takiego się nie wydarzyło ale kiepski nastrój się ciągnie - Masakra! jak dzisiaj boli mnie głowa to jest jakaś paranoja ;/ Do tego czuję się dziś mocno "mokro" więc dlaej z przestrachem latam do wc sprawdzić czy to na pewno nie @...

Ehhh....być kobietą i nie zwariować!
1 2 3