X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Wiedźmi notesik ;)
Dodaj do ulubionych
1 2 3
WSTĘP
Wiedźmi notesik ;)
O mnie: Obecnie mam 26 lat. Od 20 maja 2017 żona cudownego i kochającego mężczyzny. Wracam do pisania pamiętnika jak robiłam to przez wieeele lat będąc dzieckiem i nastolatką ;)
Czas starania się o dziecko: Starania od maja 2016
Moja historia: Staramy się już jakiś czas, nie rozumiemy czemu mam się nie udaje. Marzymy o dużej rodzinie, chcielibyśmy aż piątkę dzieci. Póki co obsesyjnie pragniemy choćby jedno... Badania męża są wzorcowe, moje te powierzchowne też. Niedługo planujemy zacząć robić te bardziej zaawansowane, pożyjemy, zobaczymy... Jesteśmy seksualnymi leniami, ciężko nam się zmobilizować do regularnych serduszek co dwa dni.... Lipa na maxa :/
Moje emocje: Boje się, często płacze, jeszcze częściej radośnie planuję naszą przyszłość z dzieckiem, czasem miewam skrajne załamania ale innym razem bywa lepiej. Huśtawka nastrojów w pełnej krasie. Czekam niecierpliwie, zachłannie. I ja i on, my.

15 października 2016, 14:44

Wracam do pisania pamiętnika.
Będąc dziewczynką w podstawówce zawzięcie zapisywałam zeszyty i sklejałam je ze sobą - stworzyłam rozlatującą się książkę, dwa razy ten pamiętnik został mi skradziony - pierwszy raz w gimnazjum, później w szkole średniej co mocno mnie załamało. Przestałam pisac w tej formie.

W technikum przez 4 lata prowadziłam bloga ale i jego w końcu odkryły osoby z mojego środowiska.


Wracam po latach, bez strachu, pełna zapału i nadziei na to że zgromadzone tu wspomnienia będę mogła przekazać kiedyś mojemu dziecku.

16 października 2016, 12:10

Myślałam że rzucę się na ten pamiętnik jak wściekła tymczasem wcale tak bardzo się tu nie garnę.. Sama nie wiem o czym opowiedzieć.

Wczorajszy dzień był dziwaczny, miałam wolne w pracy. Mój D. teoretycznie też ale postanowił dorobić i pojechał na fuchę co w efekcie z dwóch godzinek urosło do długich 9 godzin.
Niby nic się nie stało ale byłam niesamowicie rozżalona, cały dzień planowałam nasze wspólne romantyczne chwile a D. kiedy już wrócił był padnięty i bez nastroju na cokolwiek...

Z jednej strony to rozumiałam a z drugiej smuteczki brały górę i co chwila chlipałam


Na szczęście wieczór skończył się dobrze co zaowocowało serduszkowaniem na otarcie łezek ;)
Zaczęłam mierzyć tempke.
Powoli wielkimi krokami zbliża się owulka, może tym razem to będzie to....


Obliczyłam że gdybym teraz zaszła w ciążę to mogłabym rodzić w swoje urodziny....ciekawe jakby to było

17 października 2016, 10:06

Udostępniłam swój wykres chociaż jest on mocno początkowy i niepełny.

Wczorajszego dnia nadrobiliśmy moje romantyczne zachciewajki. Pojechaliśmy z D. do Koszalina, pospacerowaliśmy, powygłupialiśmy się i wypiliśmy wspólnie kawę w kawiarni - co nieczęsto sie zdarza.

Było mi baaardzo miło ;)
Wiecie, to może trochę szczeniackie ale cieszyłam się jak głupia że gdzieś indziej niż w domu dostałam kawę z mlekiem sojowym. W mojej okolicy to wciąż fanaberia. Była pyszna!

Do domu wróciliśmy tak padnięci że mimo że oboje byliśmy mocno podnieceni to skończyliśmy leżąc, mówiąc jak bardzo się kochamy i buziakując co chwila, Serduszkowanie było ponad nasze siły.

Wczorajszej nocy miałam bardzo silny ból prawego jajnika, nie wiem czy to symptom zbliżającej się owulki czy co, dziś rano po bólu nie ma już śladu a nocą ledno co mogłam się przekręcić.

Dziwne....


Dziś do pracy na 13, mam lekkiego stresa bo pracuję dopiero 2 tygodnie a od dziś musimy być czujni bo zaczyna krążyć tajemniczy klient

17 października 2016, 12:15

Masakraaa.....na 13 do pracy a ja się w ogóle nie moge zebrać....no co za dzień!!
nie dosć że w piżamie, bez makijażu to jeszcze na komputerze......aaaa!



17:20 EDIT ----> To nie tylko rano, chyba ciśnienie dziś poleciało na łeb, na szyję bo jestem jak zoombie. W głowie tylko spanie i ziewanie. Nawet perspektywa tajemniczego klienta nie mobilizuje.
Zieeeeew... :/

Wiadomość wyedytowana przez autora 17 października 2016, 17:21

19 października 2016, 09:56

Gdzie tu logika, wczoraj miałam wolne i teoretycznie mogłabym tu pisać i pisać. Wpisu brak. Dziś siedzę w pracy i od pierwszych chwil cichaczem siedzę na OvuFriend ;d A wpis właśnie się pisze...

Wczorajszy dzień był bardzo miły, oboje z D. mieliśmy dzień bez pracy. Obudziliśmy się chyba milionem buziaków, czasem mam wrażenie że gdyby ktoś podejrzał nas z boku, na osobności to nie wytrzymałby tego cukru i słodyczy.
Do tej pory nie lubiłam takich słodkości, z D. wszystko nabrało dla mnie innego znaczenia - uwielbiam Go i z nikim nie czułam się tak kochana, cudowna i pewna. Jestem pewna że za mną szaleje i pierwszy raz w życiu nie odstrasza mnie to.

Dzień był intensywny - od 9 do 15 na zmianę woziliśmy po mieście moją mamę i teściową. A to do sklepu, to na targ, to na cmentarz. W efekcie przeraźliwie rozbolała mnie głowa - eh, te mamuśki! :)


Dzień zakończyliśmy barrrrdzo namietnym serduszkowaniem które nie dość że było cudowne to chyba trafia w idealny moment bo dziś znacząco skoczyła mi temperatura więc podejrzewam owulację ;)


W tym miesiącu testuję uniesione nóżki "po" zobaczymy co z tego wyniknie ;)


MIŁEGO DNIA DZIEWUSZKI ;)

19 października 2016, 14:48

Boszzzz.... co za nudny, markotny i ponury dzień. Brr, zimno i deszczowo za wielkimi oknami "mojej" galerii.

Jeszcze ponad dwie godzinki, ja chce do domu :(

Dzis miałam okropne zawroty głowy, czy to może byc od owulacji?

20 października 2016, 16:24

Mam dziś wolne, D. Niedługo wraca z pracy.

Od rana wzięłam się do obowiązków domowych żeby nadrobić ostatni czas. Nie wiem jak Wy ale kiedy zaczynam nowa pracę to dobry miesiąc chodzę do tyłu. Nie umiem się z niczym zorganizować
Poodkurzałam, pomyłam podłogi, ugotowałam obiad i nawet zrobiłam ciasto. Perfekcyjna pani domu jak się patrzy a zawsze mówili mi że pod tym względem nic że mnie nie będzie. Tadaaaam

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 października 2016, 16:25

21 października 2016, 10:02

Dziś od rana w pracy więc - oczywiście od razu nowy wpis. Pracownik na medal :d

Sama juz nie wiem jak to jest z tą moją owulacją, to pierwszy miesiąc kiedy działam z OF, wcześniej polegałam na telefonicznym "moim kalendarzyku". Niby zawsze pokrywały mi się dni w których dostawałam okresu ale teraz mam sporą rozbieżność między jednym programem a drugim.

Wg ovu owulka już była i mam dni niepłodne, wg kalendarzyka jest dzisiaj a co za tym szczyt płodności przypada na teraz, hmm..

Tak czy siak dziś naprawdę konkretny skok temperatury co raczej przemawia za tym że owulacja już była, całą noc skręcałam się bo bolał mnie brzuch i byłam wręcz przekonana że to na biegunkę ale nie.

Jejku - jestem taka ciekawa jakby to było a dziś taki łądny dzionek w porównaniu do ostatnich deszczowych poranków. Świeci słońce i wszystko wydaje się przyjemniejsze

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 października 2016, 10:01

22 października 2016, 17:28

Popołudnie w pracy czyli od 13-21 na nogach.

Wczoraj w nocy i dziś w dzień strasznie bolał mnie brzuch, cos typu wzdęcia, ból żołądka. Mój kochany D. przyjechał do mnie szybko i przywiózł mi tabletki chociaż zazwyczaj zapieram się rękami i nogami żeby nic nie brać. Zgadnijcie co jeszcze mi przywiózł... xD
.
.
.
.

Flaszkę nalewki orzechowej na lepsze trawienie (jest typowo lecznicza ale kurde na spirytusie!! )

Podobno dała mu ją moja mama żebym lepiej się poczuła no ale ludzie, ja pracuję w sklepie odzieżowym, mam aktywny kontakt z klientem - nie mogę ziać spirytem xD xD !!
Padłam prawie ze śmiechu ;)

Tabletki na szczęście pomogły i jest git, co rusz wszyscy dookoła mówią mi że jestem w ciąży - i to tak po prostu bez konkretnych powodów - nie chcą słuchać że nie ma na to jeszcze szans bo teraz jestem raczej w fazie owulacyjnej - może to jakiś znak, może inni podświadomie to odbierają i przekazują mi jakąś wiadomość :d

Wczoraj była rzekoma owulacja wg kalendarzyka na telefonie ale nie mieliśmy siły na serduszkowanie a nie chcemy działać na siłę, postanowiliśmy że dzieciaczka chcemy stworzyć podczas przyjemnego mizianka a nie wymuszonego konkretną datą spółkowania.
Zobaczymy, wszystko się okaże "w praniu".

Ojj... chętnie już bym to sprawdziła czy to już ;)

23 października 2016, 10:56

Kurczę, co jest?!
Dziś po dodaniu na wykresie temperatury owulacja przeskoczyła mi z 18 na 20, niby dwa dni ale chyba każda tu wie że to jednak robi różnicę :/ Jestem wkurzona...
A niby była "pewna" potwierdzonna objawami i grubą ciągłą krechą.
ehh...

Tak czy siak wynik okaże się na początku listopada :)


Pracownik na medal ogarnął wzorowo sklep więc rzecz jasna pora na chwilę ovulkowego relaksu ;)
Dziś pracuję od rana ale tylko na krótszą, 5-cio godzinną zmianę.
Rano znów pobolewał mnie żołądek...nie mam pomysłu na przyczynę.

Już dawno nie byłam tak zmęczona, wręcz wyczerpana jak wczoraj po pracy.
Skończyłam, zamknęłam sklep, D. przyjechał po mnie, zrobiliśmy jeszcze zakupy w kauflendzie, wszamałam kolację, półprzytomna wzięłam prysznic i już jako mruczące zombie zawlokłam się do łóżka :d

D. coś do mnie mówił, łaskotał ale ja byłam w stanie odpowiadać mu tylko "-mmmmmm" w różnych tonacjach ;) Nawet nie miałam siły otworzyć oczu ;)


Jutro nareszcie wolne!

23 października 2016, 21:16

Jestem trochę zmartwiona..
Do ślubu zostało delikatnie ponad 200 dni, to niewiele.
Oczywiście nic konkretnego nie mamy załatwionego.

Będziemy ślubować cywilnie i nie chcemy weselicha tylko przyjęcie na ok 35 osób.
Dziś byliśmy zaklepać salę którą kiedyś już oglądaliśmy, podobała się nam i wydawało mi sie że wszystko mamy juz obgadane.

Dla pewności wzieliśmy ze sobą moją mamę. Sala się spodobała, chcemy podpisywać wstępne dokumenty a tu baba właścicielka zaczyna coś odwalać.

Najpierw zażyczyła sobie kosmicznej ceny dodatkowej za sukienki na krzesła a na pytanie mojej mamy dlaczego tak drogo ofuczała ją że ona tego za darmo prasować nie będzie, później nie chciała nam podać numeru kucharki, zaczęła coś kręcić i nagle wystartowała nam z 400 złoty większą kwotą niż się umawialiśmy, ot tak.
Kiedy powiedzieliśmy spokojnie że miało być inaczej zaczęła się rzucać i chciała nas wyprosić z sali. No istne kongo, tu już nawet nie chodzi o kasę ale o jawne krętactwo :/


Boję się, coraz bardziej stresuję że nie ogarniemy wszystkiego..


Dziś znów boli mnie żołądek...nie mam pojęcia o co chodzi :/
Ktoś gdzieś kiedyś pisał że był to u niego pierwszy objaw ciąży ale nie sądzę, z resztą zdecydowanie za wcześnie.

Czas do łóżka, może w końcu na wykresie pojawią się kolejne serduszka ;) <3

Buziaki, dobranoc dziewuszki :*

24 października 2016, 12:23

Wolne od pracy a ja kwitnę w naprawdę kiepskim samopoczuciu :/
Od samego przebudzenia boli mnie głowa i oczy, muszę zainwestowac w jakieś kropelki bo klima i świetlówki w sklepie mnie dobijają..

Jestem marudna i zmęczona... Ooo, do listy skarg dorzucę jeszcze bolący kark. Królestwo za masaż! :)

Dziś D. Pracuje krócej i niebawem powinien wrócić, dziś powtórka z wczoraj. Jedziemy zamawiać salę, tym razem inną, zobaczymy jak pójdzie tym razem.

Trzymajcie kciuki! :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 października 2016, 12:22

25 października 2016, 18:32

Kamień z serca
MAMY zarezerwowaną salę! :)

Chociaż jedno z głowy, chociaż odrobinkę mniej stresu.
Wczorajszy dzień miło miłych niespodzianek był podły jeśli chodzi o moje samopoczucie.
Hormony miały w głębokim poważaniu jak się czuję i robiły ze mną co chciały...perfidne bestie!

Od rana marudziłam, co 5 minut płakałam, wkurzałam się, złościłam, byłam rozgoryczona i otępiała. Czasem nawet wszystko naraz!
Mierzyłam też suknie ślubne, to drugi raz w ogóle, pierwszy raz z mamą.

Suknia nie znaleziona, dość mocno mnie to stresuje bo zazwyczaj te które są w salonach w okolicy nie podobają mi się w ząb a te które mi się podobają są nierealne do zdobycia pod względem finansowym..buuuu ;(


W nocy miałam dziwaczną sytuację/ objaw - obudził mnie gorący, rozgrzewający się sutek - uczucie tak jakbym przetarła go spirytusem. Trwało to z 10 minut i ucichło.. przypuszczam że miałam niezłą minę. Pierwszy raz zdarzyło mi sie coś takiego.
Miała taki kiedyś któraś?

Oj, aż się rozmarzyłam żeby był to nadzwyczaj charakterystyczny i orginalne objaw ciąży ;)
następnym razem od razu bym wiedziała ;)

26 października 2016, 09:52

Witam od rana. A skąd?
Z pracy oczywiście ;)

Oj kiepsko się dziś czuję, to znaczy samopoczucie całkiem w porządku ale fizycznie już mniej ciekawie.

W głowie coraz bardziej się kręci, chyba skoczyło mi ciśnienie bo głowa zaczyna boleć, ciężko się oddycha, znów odzywa się żołądek a dodatkowo jestem rozdygotana, tj. trzęsą mi się łapki. no i raczej mi niedobrze.

Wczoraj wypiłam mały cydr (0,3ml), dziś wypiłam kawę której zazwyczaj nie pijam i to z trochę bardziej pełnej łyżeczki niż zwykle, zjadłam na śniadanie tosty... sama nie wiem czy powodów doszukiwać się w tym czy może gdzie indziej.


Oj...idę sobie bo coraz mi gorzej i na klawiaturę ciężko się patrzy... :/


Miłego dzionka babeczki ;)

27 października 2016, 10:02

Wczorajszy dzień był baaaardzo długi.. zaczął sie od 6:30 bo nie mogłam spac w nocy więc wstałam z samego rana.

W pracy było nadzwyczaj ciężko i męcząco. Pracowałam do 17 ale byłam maksymalnie wykończona, bolało mnie wszystko - z resztą jeszcze boli.

Skończyłam pracę, pojechaliśmy na małe zakupy ale nie dałam rady nawet wysiąść z samochodu i ruszyliśmy do domu.

Tam, mimo że była niespełna 18 przebrałam się w piżamę, wszamaliśmy obiadokolację i spoczęłam na kanapie leniuchując przed komputerem.

Jest godzina 20:18, ja przeglądając facebooka zauważam że nasi znajomi byli w kinie na filmie na który chcieliśmy iść.

JA- Ooo...Wiesz że "Doctor Strange" wszedł już do naszych kin?
D. - Poszedłbym, nawet teraz gdyby grało w Koszalinie (ok.30 km od nas)
Ja- (sprawdziłam dla jaj, jednym na wpół otwartym okiem) A wiesz że grają akurat, dzisiaj premiera o 21

D- No co Ty! Szybko, szybko, szybko....!!
JA - (pełna konsternacja) Ale co, jak, ja jestem w piżamie!
D - No to co, może zdążymy!


W trybie sekundowym naciągnęłam rajtki, swetrową sukienkę i w trzy sekundy zostałam zapakowana do samochodu i wywieziona do Koszalina! xD
Wróciliśmy ok.00:00


Uwielbiam tą jego spontaniczność, nawet mimo mojego wyczerpania. <3


Nie żałuję, film był super, bardzo nim się podobał.

Dziś rano było trochę ciężko ale kto da rade jak nie my! ;)

29 października 2016, 17:23

Dziś aktywny dzionek w pracy, duży ruch przed 1 listopada.

Wczorajszy dzień to istne urwanie głowy i....dzień pecha któremu jednak stawiliśmy czoła z podniesioną głową ;)

Od samego rana - nie pojechałam na umówioną wizytę w salonie sukni slubnych bo popsuł się samochód mamy.
Póżniej D. dostał gruba zrypkę w pracy praktycznie bez jego winy.
Wracając z urodzin mojej chrześnicy dostaliśmy stówkę mandatu a na koniec, istną wisienka na torcie był mój upadek w błoto i pożdzierane do krwi kolana :/

Mówię Wam, masakra jakaś!

Mimo to stwierdziliśmy zgodnie że tak bardzo się kochamy że pech może się schować, nie dąsamy się o nic i jetseśmy silniejsi niż takie "niespodzianki losu" :)

31 października 2016, 17:58

Coraz bliżej do terminu spodziewanej @ - według różnych ustaleń wypada na 3-4.11.
Zaczynam robic się niecierpliwa.

Widzę u siebie dużo objawów ale tym razem jakoś nie czuję żeby mogło się udać. W sumie najbardziej "nie udawało się" kiedy byłam wręcz pewna więc może tym razem też wyjdzie na odwrót ;)


Dziś pojawiło się u mnie więcej kremowego śluzu co u wielu jest objawem,
badałam nawet szyjkę i jest miękka i zamknięta.....
Oh, kończę z tym, dość nakręcania
Kupiłam testy "check&go" bo już od dawna chciałam ich spróbować i trochę się wkurzam.
na opakowaniu nie było podanej czułości testów i myślałam że to "10" ale okazało się że 25...

no trudno - przynajmniej powstrzyma mnie to przed zbyt wczesnym testowaniem.

D. co rusz dopytuje kiedy mam mieć okres - ciężko mi się wykręcić z odpowiedzią a chciałabym testować na spokojnie, bez ponagleń, bez jego nadziei i nakręcania się. Ciągle odpowiadam że za "ok tydzień" ale trochę nie pasuje mu ta odpowiedź.

Gdyby się udało chciałabym mieć możliwośc zrobienia mu niespodzianki ;)

Wiadomość wyedytowana przez autora 31 października 2016, 17:58

1 listopada 2016, 09:35

@ nawiedziła mnie w 24dc, totalnie niespodziewanie ale za to z pełną mocą i obfitością.

Leżę i zdycham ;(

Plecy zaraz pękną mi na pół....o brzuchu b nawet nie wspominam

Listopadowy cykln jest moim wymarzonym, byłby prezent na święta i sierpniowa dzidzia :)
Trzymajcie kciuki!!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 listopada 2016, 09:33

3 listopada 2016, 17:24

Od tego miesiąca stwierdziłam że koniec laby, biorę się w garść i zachodzę w ciążę!
Ot tak, bez gadania. Chcę teraz zajść i już, i zajdę!

Znów zaczęłam brać kwas foliowy bo w październiku sobie odpuściłam.

Nastawiam się na to z całą mocą ;)


@ zaczęła sie wcześniej więc wcześniej możemy zacząć starania, w tym miesiącu zamierzam być mniej marudna i serduszkować na potęgę ^^



KCIUKI DZIEWUSZKI!! :) :)

5 listopada 2016, 11:53

Dziewczyny pomóżcie...
Czy któraś z was miała kiedyś ataku paniki?

To dla mnie nowe, ostatnio kiedy tylko pomysle o ślubie łapie mnie straszne przerażenie. Boję się że z niczym nie zdąże, że się nie wyrobie. Kiedy tylko zabieram się do planowania, przeglądania,załatwiania czegoś ściska mnie w żołądku, ciężko mi się oddycha, calkiem mnie paraliżuje.

Może to dlatego że nie mam z kim o tym porozmawiać, miałam przyjaciółkę ale jakiś rok temu nasza 14 letnia przyjaźń rozpadła się, brakuje mi takiej babskiej bratniej duszy. Mój D. rozumuje po męski, moja mama jeszcze bardziej utwierdza mnie w tej panice...
To nie to samo co psiapsiółka...

Do ślubu jeszcze pół roku, wiem że to wcale nie mało ale zdaje sobie sprawę że ta panika nie musi mieć nic wspólnego z racjonalną rzeczywistością.

Samego ślubu się nie boję bo jestem go pewna jak niczego ale przygotowania mnie przerastają.
1 2 3