Przed staraniami o pierwszą ciążę strasznie na siebie dmuchałam i chuchałam, uważałam, odpoczywałam, sporo leżałam, spałam itd... Niestety mimo to skończyło się jak się skończyło, a moje postanowienia tym razem są inne. W myśl Seneki "drzewo nie smagane wiatrem nie wyrośnie silne", zatem daję sobie wycisk

W ogóle obiecałam sobie że tym razem wszystko będzie inaczej. Oczywiście łykam kwas foliowy, witaminki jakieś itp, ale bez świrowania. Chcę korzystać z życia w pełni, postanowiłam zacząć biegać i jak na razie świetnie mi idzie

co dwa dni po 4 km

wiem, że to nie jakiś super-hiper wyczyn, ale na początek wystarczy no i oczywiście jest dla mnie powodem do dumy, a z czasem dojdę może do dystansu męża -10 km. Mam przynajmniej motywację no i mam z kim biegać

Cały poprzedni weekend spędziliśmy również na wycieczkach rowerowych, co też mi dało frajdę (i bolący tyłek), pewnie jeszcze rok temu bym się nie dała na to namówić w okresie starań o dziecko, bo wysyłek, bo nie sprzyja, bo moje jajeczko ;p i inne takie. Teraz chcę łapać życie, chcę robić coś dla siebie, chcę korzystać z wiosny, a jak się uda, to i pod serduszkiem mi się zazieleni.
przeczytałam twoje wpisy jednym tchem.. mam łzy w oczach, trzymam za Was kciuki ;*