X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Wyboje mojego życia.
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4

12 lutego, 17:05

26cs 90dc
Przyszedł czas na badania prenatalne.
W bardzo dużym skrócie to wszystko jest w jak najlepszym porządku. Maluch ma 5,4cm co odpowiada 12w2d, a cała reszta wskazuje na niskie ryzyka wad genetycznych. Słyszymy z mężem serduszko i widzimy jak kijanka podskakuje. Jak na razie łożysko jest przodujące i pojawił się mały krwiak, ale nie plamię i nie dzieje się nic niepokojącego, więc lekarz kazał mi zachować spokój.
Tak też robię. Zachowuję spokój i cieszę się tym, że maleństwo dobrze się rozwija.
_____
Cieszę się swoim szczęściem, ale też myślę dużo o tych, którzy czekają na ten moment w swojej walce. Pamiętam o swoim bólu i ukłuciach zazdrości, gdy widziałam postępy innych na drodze do posiadania dzieci. Ciągle zastanawiałam się jak to będzie, jakie to uczucie.

Chciałabym przytulić swoją starą siebie - tamtą czekającą po drugiej stronie na ten właśnie cud życia. Jednocześnie teraz widzę jaka byłam bezradna.

Każda chwila oczekiwania była bólem, lękiem i niepewnością. Setką pytań i wątpliwości we własnym kierunku, na które nikt nie mógł mi sensownie odpowiedzieć. Nie zapomnę tego, gdy czułam się bezużyteczna i gdy próbowałam zapełniać tę dziurę w sercu, która tak bardzo męczyła.

Nie wiedziałam, że tak bardzo pragnę tego dziecka.

24 marca, 18:19

26cs 132dc
A w kalendarzu ciążowym 18+3.
Jestem po kolejnej wizycie u lekarza. Po burzliwych początkach i przygodach z odomową założenia mi karty ciąży (nawet w 12 tygodniu) i zleceń lub pokierowania mnie na odpowiednie badania I trymestru, zdecydowałam się na zmianę lekarza prowadzącego. Zrobiłam to już kilka tygodni temu, bo cała sytuacja mocno mnie niepokoiła.

Udało się być na wizycie z mężem. Nasz nowy doktor to prawdziwy profesjonalista. Opowiada o dziecku jakby była to najpiękniejsza bajka jaką kiedykolwiek słyszeliśmy. Dba przede wszystkim o zdrowie matki oraz maluszka oczywiście.
Wiemy już, że jest to dziewczyna 🩷
Wiemy, że jest zdrowa i wszystko rozwija się prawidłowo. Nie jest już małą kijanką, a coraz mocniej wiercącą się i dającą o sobie znać prawie 20cm istotką.

Samą ciążę udaje mi się przejść dość spokojnie. Jestem turbo zmęczona i każdą wolną chwilę w domu wykorzystuję na drzemkę. Nie wymiotowałam, choć potrafię mieć silne mdłości wieczorem.
Z tych dziwnych objawów mam nadwrażliwość na zapachy - gdy przychodzi już godzina 19 zaczynam czuć bardzo specyficzny zapach w domu, od którego zaczyna mnie szarpać na wymioty. Nie mogę też znieść zapachu ani faktury rzeczy sportowych i grubych dresów, które również mają dla mnie bardzo dziwny zapach i nie zniosę ich na swojej skórze. Bywa to bardzo upierdliwe, bo jednak większość mojej garderoby to właśnie takie ubrania.
Cieszę się, że mam apetyt. I niezmiernie cieszę się, że nie jestem w stanie zjeść słodyczy, bo okropnie się po nich czuję. Nie jem jakoś wybitnie dużo, ale bardzo ciągnie mnie w kierunku nabiału, warzyw i owoców wszelkiej maści.
Od początku ciąży przybrałam już 7kg na wadze, a brzuszka nie jestem w stanie ukryć. Jest już dosyć wypukły, a przyjaciółka określiła, że jest super uroczy.
_______
Jest to dla mnie totalna abstrakcja.
Jestem szczęśliwa, ale cały czas czujna - jakby ktoś za moment miał mi zabrać ten kawałek nadziei. Jak przy spóźniającym się okresie, a jednak widoku jednej kreski.
W obliczu obecnej sytuacji mój wcześniejszy stan psychiczny trochę blednie, choć nigdy go nie zapomnę.
Kocham naszą córeczkę i nie mogę się doczekać aż będzie z nami.

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 marca, 18:20

31 lipca, 15:37

26cs 259dc
Ciążowy kalendarz wskazuje dziś 36+5
Nawet nie wiem za bardzo jak zacząć ten wpis.
Czas będzie zawsze moim wrogiem. Przy staraniach dłużył się niemiłosiernie, a przy ciąży dni mijają jak pstryknięcie palcami. Już od przyszłego tygodnia moja ciąża zyska status donoszonej, więc będziemy tylko czekać na powitanie naszej córki na świecie.

Mam czas na zatrzymanie się i napawanie się tymi cudnymi chwilami. Nasze maleństwo dużo się wierci i każdy jej kopniak czy szturchnięcie to dla mnie najwspanialszy znak, że ona tam jest.
Oczywiście, że zdarzają się dni, gdzie wierci się pod żebrami i czasem mocniej mnie obije, ale... To nic. To nie jest ból... A przynajmniej nie taki gdy odczuwałam wcześniej brak tej maleńkiej istotki.

Ona wypełnia moje myśli i cały czas, który został.
Zastanawiam się jaka będzie. Myślę kim ja się stanę i jak bardzo to doświadczenie mnie zmieni. Przed jakimi wyzwaniami stanie nasza rodzina.
Wiem jedno - cokolwiek się stanie to już się nie boję.

Czasem mam wrażenie, że to tylko jeden z tych staraczkowych snów i nie dzieje się to naprawdę, ale wszystko staje się coraz bardziej rzeczywiste. Wszystko nabiera realnego kształtu szczególnie kiedy przyszedł wózek i mąż skręcił łóżeczko w naszej sypialni, a ja przygotowałam ciuszki i wszystko do pielęgnacji. Te przedmioty są jeszcze takie puste i obce, a już niedługo nasz cud będzie z nich korzystał.

Mój mąż to wymarzony partner.
Jego radość w oczach i to jak nie może doczekać się córki na świecie strasznie mnie rozczula.
Jego opieka nade mną to nowy wymiar miłości i opiekuńczości jakiej jeszcze nie znałam.
Jego wsparcie to solidna skała, na której spokojnie mogę polegać.
Zapewnia nam bezpieczeństwo już wyznaczając bezpieczne granice dla naszej rodziny.

Uczęszczaliśmy razem na szkołę rodzenia i wiele wyciągnęliśmy z tych zajęć. Czujemy się zdecydowanie pewniej niż na początku, ale nie wiadomo jak zdamy egzamin praktyczny, który przygotuje nam życie.
Mąż jest bardzo zaangażowany i chce oglądać ze mną filmy instruktażowe dotyczące noszenia, pielęgnacji i ćwiczeń z niemowlakami. Chce być moim partnerem i sprawić by jedyne co nas od siebie różniło w opiece nad dzieckiem to posiadanie piersi i karmienie nią.

Żyję sobie teraz w błogiej wdzięczności.
______
Ciąża rozwija się książkowo.
Malutka idealnie przybiera na wadze ważąc 2900g. Doktor szacuje, że przy porodzie będzie ok 3300.
Wszystkie narządy są rozwinięte prawidłowo. Nie ma żadnych stwierdzonych wad i problemów. Moje przepływy tętnicze są bez nawet najmniejszych zastrzeżeń. Sam ten czas przeżywam naprawdę dobrze, a wręcz rewelacyjnie. Udało nam się nawet zaliczyć dwa wesela (w 5 i 7 miesiącu ciąży), na których potańczyliśmy większość nocy. Cały czas jestem aktywna fizycznie z dopasowanym treningiem pod moje aktualne potrzeby. Mam apetyt i delektuję się zdrowym jedzeniem - obecny sezon ogórkowy sprawia, że w torebce noszę ze sobą kilka sztuk na przegryzę. Przybrałam 20kg, ale wszystko zmieściło się w odstającym brzuchu i piersiach. Może jeszcze trochę w nogach, na których uwidocznił się większy cellulit, ale poza tym żadnych rozstępów i niedogodności. Czuję się już duża i ciężka, ale mąż powtarza że jestem piękniejsza niż kiedykolwiek, bo noszę nasze dziecko.

Na nic się nie uskarżam, choć dokuczają mi już bezsenne noce i wyprawy do łazienki. Czuję też, że miednica coraz bardziej przystosowuje się do porodu - trzaski w stawach i wrażenie rozpierania /rozwierania za guzy kulszowe na zewnątrz. Podczas dłuższego, szybszego chodzenia brzuch twardnieje, a kopniaki są boleśniejsze. Ale... To nic... To tymczasowa niedogodność i groszowa cena za to co już niedługo będę tulić w ramionach.
______
Będąc jeszcze w ciąży nie sądziłam, że czeka mnie już tyle poważnych decyzji do podjęcia.
Nie szczepiłam się na nic.
Zdecydowaliśmy się na bank komórek macierzystych z pobraniem krwi, sznura i łożyska. Myślimy, że to najlepsza inwestycja w przyszłość naszego dziecka.
______
Myślę, czy to wszystko czego potrzebujemy dla maleństwa.
1 2 3 4