Przyszedł czas na badania prenatalne.
W bardzo dużym skrócie to wszystko jest w jak najlepszym porządku. Maluch ma 5,4cm co odpowiada 12w2d, a cała reszta wskazuje na niskie ryzyka wad genetycznych. Słyszymy z mężem serduszko i widzimy jak kijanka podskakuje. Jak na razie łożysko jest przodujące i pojawił się mały krwiak, ale nie plamię i nie dzieje się nic niepokojącego, więc lekarz kazał mi zachować spokój.
Tak też robię. Zachowuję spokój i cieszę się tym, że maleństwo dobrze się rozwija.
_____
Cieszę się swoim szczęściem, ale też myślę dużo o tych, którzy czekają na ten moment w swojej walce. Pamiętam o swoim bólu i ukłuciach zazdrości, gdy widziałam postępy innych na drodze do posiadania dzieci. Ciągle zastanawiałam się jak to będzie, jakie to uczucie.
Chciałabym przytulić swoją starą siebie - tamtą czekającą po drugiej stronie na ten właśnie cud życia. Jednocześnie teraz widzę jaka byłam bezradna.
Każda chwila oczekiwania była bólem, lękiem i niepewnością. Setką pytań i wątpliwości we własnym kierunku, na które nikt nie mógł mi sensownie odpowiedzieć. Nie zapomnę tego, gdy czułam się bezużyteczna i gdy próbowałam zapełniać tę dziurę w sercu, która tak bardzo męczyła.
Nie wiedziałam, że tak bardzo pragnę tego dziecka.
A w kalendarzu ciążowym 18+3.
Jestem po kolejnej wizycie u lekarza. Po burzliwych początkach i przygodach z odomową założenia mi karty ciąży (nawet w 12 tygodniu) i zleceń lub pokierowania mnie na odpowiednie badania I trymestru, zdecydowałam się na zmianę lekarza prowadzącego. Zrobiłam to już kilka tygodni temu, bo cała sytuacja mocno mnie niepokoiła.
Udało się być na wizycie z mężem. Nasz nowy doktor to prawdziwy profesjonalista. Opowiada o dziecku jakby była to najpiękniejsza bajka jaką kiedykolwiek słyszeliśmy. Dba przede wszystkim o zdrowie matki oraz maluszka oczywiście.
Wiemy już, że jest to dziewczyna 🩷
Wiemy, że jest zdrowa i wszystko rozwija się prawidłowo. Nie jest już małą kijanką, a coraz mocniej wiercącą się i dającą o sobie znać prawie 20cm istotką.
Samą ciążę udaje mi się przejść dość spokojnie. Jestem turbo zmęczona i każdą wolną chwilę w domu wykorzystuję na drzemkę. Nie wymiotowałam, choć potrafię mieć silne mdłości wieczorem.
Z tych dziwnych objawów mam nadwrażliwość na zapachy - gdy przychodzi już godzina 19 zaczynam czuć bardzo specyficzny zapach w domu, od którego zaczyna mnie szarpać na wymioty. Nie mogę też znieść zapachu ani faktury rzeczy sportowych i grubych dresów, które również mają dla mnie bardzo dziwny zapach i nie zniosę ich na swojej skórze. Bywa to bardzo upierdliwe, bo jednak większość mojej garderoby to właśnie takie ubrania.
Cieszę się, że mam apetyt. I niezmiernie cieszę się, że nie jestem w stanie zjeść słodyczy, bo okropnie się po nich czuję. Nie jem jakoś wybitnie dużo, ale bardzo ciągnie mnie w kierunku nabiału, warzyw i owoców wszelkiej maści.
Od początku ciąży przybrałam już 7kg na wadze, a brzuszka nie jestem w stanie ukryć. Jest już dosyć wypukły, a przyjaciółka określiła, że jest super uroczy.
_______
Jest to dla mnie totalna abstrakcja.
Jestem szczęśliwa, ale cały czas czujna - jakby ktoś za moment miał mi zabrać ten kawałek nadziei. Jak przy spóźniającym się okresie, a jednak widoku jednej kreski.
W obliczu obecnej sytuacji mój wcześniejszy stan psychiczny trochę blednie, choć nigdy go nie zapomnę.
Kocham naszą córeczkę i nie mogę się doczekać aż będzie z nami.
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 marca, 18:20
Bardzo się cieszę, że wszystko się układa. :) Oby tak pozostało ❤️ Warto doceniać każdą chwilę, czas tak szybko leci ;)
Cudownie! Cieszę się że wszystko tak pięknie się układa... Tej drugiej strony nigdy się nie zapomina, staraczka jest się już na zawsze. A jak Ty się czujesz?
Mega się cieszę, że u Was wszystko w najlepszym porządku <3 Trzy razy chciałam coś napisać o niepłodności i jakie piętno zostawia, ale nic chyba nie oddaje tych uczuć jak właśnie utulenie samej siebie w tym trudnym czasie..
Cudownie! Gratulacje! 🥰
Cudowne wieści 🩷. Tego bólu nie da się wymazać… też mi żal samej siebie przez te lata. Pytałaś jak u nas - dzisiaj Mała skończyła 8 miesięcy, siada, raczkuje, śmieje się. Czas przyspieszył i życie jest takie szczęśliwe, że tym bardziej nie wiem jak mogłam bez Niej żyć. Życzę Ci wkrótce podobnych przemyśleń (tylko najpierw trzeba przetrwać czas okoloporodowo - noworodkowy ;)
W 12+2 tvc to już nie kijanka, tylko mały dzidziuś. Tak bardzo się cieszę widząc Twoje wpisy 🩷🧡
Cieszę się że wszystko jest dobrze! Gratulacje ❤️
Gratulacje Kochana ❤️ Tych wszystkich miesięcy emocji nie da się zapomnieć ale mam wrażenie, że to dzięki nim lawina miłości spoteguje się jeszcze bardziej na widok małego człowieka - Waszego człowieka ❤️
Wspaniale, że wszystko dobrze!🤍 W każdej staraczce pozostaje ta rysa