X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Zostawić po sobie ślad
Dodaj do ulubionych
1 2 3

8 lipca 2020, 22:45

Musiałam to jakoś wszystko w sobie przetrawić.No i nie wychodzi mi.
Moja jedyna dziś rano ciagle była na etapie 3 doby.Niby ma jeszcze czas i dają jej szanse ale po tym wszystkim brakuje mi wiary.

9 lipca 2020, 13:15

Game over.
Nie ma już nadziei.Nie będzie szczęśliwego zakończenia czy tez cudu....Od wczoraj bez zmian ciagle etap 3 doby.Zaczynaja obserwować cechy degradacji i do jutra pewnie będzie po.Jak się pogodzić .Nie wiem co dalej.Odstawiam wszystkie leki bo i tak nie ma to sensu.Nie mam złudzeń.

10 lipca 2020, 10:43

Wczoraj przegadaliśmy z mężem to co się stało.Jak podchodziliśmy do procedury mówiliśmy ze raz i tyle.Doszlismy do wniosku ze skonsultujemy się jeszcze w innej klinice z nastawieniem żeby podejść jeszcze raz.W dalszym ciągu mąż odrzuca AZ i doszedł do wniosku ze KD tez nie.😔.Biorac pod uwagę wszystkie wyniki to AZ byłaby najlepszym rozwiązaniem ale....Wybór padł na krakowskie Macierzyństwo.Wizyta 21 lipca i wtedy wszystko się rozstrzygnie.
Oczywiście z obecnej kliniki nikt do mnie się nie odezwał i nie poinformował o całej sytuacji jedynie sama muszę wisieć po 2 godziny żeby się dodzwonić.Ciekawe ile im zajmie wydanie dokumentacji.Niby w ciągu 7 dni ale przeczuwam problemy.
Psychicznie czuje się jak zbity pies wszystko mnie drażni denerwuje.Jest mi strasznie smutno i trudno powstrzymać łzy.Zadaje sobie pytanie dlaczego jednym nawet jak nie chcą sa im dane dzieci a innym nie.Znam osobiście taki przypadek.
Edit:Zgodnie z przewidywaniami dopiero udało się dodzwonić.To co piszą A faktycznie w sprawie dokumentacji to dwie różne historie.Wszedzie kolejne że wydają w ciągu 7 dni A dziś mi mówi że mają 30 dni ale żeby dzwonić po 22 07 bo doktora nie ma jest na urlopie.Jakis żart.

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 lipca 2020, 12:03

10 lipca 2020, 14:12

Anusla wysłałam zaproszenie czy mogę na priv?

30 lipca 2020, 22:02

Stoimy w miejscu.Wizyta która miała być nie odbyła się.Musialam odwołać.Myslalam że to ja nie radzę sobie z całą sytuacja A okazuje się że mąż mi się załamał.Wstepnie jesteśmy umówieni za tydzień w nowej klinice ale nie wiem czy dojdzie do skutku.

5 sierpnia 2020, 20:04

Nie liczę dni cyklu nie sprawdzam.Mialam bunt na suple wracam do nich stopniowo.Nie wiem czy to coś da czy tez nie.Wczoraj mąż był u swojego lekarza No i znów kolejna narkoza w przyszłym tygodniu.Teraz to już nic nie jest wstanie popsuć bo wyników tak złych nigdy nie było.Jutro mamy wizytę w nowej klinice.Nie wydaje mi się żebym usłyszała ze jest szansa... Beznadziejny przypadek.Czuje się gorsza pusta.W tym tygodniu po raz kolejny usłyszałam słowa które ciagle słyszę” przecież nie musicie mieć dzieci przecież nic się nie stanie jak nie będziecie mieć”Tylko ze ta osoba ma dwójkę.Wolalabym żeby nikt nic nie mówił.Zamykam się coraz bardziej w skorupce.

10 sierpnia 2020, 19:50

Zły czas nastał.Seria złych wiadomości dziś zmarła mama koleżanki z Londynu po kilku latach walki z nowotworem złośliwym.Troche wiem co to jest za walka żyje z nim już od 12 lat.Jest ze mną znów niezłośliwy ale z tendencja do zmiany na złośliwy.Nie chce się odczepić.
Kolejna koleżanka która mówiła ze „nie lubi bachorow wystarczy ze mąż ma już swoje a ona będzie mieć kota”Los zechciał ze trafiła się jej ciąża z tym ze nie chce wiec usunie bo może.Nie ma sprawiedliwości.Dlaczego tak jest?Nie znajduje odpowiedzi.Nawet nie wiem jak to wszystko określić.
My jesteśmy po wizycie.Lekarz naprawdę bardzo w porządku.Wniosek jest jeden na obecna chwile ze nic się nie dzieje bo mąż się zaparł.Dostalismy max 10% szans na ciąże kliniczna z naszego materiału genetycznego a efekt końcowy niepewny.Przewazyla fragmentacja męża.Po raz pierwszy usłyszałam ze moje AMH to tak naprawdę jest drugorzędnym badaniem.Istotne jest FSH.Lekar sugerował AZ tylko ze mąż odrzuca.Nie wiem co dalej brak mi sił.

17 sierpnia 2020, 18:02

Wracam po kilku dniach przebywania w miejscu bez internetu.Linka fragmentacja mojego męża to 33,5% wiec jest złe do tego wszystko inne tez złe.Jedynie HBA jest Ok bo 92%.Czekamy na dziadzie wysłałam zaproszenie.
Znow dowiedziałam się o kilku ciążach z bliskiego otoczenia.Do tego zanosi się na rozwód w rodzinie No i to najgorsze smierć.Co prawda nigdy nie miałam jakiegoś bliskiego kontaktu a po zamieszkaniu w Londynie zupełnie straciłam osobę z oczu.A tu nagle się dowiaduje ze w wieku 45 lat osoba urodziła piąte dziecko poprzez CC nastąpiły komplikacje i po miesięcznej walce mama dzieciątka zmarła.Smutne przykre.....
U nas nic nowego No może tylko tyle ze udało mi się wykończy uzyskać dokumentacje medyczna.Ja osobiście tak nie nazwałabym tego tak .Opisy wizyt praktycznie nie istotne.Nie wpisane wyniki badań nie uwzględnione wszystkie wizyty.Dla doktorka instotne było to ze para z AngliiJedno zdanie wywiad bez zmian- tylko ze nic istotnego nie zostali wpisane przy tym wywiadzie.Nie wpisane ze miałam laparoskopię nie wpisane ze guz piersi i inne rzeczy.Zupelna strata pieniędzy i czasu.
Teraz muszę znaleść jakiś sposób żeby przekonać męża do tej ostatniej próby nie potrafię się poddać a mój P chyba już to zrobił.Dzis jestem w 34 dniu cyklu @ brak spóźnia się już 4 dni, nieziemsko piersi bolą i rano po obudzeniu ciągną jajniki.Poczekam jeszcze bo to pewnie nic takiego.

4 listopada 2020, 11:30

Bardzo dawno nie pisałem, bo tak do końca nie ma o czym.Byla kolejna konsultacja.Nie wyszli z tego nic pozytywnego.Tym razem dostaliśmy może 5% nie więcej.AZ czy też KD w dalszym ciągu nie wchodzę w grę u mojego męża.Nie potrafię się pogodzić z ta sytuacja.Czuje się gorsza od innych bez wartości.Pewne osoby z otoczenia nie ukrywają tego że dla nich jesteśmy gorsi.Nie potrzebuje takich znajomych.Ciraz bardziej dociera do mnie fakt że nigdy nie usłyszę "mamo"Beznadziejne to wszystko.
Jestem też pi kontroli u Endo.Wreszcie mam idealny wynik TSH -1,295.Polaczenie Euthyrox i siofor zadziałało.Lekarka bardzo zadowolona.W ust wyszły też dwa guzki na tarczycy ale tym mam się nie martwić.Chyba jedyny pozytyw w moim przypadku.
Na obecną chwilę zostałam sama w pl.Sama w dużym pustym domu.Maz już jakiś czas temu wrócił do Londynu.Tez bym to zrobiła ale nie ma tak dobrze.Co dalej okaże się bo przecież w perspektywie podwójne opodatkowanie nas czeka.Rozne rozwiązania bierzemy pod uwagę łącznie z fikcyjnym rozwodem czy też ubiegania się o obywatelstwo UK.Malo mamy problemów to jeszcze coś takiego nam serwują.Czas pokaże.

30 stycznia 2021, 12:52

Dawno mnie tu nie było bo w zasadzie w kwestii staraniowej bez zmian.Moj mąż w dalszym ciągu nie przyjmuje do wiadomości AZ.Wszystko tak strasznie się pokrecilo przez tego wirusa że nadziei brak.Ja w naszym domu w Pl A mąż w Londynie.Udalo nam się być razem na święta.A teraz?Nic nie można zaplanować.Niestety po powrocie do Uk i skończeniu izolacji zaczęły się objawy covid.Test wyszedł pozytywny i niestety nie jest to łagodny przebieg.Juz prawie 2 tygodnie z temp. ponad 39,5 i do tego masa innych objawów.Konca nie widać tej choroby.W obecnej sytuacji wszystko inne zostało odłożone gdzieś w przyszłość.....Szkoda słów.

1 lutego 2021, 16:06

Kolejny dzień złych wiadomości..Dzis mąż trafił do szpitala w ciężkim stanie przez covid.Saturacja 80 % poziom bliski stanu krytycznego.Nie wiem co jeszcze los przygotował.

5 lutego 2021, 17:42

Dziewczyny dziękuje bardzo za wsparcie.Te kilka dni ciągłej niepewności jak to się wszystko skończy.Od poniedziałku mąż pod tlenem ciagle w różnych kombinacjach do tego antybiotyki sterydy insulina heparyna specjalne kroplówki antycovidowe i inne kroplówki no i jakaś eksperymentalna terapia na która się zgodził.Do tej pory nasze doświadczenia z NHS bylynegatywbe ale tym opieka rewelacyjna.Zdrowienie w ekspresowym tempie pozostała kwestia uregulowania saturacju No i poziom cukru do monitoringu bo niestety przy sterydach często pojawia się powikłanie w postaci podwyższonego cukru.Wszystko inne w tym momencie odsunięte.Starania plany A plany B .Niestety ta choroba ma bardzo duży wpływ na płodność męską.Gdybysmy zdecydowali się na kolejna procedurę na własnym materiale genetycznym to niestety parametry nasienia kiepskie.Nie wiem nie myśle niech narazie wyzdrowieje z tego.

23 marca 2021, 11:51

Tak się mówi jak nie urok to stacja.W naszym przypadku pasuje idealnie.Byl covid u męża wyleczyli w 4 dni.Ogrom leków i różnych specyfików porażająca.P przyznał mi się całkiem niedawno że nie pamięta dnia kiedy trafił do szpitala i poprzednie nie wszystko.Bylo minęło zaczęliśmy myśleć o kolejnej procedurze wiadomo potrzebny czas by nasienie było w miarę.Badanie kontrolne pokazało że w tym momencie nie znalazło by się nic do zapłodnienia.Gdyby tego było mało dwa tygodnie temu złamał rękę i czeka na operacje A wiadomo jak to w uk.Appointment goni appointment mało z tego wynika.Wczoraj już był na ACU ale po 6 godzinach oczekiwania odeslali do domu bo piękniejszy przypadek był.Teraz wstępnie za tydzień ale też nie dają gwarancji.Nie mam już sił czuje się bezradna na każdym polu.

Wiadomość wyedytowana przez autora 23 marca 2021, 11:53

18 maja 2021, 18:26

Kolejny miesiąc kolejny dzień.Ktory to dzien cyklu nie wiem.Caly czas biorę suple mając nadzieję że to nieszczęsne fatum się odwróci i moze uda mi się namówić męża na kolejną procedurę.Caly czas odrzuca AZ czy też KD.Jestem w ciągłym zawieszeniu nie czuje się dobrze.Nawet mąż zauważył że coś się dzieje że mną nie wiedział o co chodzi ale zrozumiał.Czuje się gorsza od innych nie widzę bardzo sensu życia.Trudno to wszystko jakoś poukładać.Niestety nie widzę perspektyw do poprawy.U męża ręka w dalszym ciągu unieruchomienia i nadal nie wiadomo kiedy kolejna operacja.Niestety przyszły kolejne złe wiadomości i to najgorsza.W bliskiej rodzinie u dziecka 5 lat wykryto białaczkę A dodatkowo jest to dziecko niepełnosprawne.. Ciezko zaakceptować.

8 czerwca 2021, 09:45

Czekamynadzidzie ja też tak podchodzę do kwestii AZ.Nie ważne geny tylko ten kto wychowuje.Niestety mój mąż nie ma takiego zdania.Twierdzi że gdyby patrzył na dziecko nie widziałby siebie czy też mnie tylko kogoś obcego.Obawia się błędu kliniki.Padlo stwierdzenie A co w sytuacji takiej jakby było ciemnej karnacji.On jakoś to sobie poukładal. Ze mną gorzej.Czuje się bezwartosciowa nie potrafię odnaleźć jakiegokolwiek celu w życiu.Widze córka siostry która skończyła 8 miesięcy.Jest jej pełno wszędzie.Z jednej strony trochę radości jak zobaczę filmik jak za wszelką cenę chce się dostać do tunelu i zrobi wszystko żeby osiągnąć swój cel.Nie ma co ukrywać jest bardzo charakterna.Z drugiej strony jest mi strasznie smutno że u nas w domu jest taka straszna cisza i pustka.Tak naprawdę z całego grona znajomych bliższych i dalszych i znajomych znajomych to tylko my tacy nieudacznicy.Ktoregos dnia poszłam do spowiedzi.W zasadzie może bardziej chciałam usłyszeć coś pokrzepiajacego sama nie wiem.Skonczylo się na tym że księdza zamurowalo i nie był w stanie powiedzieć nawet jednego zdania.Pochrzakal i to by było na tyle.Coraz trudniejsze to wszystko.
Aktualnie mąż jest w szpitalu ma mieć kolejna operacje na rękę.Mam nadzieję że się odbędzie bo z NHS nigdy nic nie wiadomo.Zadzwonili o 12 w nocy żeby rano stawił się w szpitalu.Niestety ręka nie wróci do sprawności jest już 3 miesiące zupełnie unieruchomienia.Dzis maja usuwać śruby i stabilizator oczywiście jest ryzyko ponownego uszkodzenia kości.Nie wiem kiedy to się skończy seria tych wszystkich złych rzeczy.
W przyszłym tygodniu mam 2 dawke szczepionki mam nadzieję że źle nie przejdę.Przed pierwszą zrobiłam dla ciekawości przeciwciala i wyszli że chorowalam.Nie wiem tak do końca kiedy mam przypuszczenie jedynie ale niestety ślad zostawił.Tarczyca ponownie do uregulowania dodatkowo pomimo diety moje cukry uda w górę.Najbardziej odczuwam podniesione ciśnienie i puls.Mam nadzieję że to wszystko się unormuje.
O tej porze w ub roku przygotowywałam się do procedury.Tyle było nadziei a niestety życia po raz kolejny mnie skopalo.
1 2 3