Trochę jeszcze nieśmiało, ale można mi wpisać sukces

Chyba bobki się zepsuły laski. Jakoś brzydko się wybarwiają.
Bardziej polecam facelle, bo przynajmniej mi wybarwiły się pięknie

Ja ostatnio zakochałam się w szamponach w kostce. Ubóstwiam i mam wrażenie, że włosy dłużej lepiej wyglądają. Nawet ciut mniej się puszą
A ja jestem z tych co to baran na głowie przy najmniejszej wilgoci. Ogólnie mam włosy wysokoporowate. Mogłabym na nie wylać pół butelki olejku a i tak by to wciągnęły

Makino odpuszczam za radą dziewczyn. Czekam grzecznie i spokojnie (że tak sobie zażartuję) na wizytę 4.11 o 15:30 czy tam 40. Właśnie wypisałam wniosek urlopowy na ten dzień, żeby nie musieć wybiegać w trakcie pracy i na spokojnie odpocząć przed wizytą w domu.

Trzymam kciuki dziewczyny 😘
Ja staram się trzymać i nie zwariować. Obecna sytuacja mi nie pomaga. Tyle czarnych historii wszędzie z każdego portalu i roga słyszę zwłaszcza w świetle ostatnich wydarzeń, że najchętniej bym usiadła i płakała. Nie tak sobie wyobrażałam przeżywanie dwóch kresek. To miał być czas pełen radości i ekscytacji. Zamiast tego jest stres, niecierpliwość i zagubienie. Staram się nie czytać i dożyć do wizyty.
Bardzo się cieszę, że jednak powiedziałam mamie na tak wczesnym etapie. Nie chciałam tu się obnosić ze swoimi pewnie często głupimi strachami i dolegliwościami żeby nie psuć humoru innym staraczkom. Rozmowy z mamą i jej "no zawsze tak jest na początku, nie martw się, odzywaj się do mnie, będzie dobrze" działają jak miód na moje serce.

Cudownie to który to tydzień?

Pytam bo mi wypada wizyta w 5+6 licząc ukończone tyg i myślę co tam się dowiem i co ewentualnie będzie widać

Misiaa uciesze się i z pęcherzyka

Makino wyniki nie takie ch... jak piszesz kokoszka ma rację przy takiej liczbie ten 1% to nie dramat

Siuger gratuluję 😘

Sasanko nie lubię Twojej francy 😡 nadzieja w listopadzie 💪

Ja na octowe Laysy takie dobre 🤤 ale obiecałam sobie nie jeść byle czego

Ze względu właśnie na zamieszanie ominęłam wszystko szerokim łukiem żeby po prostu nie dostać w łeb. I tak szłam 8 km z buta, bo nic nie jeździło 🤷‍♀️

Frelciu nie kuś mnie 😂 chciałabym być już na tym etapie co Ty. Tak mi szybko Wasze ciąże lecą 😱 dopiero co zdjęcia osikańców były

Szona z Sasanką tak mi się podoba Wasz plan, że będę ogromnie rozczarowana jeśli Wasze dzieci nie będą chciały być parą

Hahaha a kto wie

Frelciu odkąd trochę zluzowałam gacie i przestałam tak bardzo się stresować to już tak bardzo źle jak na początku się nie czuję. Gdyby nie fakt braku okresu i lekko wydęty brzuch pomyślałabym, że po prostu jestem w drugiej fazie cyklu. Uspokajam się jedynie tym, że na większe objawy przyjdzie czas bo podczytuję tu i tam co laski czuły w tych pierwszych tyg. Staram się nie świrować, ale odetchnę pewnie dopiero w Święta po cichutku się cieszę z każdego dziugania w brzuchu i plecach i każdego zmęczenia. Nawet na test nasikałam dziś kontrolnie. Krechy ładne więc ciut luźniejsza głowa:)

Zrehabilituję się kreski z dziś



Mam wrażenie, że tylko do mnie to nie dociera

Moje też dwa lata bieli i w końcu są dwie. I nie znikają. Wiem, bo codziennie oglądam wszystkie, które zrobiłam patrząc czy nadal tam są.

Kittinko rozumiem Cię. Też uważam, że nie jestem od osądzania decyzji innych i nawet jeśli z kimś się nie zgadzam to go szanuję. Trochę przykre, że obrywają wszyscy wierzący itp. Przez ostatnie miesiące cały świat skacze sobie do gardeł... Nie w nienawiści droga...

Potwierdzam myślałam, że wszystkich rozszarpię i nadal dość łatwo mnie wyprowadzić z równowagi

Lawendowepole to jakiś baby boom z apteki ładnie się wybarwia

Też jestem za zmianą tematu...
Obsrana jestem wystarczająco. W pracy ciągle słucham koleżanki, która dywaguje co mnie może spotkać jak już zajdę w ciążę i o martwych płodach, chorobach, wadach (żeby tylko wiedziała, że już jestem w ciąży). Wczoraj np wyszłam do innego gabinetu i się cicho ze stresu popłakałam. Teraz zamiast odliczać dni do wizyty i być może cieszyć się tym, że się udało zastanawiam się co złego się wydarzy...
Byle do Świąt 🙏

Miska123 Jej by pewnie było to na rękę, bo ciągle chodzi i powtarza z pretensją, że ja zaraz zaciążę i na zwolnienie/urlop itd ucieknę a ona będzie musiała sama pracować. Ogólnie ma jakiś uraz do dzieci i matek, więc dopóki sama się nie domyśli to raczej się dowie jako ostatnia... nie potrzeba mi teraz pretensji i debilnych pytań czy mnie stać na dziecko i włażenia mi z butami w życie. Dlatego mimo, że ogólnie ją bardzo lubię to nie zamierzam z nią dyskutować.

Tak jak Noelle pisze nie ma dobrego czasu. Zawsze coś będzie stało na przeszkodzie. Szczerze? W życiu bym nie pomyślała, że uda mi się akurat teraz. Długie starania ryją banię. Przestaje się planować i myśli "eee bez sensu... i tak nam nie wychodzi, po co będę się ustawiać pod dziecko, które może się nie pojawi"? Okazuje się, że nie zdążyłam z wieloma rzeczami a miałam na to 2 lata 😱 (np wyleczenie wszystkich zębów i usunięcie jednego martwego, który jest w kawałkach).
Nie da się niczego zaplanować. Myślę, że każdy ma swój czas. Nasz przyszedł teraz i jestem za niego wdzięczna mimo pandemii i ogólnego zamętu. Wierzę, że będzie dobrze 💪bo nic innego mi nie zostało

Dziękuję dziewczyny 😘 Wasze wsparcie dużo dla mnie znaczy... to dla mnie zupełnie nowa sytuacja. Trochę się cieszę, trochę martwię, trochę niedowierzam a trochę mi przykro, że niektóre dziewczyny nadal czekają. I wtedy nawet mi głupio i bardziej czytam niż piszę żeby nie robić przykrości...

Pinki ogólnie słabo się wybarwiają. Póki małpy nie ma to piłka w grze