Niski przyrost beta

Współczuję nerwów. Życzę Ci, żeby to się w końcu jednoznacznie wyjaśniło. Wiem, że niestety z dużym prawdopodobieństwem nie po Twojej myśli, ale, ile można się stresować. Robisz jeszcze betę?
Wiesz, ja ostatnią betę miałam w 17 dpt i potem już nie wiem, jak rosła. I właśnie w tym dniu był pęcherzyk ciążowy. Nie, żebym robiła nadzieję, tylko nie wiem, czy jest sens dalszego badania.

Wiem że to nie zakonczy się dobrze, ale chciałam żeby to skończyło się jak najszybciej a nie trwało kolejne dni.. tygodnie... Bo coraz trudniej będzie zaakceptować decyzję...
Na betę idę ostatni raz w piątek, wymysł Pani doktor.. chce to będzie mieć wynik...

Lekarze to często zwodzą, mnie też zwodził, żeby nie patrzeć na przyrosty ważne, że jest w granicach normy dla danego tygodnia i co i gucio, ja wiedziałam kilka tygodni wcześniej, że nic z tego on dawał nadzieje i kazał przyjechać za 2 tygodnie i nawet powiedział to, że wtedy założy kartę ciąży chociaż te moje przyrosty były bardzo słabe i oczywiście skończyło się zabiegiem.

Dziewczyny, jak to dobrze czuć, że ktoś kto jest w podobnej sytuacji to rozumie.

U mnie leci dopiero drugi tydzień zamartwiania się, a już mam tego dość. Jestem wykończona.

Chciałam odstawić leki w 14dpt, że kategorycznie zabroniła, z drugiej strony nie wybaczyłabym sobie gdybym je odstawiła a ciąża mogłaby się utrzymać...
Nie pozostaje nic innego, jak czekać..

Współczuje ci strasznie, czasami zastanawiam się po co ci lekarze nam to robią, czy na prawdę wierzę, że będzie ok czy np nie mają odgórnego przykazy, że póki nie ma krwawienia to mają nie skreślać ciąży, a może zabezpieczają się przed potencjalnymi pozwami, że przecież pacjentce beta rosła więc teoretycznie ciąża może się utrzymać, a lekarz kazał odstawić leki i to przez niego kobieta poroniła. Większość z nas rozumie, że lepiej nie przeciągać czegoś co nie rokuje, ale ludzie są różni, aj co my się nacierpieć zanim przytulimy nasze szczęścia to tylko my wiemy

Cześć wszystkim

Chciałabym podzielić się z Wami swoją historią, być może poczuję się trochę lepiej wiedząc, że mój przypadek nie jest odosobniony. O dziecko staramy się 2 rok, w międzyczasie rozpoczęliśmy diagnostykę i zdecydowaliśmy się na IUI. Za drugim razem się udało i tu zaczęły się kolejne problemy. Po pozytywnym teście oczywiście beta. 1 badanie dzień po spodziewanej miesiaczce wynik 46 po 48h oczywiście kolejne badanie, wynik 83. Niby przyrost jeszcze w dolnej granicy normy.. Ale kolejne badania i powtórki zatem 3 badanie po 48h. 153 no i kolejne już w dłuższym odstepie czasu po 4 dniach. Wynik 366... Mało. I przyrost niestety poniżej normy. Ostatnie badanie po kolejnych 3 dniach i wynik 483. Przyrosty wyhamowują. Na usg pęcherzyk został uwidoczniony, jednak ma nieregularny kształt i jest zapadnięty. Ciałko żółtkowe widoczne.Od dnia ostatniej miesiączki, wiek ciąży 6 tydzień.
Jest to nasza pierwsza ciąża. Powiem Wam, że zawsze myślałam, że jestem odporna psychicznie i od dwóch lat byłam w trybie zadaniowym. Działałam, nie poddawaliśmy się, ale ta sytuacja mnie przerosła. Klinika, w której robiliśmy zabieg kompletnie się w tym wszystkim nie sprawdziła. Brak wsparcia, ewidentnie nastawieni na kase (aż przykro to pisać bo zawsze widziałam w nich naszą szansę). Gdyby nie pomoc i wsparcie innego lekarza, chyba bym się już kompletnie załamała. Na dzień dzisiejszy rokowania na utrzymanie tej ciąży są zerowe i czekam na naturalne zakończenie. Zero plamień. Gdyby nie ból jak na okres i pobolewanie piersi nie czułabym kompletnie, że jestem w ciąży. W piątek zrobie jeszcze raz bete bo mam nadzieję, że wyhamuje lub zacznie spadać. Jeśli do naturalnego przerwania nie dojdzie za 10 dni kolejne usg i zapewne farmakologia i szpital. Czego najbardziej się obawiam. To czekanie jest beznadziejne. Macie podobne doświadczenia? Będę wdzięczna za słowa wsparcia, może jakieś rady... Póki co wystraszyłam się na tyle, że nie mam ochoty na podejmowanie kolejnych prób. Potrzebuje czasu przede wszystkim dla siebie i zadbania o własny komfort.

Niestety chyba większość z nas to przeszła, już nie raz pisałam tu dziewczynom, że jestem przypadkiem beznadziejnym, a w każdym bądź razie tak myślałam do października. Za mną 3 IUI, 4 pełne procedury IFV dzięki, którym byłam 2 razy w ciąży raz pozamacicznej (usunięty jajowód) raz po zabiegu łyżeczkowania. A teraz jestem w ciąży wyczekiwanej ale nie z jakoś specjalnych starań.
Przez moje przejścia wiem co czujesz i jakie ma się poczucie niesprawiedliwości do całego świata i ma się do tego prawo, ma się prawo płakać i przejść każdy z etapów żałoby, bo pomimo, że często nasze kropki nie mają nawet serduszka to dla nas są wszystkim tym na co czekamy i co jest naszym spełnieniem marzeń. Ważne by pozwolić sobie na te emocje. Może to banał, ale czas leczy rany z czasem będziesz widzieć świat w lepszych barwach

Bardzo mi przykro z powodu Twoich doświadczeń i tego że musieliście przez to wszystko przechodzić... To jest bardzo trudne...Jednocześnie bardzo się cieszę i gratuluje takiej przyjemnej niespodzianki Chyba coś w tym jest, że jak się odpuszcza to nagle wyczekiwane i wymarzone staje sie realne. Trzymam za Was kciuki!

Wydawało mi się, że po tych dwóch latach, jak zobaczyłam w końcu te dwie kreski, to reszta pójdzie z górki. Strasznie naiwne podejście... I chyba to jest najgorsze, że w końcu to do mnie dociera. Nie ukrywam, że boje się szpitala i tego co mnie tam czeka, dlatego bardzo liczę na naturalne zakończenie tego etapu.

33 dni??? Jeny jesteś silna! A jakie wartości początkowe? Do Twojej bety raczej nie dotrwam.

Tak to się u mnie kształtuje.. cały czas rośnie, raz mniej raz więcej ale rośnie.. i Ty będziesz silna, jak zostaniesz dostawiona do ściany, jak ja ❤️

6dpt =1,2
10dpt = 16,3 progesteron 9,2
12dpt = 27,4 progesteron 16,2
14dpt= 43,4 progesteron 17,1
17dpt= 113,200
21dpt=363,200
24dpt=786,03
26dpt=903,69
31dpt=1747,47
33dpt=2148,5

Miałam dzisiaj jeszcze taką refleksję, a w zasadzie coś o co muszę zapytać lekarza. Wszędzie gdzie czytałam trafiałam na informację, że pecherzyk bedzie widoczny przy becie ok. 1000. U mnie bylo 483 i lekarz zauważył, choć przed badaniem uprzedzał, że może jeszcze nic nie zobaczyć. Może Wy wiecie z czego to wynika? Kwestia indywidualna, czy może sprzęt? Ja jeszcze jutro pójdę na betę.

To rośnie ładnie, lepiej niż u mnie.
Aczkolwiek dzisiaj jedna dziewczyna w innym temacie na forum, policzyła moja pierwsza wartość bety i ostatnia. Przyrost niby prawidłowy.
Jutro idę na krew, leki cały czas biorę. Może faktycznie ten czwartkowy wynik to był przestój, albo błąd…

Ja zauważyłam że jeśli się mega przejmuje to beta nie rośnie zobacz, 17dpt to był poniedziałek a 21dpt piątek beta urosła znikomo, a ja wtedy miałam mega dola, po czym od piątku do poniedziałku wyskoczyła a mnie w tym czasie nie było na weekend w domu i głowa była zajęta. Nie wiem, zapewne uroilam sobie tą teorię...

Jakie przyrosty są u Ciebie?

Cześć dziewczyny. Niestety po takim długim czasie dziś na USG potwierdziło się że ciąża zatrzymała się ... Teraz czeka mnie poronienie 💔💔
Ciężko będzie się pozbierać, zwłaszcza że to pierwsza procedura, pierwszy transfer i od razu porażka, ale muszę się podnieść, mamy po co wracać czeka jeszcze 8 ❄️.

Przykro mi. Bardzo.
Jeśli cokolwiek może Cię pocieszyć, to pierwszy transfer rzadko się udaje. Naprawdę.
Macie duży "zapas" mrozaczków, więc pewno klinika z marszu zaleci podejść do następnego transferu.
Będę trzymać kciuki, żeby tym razem udanego 🍀🍀🍀
Masz jakieś skierowanie do szpitala?

Dużo sił ❤️

Obejdzie się bez szpitala, mam nadzieję. Jak odstawie leki, ma przyjść krwawienie

Paula9743 bardzo mi przykro

a na jakiej podstawie było stwierdzone zatrzymanie ciąży?
Zarodek nie przyrastał?

Niedługo czeka mnie albo to co Ciebie, albo rozpoznanie ciąży pozamacicznej.

Bhcg nie rosła tak,jak powinna. (Gdzieś wyżej wrzucałam ) i między jednym a drugim USG minęło 9 dni, a pęcherzyk przyrosł tylko 1mm 😔

Tak, widziałam te bety. Moje rosną podobnie. Niestety dopiero w przyszłym tygodniu mam wizytę u ginekologa.
Perspektywa czekania kolejnego na tydzień na potwierdzenie znikomego wzrostu zarodka jest dla mnie przerażająca.

Paula9743 trzymaj sie, mocno trzymam za Ciebie kciuki!