Totalna załamka
-
WIADOMOŚĆ
-
Witam Drogie Panie,
Niestety, przeczucie okazało się prawdziwie i to plamienie okazało się poronieniem. Weekend spędziłam w szpitalu i niestety nie dało się nic zrobić.
Takie rzeczy się po prostu zdarzają.
Z mojego doświadczenia jeżeli któraś z Pań mieszka w Warszawie to zdecydowanie nie polecam Lux-Medu w sprawach krytycznych i nagłych. To niestety "sieciówka" i tutaj to można chodzić w sprawach profilaktycznych.
Ja trafiłam do "Junona Medycyna dla kobiet" (prywatny gabinet, drogo, ale jak są sprawy krytyczne to nie można oszczędzać), tutaj przyjęli mnie od ręki, zbadali, udzielili wszystkich potrzebnych informacji i wysłali do szpitala na obserwację.
Drogie Panie, co nas nie zabije to wzmocni Mój M do końca nie dowierzał, że jestem w ciąży, dopóki nie odesłali mnie to szpitala i wtedy okazało się, że w sytuacjach krytycznych oboje "dajemy radę" i się wspieramy.
U mnie to była wczesna ciąża, więc nie zdążyłam się w pełni oswoić z myślą, że zostanę mamą i być może dlatego tak szybko się pogodziłam ze stratą.
Na razie daję na wstrzymanie dopóki organizm dojdzie do siebie.
Wszystkim Paniom życzę wytrwałości, dobrego humoru, energii życiowej i zdrowych maluchów
Powodzenia -
Przykro mi Kasisko. Trzymaj sie
Ja do tej pory nie miałam wahań nastroju. Trochę może bardziej nerwowa byłam ale to wszystko. Jednak to co wczoraj zrobiłam to nie rozumiem tego do dzisiaj Jechałam z moim po pieska do fryzjera no i w radiu leciała piosenka (ulubiona piosenka mojego taty, który zmarł 1,5 roku temu i z którym byłam bardzo blisko) no i aby ją usłyszałam to zaczęłam tak płakać jakby się nie wiadomo co stało. Mój się pyta o co chodzi a ja nie jestem w stanie mu odpowiedzieć. Za chwilę zaczęłam się śmiać sama z siebie i przy tym płakać. Nie mogłam słowa wypowiedzieć. I pewnie wyglądałam jak wariatka. Po chwili się uspokoiłam bo musiałam wyjść po pieska, pewnie miałam jeszcze łzy w oczach ale trudno. No nie wiem co mi się stało. Ale mój się zachował bardzo dobrze. Jest strasznie wyrozumiały. Powiedziałam mu że to przez hormony pewnie i może być tak częściej. Dobrze to przyjął. Musiał -
Kasiu, trzymaj się dzielnie. To bardzo dobrze, że masz kogoś, kto Cię może wspierać.
Oczywiście życzę Ci dużo szczęścia następnym razem
U mnie "humorzenie" ustało i jest CONSTANS. Miałam przez ostatni tydzień bóle jak na okres - lekarka telefonicznie poradziła nospe 3 razy dziennie. Miejmy nadzieję, że były to bóle implantacyjne jak mówiła, i maluszek ślicznie się już zagnieździł. A czy to prawda, to okaże się w czwartek na pierwszym USG. Jestem Ciekawa, czy coś będzie już widać. Tyle obaw - jednak mają rację Ci co mówią, że ciąża to jak wycieczka kolejką górską z wieloma emocjami: adrenalina przed nieznanym. -
Kasiu, trzymaj się.
Moim pierwszym obiawem ciąży był mega wybuch płaczu, o jakąs pierdołę. Grochy z oczu jak u dziecka. Ale jak szybko przyszło tak szybko sie skonczyło. Obecnie, czuje jak bym balansowała na krawędzi. Szybko się denerwuje i wtedy jestem nieprzyjemna, niestety obrywa się mojemu M. A smutek zwykle lapie mnie w....kuchni, kiedy robię np. śniadanie smaruje kromkę czymś co niespecjalnie lubię ale wiem, że tylko po tym nie mam mdłości, a chciałabym zjeść coś innego...Czuje sie jak dziwak O_o21.10.2015 Leon -
nick nieaktualnyKasisko wrote:Witam Drogie Panie,
Niestety, przeczucie okazało się prawdziwie i to plamienie okazało się poronieniem. Weekend spędziłam w szpitalu i niestety nie dało się nic zrobić.
Takie rzeczy się po prostu zdarzają.
Z mojego doświadczenia jeżeli któraś z Pań mieszka w Warszawie to zdecydowanie nie polecam Lux-Medu w sprawach krytycznych i nagłych. To niestety "sieciówka" i tutaj to można chodzić w sprawach profilaktycznych.
Ja trafiłam do "Junona Medycyna dla kobiet" (prywatny gabinet, drogo, ale jak są sprawy krytyczne to nie można oszczędzać), tutaj przyjęli mnie od ręki, zbadali, udzielili wszystkich potrzebnych informacji i wysłali do szpitala na obserwację.
Drogie Panie, co nas nie zabije to wzmocni Mój M do końca nie dowierzał, że jestem w ciąży, dopóki nie odesłali mnie to szpitala i wtedy okazało się, że w sytuacjach krytycznych oboje "dajemy radę" i się wspieramy.
U mnie to była wczesna ciąża, więc nie zdążyłam się w pełni oswoić z myślą, że zostanę mamą i być może dlatego tak szybko się pogodziłam ze stratą.
Na razie daję na wstrzymanie dopóki organizm dojdzie do siebie.
Wszystkim Paniom życzę wytrwałości, dobrego humoru, energii życiowej i zdrowych maluchów
Powodzenia
Kasienka trzymaj sie. Wszyscy tu jesteśmy z Tobą. Sama jestem po poronieniu a właściwie w jego trakcie, wiem jakie to straszne uczucie. Głowa do góry:)
-
Evka,jestem w 11t4d mdłości męcza mnie od ok. 6 tygodnia...Zaczyna być juz trochę lepiej, ale są takie dni, że jest koszmarniej niż zwykle.
Co do suwaczków, to te ze strony suwaczki.pl są popsute, bo robią jakąś nową bazę z większą ilością wzorów;) na razie nie zmieniam - czekam aż się naprawiąWiadomość wyedytowana przez autora: 31 marca 2015, 14:28
Evka lubi tę wiadomość
21.10.2015 Leon -
Sama też czasami miewam napady "humorków", bardziej w stronę szlochania i czarnej rozpaczy z byle powodu niż złości, ale na szczęście bardzo rzadko Mój M. bardzo się poprawił - kiedy wyszlochałam mu, że w ogóle nie jest wyrozumiały a wasi mężowie są - przeszło mu jak ręką odjął i zażądał oficjalnej pochwały na forum więc niniejszym chwalę ile sił!
Pogody ducha dziewczyny i niech nas mdłości nie wykończą -
nick nieaktualnyTak właśnie!!! Tak jak napisala Aska:) Glowa do góry!!!
I do przodu laski!! Juz za chwile sie uda-zobaczycie:)Skoro raz sie udalo,to uda się i drugi raz:) A dobrze,ze tak sie stalo,bo dzidzia byłaby mocno chora...a tak..dostalyscie(my) kolejna szanse,wiec trzeba ja porządnie wykorzystać Wszystko da sie zrobic-pamiętajcie o tym:) -