wigilijny prezent - powiedzieć czy nie powiedzieć?
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja nie chwalilam sie ciąża tylko rodzice wiedzieli na poczatku i jedna kolezanka z pracy a tak nikt a ze nie mieszkam w swojej miejscowosci gdzie sie urodzilam to nikt nie wiedzial:) Moja siostra sie dowiedziała jak juz urodzilam:) mialam 2 poronienia jakos nie chcialam sie chwalic aby nie za peszyc:) a synek juz ma 9 miesiecy:)Mialam prezent wielkanocnego zajączka;)
-
Dzisiaj mój narzeczony dostanie prezent pod choinkę, o którym nie zapomni do końca życia - zostanie poinformowany, że będzie Tatusiem za pomocą maleńkich bucików zapakowanych na prezent. Co ma być to będzie, ale chciałabym przeżywać wspólną radość z ukochanym - przecież to Nasze dziecko. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
5 stycznia razem pójdziemy na pierwsze USG i wtedy razem będziemy przeżywać wszystkie emocje razem, mam nadzieje, że tylko dobre.
Życzę wszystkim cudownych chwil spędzonych w rodzinnym gronie! Oczywiście życzę również idealnych ciąż z samymi pozytywnymi rezultatami:)ayka lubi tę wiadomość
-
Paulina, jak słooooodko
Dajcie znać jak wszystko przebiegło.
U mnnie wie najbliższa rodzina, podczas wigilii pokażę pierwsze zdjęcie usg. Chciałam poczekać ale mąż mnie przekonał, że nie ma co się nastawiać, że może być różnie, bo niby dlaczego? Wszystko będzie dobrze, a podzielić się z najbliższą rodziną to radość nie tylko dla nich ale dla nas. Zobaczyć ich oczy jak się cieszą, jak wspierają, jak się opiekują od początku.Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 grudnia 2016, 13:27
20.08.2017 -
W pierwszej ciazy czekalismy z mezem do zakonczenia I trymestru, zeby podzielic sie szerzej ta informacja. Wiedzieli tylko nasi rodzice i rodzenstwo. Teraz jestem w drugiej ciazy i przy okazji Swiat wszystkim obwiescilismy, mimo ze to dopiero 6. tydzien.08.02.2015 Luna
28.07.2017 Gaja
21.09.2019 Enya -
Hej dziewczyny,
Przed ciążą planowałam różne scenariusze. Wiedziałam jedno, przed końcem pierwszego trymestru nie przekażę nikomu.
O ciąży dowiedziałam się 13 grudnia - test pokazał dwie tłuste krechy.
Tego samego dnia przekazałam mężowi, jak tylko wrócił z pracy pojechaliśmy do restauracji, bo chciałam pogadać itp i wręczyłam mu mały pakunek z bucikami w środku. Radości nie było końca. Nie spodziewał się. No może dlatego, że od 2 lat staraliśmy się o juniorka i stale nic. A tu proszę, prezent na święta.
Przed badaniami przekazałam też przyjaciółce, bratowej i teściowej. Po pierwszym usg i biciu serduszka reszcie rodziny. Wszyscy do wigilii już wiedzieli.
Mąż tak się cieszy, że wszystkim wypaplał no ja mu w tym oczywiście trochę pomogłam❤ juniorek ❤
-
My jesteśmy po 2 stratach.. o 1 ciąży wiedzieli tylko rodzice i to też tylko i wyłącznie dlatego, że tak się złożyło, że w święta wylądowałam w szpitalu i jakoś musieliśmy wyjaśnić dlaczego nie przyjdziemy
o drugiej prócz męża który razem ze mną robił test nie wie nikt..
I wcale nie chodzi o to jak niektóre z Was pisały, że baliśmy się powiedzieć, żeby nie zapeszyć bo wiadomo, że to nie ma wpływu na dalszy rozwój dziecka..
Po prostu nie chciałam właśnie takiej sytuacji że wszyscy się cieszymy, a za chwilę wszyscy smucimy + nie chciałam telefonów z ciągłymi pytaniami "jak się czujesz, lepiej?" albo "wszystko w porządku?".
Bardzo to wszystko przeżyłam i wiele łez wypłakałam - jestem taką osobą która potrzebuje się zakopać w jaskini i w samotności wszystko przetrawić - takie telefony być może Was by wspierały.. mnie by dołowały, dlatego cieszyłam się, że nikt nic nie wiedział..
Choć teraz gdy w 9 tyg przy okazji świąt właśnie oznajmiliśmy wszystkim nowinę - słuchanie "No nareszcie" też bolało - ale co - pretensji mieć nie mogę, nie wiedzieli przecież..
Także to wszystko jest indywidualna sprawa każdego..
Ciekawa jestem co ostatecznie zadecydowała autorka -
elizkaaa wrote:Witam ja tak jak wczesniej pisałam powiedziałam o ciąży w wigilie a w pierwszy dzień świąt trafiłam na IP z obfitym krwotokiem na szczęście dzieci żyja.Odkleiła mi sie kosmówka na dł 3 cm i powstał krwiak teraz musze lezec.
Nie martw się to jeszcze nic strasznego.
Lażałam w szpitalu z dziewczyną która miała to co Ty, choć o ile pamiętam ona miała większego tego krwiaka. W każdym razie musiała leżeć nonstop, wstawać tylko na siusiu, nawet prysznica wziąć nie mogła, ciągle leżała. W sumie była 2 tyg ale zakończyło się happy endem - krwiak się wchłonął
Głowa do góry -