III trymestr
-
WIADOMOŚĆ
-
MariaAntonina wrote:Jaka doborowa para...
Psinka super..
Te podobno AGresywne psy są lepszymi przyjaciółmi niż pospolity kundelek.
Rino to Pitt bull Red Nose ma 7 lat i jest łagodny jak baranek w jego kojcu to kot sąsiada rządzi tak z niego agresor hihi Wszystko zależy od wychowania Rino nigdy nie był bity i może dlatego jest taki łagodny i nigdy nie był odganiany od małego. Brat mu dużo czasu poświęca wiec nie jest zazdrosny]Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 kwietnia 2014, 11:22
-
Witajcie,
długo mnie nie było. My nadal nadajemy ze szpitala.
Przedstawiam Frania!
W skrócie o porodzie:
W skrócie o porodzie:
poszłam w poniedziałek na zwykłe USG, a tam szybka decyzja: małowodzie (2cm wód) i koniecznie muszę rodzić! Położna sprawdziła rozwarcie (miałam już 3 cm), przebiła pęcherz (właściwie to niewiele z niego wyleciało) i skurcze nagle zaczęły się pojawiać. Przygotowali mi łóżko, ja w świetnym nastroju (jeszcze nie wiedziałam co mnie czeka) a pani salowa do mnie mówi: "pani to chyba nie rodzi, bo taka roześmiana?" Mąż przyjechał z walizką. Zadecydowałam, że nie chcę znieczulenia.
Skurcze zaczęły się o godz.18.00, było już dość ciężko, ale ponieważ KTG było w porządku wysłali mnie pod ciepły prysznic na pół godziny. Co za ulga!
II faza porodu - skurcze parte - zaczeły się już po godzinie, czyli o 19;00. Wydawało mi się, że tego nie zniosę Położne bardzo mi pomagały, uczyły jak przeć, jak oddychać, kiedy działać. Coraz bardziej traciłam siły. Wszystko nagle stanęło: kurcze zaczęły być coraz rzadsze i krótsze, nie zdążyłabym nawet przeć. Zadecydowali podać okssytocynę. I - o dziwo - cała akcja jeszcze bardziej się spowolniła! Skurcze odeszły, ja ze zmęczenia zasnęłam i mówiłam: "nie dam rady urodzić", położne złapały sie za głowę, że to wszystko dziwne, ale potem ruszyło. Wyłam z bólu, nie powiem, ale o 21:30 udało się namówić Franka do opuszczenia apartamentu!!!!
Od razu go zobaczyłam, był wymęczony, siny, ale taki cieply!!! Położyli mi go na brzuchu pod koszulą w której rodziłam. Czułam jak oddycha i jaki jest przejęty. Od razu poczułam wielką ulgę.
Położna kazała jeszcze raz przeć - urodziłam łożysko. Niestety niekompletne. Zabrano Franka - przekazali go dzielnemu Tacie, który cały czas mnie wspierał! - przyszedł anestazjolog, podpisałam zgodę na łyżeczkowanie pod narkozą. Obudziłam się cała obolała. Okazało się, że jestem w trakcie szycia krocza. Powiadomiono mnie, że mimo głębokiego nacięcia bardzo popękałam. Sytuacja się pogarszała, bo w trakcie szycia wszystko się rozchodziło i pękało dalej. Znieczulenie przestało działać. Podano mi kolejną dawkę. Całe szycie trwało ok.godziny a lekarka która to robiła miała łzy w oczach. Widziałam, że strasznie to przeżywa. (dziś swoją drogą mnie odwiedziła i z tymi samymi łzami w oczach pytała, czy ten ból jest teraz do zniesienia). Do 2:00 w nocy leżałam na obserwacji, potem przewieziono nas do jedynki z łazienką. Mąż został (potajemnie) z nami na noc. Dostałam silne leki przeciwbólowe, więc poszło w miarę lekko.Gorzej było następnego dnia. Nie mogłam wstać z łóżka, ledwo chodziłam, cały czas przychodzili lekarze na badania krocza (zostałam orzeczona ciężkim przypadkiem). Podają mi teraz antybiotyk i duuuużo przeciwbólowych.
W niedzielę zdejmujemy szwy i wychodzimy do domku!!!
Tusia84, NataliaK, weronikabp, juicca, nutka, agata86, evas, Lalita2710, Kaja, Kamelaa, MariaAntonina, Kucyk, Miriam, monalisa, kotek27 lubią tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-73157.png -
nick nieaktualny
-
Zaglądam co chwilę i nie wierzę, że nie ma "na żywo" relacji z porodówki od Miriam.. która z forum się nie rozstawała.. najwyraźniej mocno boli i nie w głowie jej pisane lub może już ma parte i na porodówkę ją zabrali. hmm trzecie i ostatnie wyjście ma już mała obok siebie i muszą się sobą nacieszyć
Czekam na infoNataliaK, magdalena, Miriam lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyevas wrote:Ojej, nadal żadnych wieści? Ja tu jak na szpilkach siedzę, jakby to moja własna siostra rodziła.
NataliaK, magdalena, Miriam lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
Przedstawiam Zoje przyszła na świat o 11:55 3900g 54 cm.
Bolało jak cholera skrócony opis porodu w pamiętnikukarolina1990, NataliaK, Tusia84, magdalena, alexast, Galanea, natalinka, evas, kambel, monaaa, Niesforna, Paulina1986, weronikabp, monalisa, zozol, Matylda36, Martynika, haybeauti, kaaasiaczek_, Bea_tina, Kucyk, MariaAntonina, saszka, AISAK, szczessciara, excella, Kaja, asienka28, nutka, juicca, kotek27, Ewelina, maja2024, milola86, Ancia77, Nalka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny