Częste współżycie
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej Dziewczyny. Chciałam podpytać, jak tu Was jest ze współżyciem. Wiadomo, że częste współżycie, np. co 2 dni nie tylko zwiększa szanse, że ten jedyny wybraniec trafi akurat na idealny moment owulacji, ale też powoduje lepsza jakość nasienia.
Z mężem o tym wiemy i staramy się współżyć często w trakcie dni płodnych. Mój mąż ma jednak często problem z wtryskiem przy częstym współżyciu. Raz na 4 dni jest ok, ale częściej jak raz na 2 dni, to już jest problem. Moglibyśmy się kochać godzinami (erekcja występuje normalnie), ale po prostu nie może dojść i już. Codziennie to w ogóle nie ma szans. Lekarz powiedział, że to kwestia psychiki, hormony w normie.
Jak tu Was jest? -
a w jakim jesteście wieku? My akurat przez pracę męza w delegacji kochamy się "co weekend" ale w te dni codziennie i problem jest tylko gdy mąż wypije za dużo alkoholu, pozatym zawsze dochodzi.
-
koczi wrote:Hej Dziewczyny. Chciałam podpytać, jak tu Was jest ze współżyciem. Wiadomo, że częste współżycie, np. co 2 dni nie tylko zwiększa szanse, że ten jedyny wybraniec trafi akurat na idealny moment owulacji, ale też powoduje lepsza jakość nasienia.
Z mężem o tym wiemy i staramy się współżyć często w trakcie dni płodnych. Mój mąż ma jednak często problem z wtryskiem przy częstym współżyciu. Raz na 4 dni jest ok, ale częściej jak raz na 2 dni, to już jest problem. Moglibyśmy się kochać godzinami (erekcja występuje normalnie), ale po prostu nie może dojść i już. Codziennie to w ogóle nie ma szans. Lekarz powiedział, że to kwestia psychiki, hormony w normie.
Jak tu Was jest?
💏 starania o pierwszego maluszka od 01.2021
👱🏼♀️:36
Owulacje potwierdzone monitoringami
AMH- 2,6
MTHFR_1298A>C Układ heterozygotyczny
09.2021- sono Hsg (oba drożne)
12.2021- Histeroskopia (usunięty polip 1,5cm )
🙋♂️:39
operacja żylaków 1st.
morfologia: 2% --> 12%, ruch i żywotność- ok
HBA, DFI- ok
1.08.2023 👶 -
Jeśli Twoje cykle są bardzo regularne, może pomóc monitoring. Po 2,3 już będziesz wiedzieć kiedy spodziewać się owulacji i łatwiej będzie "celować" w dni płodne, bo uprawiać seks co drugi dzień przez tydzień, to dla wielu par jest duże obciążenie psychiczne, do tego jeszcze presja żeby "nie zmarnować" cyklu. Porozmawiałabym z mężem czy podczas masturbacji jest w stanie dojść do wytrysku (jeśli miałby masturbować się np. codziennie przez kilka dni). Jeśli tak mu łatwiej, to może wyjątkowo w dni płodne można spróbować się wspomóc grunt to szczera rozmowa, naprawdę sporo mężczyzn ma tak samo jak Twój mąż.
-
Betelgeza wrote:Jeśli Twoje cykle są bardzo regularne, może pomóc monitoring. Po 2,3 już będziesz wiedzieć kiedy spodziewać się owulacji i łatwiej będzie "celować" w dni płodne, bo uprawiać seks co drugi dzień przez tydzień, to dla wielu par jest duże obciążenie psychiczne, do tego jeszcze presja żeby "nie zmarnować" cyklu. Porozmawiałabym z mężem czy podczas masturbacji jest w stanie dojść do wytrysku (jeśli miałby masturbować się np. codziennie przez kilka dni). Jeśli tak mu łatwiej, to może wyjątkowo w dni płodne można spróbować się wspomóc grunt to szczera rozmowa, naprawdę sporo mężczyzn ma tak samo jak Twój mąż.
Dzięki za otuchę rozmawiam z koleżankami, których faceci to mogą ciągle i zawsze, i się zmartwiłam...
Właśnie zastanawiałam się nad monitoringiem. Na razie korzystam z testów baby blue i chyba są dość czule, ale wiadomo, że monitoring najlepiej.
Tylko właśnie mam wątpliwości, jak to z tym monitoringiem. Jeśli będę chodzić codziennie, to np. nie będzie tak, że i tak możemy przegapić te jedyne 24 godziny? Bo np będę rano na monitoringu. Wyjdzie, że jeszcze nie teraz, chwilę po monitoringu zacznie się owulacja, pójdę na następny dzień- ok. wyjdzie owulacja, no ale oboje pracujemy i będziemy działać wieczorem. Czyli przepadnie. Jak to wygląda w praktyce , bo nie mam pojęcia? -
Jeśli masz regularne cykle, co bardzo ułatwia sprawę, to zobaczysz kiedy pęcherzyk ma np 22mm (załóżmy że to 13dc) i lekarz każe przyjść pewnie za dwa dni, jak pęcherzyk pęknie (14dc) to pewnie 13dc była owu. Idealnie byłoby gdybyście dali radę dwa dni i dzień przed owu współżyć. Polecam spróbować paski owu, choć u mnie różnie się sprawdzały, fajnie porównać je z monitoringiem czy się wyniki pokrywają. Dbaj o ukochanego i jego komfort, żeby nie czuł presji,może jakaś wstrzemięźliwość podkręci atmosferę
koczi lubi tę wiadomość
-
O dziwo z Mężem przezywamy teraz trochę renesans związku i zbliżenia są super. Mimo że czujemy trochę stres z uwagi na problemy z zajściem w ciążę Tylko właśnie zastanawiałam się nad tą ejakulacja za każdym razem. W takim razie faktycznie spróbuję monitoringu.
-
U mnie problem jest podobny. Jesteśmy młodsi, mamy po 27-28lat ale akurat mój mąż od dwóch lat leczy nerwicę i stany depresyjne i przez leki bardzo często nie ma ochoty na seks. Nawet jak już się uda postawić żagiel to wystarczy chwila żeby się rozproszył i już nic z tego, o wytrysku nie wspominając. Mówiłam żeby poszedł po inne tabletki ale niestety, ostatnio mam wrażenie że tylko mnie zależy w tym temacie, on najchętniej czekałby aż samo się zrobi, żebym ja poszła do lekarza i myśli że zdarzy się cud. Suplementy z cynkiem itp dla mężczyzn niestety nie pomagają. Ciągłe odmowy i wieczne przejmowanie inicjatywy jest tak męczące psychicznie że za każdym razem jak przychodzi @ mówię sobie że mam dość i odpuszczam bo to bez sensu, a później im bliżej owu to znowu się nakręcam jak głupia i powtórka z rozrywki... Wiem że trochę nie w temacie ale strasznie leży mi to już na wątrobie, ogarnia mnie frustracja i coraz częściej się kłócimy 😞
-
Miamonia wrote:U mnie problem jest podobny. Jesteśmy młodsi, mamy po 27-28lat ale akurat mój mąż od dwóch lat leczy nerwicę i stany depresyjne i przez leki bardzo często nie ma ochoty na seks. Nawet jak już się uda postawić żagiel to wystarczy chwila żeby się rozproszył i już nic z tego, o wytrysku nie wspominając. Mówiłam żeby poszedł po inne tabletki ale niestety, ostatnio mam wrażenie że tylko mnie zależy w tym temacie, on najchętniej czekałby aż samo się zrobi, żebym ja poszła do lekarza i myśli że zdarzy się cud. Suplementy z cynkiem itp dla mężczyzn niestety nie pomagają. Ciągłe odmowy i wieczne przejmowanie inicjatywy jest tak męczące psychicznie że za każdym razem jak przychodzi @ mówię sobie że mam dość i odpuszczam bo to bez sensu, a później im bliżej owu to znowu się nakręcam jak głupia i powtórka z rozrywki... Wiem że trochę nie w temacie ale strasznie leży mi to już na wątrobie, ogarnia mnie frustracja i coraz częściej się kłócimy 😞
Kochana, post jak najbardziej w temacie. U nas było bardzo podobnie. Niestety spotkały nas w życiu bardzo ciężkie chwilę, potem ja zatraciłam sie w pracy zawodowej i bywały nawet długie miesiące bez żadnego seksu. Też wtedy mieliśmy poniżej 30 lat. Potem to ja pomyślałam, że coś jest nie tak. Więc zaczęłam mówić mężowi, że nie kochamy się w ogóle. On nie widział w ogóle problemu, strona inicjującą zbliżenie byłam zawsze ja. Momentami czułam się jak jakas nie wiem... co się prosi o seks. Byłam tym mocno przestraszona, bo nie widziałam możliwości na zajście w ciążę. Płacz i tłumaczenie nic nie dawały, mąż nie rozumiał. Cały czas wmawiał, że przecież jesteśmy normalni, jakby urwał się z księżyca i nie dochodziło do niego. Wystarczyło, że coś stuknie w innym pokoju i jak u Ciebie rozpraszał się i nie było szans na wytrysk. W końcu trochę odpuściłam. Uznałam, że seks musi być dla przyjemności, a u mnie to już była trochę paranoja. Więc zaczęłam wracać do seksownych ciuchów. Zachowanie trochę od niechcenia. I jakoś wszystko naturalnie wróciło do normalności. Mąż nie jest może zwierzęciem w łóżku, ale jak się podnieci, jest super. Nadal nie chce/ nie może kochać się codziennie, ale jest dużo lepiej. Cieszymy się tym.
Może moja historia da Ci jakąś inspirację. Może trochę odpuścić, trochę podrażnić męża, bez desperacji i seksu na siłę. Jak to mój mąż powiedział, nie ma niczego bardziej aseksownego niż mówienie, że dziś musimy, bo owulacja. Co prawda u nas nie wchodzą w grę leki antydepresyjne. Może sama porozmawiaj z psychologiem, jak można zadziałać? -
koczi wrote:Kochana, post jak najbardziej w temacie. U nas było bardzo podobnie. Niestety spotkały nas w życiu bardzo ciężkie chwilę, potem ja zatraciłam sie w pracy zawodowej i bywały nawet długie miesiące bez żadnego seksu. Też wtedy mieliśmy poniżej 30 lat. Potem to ja pomyślałam, że coś jest nie tak. Więc zaczęłam mówić mężowi, że nie kochamy się w ogóle. On nie widział w ogóle problemu, strona inicjującą zbliżenie byłam zawsze ja. Momentami czułam się jak jakas nie wiem... co się prosi o seks. Byłam tym mocno przestraszona, bo nie widziałam możliwości na zajście w ciążę. Płacz i tłumaczenie nic nie dawały, mąż nie rozumiał. Cały czas wmawiał, że przecież jesteśmy normalni, jakby urwał się z księżyca i nie dochodziło do niego. Wystarczyło, że coś stuknie w innym pokoju i jak u Ciebie rozpraszał się i nie było szans na wytrysk. W końcu trochę odpuściłam. Uznałam, że seks musi być dla przyjemności, a u mnie to już była trochę paranoja. Więc zaczęłam wracać do seksownych ciuchów. Zachowanie trochę od niechcenia. I jakoś wszystko naturalnie wróciło do normalności. Mąż nie jest może zwierzęciem w łóżku, ale jak się podnieci, jest super. Nadal nie chce/ nie może kochać się codziennie, ale jest dużo lepiej. Cieszymy się tym.
Może moja historia da Ci jakąś inspirację. Może trochę odpuścić, trochę podrażnić męża, bez desperacji i seksu na siłę. Jak to mój mąż powiedział, nie ma niczego bardziej aseksownego niż mówienie, że dziś musimy, bo owulacja. Co prawda u nas nie wchodzą w grę leki antydepresyjne. Może sama porozmawiaj z psychologiem, jak można zadziałać?
Też czasami miałam wrażenie że proszę się o seks, w drugiej połowie cyklu zawsze daje mu spokój, czasem jak widzę że naprawdę ma ochotę to włożę coś fajnego żeby nacieszył oko i lepiej mu się to kojarzyło, jeśli tak to mogę nazwać. Mąż nie chodzi do psychologa, wiemy oboje gdzie leży problem Jego chorób, jest głęboko w dzieciństwie, nie jest gotowy rozmawiać o tym z obcymi, rozumiem i szanuję to. Jest już i tak lepiej niż było. Wie że kocham go takim jakim jest, wiem że zawsze stara się żeby dać z siebie wszystko...
Ale może faktycznie muszę go trochę podrażnić, jak kilka lat temu, gdy było się młodym głupim i wszystko było tak łatwe i beztroskie:)
Niech pogoni króliczka
Dziękuję Ci za zrozumienie, naprawdę🥰
Znajome też nie mają takich problemów, my kilka lat temu też nie mieliśmy... 🤷♀️
Życzę Ci wszystkiego wspaniałego i dzięki za radę, jest cenna 💚🍀koczi lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWitam,
Jako mężczyzna nie mam problemu z wytryskiem. Mógłbym robić to codziennie i bez problem dojdę. Wiem, że może mieć wpływ na to stres, itp. Jeżeli macie taką możliwość, to proponowałbym robić to rano. Wtedy organizm jest wypoczęty. Jeżeli chodzi o masturbację, to wydaje mi się że łatwiej jest dojść w czasie seksu. Jeszcze jedna uwaga, proponowałbym nie traktować seksu jako mechanicznej reprodukcji. Nie wszyscy mężczyźni potrafią robić to jak automat na zawołanie. Jeżeli będzie trochę romantyzmu przed seksem, to wtedy psychicznie mężczyzna może być inaczej nastawiony i łatwiej będzie mu dojść.koczi lubi tę wiadomość
-
zaplodnienie wrote:Witam,
Jako mężczyzna nie mam problemu z wytryskiem. Mógłbym robić to codziennie i bez problem dojdę. Wiem, że może mieć wpływ na to stres, itp. Jeżeli macie taką możliwość, to proponowałbym robić to rano. Wtedy organizm jest wypoczęty. Jeżeli chodzi o masturbację, to wydaje mi się że łatwiej jest dojść w czasie seksu. Jeszcze jedna uwaga, proponowałbym nie traktować seksu jako mechanicznej reprodukcji. Nie wszyscy mężczyźni potrafią robić to jak automat na zawołanie. Jeżeli będzie trochę romantyzmu przed seksem, to wtedy psychicznie mężczyzna może być inaczej nastawiony i łatwiej będzie mu dojść.
Dzięki za cenne rady. Właśnie z mężem robimy to zazwyczaj ranem, bo faktycznie widzę u niego wtedy większą aktywność. No i nie ma to jak wypachniona i seksowna kobieta, to chyba działa najlepiej. -
Miamonia wrote:Też czasami miałam wrażenie że proszę się o seks, w drugiej połowie cyklu zawsze daje mu spokój, czasem jak widzę że naprawdę ma ochotę to włożę coś fajnego żeby nacieszył oko i lepiej mu się to kojarzyło, jeśli tak to mogę nazwać. Mąż nie chodzi do psychologa, wiemy oboje gdzie leży problem Jego chorób, jest głęboko w dzieciństwie, nie jest gotowy rozmawiać o tym z obcymi, rozumiem i szanuję to. Jest już i tak lepiej niż było. Wie że kocham go takim jakim jest, wiem że zawsze stara się żeby dać z siebie wszystko...
Ale może faktycznie muszę go trochę podrażnić, jak kilka lat temu, gdy było się młodym głupim i wszystko było tak łatwe i beztroskie:)
Niech pogoni króliczka
Dziękuję Ci za zrozumienie, naprawdę🥰
Znajome też nie mają takich problemów, my kilka lat temu też nie mieliśmy... 🤷♀️
Życzę Ci wszystkiego wspaniałego i dzięki za radę, jest cenna 💚🍀
Trzymam za Was kciuki! Będzie dobrze, tylko czeka nas wszystkich trochę pracy. Ale nie poddajemy się! -
Masakra! Jakbym czytala o nas. Z jednej strony spokoj, bo nie jestem w takiej sytuacji odmiencem, nie tylko ja sie z tym borykam, jest wiecej takich par, a z drugiej strony przykro, ze ktokolwiek z nas musi przez to przechodzic. Dokladnie mam takie same przezycia i odczucia.
Irytacja, ze on nie moze, a przeciez tylko tak mamy jakas szanse? Autosugestia, ze jestem brzydka, nieatrakcyjna, slaba w te klocki itp itd. Z kazdym okresem placz i zniechecenie do kolejnych staran, bo przeciez nie chce znowu blagac o seks jak jakas nimfomanka. A pozniej oczywiscie nadchodza dni plodne i ciagly stres, ze teraz juz, zapladniaj mnie. To jest chore!
W tym cyklu przed owulacja mielismy swietne zabawy, a jak mu powiedzialam, ze „to chyba dzis”, to trzeba bylo tak kombinowac, ze az glupio sie przyznac i wtedy moj stwierdzil, ze chyba tak na niego dziala slowo „owulacja”, ze po tym on juz nie da rady. A do tego w sypialni juz tez nie moze, bo mu sie to bedzie z presja kojarzyć
Akurat ja jestem z tych, co moga zawsze i wszedzie, po kilka razy, ale moj jest dosc spokojny w tym temacie. Najlepiej w lozku, zadnych seksownych ciuszkow czy udziwnien, wiec z tym nie zaszaleje. Odliczam tylko czas do sierpnia i inseminacji, mam nadzieje, ze sie uda i odblokuja nam sie glowy trzymam za naszych mezczyzn kciukiMadouc_92, Madouc_92, Madouc_92 lubią tę wiadomość
-
Isiozwierz wrote:Masakra! Jakbym czytala o nas. Z jednej strony spokoj, bo nie jestem w takiej sytuacji odmiencem, nie tylko ja sie z tym borykam, jest wiecej takich par, a z drugiej strony przykro, ze ktokolwiek z nas musi przez to przechodzic. Dokladnie mam takie same przezycia i odczucia.
Irytacja, ze on nie moze, a przeciez tylko tak mamy jakas szanse? Autosugestia, ze jestem brzydka, nieatrakcyjna, slaba w te klocki itp itd. Z kazdym okresem placz i zniechecenie do kolejnych staran, bo przeciez nie chce znowu blagac o seks jak jakas nimfomanka. A pozniej oczywiscie nadchodza dni plodne i ciagly stres, ze teraz juz, zapladniaj mnie. To jest chore!
W tym cyklu przed owulacja mielismy swietne zabawy, a jak mu powiedzialam, ze „to chyba dzis”, to trzeba bylo tak kombinowac, ze az glupio sie przyznac i wtedy moj stwierdzil, ze chyba tak na niego dziala slowo „owulacja”, ze po tym on juz nie da rady. A do tego w sypialni juz tez nie moze, bo mu sie to bedzie z presja kojarzyć
Akurat ja jestem z tych, co moga zawsze i wszedzie, po kilka razy, ale moj jest dosc spokojny w tym temacie. Najlepiej w lozku, zadnych seksownych ciuszkow czy udziwnien, wiec z tym nie zaszaleje. Odliczam tylko czas do sierpnia i inseminacji, mam nadzieje, ze sie uda i odblokuja nam sie glowy trzymam za naszych mezczyzn kciuki -
Miamonia wrote:Dokładnie miałam tak samo, zaczęłam myśleć że problem tkwi we mnie, w wyglądzie itp, ale szczera rozmowa tutaj bardzo dużo dała. Gorzej z owulacją, na początku też był problem kiedy wiedział że to ten dzień, dni płodne, miał blokadę psychiczną jakby ale z czasem minęło, bardzo dużo mówiłam jak wygląda to z mojej strony i może zabrzmi to źle ale dałam mu dosadnie do zrozumienia ze przez to że dziś nie 'bo nie' muszę czekać kolejny miesiąc i znowu będę miała poczucie straconego cyklu i zrozumiał. Teraz sam dopytuje kiedy owu i czy seks tego dnia będzie na czasie teraz jest lepiej ale wiem że w kolejnym cyklu problem może znów powrócić 🤷♀️
No mój też już teraz dopytuje bo tez zrobiłam o to awanturę że nie dość ze stresuje mnie sam fakt tego że się nie udaje, czy mam owulacje itp. to jeszcze muszę kombinować jak panicza zaciągnąć do łóżka 🤦♀️ Na prawdę powiem Wam dziewczyny że czasami to już mi się rzygać chce tym wszystkim. Staram się wyluzować i wytłumaczyć w głowie ze na sile nic nie będzie, że to głowa ale ta głupia głowa nie chce przestać myslec. A jeszcze jak widze jego zblazowaną minę to już w ogóle. Mówię mu, pomóż mi, ty mnie „zaciągnij do łóżka” ja tez już mam dość staran jesteśmy w tym razem to później razjest lepiej a raz gorzej...raz o tym pamięta a raz zapomina 🤷♀️Starania od 08.2019
👩🏼
drożność 03.2021 - oba niedrożne, prawy udrożniony,
Laparoskopia jajowodów 07.2021 - usunięcie zrostów, oba jajowody drożne
👨🏻 20.11.2020 morfologia 2% reszta parametrów ok
Trzy nieudane IUI
29.04.2022 punkcja
IVF ❄️❄️❄️❄️❄️ na zimowisku
04.05.2022 transfer 5 dniowej blastki 5.1.1.
7 dpt cień cienia
8 dpt beta 122
10 dpt beta 318
12 dpt beta 702
14 dpt beta 1543
19 dpt (23.05.2022) pecherzyk ciążowy beta 7661 prog 231
29 dpt (02.06.2022) 6+4 jest echo zarodka ❤️ CRL 0,67
08.07.2022 I prenatalne wszystko ok
13.07.2022 drugie prenatalne u innego lekarza tez ok
30.08.2022 II połówkowe, będzie mała bejbisia 👨👩👧
02.11.2022 III prenatalne 🍀
10.01.2023 - urodziła się nasza córeczka 🥰🥰🥰 -
W ogóle to są chyba mity ze kobiety boli głowa a facet może zawsze wszędzie i to kilka razy
Mój jak ma jakiś stres np w pracy to zapomina zupełnie o seksie, mógłby nie istnieć.Miamonia lubi tę wiadomość
-
Z takiego czysto technicznego (fizycznego) punktu widzenia, to na mężczyznach ciąży ogromny ciężar i w sumie pełna odpowiedzialność za "sukces". Musi mieć wzwód i wytrysk, co wcale nie jest proste i na zawołanie, chyba że jest się dorastającym nastolatkiem z burzą hormonów. Kobieta tak czysto technicznie (i brzydko ujmując) to musi tylko leżeć. Ból głowy czy problemy z nawilżeniem łatwo i szybko rozwiązać (no ok może nie migrenę) i o ile wzwód można powiedzmy załatwić tabletką, to już wytrysku nie. Dlatego starania to proces i wymaga zaangażowania dwóch stron, zrozumienia i poszukiwania rozwiązania w przypadku komplikacji. Rozumiem zmęczenie sytuacją każdej z Was, wiem o czym piszecie. Wydaje mi się, że w ciężkich przypadkach warto rozważyć inseminację, jednak podstawa to rozmowa i super wyrozumiałość dla drugiej osoby.