NFZ czy prywatnie?

Napiszcie mi proszę czy z niepłodnością Waszych partnerów chodzicie prywatnie do lekarzy czy na NFZ?

Dzwoniłam do jednej kliniki póki co i stawki maja kosmiczne.....

Czy to wszędzie tak wyglada?

Ktoś z Warszawy może polecić dobrego androloga?

Zapomnij o leczeniu niepłodności męskiej na NFZ, a już zwłaszcza w przypadku azoospermii. Ewentualnie poradnie genetyczna można ogarnąć na NFZ, ale prawdopodobnie będziecie czekać miesiącami. Zależy ile masz lat i czy masz czas na to, żeby leczenie trwało. Mz, powinniście się pospieszyć, żeby zdążyć skorzystać z dofinansowania do ivf (w Warszawie chyba mają).

W Warszawie to Novum i JK Wolski.

My na NFZ mieliśmy tylko operację żylaków powrózka, ale wizyta kwalifikacyjna i kontrolna byly prywatne. Cala reszta prywatnie.

Ja mogę w Warszawie polecić Dobrońskiego. Chodziliśmy do niego prywatnie do MD Clinic jak był problem z pierwsza ciąża u mnie. Bardzo fajnie zajął się moim mężem. Wyjaśnił wszystko dokładnie. Jakie postępowanie. Widać było, że ma konkretny plan a nie pełen chaos. Teraz tez się zapisaliśmy na wizytę bo chce wszystko sprawdzić zanim zaczniemy starania o drugie. Sprawdź na znanylekarz. Mąż się teraz zapisał do Frrtimedica bo pasowało mu z pracy.

radze wybrać dobrego androloga ale z klinki niepłodności. My leczylismy sie prywatnie ale nie w klinice i nic nie dalo. Teraz jesteśmy w Novum u dr wolskiego.szkoda pieniedzy

PS jak masz zamiar oszczędzać na tym leczeniu to powiem szczerze raczej sobie odpuść.
Panstwo nie martwi sie o to że w tym kraju jest taki problem a lekarzy charytatywnych sory poprostu nie ma..

Zgadzam się, że to kosztuje i niestety musisz się nastawić na wydatki. Nie upierałabym się, że lekarz musi być z kliniki leczenia niepłodności chociaż sama takiego poleciłam. Najważniejsze żeby był zainteresowany pacjentem i miał plan badania. Ja mam zle doświadczenia z dr Wolskim ale sporo osób zachwyconych jest. Jakiego nie wybierzesz, to najważniejsze żeby budził wasze zaufanie.

hicyatna a jak u was bylo z Wolskim narazie mieliśmy jedna wizytę i kuracje teraz jesteśmy w trakcie powtórki badan..tak tylko glupio jest chodzic do lekarza wydawać kase a na samym końcu i tak cie wyśle do kliniki i od nowa.. masa straty czasu i pięniędzy..

Hiacynta, mnie się wydaje, że to powinien być ktoś z kliniki, bo jest niestety szansa, że będzie potrzebna biopsja jąder. A nie słyszałam, żeby biopsję można było zrobić poza kliniką (ale też się tym nie interesowałam). Ja ostatnio obliczyłam, że pierwszy rok leczenia kosztował nas co najmniej 6000zl (same wizyty, badania i suplementy). Leczenie niepłodności jest drogie (naprotechnologia też jest droga), ivf to koszt ok 8-12tys bez dofinansowania. Za biopsję jąder też się płaci.

Na razie przebadajcie męża, może się coś wyjaśni.

Jasne, że wszystko to kosztuje koszmarne pieniądze. Robiliśmy prywatnie mikroskopowo żylaki i spokojnie mogłabym sobie za to „cycki” zrobić u Szczyta (nie planuje )Ja po prostu miałam wrażenie, że akurat JKW od początku próbował nas nakierować na rozród wspomagany. Za bardzo nawet się do badania nie przykładał. Jakoś zwyczajnie nie miałam do niego zaufania ale wiem, że wielu jest zadowolonych pacjentów i wielu pomógł. Masz racje warto iść do Kliniki bo pomijając biopsje to ICSI czy in vitro inaczej nie zrobisz. A brak plemników to poważne rozpoznanie.

Raczej pójdziemy do invicta, na początek do jakiegoś profesora androloga, maja tez dofinansowanie do programu in vitro. Już nawet zgłoszenie wysłałam.

Jak czytam internety to chyba coraz bardziej widzę, ze to się właśnie na tym skończy. Ale nic jeszcze nie przesadzam, bo najpierw konsultacja i badania jakies...

Niby mój mąż bierze jakies leki, na kaszel i górne drogi oddechowe, trochę n astredydach, od 2 miesięcy, ale chyba to byłoby to powodem braku plemnikow.

Alkohol chyba tez nie może aż tak wpływać na plemniki. W weekend jakies drinki chyba nie szkodzą aż tak?

Raczej nie. Myślę, że skoro przez 4 lata niezabezpieczania się doszło tylko raz do poronionej ciąży, to problem u męża istnieje od dłuższego czasu i ani obecny kaszel, ani drinki nie mają większego wpływu. U mojego męża całkowite odstawienie alkoholu nie przyniosło żadnej poprawy ( z resztą nic jej nie przyniosło:/)

O a jaki profesor androlog przyjmuje w inVicta?

Dzwoniłam na infolinię invicta i mi jakieś nazwisko mi podała babka, ale nie zapamiętałam.
Dziś zadzwonię nas umówić, to napiszę

Tez mi się to wydawało dziwne, bo nie zawsze uważaliśmy... czasami był stosunek „przerywany” ale czasami nie.

Przez trzy miesiące naszego związku brałam tabletki antykoncepcyjne (przytyłam i odstawilam)...

Profesor Grzegorz Jakiel w invicta, ale przyjmuje jeszcze w innych placówkach.

Aaa to ginekolog. Nie to ja wole żeby moj jednak poszedł do urologa/androloga

Na NFZ to się w zasadzie nie da niestety...
Polecam dr J.K.Wolskiego z NOVUM z Warszawy.
Koszty leczenia zależą od problemu, rodzaju leczenia, koniecznych biopsji czy operacji.
U mojego męża rozpoznano azoospermię.
U nas diagnostyka i leczenie (w tym wizyty, dojazdy, leki) to było ponad 10 tys. Kolejne 10tys. M-TESE.
Teraz ICSI to kolejne koszty.
My nie żałujemy wydanych pieniędzy bo tylko w NOVUM jest możliwość zrobienia biopsji M-TESE, w której ostatecznie znaleziono plemniki

Zgadzam się. Facet musi iść do androloga - urologa, nie do ginekologa. Urolog powinien od razu na wizycie męża obejrzeć, obmacać i zrobić USG. Ginekolog jest od damskich narządów, a nie od męskich. My na pierwszą wizytę też poszliśmy do ginekologa z kliniki, ale jak zobaczył wyniki męża to tylko zlecił podstawowe badania hormonalne i odesłał do urologa.

Saja co tam u was słychac? co dalej działacie?

Zdecydowaliśmy się na in vitro i robimy badania. Nie jestem zbyt szczęśliwa z tego powodu, ale chcemy skorzystać z dofinansowania póki jeszcze jest. Mój mąż jest odporny na wszelkie kuracje. Rok temu byliśmy na pierwszej wizycie i miał 4mln/ml plemników i lekarz powiedział, że to ciężka oligospermia. Od tamtej pory w badaniach wychodzi mu poniżej 2mln/ml.... pogorszył się ruch, morfologia ciągle za niska. Nie wiadomo co jest przyczyną i już jeden lekarz nam zasugerował, że trzeba się spieszyć, bo nasienie się ewidentnie pogarsza z czasem. Nie wiem, czy straszył nas celowo, żeby naciągnąć na ivf, ale wyniki są jakie są i boje się, że za 2 lata to już nic nie zostanie.

A Wy jak?

no bym chciala też do invitro..ale czy bedziemy sie nadawac? a robiliscie fragmentacje?
i kasa kasa kasa..to boli juz na meża badania suplementacje w 1.5 roku wydalismy okolo 4 tys zl..bo kuracja i badania..eh.. no ale genetyke mamy zrobiona a to wiadomo najdrozsze

Dziewczyny ale on jest ginekolog ORAZ androlog. W invicta kierują do niego jako Androloga, 280zl wizyta tam, w innej klinice 350 za wizytę u niego jako androloga...

Nie wiem może jeszcze podzwonię i się dopytaj gdzieś indziej, może od kogoś innego pójdziemy.


Ale jeśli potwierdzi się azoospermia to ja od razu chce iść na invitro, !bo jakaś inseminacje, albo z nasieniem męża albo dawcy. Ja chce mieć dziecko, i to nie za 2-3 lata jak już wydamy kupę kasy i nic się nie da zrobić.


No chyba, ze jest coś niedroznego i dlatego nie ma plemnikow...


Może mi wyjaśnicie przy okazji, jeśli ze mną jest wszystko w porządku (tzn jest możliwe zapłodnienie naturalne) a wykorzystywalisbysmy pleminki pobrane z jąder męża, jeśli tam są, to czy to jest zabieg invitro czy inseminacja.

Taka sama sytuacja z nasieniem od dawcy? Invitro czy inseminacja?

Dzięki za odp!