pro-familia łódź
-
WIADOMOŚĆ
-
Jupik wrote:U mnie pierwsze trzy mce tragedia-nic nie byłam w stanie sama zrobić, bo albo leżałam z uczuciem że chyba nie przeżyje tej ciąży, albo wisialam nad kiblem..bez pomocy osób bliskich nie wiem co by było. Tak naprawdę odzylam w 5 mcu i od tego czasu już sama sobie radzę ze wszystkim, wręcz wyręczam męża w pewnych rzeczach, ale na zasadzie- póki mogę to robię, jak będzie na świecie córcia dużo spadnie na Ciebie. Nie zamierzam sama ogarniać domu i dziecka. Mąż o tym wie i choć pewnie jeszcze nie wie jak to będzie w praktyce to się na to godzi.
Ja tez dopiero w 5 mcu odzylam, bo wczesniej tez rzygi i lozko. Ale moj maz od poczatku robil wszystko sam. Teraz juz koncowka, jak sie lepiej czuje to ide na krotki spacer chociaz, nie sprzatam, nie gotuje. Ogarnelam przez neta cala wyprawke, w tamtym tyg pralam i prasowalam i to byl max mojego wysilku. Wiec wiem, że po porodzie bedzie tak dalej. Maz chodzil ze mna do szkoly rodzenia, byl w szoku jak wyglada połóg ;p ale nadal bedzie robil wszystko, poki nie dojde do siebie. A no i bedzie mial miesiac urlopu.
-
Ja jeszcze nic nie mam przygotowane, w środę mam nadzieje dowiem się kiedy zobaczymy synka. Mimo rozejścia miednicy robie wszystko, jak sie ma 3 latka w domu to niestety nie mam opcji na drzemki, nie wstawanie , nie pranie itd.
Sa i dobre strony nie wiem kiedy mineła ta ciąża, nie mam czasu się martwić i gdybać czasem sie śmieję że z tego wszystkiego zapomne jechać na poród.
... I jeszcze mam remont wiec wesoło nawet nie myślę żeby prać cokolwiek, kupować itp. Szansa, jest że jeszcze tydzień i koniec tego syfu w domu. Za to będzie czyściutko milutko...oby. Pierwsze zakupy dla dziecka zaplanowane na przyszły piątek...jak się Pan Remont wyrobi.
Z pierwszym dzieckiem miałam zmianę terminu operacji na wcześniej, pojechałam sobie szczęśliwa na wizytę ostatnią a Pan doktor wesoło po USG mówi tak " Pani Asiu prosze sobie pomalutku jechać do domku, spakować walizeczkę i jutro 0 7 się widzimy, zaczęła Pani rodzić." Moja reakcja "AHA"... pojechalam sobie do domu 60 km myslac o tym że sobie rodze, przywitalam męża mówiąć wiesz rodzę sobie. Dzien następny miala być jego impreza urodzinowa, przełozyłam wszystkich o dzień wcześniej i impreza sobie byla w piątek a ja rano szczęśliwa pojechałam na CC...wziąż nie mająć żadnych objawów, kompletnie nic. Teraz ja mam urodziny w okolicach terminu...oby było spokojniej. -
Zgłaszam się. Stanley 2920/50/10. Trzymam już w ramionach moja kochankę co potrzeba wiedzieć to odpowiem, prosto z lozka szpitalnego xD
Tęskniąca lubi tę wiadomość
Wojtek Ur 9.09.2015 przez nagle CC 2420/52/10
Stasio ur. 01.03.2018 ProFamilia przez CC 2920/50/10
Ula ut 27.10.2020 Salce Łódź przez CC 2630/50/10 -
Teskniaca...w sumie obie jestesmy z podobnej okolicy ja mieszkam pod Częstochową a i poród w podobnym terminie. Moze my sie spotkamy. Bede wiedzieć wiecej w środę. Termin z miesiączki mam na 20.04. Ale CC to zapewne wcześniej. Z pierwszym synem miałam około 2 tyg wcześniej. Mam 148 km do szpitala
Tęskniąca lubi tę wiadomość
-
Opowiem,wszystko opowiem,ale jak jutro usiądę do komputerA.
Ja się już spionizowalam, latam pokoju, byłam się myć był obchód położnych i neonatologa to babka nie wierzyła że ja miałam DZIS cesarkę.Tęskniąca, polala lubią tę wiadomość
Wojtek Ur 9.09.2015 przez nagle CC 2420/52/10
Stasio ur. 01.03.2018 ProFamilia przez CC 2920/50/10
Ula ut 27.10.2020 Salce Łódź przez CC 2630/50/10 -
Hej dziewczyny. Gratuluję wszystkim, które mają już poród za sobą. Ja równiez planuje rodzic w PF. Termin mam połowę maja. Pierwsze dziecko urodziłam w Gamecie w Rzgowie. Po wielu godzinach prób porodu SN zrobiono mi cc wszystko dobrze się skończyło i miło wspominam te chwilę. Niestety nie ma tam już porodowki, a na pewno bym wróciła. Teraz chciałabym rodzic przez Cc. Jeszcze się nie umawialam na wizytę konsultacyjna. Do kogo polecacie się umówić? Nie chce słuchać wykladu i przekonywania do Sn bo decyzję już podjęłam. Poza tym mój lekarz prowadzacy też przychyla się do cc tylko nie wiem czy to się pisze jakieś zaświadczenie czy dopiero taka informacja na skierowaniu do szpitala? Czekam z niecierpliwością na Wasze relacje z PF i 3mam kciuki!!Lipiec 2015 - córeczka
Maj 2018 - córeczka
-
HEJ
Ja mam wizyte konsultacyjna w srodę to wtedy mogę powiedzieć więcej. Umówiłam się do dr Kaczmarka. Mój lekarz prowadzący dał papierek ze wskazaniami jakie wg niego śa powodem do CC. To będzie moja druga CC zapytam czy sam fakt drugiej operacji by wystarczył jak coś. Aha wizyte umawiaj na 34 tydzień jeśli do dr Kaczmarka to lepiej zadzwonić wcześniej ja sie nie załapałam, zagapiłam się i już na 34 sie nie dało jestem wcisnieta na 35 tydzień.
-
asia466 wrote:HEJ
Ja mam wizyte konsultacyjna w srodę to wtedy mogę powiedzieć więcej. Umówiłam się do dr Kaczmarka. Mój lekarz prowadzący dał papierek ze wskazaniami jakie wg niego śa powodem do CC. To będzie moja druga CC zapytam czy sam fakt drugiej operacji by wystarczył jak coś. Aha wizyte umawiaj na 34 tydzień jeśli do dr Kaczmarka to lepiej zadzwonić wcześniej ja sie nie załapałam, zagapiłam się i już na 34 sie nie dało jestem wcisnieta na 35 tydzień.Lipiec 2015 - córeczka
Maj 2018 - córeczka
-
Ja nie mogę jechać na wizytę kwalifikującą, bo mam leżeć ze względu ma skróconą szyjkę i dzwoniłam do nich, to kazali dopiero po 36 tyg. się im przypomnieć bo jak rozbrajajaco szczerze powiedzieli, ze za trzymanie takiej w szpitalu przed 36 tyg nikt im nie zapłaci ;p
Ale 35 czy 36 tydz to tylko kwestia tego jak liczymy te tygodnie, te skonczone czy te co biegnąWiadomość wyedytowana przez autora: 2 marca 2018, 14:42
-
Wczoraj z nimi rozmawiałam. Jestem po wizycie konsultacyjnej i mi powiedziano, że definitywnie przyjmą do porodu po skończonym 36 tyg ciąży. Dla mnie to ważne bo dziś skończyłam 35 tydz i leżę ze względu na krótką szyjkę 16mm (w ciągu tyg skróciła się o 5mm). Ktoś wcześniej pisał o neonatologii. Ten oddział nie funkcjonuje dlatego przyjmują tylko donoszone ciąże. Tzn jak coś by się działo z maleństwem po porodzie to mówili, że jakoś zajmują się dzieckiem a w razie komplikacji najprawdopodobniej przekazują dziecko do Matki Polki. To są dla nich sytuacje niewygodne, śliczna neonatologia stoi pusta z powodu braku kontraktu z NFZ. Dalej leżę jak na szpilkach abym dotrzymała min tydzień i przyjęli mnie bez problemu mimo podpisanej z nimi umowy.
-
PRZYJECIE i ZABIEG
Jeśli chodzi o sam przyjazd do szpitala to stawiłam się na umówioną godzinę 8.30. pani z recepcji spojrzała na mnie dziwnie bo przyjechałam do porodu a nie mam w ogóle brzucha xD Następnie otrzymałam paragony za poród i poszłam na izbę przyjęć, czyli też parter tylko korytarz dalej. Tam pani zabrała mnie do pokoju gdzie jest KTG. Ale nie miałam ktg robionego tylko sprawdzono czy jest tętno. I tam wypełniałam te wszystkie papiery, zgody, wywiady, autografy itd. następnie Pani założyła mi wenflon, zmierzyła ciśnienie i pojechaliśmy na górę na drugie piętro gdzie jest oddział na lewo a na prawo porodówka. I zabrano mnie i męża, że wszystkimi kurtkami i walizka, do takiej salki obok sali cesarek. Bylam zdziwiona że nie poszłam najpierw do pokoju zostawić
graty, przebrać się itd. Tam w tej salce na bloku przebrałam się w koszule do zabiegu i podłączono mnie do KTG. To była ta salka, ktora na stronie ProFamilii widać w galerii, z takim fotelem-uszakiem. I tam przyszła do mnie położna, dała mi kielicha, jakaś kroplówkę, przyszedł mój lekarz, wypełniali pół godziny jakieś papiery, a potem jeszcze przyszedł anestezjolog pogadać. Anestezjolog, pan Woźniak super sympatyczny facet, zabawny, siwiutki przemiły człowiek gdyby nie to że bezwzględnie bałam się zabiegu i nie docierały do mnie żadne słowa otuchy, to on spokojnie rozładowalby atmosferę. Polozna zabrała męża z moją walizka na oddział do pokoju. Późniejp prYszedl lekarzjeszcze raz i pytali się nawzajem o której zaczynamy. Okazało się że za 15 minut, człowiek na serio nie ma czasu się nad niczym zastanowić. Chodzisz z pokoju do pokoju, nic nie wygląda jak szpital. Przyszła położna w końcu, odłączyła mnie od KTG i zabrała na zabieg. Wyszłam z jednego pokoju, weszłam do drugiego obok. Sala operacyjna, lekarze przygotowują sale, myją się, pani pielęgniarka zapina mi rękaw, palec, każe usiąść na stole. Wszyscy między sobą gadają, w tle gra radyjko. Po prostu jak wizyta u kosmetyczki każą mi usiąść na stole a pod nogi podkładają taborek. Pan anestezjolog podciąga mi koszule na plecach i mówi, że teraz będzie jedyną nieprzyjemna część zabiegu czyli poczuje bardzo zimno. I faktycznie, spryskał mnie obficie jak dezodorantem, czymś zimnym. Następnie anestezjolog mówi a teraz ukłucie komara, nie zdążyłam się wystraszyć, poczułam igłę na plecach (bardziej się czuję pobranie krwi)i już ciepło i drętwienie, od razu po wkłuciu. Kazali mi się szybko polozyc na stole. Pani już z łapami do mnie biegła z cewnikiem, ale (wiecie już jak jestem na cewnik nastawiona) powiedziałam że nie ma mowy, że dopiero jak znieczulenie zacznie działać. Faktycznie poczekała jeszcze minutę i już wtedy nóg nie czulam. No i od tej pory zalozyli mi ta płachtę przy twarzy i zaczęła się operacja. Czułam dotyk, nie czułam bólu. Nie czułam też jakiegoś strasznego szarpania jak niektóre Panie opisują. Nie było to dziwne, nie było to nieprzyjemne. To prostu czułam że na moim brzuchu się coś dzieje i juz. Nagle, bez żadnego wyraźnego odczucia na ciele usłyszałam płacz dziecka, nawet nie widziałam jak go wyciagali. Pomierzyli podważyli, zawinęli i dali mi go na pierś na sekundę. Następnie zabrali do taty na kangurowanie. A mnie po prostu, pozaszywali, wycięli stara Blizne i szyli nowa więc operacja trwała 15 minut dłużej. Caly czas pogawędki,, żarty, w tle muzyczka,, przyjemne swiatlo. Później zdjęli mi płachtę, lekarz powiedział "dziękuję* i już. Po wszystkim. Jakbym zeszła z fotela u fryzjera. Zawiezli mnie do salki obok, przelozyli na normalne łóżko za pomocą takiej maty z rolkami. Pan anestezjolog mnie pytał czy na rolkach umiem jeździć xD i już na normalnym lozku pojechalam do następnej sali, gdzie w fotelu siedział sobie mój mąż Z synem na piersi sale znajdują się jedna obok drugiej, więc się nie godzi korytarzami tylko milo, z jednej do drugiej sie przechodzi. Calosc zabiegu trwala może ze 30 minut.Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 marca 2018, 16:15
Tęskniąca, asia466 lubią tę wiadomość
Wojtek Ur 9.09.2015 przez nagle CC 2420/52/10
Stasio ur. 01.03.2018 ProFamilia przez CC 2920/50/10
Ula ut 27.10.2020 Salce Łódź przez CC 2630/50/10 -
MamaDi Z tego co wiem do cc musi byc wskazanie. Mowimy tu rzecz jasna o wskazaniach planowych gdzie umawiaja cc z gory. Lekarz w szpitalu decyduje czy wskazania poloznicze beda wystarczajace do cc. To ze lekarz prowadzacy mowi o cc to nie znaczy ze szpital tez tak zdecyduje. Tu ginekolog podwaza innego ginekologa bo moze w koncu to ta sama dzialka. Inaczej jest ze wskazaniami pozapolozniczymi np kardiolog czy ortopeda. Tu juz raczej respektuja wskazanie. Nie wiem na ile restrykcyjnie PF podchodzi do tematu. Obilo mi sie ze jakiekolwiek chocby lekko naciagane ale jednak wskazanie musza miec. Ja bylam u Hincza i on mnie pytal jaki sobie porod zycze ale u mnie to jest obciazony wywiad wiec to nie bylo grzecznosciowe pytanie jak mu powiedzialam ze sn to sie mega ucieszyl ale zaraz dodal ze nie beda zwlekac z cc jesli mi nie pojdzie.
Teskniaca ja bylam na wizycie dokladnie jak skonczylam 34 tydzien wytrzymasz spokojnie tylko leż i wstawaj jedynie do toalety. Przyjmuja donoszone czyli po skonczonym 36tc (36tc+0)
2015.04 I Isci 1 x B4
2016.03 II Isci 1 x 1AB
2016.06 III Isci 2 x 4CC
2017.04 FET 1x 4CC
2017.07 IV Isci 1x3AB 9dpt 92, 12dpt 236 , 14dpt 540, 25dpt ❤
TP 26.03.2018
29.03.2018 Pola😍 -
Mija moja 3 doba pobytu w PF. Ogólnie jest super,nie ma obłożenia na oddziale. Przeszłam się wczoraj po oddziale i chyba 4 pokoje są tylko zajęte. Reszta, czyli jakieś 10 stoi kompletnie pusta. Na oddziale (oddział to tylko słowo fachowe,całość wygląda jak dobry hotel).
Niestety mój synek ma podwyższoną bilirubinę i leży teraz na lampie. Oczywiście że mną w pokoju a ja sobie oglądam Googlebox w telewizji. Jutro powinnam wyjść planowo, ale rano syn będzie badany i się okaże czy trzeba zostać jeszcze na fototerapii czy nie.
OPIEKA
Pielęgniarki to mlode dziewczyny, przesympatyczne wszystkie na każde zawołanie przychodzą i są mega pomocne. Ja akurat przy swoim dziecku chce robić wszystko sama więc potrzebuje tylko leków przeciwbólowych żeby być w stanie. Leki bez problemu są dawane, w ciężkich bolach nawet opioidowe. Ja nie karmie piersią więc nie cierpię w kartuszach tylko korzystam z leków ile się da.
Jedzenie jak to w szpitalu, normalne takie jakie zrobiłabym sobie w domu. Obiady dwudaniowe, porcje aż za duzE jak dla mnie jedynym mankamentem jedzenia jest to, że zaraz po porodzie na kolację dostałam sucharki i herbatę kiedy byłam wykończona, zbolałą i od samego rana na czczo.wedlugmnie po porodzie kobieta powinna dostać mega posiłek, żeby mieć siłę się zregenerować, zająć dzieckiem i przede wszystkim wytworzyć pokarm jeśli chce karmić piersią.
Ja osobiście cierpiałam przez 2 dni z powodu bólów,ale z przyczyny niemożności wypróżnienia się i gazów. przed operacja podają taki lek żeby zahamować perystaltykę jelit do zabiegu i mi było ciężko żeby trawienie znowu ruszyło. Dopiero dziś rano załatwiłam się w końcu i rozrywający ból odszedł jak ręką odjął.
Codziennie rano są obchody, osobny do mamy i do dziecka. Nie jest niezręcznie, nikt nikomu nie zagląda w majtki, oglądają tylko Blizne i macicę od góry czy się obniża i kurczy.
polala, MamaDi, Tęskniąca, asia466 lubią tę wiadomość
Wojtek Ur 9.09.2015 przez nagle CC 2420/52/10
Stasio ur. 01.03.2018 ProFamilia przez CC 2920/50/10
Ula ut 27.10.2020 Salce Łódź przez CC 2630/50/10