stygmatyzacja cięć cesarskich
-
WIADOMOŚĆ
-
Walabia, no to mi dołożyłaś
Powiem szczerze, że zakładając ten wątek liczyłam raczej na wsparcie i zrozumienie mojej decyzji-które zresztą otrzymałam od dziewczyn komentujących powyżej.
Ale oczywiście to jest forum publiczne i jasne jest, że pojawiają się tu różne opinie.
Również potępiające moją decyzję.
Z tym , że Ty rodziłaś drugie dziecko, to trochę zmienia postać rzeczy, prawda? Z tego co wiem, ułożenie pośladkowe przy kolejnej ciąży nie jest wskazaniem do cięcia.Nie wiem, jak to u Ciebie było, ale podejrzewam że pierwszy poród sn wspominasz dobrze, więc zrozumiałe że i teraz chciałaś tak rodzić.
A z tymi alergiami i astmą, to chyba różnie bywa. Ja jestem urodzona cięciem- jestem zupełnie zdrowa, a mój mąż(również po cc)- wiecznie zakatarzony, więc pewnie jakieś'niezdiagnozowane' alergie. Znam dwoje dzieci z astmą-jedno po cc, drugie po bezproblemowym sn. Choć przyznam, że zaczynam trochę świrować i jak pisałam wyżej-szukać córce problemów zdrowotnych,a tym samym wyrzucać sobie, że to przez moje lenistwo.
Któraś z dziewczyn prosiła o info, jeśli ustalę źródła rewelacji na temat związku cc z nowotworami i białaczką. Otóż, nie ustaliłam ich.
Może to i lepiej...bo o ile z alergią i astmą da się żyć, to już z rakiem niekoniecznie. Nie będę wiec drążyć tematu, również z uwagi na swoje zdrowie psychiczne.
-
Azzura, absolutnie nie chciałam Ci dołożyć!!! I nie potepiam Twojej decyzji!! Z tego co zrozumiałam, Twój lekarz stanowczo Ci odradzał poród sn!
Jakos mi sie nie chce wierzyc w powiązania bialaczkowe i nowotworowe a cc.
Ciesz sie, że masz zdrowe dziecko
Ja tez sie cieszę, bo nie musialo to sie tak wcale skończyć. Zawsze jedna wielka niewiadoma z porodem.
Pozdrawiam wszystkie mamy z dylematami
https://www.maluchy.pl/li-73157.png -
Walabia, dzięki za sprostowanie. Może źle Twój wpis odczytałam.
A co do porodu pośladkowego..mój lekarz zdecydowanie odradził sn. Więcej- kazał omijać Karową szerokim łukiem w razie wcześniejszego porodu właśnie z tego powodu że mogłabym tam trafić na położnika, który poprowadziłby poród drogami natury. I stwierdził, że przez trzydzieści lat pracy w szpitalu widział takie porody u pierwiastek i zazwyczaj kończyły się komplikacjami. A mój doktorek raczej należy do zwolenników sn, więc nie sądzę żeby straszył mnie dla zasady i bez powodu namawiał na cięcie.
Czy wybrałam dobrze?Tego się pewnie nie dowiem. Jeśli moją córkę ominą wspominane wyżej choroby, to pewnie uznam że tak. Jeśli zachoruje-pewnie będę sobie rwała włosy z głowy że to przeze mnie. Już i tak czytając takie wpisy jak powyższy Walabii ( bez urazy!) łzy mi stają w oczach i przypinam sobie łatkę najgorszej matki świata, bo MOGŁAM spróbować, bo INNYM się udało a ja poszłam na łatwiznę.
Przez tą całą nagonkę na cięcia, część kobiet( m.in. ja) zaczyna traktować CC jako zagrożenie dla zdrowia własnego dziecka, a nie jako najlepszą formę porodu w TYCH KONKRETNYCH okolicznościach.
-
Azzurra, wybacz ale wydaje mi się, że sama szukasz problemu w swoim porodzie cc.
Miałaś wskazania medyczne, jesteś pierworódką i z zasady w ułożeniu pośladkowym lekarze przeprowadzają cc. Nawet u wieloródek wszystko zależy od konkretnej sytuacji i też operacyjne rozwiązanie ciąży jest normą.
Ja wychodzę z założenia, że ma być bezpiecznie i jeśli jest wskazanie to trzeba ciąć, koniec i kropka.
W szpitalu w Krk gdzie będę rodzić mówią wprost, że mamy XXI wiek i nie powinniśmy się obawiać cc i niepotrzebnie wyrzucać sobie taki sposób porodu (zwłaszcza kiedy trzeba go tak przeprowadzić). To podejście jest mi bliskie, bo nie lubię radykalizmu w żadną stronę.
Pomyśl, że są rzeczy na które nie masz wpływu (jak ułożenie dziecka w macicy) i nie co rozstrząsać "co by było gdyby". Zastanawia mnie tylko, czy Ty sama aż tak to przeżywasz czy ktoś robił Ci wyrzuty z powodu cc? -
Yerenia, odpowiadając na Twoje pytanie: takie przemyślenia aktywowała u mnie rozmowa z koleżanką( dość bliską). Jakiś czas po porodzie opowiadałam jej jak to jest fajnie-bo i dziecko zdrowe,i ja do siebie doszłam szybko w ogóle to mam chyba szczęście bo okres noworodkowy przebiegł bez większych sensacji, kolek, nie przespanych nocy itd. itp. A ona mnie wtedy właśnie uraczyła informacjami, jakie to cięcie szkodliwe dla dziecka i że to, że córeczka jest zdrowa teraz wcale nie oznacza, że sposób porodu nie będzie miał negatywnych konsekwencji w przyszłości. Usłyszałam też, że gdyby mi naprawdę zależało, to bym naturalnie urodziła.
Więc ja zaczęłam zgłębiać temat... A co z tego wyszło, to już widać po moich żalach w tym wątku:)
Inna sprawa, że w ciąży nie byłam negatywnie nastawiona na cc, wręcz przeciwnie bardzo bałam się sn(bardziej niż operacji). Córka ułożywszy się pośladkowo trochę 'ułatwiła'mi decyzję a'przyklepał' ją lekarz prowadzący.
Oprócz tej koleżanki nie usłyszałam nigdy żadnych wyrzutów. Wszyscy( włącznie z moją mamą i siostrą, które porody również miały operacyjne) utwierdzali mnie w przekonaniu, że to jedyne i dobre rozwiązanie.
-
Nie przejmuj się tym, co mówi "koleżanka", bo zwyczajnie nie powinna w ogóle tego komentować w ten sposób. Nie jej sprawa, zresztą nie wiem co chciała osiągnąć - obstawiam, że chciała się dowartościować.
Cieszę się, że miałaś tak pozytywne przeżycia i to jest ważne, bo szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko -
Azzurra, w ogóle zglebianie tematu po fakcie daje tylko same problemy. Bo nawet gdyby koleżanka miała rację ( choć po co te jej komentarze, to nie wiem - mogła zachować dla siebie) to co to zmieni?
A tak na marginesie, w tej ciąży naprawdę wiele miesięcy podejmowałam decyzje jak chce rodzić. I gdybym miala słuchać opinii koleżanek, to bym wylądowała w psychiatryku. Doszlam do wniosku, że będę słuchać po pierwsze siebie a po drugie lekarzy. I Ty zrobilas dokładnie tak samo.
https://www.maluchy.pl/li-73157.png -