Wywoływanie porodu
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja wspominam nie tak źle wywolywanie, bardziej przez strach, bo nie wiedziałam, co będzie, a też naczytalam sie różnych rzeczy
U mnie zaczęło się od balonika na dobę, następnie oksytocyna, w miedzyczasie jak ona nie dawała rady, to przebicie pęcherza i potem już poszło czy boli bardziej? Nie wiem, bo to pierwszy poród, ale bezbolesne nie było -
kkarolina89 wrote:Ja wspominam nie tak źle wywolywanie, bardziej przez strach, bo nie wiedziałam, co będzie, a też naczytalam sie różnych rzeczy
U mnie zaczęło się od balonika na dobę, następnie oksytocyna, w miedzyczasie jak ona nie dawała rady, to przebicie pęcherza i potem już poszło czy boli bardziej? Nie wiem, bo to pierwszy poród, ale bezbolesne nie było
Tak, u mnie też balonik (nawet o nim zapomniałam i nie wspomniałam bo tez mi nic nie dał) na dobę byl założony. Ale totalnie nic nie ruszył. Nic a nic.
Później jeden dzień kroplowka, nic. Nic poza okropnym bólem ręki od wenflonu. Chcieli mi go zostawić na następny dzień ale kazałam im ściągnąć bo bym nie wytrzymała... Powrót na oddział i na drugi dzień znów kroplówki ale już 3.
Ogólnie zle wspominam poród. Nie jako cos naturalnego, fizjologicznego. Tylko z wenflonami, kroplówkami itd.
Personel starał się jak mógł ale i tak będzie mi się kojarzyć z tym.
Jedynie co dobrze kojarzę z porodu to faze parta już. Ale ona bardzo krótko trwała (12minut) wiec na 22h męczarni 12 minut miłych wspomnień to slaby wynik...
Ale najważniejsze ze ten nasz brzdąc już z nami. Reszta przestaje mieć znaczeniehttps://www.maluchy.pl/li-73421.png
Andrzejek 21.07.2018 3360g, 55cm
21.01 69cm -
Ja wywoływanie wspominam źle. Poród wywoływany w 37t+6d.
Plan był taki, że założą mi na dobę cewnik foleya i jak nie ruszy, to następnego dnia kroplówka z oxy. W takcie zakładania cewnika odeszły wody, trafiłam na porodówkę, rozwarcie 3 cm. Po 6 godzinach (o 16) zapadła decyzja o oxy, bo nic nie ruszyło. Po podaniu oxy od razu zaczęły się skurcze, najpierw co 7 minut, w ciągu godziny już coraz mocniejsze co 4 minuty, a około 19 silne bóle krzyżowe co minutę, nie czułam nic oprócz tego bólu. Myślałam, że nie będę krzyczeć w czasie porodu ale okazało się to niemożliwe. Cały czas tylko mówiłam mężowi, że nie dam już rady, a rozwarcie praktycznie stało w miejscu. Kiedy o 21 rozwarcie doszło tylko do 4cm (z 3cm przy przyjęciu), lekarka zapytała czy zgadzam się na cc ze względu na brak postępu. Zgodziłam się od razu i zgodziłabym się na wszystko, byle przestało mnie boleć. Kiedy dostałam znieczulenie poczułam tak niesamowitą ulgę, że było mi już wszystko jedno co się ze mną dzieje. Nie miałam nawet siły, żeby popatrzeć na córkę. Chciałam tylko, żeby wszyscy dali mi spokój. Nie byłam w stanie się cieszyć, że nasza wyczekana córeczka jest już na świecie, nie myślałam o niej, jak leżałam na sali pooperacyjnej. Jedyne o czym byłam w stanie myśleć, to ten ból.
Nie wyobrażam sobie kolejnego wywoływania, zrobię wszystko żeby mieć cc.
06.2016 [*] Aniołek 6 tc -
Czy ktoś miał wywoływany poród w Krakowie?AMH 2.9, subkliniczne Hashimoto, ana3 ujemne.
MTHFR heterozygota w CT(kwas foliowy i homocysteina w normie)
Przeciwciała przeciw plemnikowe, jajnikowe, kardiolipinowe, LA, leiden, protrombina, łożyskowe - ujemne
Kir Bx, allo-mlr 1%, NK 1%
OGGT 0' - 4,72 1' - 9,26 2' - 8,96 mmol/l -