Pierwsza ciąża - poronienie
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej.
Od kilku miesięcy staramy się z mężem o dziecko. 1 kwietnia zobaczyłam 2 kreski (18 dni po owulacji), kreska nie była super wyraźna jak być powinna po takim czasie, ale zbytnio się tym nie przejęłam. Na drugi dzień poszłam na betę i wyszła 93. Po 2 dniach poszłam drugi raz na betę (bo tak radzili w internecie) i oniemiałam - beta 31!!! Zadzwoniłam do mojej pani ginekolog bo nie wiedziałam co robić. Kazala zrobić jeszcze raz betę i powiedziała, że na dniach powinnam zacząć krwawić. W tym samym dniu już dostałam okres (nieco bardziej bolesny i widocznymi skrzepami). Ta cała sytuacja mnie rozwaliła - nigdy nie sądziłam, że mnie to spotka. Podstawowe badania krwi ok, od miesięcy biorę folian, zdrowo się odżywiam, nigdy też nie chorowałam.. jak przejdzie mi okres to już jestem umówiona na wizytę u pani ginekolog żeby zobaczyła czy wszystko się wyczyściło.. niemniej jednak po tej całej akcji bardzo bardzo się boję co będzie dalej? Jakie jest ryzyko poronienia drugi raz? Dodam, że to był ok. 5 tydzień ciąży. -
Kleopatra32 wrote:Hej.
Od kilku miesięcy staramy się z mężem o dziecko. 1 kwietnia zobaczyłam 2 kreski (18 dni po owulacji), kreska nie była super wyraźna jak być powinna po takim czasie, ale zbytnio się tym nie przejęłam. Na drugi dzień poszłam na betę i wyszła 93. Po 2 dniach poszłam drugi raz na betę (bo tak radzili w internecie) i oniemiałam - beta 31!!! Zadzwoniłam do mojej pani ginekolog bo nie wiedziałam co robić. Kazala zrobić jeszcze raz betę i powiedziała, że na dniach powinnam zacząć krwawić. W tym samym dniu już dostałam okres (nieco bardziej bolesny i widocznymi skrzepami). Ta cała sytuacja mnie rozwaliła - nigdy nie sądziłam, że mnie to spotka. Podstawowe badania krwi ok, od miesięcy biorę folian, zdrowo się odżywiam, nigdy też nie chorowałam.. jak przejdzie mi okres to już jestem umówiona na wizytę u pani ginekolog żeby zobaczyła czy wszystko się wyczyściło.. niemniej jednak po tej całej akcji bardzo bardzo się boję co będzie dalej? Jakie jest ryzyko poronienia drugi raz? Dodam, że to był ok. 5 tydzień ciąży.
Żadne to dla Ciebie pocieszenie ale powiem ci, że jeśli już miało cię to spotkać to stało się w możliwie najlepszej opcji. Nie poddawaj się, nie martw się na zapas bo to zależy bardzo indywidualnie. Ja jestem 3* w ciąży, z czego 1 - puste jajo i łyżeczkowanie, 2 - synuś ma już 1,5 roku ❤️ i teraz 3 - podejrzenie znów pustego jaja, dziś zaczęłam plamić. Obiecano mi za 1razem, że już więcej się nie powtórzy a powtórzyło się (jestem zdrowa). Dbaj o siebie (przy założeniu że nie masz problemów zdrowotnych) i w sumie działaj dalej. Uda się, choć przykre że nas spotykają takie dołki 👍➡️ kwiecień 2021 pozytywny test ciążowy
💔 maj 2021 - łyżeczkowanie (puste jajo)
➡️ 31 styczeń 2022 pozytywny test ciążowy
❤️ 11 październik 2022 - mamy synusia
➡️ 08 marzec 2024 pozytywny test ciążowy
💔 11 kwiecień 2024 poronienie w domu (puste jajo) -
Zapytaj panią doktor o ciążę biochemiczną, myślę że bardzo ładnie wytłumaczy ci ten temat. Szacuje się że mniej więcej każda kobieta w swoim życiu która zachodzi w ciążę czegoś takiego doświadczy. Mamy teraz super czułe testy, które szybko wykrywają ciążę. Przez pierwsze dwa tygodnie po spóźnionej miesiączce może nastąpić poronienie samoistne., to wtedy jest ciąża biochemiczna.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 kwietnia, 14:51
🧑 1985 🧒 1980
Czerwiec 2022 piękny chłopiec, 10 apgar
Marzec 2023 🫄
Kwiecień 2023 💔
15.02 6.5mm dziecka 😍 bije serduszko
21.02 8.2mm bije ❤️
05.03 28.2mm bije ❤️ rusza głową i rączkami 😍
26.03 badanie prenatalne, dzidzia zdrowa, 5.8cm, mamy chłopczyka 🙂 niskie ryzyka 💪
17.04 poczułam pierwszy raz twoje ruchy ❤️
28.05 synek 20cm i 413g, idealny ❤️
13.06 waga 540g 🙂
01.08 Nikodem waży 1525 gr zdrowy ❤️
14.08 szpital i patologia ciąż, wszystko jest dobrze podobno ważysz 2234 🙂
-
Kleopatra32 wrote:Dzięki dziewczyny za słowa otuchy. Niby wiem, że poronienia na początku ciąży często się zdarzają, ale już mam takie myśli, że może coś ze mną jest nie tak i boję się, że będzie się to powtarzało straszne
Kleopatra32 lubi tę wiadomość
➡️ kwiecień 2021 pozytywny test ciążowy
💔 maj 2021 - łyżeczkowanie (puste jajo)
➡️ 31 styczeń 2022 pozytywny test ciążowy
❤️ 11 październik 2022 - mamy synusia
➡️ 08 marzec 2024 pozytywny test ciążowy
💔 11 kwiecień 2024 poronienie w domu (puste jajo) -
Kleopatra32 wrote:Dzięki dziewczyny za słowa otuchy. Niby wiem, że poronienia na początku ciąży często się zdarzają, ale już mam takie myśli, że może coś ze mną jest nie tak i boję się, że będzie się to powtarzało straszne
Skonsultuj z ginekologiem. Zobacz na diagnostyce pakiet badań po poronieniu.Starania od 2019
👩🏻 90' AMH 7.47 🔴 IO, PCOS, KIR AA, CBA, CD56, PAI-1 homo
👨🏻 91' 🔴 morfologia 3% HLA-C c1c2
🟢 Kariotypy
05.2021 - laparoskopia, cp
2022 - start w klinice
💔 3x IUI
11.2022 punkcja 3 ❄️
01.2023 nieudana stymulacja, brak jaj
03.2023 punkcja 5 ❄️
04.2023 histeroskopia, usunięcie polipów, nieudana próba zamknięcia ujścia jajowodu, CD138 leczenie
06.2023 laparoskopia, wodniak, usunięcie jajowodu,
💔 12.07.2023 FET 511 CS, atosiban - beta 10dpt < 5mlU/ml
💔 03.10.2023 FET 422 CN atosiban, accofil wlew, accofil, intalipid, neoparin, encorton - beta 8dpt 0,68 mIU/ml
💔 06.03.2024 FET 322 CN accofil, intalipid, neoparin, encorton - 17.04 8+5 indukcja poronienia, puste jajo
💔 12.07.2024 FET 411 CN - beta 10dpt < 5mlU/ml
08.2024 histeroskopia
🌈🙏12.10.2024 FET 2x422 CS accofil, intalipid, EG
7-115,5; 9-245,51; 11-441.47; 13-692.78; 15-1475; 17-3077,34
18dpt CRL 2.5mm
25dpt (5w6d) CRL 6.1mm ❤️ 149 -
Kleopatra32 wrote:Dzięki dziewczyny za słowa otuchy. Niby wiem, że poronienia na początku ciąży często się zdarzają, ale już mam takie myśli, że może coś ze mną jest nie tak i boję się, że będzie się to powtarzało straszne
Kleopatra32 lubi tę wiadomość
2019 💝👶💖
2021 💔
2022 💔💔
2023 💝👶💖
"Wszystkim głosić będę jak dobrotliwie obeszłaś się ze mną 💙" Nowenna Pompejańska -
Babulka wrote:W większości przypadków jest to wada zarodka i kolejna ciąża jest już prawidłowa. I oby tak było
-
Kleopatra32 wrote:Oj obyś miała rację… wcześniej podchodziłam do tego inaczej, test ciążowy oznaczał dla mnie ciążę i już. Teraz już wiem, że 2 kreski nic nie przesądzają.. całe szczęście nie zdążyłam powiedzieć o tym najbliższej rodzince bo teraz ciezko mi by było się tłumaczyć co się stało. I rozumiem dlaczego powinno się informować o ciąży po jakimś czasie. Ehh trudne to wszystko
Ja o straconych ciążach nie mówiłam nikomu. W pierwszej miałam jakieś dziwne przeczucie by nie mówić. Czekałam na bezpieczny moment, który nie nadszedł. Będąc w 11 tygodniu, podczas kolejnej wizyty dowiedziałam się , że krótko po poprzedniej serduszko stanęło, a rozwój zatrzymal się na 8 tygodniu. Szok, bo przecież słyszałam bicie serduszka wcześniej. Teraz myślę, że to było pożegnanie. Za drugim razem od początku plamienie, krwawienia i też nikomu nie mówiliśmy. W 9 tygodniu usłyszałam, że znów to samo, nie bije serduszko. A przeczucia miałam dobre, bo przecież dwa razy się to nie zdarzy...
Po czasie stwierdziłam, że mogłam rodzinie najbliżej powiedzieć o ciążach. Nie musiałabym udawać, że wszystko jest okey. Że widok małych dzieci, niemowlaków , które ostatnio się pojawiły w rodzinie, nie sprawia mi bólu. Do dziś pamiętam wizytę u Teściów po zabiegu,było to 4 dni po wszystkim. Pamiętam męża, który starał się grać swoją rolę, uśmiechał się do półrocznego chrześniaka, prowadził rozmowę z siostrą, która za kilka dni urodzi. Pamiętam moje milczenie w tym dniu, to jak bardzo starałam się nie popłakać przy stole, to jak bardzo nie mogłam patrzeć na dziecko i kobietę w ciąży. Przecież miałam urodzić miesiąc później. Dlatego w moim odczuciu, przy następnej ciąży chciałabym podzielić się tym z rodziną. Nie wiem czy nadal będę tak myśleć gdybym kiedyś była znów w ciąży, ale strasznie mnie wykończyło psychicznie to udawanie, że wszystko jest w porządku.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 kwietnia, 08:49
Babulka lubi tę wiadomość
-
Bb96 wrote:Cześć, przykro, że kolejna z nas to przechodzi. Ja mam dwójkę dzieci, przez głowę nie przyszłoby mi, że stracę ciaze i to dwa razy pod rząd w krótkim czasie. Teraz myśle tak jak Ty, ani test ciążowy ani beta nie wskazuje czy dziecko będzie z nami czy też nie.
Ja o straconych ciążach nie mówiłam nikomu. W pierwszej miałam jakieś dziwne przeczucie by nie mówić. Czekałam na bezpieczny moment, który nie nadszedł. Będąc w 11 tygodniu, podczas kolejnej wizyty dowiedziałam się , że krótko po poprzedniej serduszko stanęło, a rozwój zatrzymal się na 8 tygodniu. Szok, bo przecież słyszałam bicie serduszka wcześniej. Teraz myślę, że to było pożegnanie. Za drugim razem od początku plamienie, krwawienia i też nikomu nie mówiliśmy. W 9 tygodniu usłyszałam, że znów to samo, nie bije serduszko. A przeczucia miałam dobre, bo przecież dwa razy się to nie zdarzy...
Po czasie stwierdziłam, że mogłam rodzinie najbliżej powiedzieć o ciążach. Nie musiałabym udawać, że wszystko jest okey. Że widok małych dzieci, niemowlaków , które ostatnio się pojawiły w rodzinie, nie sprawia mi bólu. Do dziś pamiętam wizytę u Teściów po zabiegu,było to 4 dni po wszystkim. Pamiętam męża, który starał się grać swoją rolę, uśmiechał się do półrocznego chrześniaka, prowadził rozmowę z siostrą, która za kilka dni urodzi. Pamiętam moje milczenie w tym dniu, to jak bardzo starałam się nie popłakać przy stole, to jak bardzo nie mogłam patrzeć na dziecko i kobietę w ciąży. Przecież miałam urodzić miesiąc później. Dlatego w moim odczuciu, przy następnej ciąży chciałabym podzielić się tym z rodziną. Nie wiem czy nadal będę tak myśleć gdybym kiedyś była znów w ciąży, ale strasznie mnie wykończyło psychicznie to udawanie, że wszystko jest w porządku.
Nie ma co odgrywać roli. My o ciąży od razu powiedzieliśmy wszystkim a to dlatego, że w razie szpitala chciałam uniknąć właśnie sytuacji, że mam się uśmiechać gdy serce płacze. Bo niby w imię czego? Aby innym nie robić trudnych chwil? Wszyscy też teraz wiedzą, że nie ma bicia serduszka i kontakt ze mną ma tylko moja mama i teściowa. Reszta rodziny co to na MS non stop wypisywała, dzwoniła itp - cisza. To ja dziękuję za dbanie o ich dobre nastroje i cieszę się, że nie muszę idgrywać roli bo okazało się, że nie warto. Po raz drugi.Bb96 lubi tę wiadomość
➡️ kwiecień 2021 pozytywny test ciążowy
💔 maj 2021 - łyżeczkowanie (puste jajo)
➡️ 31 styczeń 2022 pozytywny test ciążowy
❤️ 11 październik 2022 - mamy synusia
➡️ 08 marzec 2024 pozytywny test ciążowy
💔 11 kwiecień 2024 poronienie w domu (puste jajo) -
Bb96 wrote:Cześć, przykro, że kolejna z nas to przechodzi. Ja mam dwójkę dzieci, przez głowę nie przyszłoby mi, że stracę ciaze i to dwa razy pod rząd w krótkim czasie. Teraz myśle tak jak Ty, ani test ciążowy ani beta nie wskazuje czy dziecko będzie z nami czy też nie.
Ja o straconych ciążach nie mówiłam nikomu. W pierwszej miałam jakieś dziwne przeczucie by nie mówić. Czekałam na bezpieczny moment, który nie nadszedł. Będąc w 11 tygodniu, podczas kolejnej wizyty dowiedziałam się , że krótko po poprzedniej serduszko stanęło, a rozwój zatrzymal się na 8 tygodniu. Szok, bo przecież słyszałam bicie serduszka wcześniej. Teraz myślę, że to było pożegnanie. Za drugim razem od początku plamienie, krwawienia i też nikomu nie mówiliśmy. W 9 tygodniu usłyszałam, że znów to samo, nie bije serduszko. A przeczucia miałam dobre, bo przecież dwa razy się to nie zdarzy...
Po czasie stwierdziłam, że mogłam rodzinie najbliżej powiedzieć o ciążach. Nie musiałabym udawać, że wszystko jest okey. Że widok małych dzieci, niemowlaków , które ostatnio się pojawiły w rodzinie, nie sprawia mi bólu. Do dziś pamiętam wizytę u Teściów po zabiegu,było to 4 dni po wszystkim. Pamiętam męża, który starał się grać swoją rolę, uśmiechał się do półrocznego chrześniaka, prowadził rozmowę z siostrą, która za kilka dni urodzi. Pamiętam moje milczenie w tym dniu, to jak bardzo starałam się nie popłakać przy stole, to jak bardzo nie mogłam patrzeć na dziecko i kobietę w ciąży. Przecież miałam urodzić miesiąc później. Dlatego w moim odczuciu, przy następnej ciąży chciałabym podzielić się tym z rodziną. Nie wiem czy nadal będę tak myśleć gdybym kiedyś była znów w ciąży, ale strasznie mnie wykończyło psychicznie to udawanie, że wszystko jest w porządku. -
Kleopatra32 wrote:Tymbardziej nie rozumiem skąd się biorą takie rzeczy jeśli masz dwójkę zdrowych dzieci i nie miałaś problemów z ciążą.. trzymam kciuki za Ciebie, pomyśl właśnie w ten sposób, że skoro udało Wam się 2 razy bez żadnych problemów to uda się znowu ja aktualnie czuję zniechęcenie i strach przed „działaniami” z mężem. Wcześniej czułam podekscytowanie i ogrom nadzieji.. teraz moje myśli są zaprogramowane, że coś musi być nie tak ze mną, z moim zdrowiem, albo może nie było mi pisane mieć teraz dzieci
Myślę, że najważniejsze by rozmawiać ze sobą, może trzeba czasu, badań, by poczuć się bardziej pewnym, by znów podjąć próbę. Trzymam kciuki za Was
-
Bb96 wrote:Myślę, że czas w jakimś stopniu pomoże. u mnie mijają dwa miesiące od drugiej straty i nie mam ochoty myśleć o staraniach. Chciałam zrobić badania, skonsultować z innym lekarzem. Daje sobie czas na emocje, żałobę, nawet rozmawiałam z psychologiem, choc zawsze uważałam, że dam sobie sama radę.
Myślę, że najważniejsze by rozmawiać ze sobą, może trzeba czasu, badań, by poczuć się bardziej pewnym, by znów podjąć próbę. Trzymam kciuki za Was -
Kleopatra32 wrote:Ja mam w środę wizytę u mojej Pani ginekolog i czekam aż mi zleci powtórkę badań + może jakieś dodatkowe. Jeśli będzie dobrze to chciałabym spróbować może za 2 miesiące… wprowadziłam też dodatkową suplementację oprócz folianow - kwasy omega, witamina B, witamina d3. zobaczymy jak to wszystko wyjdzie a psycholog co Ci powiedział?
Ja kontaktowałam się z Fundacją Ernesta w sprawie psychologa. Na razie za mną jedno spotkanie online, za 2 tygodnie kolejne. Mam nadzieję, że pozwoli mi to spojrzeć inaczejWiadomość wyedytowana przez autora: 11 kwietnia, 15:49
-
Bb96 wrote:W sumie Pani stwierdziła, że mam duzo poukładane w głowie. Kazała dać sobie czas na żałobę. Ja kontaktowałam się z Panią , bo przede mną ciężki czas. Rodzi się w rodzinie maleństwo i zostałam poproszona o bycie chrzestna. Miesiąc po tych narodzinach miałam sama urodzić, więc boje się swoich emocji po porodzie szwagierki. Boje się , że się wycofam, że pojawi się zazdrość, że szwagierce się udało, a ja dwa razy w tym czasie poroniłam.
Ja kontaktowałam się z Fundacją Ernesta w sprawie psychologa. Na razie za mną jedno spotkanie online, za 2 tygodnie kolejne. Mam nadzieję, że pozwoli mi to spojrzeć inaczej -
Ja przez zazdrość miałam bardzo kiepskie święta.
Szwagierka mówiła, że nasza koleżanka jest w ciąży, taki sam miesiąc jakbym ja była. Bardzo mnie przybiły słowa, że ona ciąży nie chciała czy fakt, że termin na wrzesień. Pamiętam sylwestra, na którym piła nie wiedziac o ciąży. Bardzo mnie to uderzyło...
Nie myślałam, że taki wpływ będzie miała na mnie czyjąś ciąża, dlatego utwierdziło mnie to w tym, że powinnam skorzystać z pomocy psychologa
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 kwietnia, 16:41
-
Pierwsza ciąża i od razu poronienie- dziewczyny badajcie wszystko co możecie, ja od razu miałam zaproponowane badania. Genetyczne z materiału poronnego, kariotypy mój i męża, ja na trombofilię. I co? Mam mutację MTHFR i PAI-1. Na resztę wyników czekamy. Też myślałam, że moja homocysteina na poziomie niecałe 9 jest ok. A dietetyk od płodności, do której poszłam od razu zwróciła uwagę na to, że coś jest nie tak. Najbardziej mnie frustruje fakt, że tych badań nie zaleca się kobietom z problemami hormonalnymi. Od lat walczę z trądzikiem, niedoczynnością tarczycy, a z tego co czytam mutacja MTHFR często jest podłożem chorób autoimmunologicznych. Psychicznie pomaga mi nastawienie na kolejne starania, mam teraz maksymalną motywację na dietę, suplementy, byle tylko zajść i utrzymać jak dostaniemy zielone światło od ginekolog.'94
AMH 0,29
MTHFR A1298 heterozygota
PAI-1 4G/5G heterozygota
kariotypy prawidłowe
niedoczynność tarczycy- pod kontrolą
18.02 ⏸️ naturalnie
27.03 poronienie zatrzymane 💔
👼 Miłosz trisomia 22
11.09 start stymulacji do procedury IVF w programie MZ
26.09 ET 4BB nieudany 💔
11.10 start drugiej stymulacji
26.10 mamy 1 zarodek 4AB
W oczekiwaniu na transfer na cyklu naturalnym… 12/24? -
Bb96 wrote:Ja przez zazdrość miałam bardzo kiepskie święta.
Szwagierka mówiła, że nasza koleżanka jest w ciąży, taki sam miesiąc jakbym ja była. Bardzo mnie przybiły słowa, że ona ciąży nie chciała czy fakt, że termin na wrzesień. Pamiętam sylwestra, na którym piła nie wiedziac o ciąży. Bardzo mnie to uderzyło...
Nie myślałam, że taki wpływ będzie miała na mnie czyjąś ciąża, dlatego utwierdziło mnie to w tym, że powinnam skorzystać z pomocy psychologa -
Kleopatra32 wrote:Dlatego to pokazuje, że często na takie sytuacje jak poronienie nie mamy wpływu.. bo ktoś może nie dbać o siebie, nie robić badan i urodzi zdrowe dziecko. Wiem co czujesz, też ciężko mi się cieszyć szczęściem innych przyszłym mam.. troche mi później wstyd ale to jest chyba taki ludzki normalny odruch.
Kleopatra32 lubi tę wiadomość
-
Dziewiarka wrote:Pierwsza ciąża i od razu poronienie- dziewczyny badajcie wszystko co możecie, ja od razu miałam zaproponowane badania. Genetyczne z materiału poronnego, kariotypy mój i męża, ja na trombofilię. I co? Mam mutację MTHFR i PAI-1. Na resztę wyników czekamy. Też myślałam, że moja homocysteina na poziomie niecałe 9 jest ok. A dietetyk od płodności, do której poszłam od razu zwróciła uwagę na to, że coś jest nie tak. Najbardziej mnie frustruje fakt, że tych badań nie zaleca się kobietom z problemami hormonalnymi. Od lat walczę z trądzikiem, niedoczynnością tarczycy, a z tego co czytam mutacja MTHFR często jest podłożem chorób autoimmunologicznych. Psychicznie pomaga mi nastawienie na kolejne starania, mam teraz maksymalną motywację na dietę, suplementy, byle tylko zajść i utrzymać jak dostaniemy zielone światło od ginekolog.