Poronienie I co dalej...
-
WIADOMOŚĆ
-
Pismak, nie wprowadzaj w błąd. Jak najbardziej można taką ciążę poronić samoistnie całkowicie, ja jestem tego przykładem, poroniłam całkowicie jeszcze starszą ciążę i obyło się bez zabiegu, wszystko się samo oczyściło.
Leira, Kat_ lubią tę wiadomość
12.2016 - poronienie w 8tc (puste jajo płodowe)
07.2018 - urodziła się córeczka -
Hmmm jak najbardziej może poronic sama dlaczego nie. Krwawienie będzie mocniejsze niż @ ale jeśli zacznie się bardzo mocny krwotok to wtedy już pojechałabym na izbę. Najlepiej obserwować co się dzieje.
Ja dziś po wizycie, na bakterie w moczu mam lykac żurawit i zakwaszac organizm plus pić duuuuzo wody. I za 1,5tyg powtórzyć posiew i za dwa tyg wizyta jeśli nie uda się w miarę naturalnie to wtedy antybiotyk. Ale lekarka mówi se to nie jest aż taka infekcja żeby od razu wprowadzać antybiotyk więc chcę spróbować naturalnie.
Jeśli chodzi o dziecko to wszystko dobrze. Ciąża dobrze się rozwija pomierzyla młodego i wyszło 16+0 że średniej bo tak mocno finał że nie dało się go nawet w całości zobaczyć Więc fotki nie pokaże bo nie mam i tak... Młodego. prawdopodobnie chłopak ale jeszcze do potwierdzenia
A u mnie... Zrobiła cytologie no i jest on... Polip na szyjce:/ Narazie będzie obserwowany, za dwa tygodnie zrobi mi posiew i zobaczy jak wygląda sprawa. Powiedziała że moja szyjka nie wygląda dobrze ale narazie nie ma co panikowac i się martwić. Zobaczy jak cytologia i jeśli będzie konieczność da m i skierowanie na kolposkopie aby lepiej ja sprawdzić. Także narazie tyle u mnie
A jak wy się macie? Co u Was? Ostatnio cisza tu troszkęLeira, Pismak, Kat_, kropka123 lubią tę wiadomość
-
Pisałam z własnego doświadczenia i tego co mi lekarka powiedziała. Dobrze, że wam się udało, ale mnie nie a ginka powiedziała, że statystycznie zazwyczaj kończy się to zabiegiem doczyszczajacym.
Mi lekarka też kazała czekać do krwawienia, żeby się szyjka sama rozwarła.
Nie chciałam wprowadzać nikogo w błąd. Nie trzeba też tak od razu agresywnie.
Edit: Poza tym Asioha ty miałaś pjp bez zarodka a zaabaa miała zarodek to też inaczej wyglada.
I jak Mosieczka napisała podobnie to nikt jej nic nie wyrzucał.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 marca 2019, 22:06
20.10.2023 - Jest i Ona - moje największe szczęście. 38 tyg 5 dni - 3230 g 53 cm
Angelius Provita
19.09.2013 [*] 07.05.2014 [*] 10.11.2017 [*][*] 23.11.2018 [*]
08-09.2018 Szczepienia limfocytami męża MRL 59,7%
2019 Histeroskopia - wszystko ok
08-09.2022 Powtórne szczepienia pullowane
10.2022 Histerioskopia, Laparoskopia, Drożność - usunięcie prawego jajowodu - wodniak, reszta ok
OK: Kariotypy, ANA, ASA, APA, ACA, testosteron,, homocysteina, białko C, S, anty-tTG, CBA, IMK, LCT, nasienie
Źle: Hiperprl, APS (LA), mutacje hetero FV R2_4070A-G, MTHFR 677C-T , PAI-1 4G; HLA-DQ8, MRL 9%, NK 16,1%, ATA, KIR AA (mąż HLA-C C2C1) -
Zaabaa oby wszystko poszło samoistnie bez konieczności zabiegu.
U mnie dziś szybka wizyta bez usg. Tak jak Lubieswieczki mam brać żurawit, w piątek jeszcze raz badanie moczu i w poniedziałek wizyta. -
Pismak, nie zauważyłam, żebym była w którymkolwiek słowie agresywna, uwierz mi, jestem mega spokojną i opanowaną osobą, także luz Po prostu napisałam, żebyś nie wprowadzała innych w błąd i tyle. U mnie owszem, była ciąża bezzarodkowa, ale wymiarami odpowiadała „zarodkowej”, więc, że tak powiem, zasada poronienia ta sama.12.2016 - poronienie w 8tc (puste jajo płodowe)
07.2018 - urodziła się córeczka -
Asioha wrote:Pismak, nie zauważyłam, żebym była w którymkolwiek słowie agresywna, uwierz mi, jestem mega spokojną i opanowaną osobą, także luz Po prostu napisałam, żebyś nie wprowadzała innych w błąd i tyle. U mnie owszem, była ciąża bezzarodkowa, ale wymiarami odpowiadała „zarodkowej”, więc, że tak powiem, zasada poronienia ta sama.
Jasne :j
Ale teraz Ty nie wprowadzaj w błąd
Zasada nie jest taka sama bo pusty pęcherzyk to pusty pęcherzyk spłaszczyć się skurczy i poroni, a przy ciąży zarodkowej jednak jest „coś” w tym pęcherzyku co sie nie skurczy i nie spłaszczyć i poronienie samoistne jest utrudnione.20.10.2023 - Jest i Ona - moje największe szczęście. 38 tyg 5 dni - 3230 g 53 cm
Angelius Provita
19.09.2013 [*] 07.05.2014 [*] 10.11.2017 [*][*] 23.11.2018 [*]
08-09.2018 Szczepienia limfocytami męża MRL 59,7%
2019 Histeroskopia - wszystko ok
08-09.2022 Powtórne szczepienia pullowane
10.2022 Histerioskopia, Laparoskopia, Drożność - usunięcie prawego jajowodu - wodniak, reszta ok
OK: Kariotypy, ANA, ASA, APA, ACA, testosteron,, homocysteina, białko C, S, anty-tTG, CBA, IMK, LCT, nasienie
Źle: Hiperprl, APS (LA), mutacje hetero FV R2_4070A-G, MTHFR 677C-T , PAI-1 4G; HLA-DQ8, MRL 9%, NK 16,1%, ATA, KIR AA (mąż HLA-C C2C1) -
Hehe no dobra Jeśli tym razem ja wprowadziłam w błąd, to powtórzyłam słowa lekarza, bo pamiętam, jak ginekolog na IP mi powiedział, że właśnie czy ciąża z zarodkiem czy bez, to „zasada poronienia ta sama”. W każdym razie, na pewno się w tym zgadzamy, że czy się poroni samoistnie czy nie, to i tak trzeba po wszystkim sprawdzić na usg, czy wszystko się oczyściło, to jest najważniejsze.
Pismak lubi tę wiadomość
12.2016 - poronienie w 8tc (puste jajo płodowe)
07.2018 - urodziła się córeczka -
Każda pisze to co wie na własnym przykładzie, i na pewno nikt nie chce nikogo wprowadzać w błąd. Ja na przykład w szpitalu nawet nie dostałam tabletki poronnej żeby się chociaż zaczęło poronienie, pecherzyk był na tyle duży i odpowiadał prawidłowo rozwijającej się ciąży a w środku nic nie bylo. Odrazu do sali zabiegowej, po 4 tyg i tak miałam kontrolę ,tak nawet jest zapisane na karcie wypisu że szpitala, żeby sprawdzić czy wszystko dobrze się oczyścilo, i czy organizm wrócił do normy.
I mój lekarz który dał mi skierowanie do szpitala na zabieg mówił że najlepiej jakby akcja poronna sama się zaczęła, i jeśli bylyby straszne bole mocniejsze od tych co zazwyczaj podczas okresu,i krwawienie by dłużej trwało niż normalnie i byl bardzo obfity, czy krwotok to wtedy trzeba jechać do szpitala.
Asioha, Pismak lubią tę wiadomość
-
Grunt, ze się zaczęło samo. A jak się to skończy to już indywidualna sprawa, być może oczyści się samo, a może trzeba będzie doczyszczac zabiegiem, ale zawsze jest to mniejsza ingerencja niż sam zabieg w całości bez żadnej akcji samoistnej. Trzymam kciuki żeby zeszło samo, wtedy powrót do starań będzie łatwiejszy i szybszy.
Zaabaa i jak dziś wyglada sytuacja? Ruszyło coś bardziej? Co postanowiłaś?
Lubieswieczki, to możliwe ze już zostanie Synuś super, ze zdrowo rośnie! A z tym polipem mam nadzieje, ze nie będzie większych komplikacji. Najwazniejsze, ze lekarz wie co jest grane i będzie obserwował.
Ja mam usg zaplanowane na 2 kwietnia, już nie mogę się doczekać! Dobrze, ze Malutka kopie, dzięki temu jestem spokojniejsza.
Czasem doskwiera mi jej aktywność, bo wyprawia tam istne cyrki, np jak się kładę spać to wchodzi mi pod żebro i pod biodro w prawej części brzucha. Cały brzuch ma do dyspozycji to sobie upodobała jeden bok i tam buszuje ale jakkolwiek byłoby to dla mnie niewygodne to cieszę się, ze dzidziuś ma sie dobrze. Niech tam robi co chce, byleby zdrowo rosła
Lubieswieczki, kropka123 lubią tę wiadomość
I ciąża - puste jajo płodowe - 6t2d (22.04.2018)
II ciąża - biochemiczna - 4t5d (12.08.2018) -
Kat, pewnie już tak zostanie Za miesiąc będziemy mieli już na pewno potwierdzone
To uczucie tych kopniaczkow musi być niesamowite, u mnie młody wczoraj tak fikal normalnie szalał skakał, było widać nawet jak zuchwa rusza a ja nic kompletnie nie czułam
Może Twoja malutka niedługo zmieni miejsce i przestanie Ci doskwierac ale prawda, najważniejsze aby rosła zdrowo My jesteśmy twarde i wszystko wytrzymamy
Ja polipem się mocno nie przejmuje. Bardziej zastanawia mnie co z tą szyjka mogło się stać. I co tam się dzieje. Ale poczekam dzielnie na wyniki cytologii i może coś się poprawiKat_ lubi tę wiadomość
-
Lubieświeczki gratulacje synusia Ja za tydzień wizytuję i mam nadzieję, że lekarz mi wtedy dziewczynkę potwierdzi Bo mam już ochotę poszaleć na zakupach
Ogólnie to rozglądam się na razie za wózkiem, łóżeczkiem i porównuję sobie ceny. Gdzieś w lipcu zamierzamy to kupić, bo mamy sponsorów w postaci rodziców i mojej siostry, więc wtedy akurat urlopują I zakupy będa możliwe.
Na razie zrobiłam sobie miejsce w moim pokoju u rodziców i tam wywiozłam rzeczy dla małej które uszyłam i trochę ubranek Tutaj w mieszkaniu mamy mało miejsca, więc dopóki nie kupię komody to będę u rodziców składować. W czwartek przyjeżdża teść i będzie nam malował sypialnię, którą przerobimy na pokoik małej Takie planowanie jest cudowne
Już chyba mogę odetchnąć i zapomnieć o poronieniu, a z tą myślą czuję się szczęśliwa
Kat u ciebie już tak daleko! Dopiero pamiętam, jak miałaś II kreskiKat_ lubi tę wiadomość
Laura 01.09.2019 🩷
Szymon 27.12.2023 🩵 -
Kochane, przepraszam że tak późno Was informuję ale kompletnie zatracam się w czasie Zwolniłam brzuszek 7 marca. Niestety skończyło się CC bo uparta Madzia nie chciała się odwrócić (dwukrotnie próbowaliśmy obrotu zewnętrznego). Na szczęście super szpital i personel (Lubinowa w Katowicach) więc mam miłe wspomnienia. Teraz już tulimy się w domu.
Życzę wam żebyście tez szybko miały możliwość poczuć to szczęściealex0806, sunshine03, Kat_, Pismak, Violet Flower, kropka123, Lubieswieczki, Leira, Panna_Justyna lubią tę wiadomość
Magdalena Wiktoria 07.03.2019r.
Aniołek Marta [*] 06.01.2018 r. -
Delvila wrote:Kochane, przepraszam że tak późno Was informuję ale kompletnie zatracam się w czasie Zwolniłam brzuszek 7 marca. Niestety skończyło się CC bo uparta Madzia nie chciała się odwrócić (dwukrotnie próbowaliśmy obrotu zewnętrznego). Na szczęście super szpital i personel (Lubinowa w Katowicach) więc mam miłe wspomnienia. Teraz już tulimy się w domu.
Życzę wam żebyście tez szybko miały możliwość poczuć to szczęścieLaura 01.09.2019 🩷
Szymon 27.12.2023 🩵 -
hej dziewczyny, później Was nadrobie To moje Glizdy https://naforum.zapodaj.net/thumbs/653a6cb184af.jpg
sunshine03, alex0806, Kat_, Violet Flower, kropka123, Lubieswieczki, Pismak lubią tę wiadomość
Wojtuś 09. 03. 2013
Kasia 20. 05. 2015
Kubuś 13. 11. 2016
Aniołek Bogusia 24.01.2018 [*] 10 tc
Tęczowe Dziewczynki 1k1o - Zosia i Oleńka - 15.01.2019 -
Niecierpliwaona, cudowne Kat- ale ten czas szybko leci! U Ciebie już bliżej jiz dalek Alex, Lubieswieczki- czekamy na info o płci i szaleństwo wyprawkowe, szukanie, porównywanie będziecie mogły zacząć na dobre ;)Delvilla- gratulacje;) Zaabaa- wiem ze to marne pocieszenie ale myśle to bardzo dobrze ze oczyściłas się sama, zawsze to mniej ingerencji nasz maluch rośnie jak na drożdżach, od wagi urodzeniowej przybrał kg w 3 tygodnie. Nadal udaje się odciągać mleko tak ze wystarcza wiec walczymy dalej ale szczerze to już patrzeć na laktator nie mogę ....:
-
Postaram się jakoś ogarnąć relacje, ale pisze z telefonu.
W styczniu 2018 r straciliśmy naszą córeczkę Martę w 12 tc (serduszko nie biło od 8tc). Nie ja jedna, jak dobrze tu wiecie. Czas po był trudny ale i zarazem piękny. Bardzo mocno zblizylismy się z mężem we wspólnej żałobie. Zaczął się czas poszukiwań dobrego lekarza który zrobi diagnostykę. Nie wierzyłam słowom "tak czasami się dzieje", czułam ze w naszym przypadku to nie jest tylko statystyka - moja siostra tez poroniła i to 2 razy, a w okresie oczekiwań na zielone światło dowiedzieliśmy się ze obie babcie mojego męża także ronily dzieci.
Ostatecznie nie dowiedziałam się co było decydującym czynnikiem straty, ale wiele się nauczyłam. Wyszło ze mam mutacje MTHFR, pojechałam na szkolenie i zaczęłam prostować moje zdrowie pod tym kątem. Znalazłam także ginekologa, który być może niewiele wiedział o mutacji, ale akceptował moja wiedzę i rozpoczęta suplementację.
W czerwcu postanowiliśmy zacząć starania. Bez żadnych kalendarzyków, liczenia owulacji itd. Co będzie to będzie. Udało się od razu. 6 lipca zrobiłam test ciążowy i pokazały się 2 kreski szczęście i strach w jednym. Od razu została włączona heparyna i akard (bardziej profilaktycznie niż ze wskazań).
Pierwsze tygodnie ciąży były straszne - zero objawów, każde pójście do łazienki to był strach czy nie zobaczę czerwieni. Ale wiedziałam ze tak nie mogę, ze względów duchowych okres prenatalny dla dziecka jest bardzo ważny, wiec starałam się jak mogłam myśleć pozytywnie. I tym samym zbierałam dobre wspomnienia (z Marta nie mieliśmy ich zbyt dużo) - w pierwszym trymestrze zaliczyłam grę w larpie a także organizowałam jeden, wspieram się także na Tarnicę w Bieszczadach - to był naprawdę mocny moment.
Ciąże Przeszlam bez większych problemów. Wyniki idealne. Ciąża książkowa. Powoli przygotowywałam się do porodu domowego - jak bardzo go pragnęłam!!! Kwalifikacje przeszłam Bezp problemu chociaż bałam się ze heparyna będzie stanowiła przeszkodę. Ale nie. Dom przygotowany, basen kupiony.
Ale uparta Madzia ani razu nie odwróciła się główka do dołu. Ginekolog dał nam skierowanie na obrót zewnętrzny w miejscowym szpitalu. Zapewniał ze doświadczeni są, ale nie byłam tego taka pewna. Obrót to taka mała tortura jak się okazało i niestety się nie udało. Zaplanowano mi cesarkę na 4 marca. Załamana zadzwoniłam do mojej położnej (tej która miała odbierać poród domowy) - myślałam ze już wszystko stracone. Otrzymałam od niej ogromne wsparcie i propozycje bym skonsultowała sie jeszcze z dr Wieczorkiem z Lubinowej w Katowicach. Pojechalismy i dostaliśmy kolejna szanse. W dniu w którym miałam mieć cesarkę wykonano kolejna próbę. Nieudana... Pamietam jak wyłam w nocy gdy słyszałam krzyki rodzacej naturalnie - wiedziałam ze mnie to nie będzie już dane. Rano podjęto decyzje ze nie ma sensu mnie wypisywać, zostaje w szpitalu i 7 cesarka. To były długie, szpitalne dni, dzięki którym jednak trochę poukładałem sobie w głowie. Nieważne jak, ważne by mała przyszła na świat zdrowa. Położna (druga z która miał być poród domowy) obiecała ze zostanie ze mną podczas CC co dodało mi otuchy.
CC miałam mieć o 8, wiec umówiłam się z mężem ze przyjedzie pol godziny szybciej. Nie zdążył. Zabrali mnie szybciej. Idąc na ale operacyjna popłakałam się z żalu żeby go nie ma - głupia, mogłam poprosić o to by jeszcze chwile zaczekali. Dali mi znieczulenie założyli cewnik i ułożyli na stole. Założyli "firankę" Anestyzjolog informowała mnie o przebiegu, ze już zrobili cięcie, ze teraz będę czuła szarpanie itd. Usłyszałam cichy krzyk dziecka. Po chwili lekarz uniósł Madzię nad firankę tak ze zobaczyłam jaja pierwszy raz. Moja pierwsza myśl: "Ale ona duża". Czas się zatrzymał, nie wiem jak długo to wszystko potem trwało, ale usłyszałam moja położna która prosi by dali mi dziecko skóra do skory - jeszcze na stole operacyjnym. I tak we dwie przenieśli mnie na łóżko i przewieźli do sali gdzie już czekał mój mąż Gdy ja zbierałam sie po znieczuleniu to on ogarniał pierwsza kupkę :p Cały czas byliśmy razem. Położne przychodziły co jakis zaś pytać czy wszystko ok, ale Madzia cały czas była z nami.
Pionizacja nastąpiła po 7 godzinach. Myślałam ze będzie gorzej.Leira, alex0806, Kat_, symbolica lubią tę wiadomość
Magdalena Wiktoria 07.03.2019r.
Aniołek Marta [*] 06.01.2018 r. -
Doskonale Cię rozumiem, ze wszystkim: strata, strach, LARP (!), chęć porodu domowego, CC.. Wzruszyłam się czytając to
Najważniejsze, że mała zdrowa, ból po CC minie, rana się zabliźni i będziesz uśmiechać się nie tylko buzią, ale i brzuchem w bikini
Jestem z Tobą myślami! Dużo zdrowia dla maluszka!