Długa, wyczerpująca walka i upragniona ciąża.
-
WIADOMOŚĆ
-
Kochane, niech wasze wpisy dodają wiary dziewczynom, które wciąż jeszcze walczą, choć często brakuje im już sił...
Opowiadamy o naszych doświadczeniach i krokach w leczeniu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 stycznia 2014, 20:32
Manieczka86, weronika86, marta83 lubią tę wiadomość
Fasolka -
Z doświadczenia wiem że w staraniach przychodzi moment kiedy żaden argument nie pociesza a wręcz przeciwnie wkurza i dołuje. Nie dlatego to piszę aby komuś dokopać tylko chcę być szczera i powiedzieć, że według mnie wcześniej czy później każda musie wypłakać swoje. Głównie chodzi mi o pary które długo się starają.
Obecnie na duchu podnosi mnie wsparcie dziewczyn z wątku nowenny staraczek.Iownka, weronika86, Mili, Ciapulinka lubią tę wiadomość
-
Vanessa pewnie, że musi się wypłakać, ale ileż można płakać... przez 5 nieudanych cykli... przez 12, przez 20, przez 30 cykli oczekiwań i jak tu nie zwątpić, że za 31 się uda. Ja lubię historię dziewczyn, którym wbrew nadziei się udało, i to pozwala mi wierzyć, że musi nadejść dla nas tylko odpowiednia chwila, że to jest zapisane gdzieś w gwiazdach...Fasolka
-
Mili wrote:Vanessa pewnie, że musi się wypłakać, ale ileż można płakać... przez 5 nieudanych cykli... przez 12, przez 20, przez 30 cykli oczekiwań i jak tu nie zwątpić, że za 31 się uda. Ja lubię historię dziewczyn, którym wbrew nadziei się udało, i to pozwala mi wierzyć, że musi nadejść dla nas tylko odpowiednia chwila, że to jest zapisane gdzieś w gwiazdach...
Nie wiem ile można płakać ale u mnie wraz z wylewanymi łzami uchodziło życie już nie płaczę ale jak się czuję? jakby moje życie się skończyło a zaczęła się tylko wegetacja... Ja przyznam że unikam takich historii bo one uświadamiają mi jeszcze bardziej że mnie nie będzie to dane, bo innym udaje się po jakimś czasie a ja czekam już lata i nic. Ja osobiście nie lubię zapewnień ze na pewno mi się uda, żeby nie tracić wiary itp. bo im większa nadzieja tym większe rozczarowanie a to czy mi się uda czy nie tego nikt nie wie jedynie Bóg.Mili lubi tę wiadomość
-
Vanessa pewnie bardzo długo się starasz, ja również...
i proszę nie bądź na mnie zła, ale ja już przechodziłam przez różne fazy w staraniach i gdyby miało mi się nie udać to nie chcę myśleć o swoim życiu jako wegetacji. Vanesska życie mamy tylko jedno i chyba musimy się starać, aby nie było takie złe...Pewnie, że milion razy będę jeszcze się załamywała jeśli się nie uda, ale wiem, ze robię wszystko co w mojej mocy aby się udało i nie chcę źle się nastawiać, bo to nie pomaga, ale na pewno masz rację, tylko Bóg zna odpowiedź. Ja czasami przekonuję samą siebie jak dobrze nie mieć dzieci, co nie oznacza, że tak naprawdę czuję w głębi serca... Wiem, ze nie jest łatwo, czasami wpatruje się w Ovu. jakbym mogła znaleźć tu odpowiedź, której nie ma. Kochana popatrz na to co masz wspaniałego w życiu, wierzę, że jest sporo tych dobrych stron:)
Ściskam serdecznie.vanessa, Jakucja lubią tę wiadomość
Fasolka -
My praktycznie 3 lata się nie zabezpieczmy i nic. Bardzo chcemy dzidziusia ale chyba nie jest nam to dane. Najbardziej dobija mnie gdy kolejna koleżanka zachodzi w ciążę a ja nie. Daliśmy sobie czas do końca tamtego roku i dalej nic. Teraz chyba czas skorzystać z porady lekarza choc i tak bardzo się boje że nic to nie da. Jestem już bez cienia nadziei...
Mili, izaabeelka lubią tę wiadomość
-
Niby faceci nie rozmawiają o problemach związanych z ciążą, a mojemu mężykowi zwierzył się kolega, który będzie teraz po raz drugi ojcem,a że o pierwsze dziecko bardzo długo się z żoną starali, więc z drugim nie chcieli czekać i już kobietka ma piękny brzuszek, a przyczyną wieloletnich niepowodzeń był także niedobór żelaza...Fasolka
-
My z mężem nie zabezpieczamy się 5 lat... ciągle do końca, nie zważywszy na dni płodne/niepłodne , od 2 lat staramy się o dzidzię w płodne! Dopiero od zeszłego miesiąca kupiłam testy, czułam jak pękło jajeczko i nic! A w tym z tempką, po hsg i z pregnylem i lutką i już też czuję, że lada moment będzie @... jest mi przykro... z 2 miesiące temu bym się popłakała, teraz jestem zawiedziona ale nie płaczę ... problem u nas jest w ilości plemników na ml u męża bo 9 mln... a ja mam problem z progesteronem... ale damy radę przyjdzie na nas czas!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 stycznia 2014, 12:23
weronika86, Mili, Katha81 lubią tę wiadomość
Gameta Rzgów
III procedury ivf. (4 mrozaczki )
4 Crio 29.02.15 2x4cc - 7dpt - betaHcg 109.6, 9dpt - 273,6 11dpt- 603,2, 14dpt - 1897
08.09.2016r. - narodziły się moje skarby w 30t+0d.
Leoś 1580g i Laura 1420g. -
Vanessa moi znajomi starali się o dzidzie 6 lat. Lekarze, leczenie itp. bezskutecznie. W końcu lekarz orzekł, że nie będą mogli mieć swoich dzieci, dlatego powinni zastanowić się nad adopcją. Pogodzili się już z tym, że nie będą mieli własnych dzieci i po 3 miesiącach Ania zaszła w ciążę obecnie jest w 7 miesiącu:) głowa działa cuda:) tak bardzo chcieli mieć dzidzię, że nie mogli, a jak już totalnie sobie odpuścili po 6 latach będą mieli maleństwo!
Ciapulinka, Iownka, Mili, martula, Jakucja lubią tę wiadomość
-
jessieq wrote:Vanessa moi znajomi starali się o dzidzie 6 lat. Lekarze, leczenie itp. bezskutecznie. W końcu lekarz orzekł, że nie będą mogli mieć swoich dzieci, dlatego powinni zastanowić się nad adopcją. Pogodzili się już z tym, że nie będą mieli własnych dzieci i po 3 miesiącach Ania zaszła w ciążę obecnie jest w 7 miesiącu:) głowa działa cuda:) tak bardzo chcieli mieć dzidzię, że nie mogli, a jak już totalnie sobie odpuścili po 6 latach będą mieli maleństwo!Fasolka
-
jessieq wrote:Vanessa moi znajomi starali się o dzidzie 6 lat. Lekarze, leczenie itp. bezskutecznie. W końcu lekarz orzekł, że nie będą mogli mieć swoich dzieci, dlatego powinni zastanowić się nad adopcją. Pogodzili się już z tym, że nie będą mieli własnych dzieci i po 3 miesiącach Ania zaszła w ciążę obecnie jest w 7 miesiącu:) głowa działa cuda:) tak bardzo chcieli mieć dzidzię, że nie mogli, a jak już totalnie sobie odpuścili po 6 latach będą mieli maleństwo!
My też odpuściliśmy jakiś 2 lata temu... zajęliśmy się budową domu, ale przyznam, że nie lubię takich pocieszeń że komuś tam się kiedyś udało bo mnie to przypomina o tym że innym mimo wszystko jest to dane a nam nie a po za tym znam wiele par którym się nie udało a też się starali jak mogli. Tylko nie odbieraj tego postu źle wiem że chciałaś mnie pocieszyć i nie mam Ci tego za złe ani trochę ale wolę być szczera w tych sprawach. Mam nadzieję że się na mnie nie gniewasz i dziękuję że starasz się mi pomóc to naprawdę dla mnie WażneWiadomość wyedytowana przez autora: 14 stycznia 2014, 16:49
Mili lubi tę wiadomość
-
Mili wrote:Vanessa pewnie bardzo długo się starasz, ja również...
i proszę nie bądź na mnie zła, ale ja już przechodziłam przez różne fazy w staraniach i gdyby miało mi się nie udać to nie chcę myśleć o swoim życiu jako wegetacji. Vanesska życie mamy tylko jedno i chyba musimy się starać, aby nie było takie złe...Pewnie, że milion razy będę jeszcze się załamywała jeśli się nie uda, ale wiem, ze robię wszystko co w mojej mocy aby się udało i nie chcę źle się nastawiać, bo to nie pomaga, ale na pewno masz rację, tylko Bóg zna odpowiedź. Ja czasami przekonuję samą siebie jak dobrze nie mieć dzieci, co nie oznacza, że tak naprawdę czuję w głębi serca... Wiem, ze nie jest łatwo, czasami wpatruje się w Ovu. jakbym mogła znaleźć tu odpowiedź, której nie ma. Kochana popatrz na to co masz wspaniałego w życiu, wierzę, że jest sporo tych dobrych stron:)
Ściskam serdecznie.
Ja też nie chciałabym myśleć tak o swoim życiu ale czy chcę czy nie tak właśnie się czuję. Już mi wszystko jedno czy zajdę w ciążę czy nie... Zauważyłam że mnie już na niczym nie zależy... no niestety na tym polega życie w depresji. Dzięki że jesteście i staracie się mi pomóc
Ogromnym wsparciem są dla mnie dziewczyny z wątku nowenna staraczek no i Wy bo sama świadomość że interesujecie się tym co piszę dodaje otuchyWiadomość wyedytowana przez autora: 14 stycznia 2014, 16:47
Mili lubi tę wiadomość
-
Fajnie, że powstał taki wątek tylko szkoda, że dziewczyny nie opisują tu swoich historii np. ile się starali, przez co przechodzili, kiedy się udało itp. Myślę, że takie historie niejednej dodały by otuchy, ale ja raczej do tych osób bym się nie zaliczała, ale to nie znaczy, że do tego wątku bym nie wchodziła. Zaglądałabym chociażby z tego względu, żeby szukać przyczyny i rozwiązania może ktoś miałby podobny problem i można by było podpatrzeć od kogoś jakie badania wykonać czy leczenia się domagać. Myślę, że pod tym kątem informacje z tego wątku były by też bardzo przydatne.
Mili lubi tę wiadomość
-
Mili wrote:Zuzi kochana "ryjek do góry", bo w Twoim przypadku może to być coś prostego, nie miałaś przecież żadnych badań, a czasami mała drobnostka uniemożliwia zajście w ciąże. Pędź do dobrego ginekologa i działaj:)
Badani robiłam sobie jakieś półtora roku temu i wyszły w porządku. Tera zpoa na męża, choć sama się boję wyników i może dlatego tyle odwlekamy z tym. Sama już nie wiem. Czuje się bezsilnaMili lubi tę wiadomość
-
zuzi wrote:Badani robiłam sobie jakieś półtora roku temu i wyszły w porządku. Tera zpoa na męża, choć sama się boję wyników i może dlatego tyle odwlekamy z tym. Sama już nie wiem. Czuje się bezsilna
Zuzi miałaś prolaktynę badaną po teście, to częsta przyczyna niepowodzeń. Mąż wykona badania i będziecie wiedzieli jak postępować dalej. Nie bój się, bo strach tylko opóźnia działania!
Pozdrawiam:)marta83 lubi tę wiadomość
Fasolka -
My też już ponad rok się staramy. Od 2 miesięcy biorę tabletki na prolaktynę a tu znowu @ się pojawił. Jak skończą mi się tabletki mam zrobić następną serie badań. Też jest mi przykro jak słyszę kolejnych ciążach czy ciągłe pytania kiedy my w końcu... Doskonale was dziewczyny rozumiem. Chociaż tak myślę, że może to wszystko siedzi w naszych głowach, może za bardzo chcemy. A jak Mili napisała, koleżanka odpuściła i myśleli, że już tylko adopcja i zaszła w ciążę.
Mili lubi tę wiadomość
-
Ja z mężem staramy się od 1,5 roku wiem, ze w porownaniu do niektorych dziewczyn to nie jest wcale dlugo ale za kazdym razem rozczarowanie coraz wieksze...Ja też bałam i nadal się boje iśc na te badania ale postanowilismy nie czekac nie bac sie i miec wszytko jasne... bedziemy wiedziec czy mozemy miec swoja dzidzie czy nie...niestety narazie musimy jeszcze odlozyc badania ale nie na dlugo maks do miesiaca mysle...narazie mamy inne problemy...moja mama walczy z rakiem ale powoli powoli wychodzi na prosta, mąż jest niepelnosprawny i teraz tez ma problemy zdrowotne...ale jestem pelna nadzieji dzisiaj, mimo wszytko wierze ze wszytko sie ulozy...Teraz mysle ze nawet jak nam sie nie uda miec wlasniego maluszka jest tyle dzieci ktore możemy otoczyc miloascia dac im dom bezpieczenstwo itd. nie wyobrazam sobie zycia bez dzieci od zawsze chcialam je miec. moja praca tez jest zwiazana z dziecmi- czasami to moje przeklenstwo a czasami blogoslawienstwo:D kocham swoja prace i kocham te moje maluszki
Mili, marta83, vanessa lubią tę wiadomość
Dluuuuga historia...ale warto było walczyć !!!
9dpt 84.51
11dpt 210
14 dpt 765.9
18dpt 4270
32dptmamy ❤️
-
Vanneska masz rację piszmy o swojej drodze leczenia może wzajemnie sobie pomożemy. Ja na przykłada przed Ovu, nie słyszałam o HGS, a teraz mam na pewno większą wiedzę na różne tematy. Niestety nie wszyscy lekarze chcą szybko pomóc i chętnie zapraszają na kolejne wizyty, ja tak miałam:(
Jutro napiszę o swojej drodze, a dzisiaj oddaje laptopa w ręce męża. A Wam kochane życzę udanego wieczoru i dobrej nocki.marta83, vanessa lubią tę wiadomość
Fasolka -
Kaśka28 zgadzam się z Tobą, nie możemy dać się zwariować. Musimy starać się z całych sił, aby za 30 lat nie mieć do siebie pretensji, że nie zrobiłyśmy wszystkiego co w naszej mocy. Czy się uda? Można powiedzieć to tylko wówczas jak się udało! A nieszczęśliwym można być zawsze...jeśli nawet miałoby mi się nie udać, nie chcę zmarnować swojego życia, na bycie nieszczęśliwą i opłakiwaniu mojej bezdzietności. Walczę aby być w zgodzie z samą sobą i w głębi serca wierzę... a jak nie to pozwolę sobie na cytat "pomyślę o tym jutro".
marta83 lubi tę wiadomość
Fasolka